10 marca 2011

"W Cieniu Klątwy" Alyson Noel

"Ever i Damen towarzyszyli sobie w poprzednich niezliczonych wcieleniach: wspólnie zwalczyli najpotężniejszych wrogów, by zawsze móc być razem. I kiedy już szczęście jest w zasięgu ręki, na Damena spada okrutna klątwa. 
Teraz każdy dotyk czy muśnięcie ust może oznaczać jego nagłą śmierć i wtrącenie do Shadowlandu -- krainy cieni. Pragnąc ocalić ukochanego, Ever zaczyna interesować się magią. Pomaga jej nieoczekiwany sprzymierzeniec surfer o imieniu Jude. 
Mimo że ci dwoje dopiero się poznali, czują, że spotkali się już wcześniej, dużo wcześniej. Choć Ever jest lojalna wobec Damena, coś przyciągają do Jude'a zielonookiego blondyna o złotych włosach, z talentem do magii i tajemniczą przeszłością. Ever zawsze wierzyła, że to Damen jest jej bratnią duszą, jej przeznaczeniem. A jeśli los miałwobec tej dwójki inne plany? Wieczna miłość nieśmiertelnych zostaje wystawiona na ciężką próbę."


Premiera "Shadowland" miała miejsce  12 stycznia, a ja już raptem dwa dni później jestem po lekturze. Nie ukrywam, że ostatnie tygodnie były pełne oczekiwania. Tak bardzo tęskniłam za Ever i Damenem, że zapoznanie się z ich kolejnymi przygodami w zasadzie tylko wzmogło tę nieustającą tęsknotę.

Na początek pozwolę sobie zauważyć jedną rzecz - słyszałam naprawdę przeróżne opinie o książkach z serii Nieśmiertelni. Wielu czytelników krytykuje panią Noel, nie podoba im się idealny Damen i nieco zagubiona Ever. Dlatego sama nie wdaję się w takie spekulacje dlaczego, po co itp. Dla mnie jest oczywiste - niektórzy po prostu nie mogą rozumieć tego, co tworzy Alyson, jeśli nie wczują się w przedstawioną historię. Nie podważam tu absolutnie niczyjego zdania, bowiem sama nie jestem zwolenniczką niektórych hitów, jakie wychwalają koleżanki. Ja pokochałam książki Alyson od pierwszej chwili, choć nie ukrywam, że byłam rozczarowana zakończeniem pierwszego tomu. Ale "Błękitna Godzina" już zupełnie powaliła mnie na kolana i to samo mogę powiedzieć o tomie, który właśnie pragnę przedstawić.

Ever w końcu musi zmierzyć się z tym, co zrobiła, jaki dokonała wybór i na co skazała siebie i Damena - na wieczność razem, lecz w rzeczywistości osobno. Klątwa, którą ściąga na ukochanego wydaje się być przypieczętowaniem ich losu, lecz Ever ma nadzieję, że uda jej się zmusić Romano do oddania antidotum na antidotum, o którym wiemy z poprzedniej części. Damen tym czasem przechodzi dziwną wewnętrzną przemianę, widzi bowiem swoje życie i stwierdza, że nie chce już być hedonistycznym, narcystycznym, zakochanym w rzeczach materialnych człowiekiem, który i tak z czasem traci wszystko, co kocha. Chce być lepszym człowiekiem, a kiedy oboje z Ever w końcu dowiadują się o czekającej ich przyszłości - Shadowlandzie, pragną odwrócić zły los.

Wkrótce życie zaczyna się komplikować, kiedy dziewczyna i Damen podejmują się opieki (tymczasowej) nad dwoma bliźniaczkami - Romy i Rayne. Obie dziewczynki stopniowo odsłaniają swoje magiczne możliwości i stają się nieodłącznymi towarzyszkami obojga (albo raczej Damena, bo Rayne nie przepada za Ever).

Bohaterka zmaga się z własnymi uczuciami i jednocześnie stara się odnaleźć wyjście z trudnej sytuacji, a wszystko zaczyna się komplikować jeszcze bardziej, kiedy jej ciotka Sabine oznajmia, że Ever powinna w czasie wakacji znaleźć pracę. Wtedy też niespodziewanie pojawia się możliwość współpracy z tajemniczym i przystojnym Jude'm, który dziwnie działa na Ever, gdy jest w pobliżu. Początkowo dziewczyna ukrywa ich znajomość przed swoim chłopakiem, lecz wkrótce dochodzi do spotkania. Damen odkrywa wtedy straszną prawdę...
Ever po raz kolejny staje w obliczu okrutnego wyboru, jaki musi podjąć i wydawać by się mogło, że żadna decyzja nie będzie wystarczająco dobra, by zadowolić każdego. Dlatego po raz kolejny, kiedy przewracałam ostatnią stronę powieści, czułam dziwny niedosyt, pustkę, tęsknotę i, o zgrozo, cisnące się do oczu łzy. To przecież takie niesprawiedliwe!

To, że kocham powieści Alyson to jedno, ale nie mogę być obojętna na fakt, jak niezwykle tworzy swoje dzieła. Sposób, w jaki autorka opowiada każdą przygodę, kolejne dziwne i zaskakujące sytuacje, romantyczne momenty i czasem pełne niedorzeczności wybory bohaterów... To wszystko sprawia, że nie mam zastrzeżeń. Nic nie jest przesłodzone, naciągane, rzewne. Pani Noel tworzy prawdziwy świat z prawdziwymi bohaterami, ich zmaganiami z samym sobą i z przeznaczeniem/karmą/losem* (*niepotrzebne skreślić).

Szczerze mówiąc - dla tych, co lekturę już znają - uważam, że Ever dokonała dobrego wyboru. Czy zgadzacie się ze mną? Ocena dla tej części może być następująca: 9,5/10. I nie mogę wprost uwierzyć, że czeka mnie jeszcze sporo czasu, nim poznam kolejne trzy części niezwykłej historii Ever i Damena.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)