28 sierpnia 2011

"Czynnik miłości" Anna Łacina

„Gdyby rodzina Cullenów chodziła do liceum Patrycji, wszystko wyglądałoby inaczej. Ale takie rzeczy dzieją się tylko w książkach. Poza nimi czeka codzienność: despotyczny ojciec urządzający w domu hałaśliwe imprezy, zahukana matka i zgryźliwi nauczyciele. Do tego najlepsza przyjaciółka zakochała się w Tajemniczym Poecie… A jednak… W życie Patrycji nieoczekiwanie wkracza ktoś bardzo podobny do Edwarda, bohatera ulubionej powieści: ta sama blada cera, podobnie podkrążone oczy, nieziemska uroda… Czy chłopak rzeczywiście skrywa mroczny sekret?

Powieść Anny Łaciny opowiada o dorastaniu do dojrzałej i odpowiedzialnej miłości, trudnych wyborach oraz decyzjach, które mogą zaważyć na całym życiu.”


Każda z nas była, jest bądź będzie nastolatką. Dojrzewanie to okres, którego nie da się pominąć bądź wymazać. Bywa słodki, radosny, lecz także naładowany problemami, okresami buntu i złości, nieufności, a nawet momentem wielkiego zwątpienia. Każda dziewczyna musi przez to przejść, lecz grunt, by dojrzewając odnaleźć ważne dla życia prawdy. I aby w końcu naprawdę dorosnąć...

Patrycja Adler  i Magda Dzik (vel. Magdzik) to dwie nastolatki uczęszczające do liceum w Toruniu. Trzymają się razem – przyjaciółki od serca. Lecz każda z nich jest całkowicie inna od drugiej. Magdzik to panna spragniona miłości – uważa, że jeśli znajdzie sobie chłopaka, będzie bardziej wartościowa. Dlatego też bez większych oporów zakochuje się w poznanym przez internet tajemniczym poecie. Patrycja natomiast najwyraźniej nie myśli o tego typu sprawach. Dzięki wysokiej pozycji rodziców ma w zasadzie wszystko, czego jej potrzeba. Aż do czasu, gdy spokój jej życia zakłóca informacja, jakoby w chatce, która znajduje się na terenie ogrodu rodziny Adlerów (w rzeczywistości należącej do nie mieszkającego w domu brata dziewczyny), miał się wprowadzić tymczasowo student z innego kraju.

Patrycja czuje się oburzona, że ktoś obcy miałby mieszkać w domku Romka, lecz kiedy widzi po raz pierwszy nowego lokatora, zapomina o wszystkim. Przystojny, o bladej cerze, z cieniami pod oczami, tajemniczy nieznajomy od razu przywodzi jej na myśl skojarzenie z bohaterem ulubionej powieści – Edwardem Cullenem. I, wbrew rozsądkowi, Patrycja uparcie zaczyna wierzyć, że chłopak nie jest zwyczajnym człowiekiem, że skrywa sekret podobnie jak postać ze „Zmierzchu”. Postanawia więc dowiedzieć się wszystkiego o młodzieńcu. Co z tego wyniknie? Czy Patrycja odnajdzie odpowiedzi na  pytania? Co zrobi, by odkryć wszystkie nurtujące ją niepewności?

Powieść Anny Łaciny to miła i niewymagająca zaangażowania opowiastka o dwóch nastolatkach, które szukają swojego miejsca, akceptacji i przede wszystkim miłości na miarę hollywoodzkiego romansu. Nie powinno nas to dziwić – każda nastolatka bowiem marzy o wielkim uczuciu, które zwali ją z nóg. Wszak młodzieńcze zauroczenia mają w sobie tyle samo słodyczy co goryczy. Lecz nie to powinno nas najbardziej martwić, a fakt, w jaki sposób młode dziewczęta dążą do zdobycia ukochanego. I czasem, jakie błędy mogą popełniać.

Trzecioosobowa narracja z punktu widzenia autora wszechwiedzącego pozwala nam poznać zarówno punkt widzenia Patrycji jak i Magdzika. Obie – nie ukrywajmy – mają jeszcze siano w głowie i niezbyt wyszukane pojęcie o rzeczywistości. Podobnie z resztą, jak i koledzy i koleżanki w szkole – taka masa bezmózgich dzieciaków, dla których liczy się jedynie szalona, nierzadko oczerniająca kogoś plotka lub odwołane lekcje. Tak naprawdę dopiero z czasem coś się zmienia w bohaterkach, dając czytelnikowi nadzieję, że jednak może nie są takie głupie, na jakie wyglądają...?

Czy ta książka do mnie przemówiła? Szczerze mówiąc nie. Pani Łacina potrafi pisać ciekawie i prawdopodobnie warto zapoznać się z powieściami spod jej pióra, lecz szumne „opowiada o dorastaniu do dojrzałej i odpowiedzialnej miłości” mnie nie przekonało. Nie poczułam klimatu licealnych realiów, ani tym bardziej nie zapałałam sympatią do bohaterek. Miałam wrażenie, że to powieść z morałem, którego jednak nie ma. To skutecznie doprowadziło do sytuacji, w której książkę wręcz męczyłam, a jedyne, co pchało mnie do jej dokończenia, była chęć rozwiązania zagadki tajemniczego studenta. W zasadzie bowiem co mnie przyciągnęło najbardziej w tej powieści? Intrygująca wzmianka o Edwardzie of course, choć sama powieść nie ma w sobie nawet grama z paranormalności.

W ostatecznym rozrachunku tę lekką opowiastkę polecam... nastolatkom i młodszym czytelniczkom. Starsze mogą się trochę wynudzić, choć nie neguję możliwości, iż powieść komuś się spodoba - jest tyle gustów ile ludzi. Czynnik miłości ma bowiem w sobie coś dziwnego, jakąś ukrytą nutkę, która intryguje i przyciąga. Każda bowiem z nas przechodziła przez podobne perypetie, mniej lub bardziej dramatyczne oczywiście. Jestem zwolenniczką zasady, że o przeszłości się nie zapomina, dlatego powieść pani Łaciny może nieść ze sobą jakieś przesłanie właśnie dla młodych dziewcząt, które gdzieś w tym dorastaniu się pogubiły i po prostu potrzebują wskazówki, by nie popełniać starych błędów. 

Niestety muszę jednak zauważyć, iż książka mogłoby być naprawdę dobra, gdyby autorka zechciała rozwinąć i wyjaśnić wszystkie rozpoczęte w ogromnej ilości wątki. Tu jednak wiele spraw pozostało do własnej interpretacji. Czy Was oczaruje i pokrzepi opowieść o Patrycji i Magdziku? Ja czuję się ciutkę za stara na tego typu historie, lecz Wy jak najbardziej powinnyście przekonać się o tym same. Osobiście moja dobra wola nakazuje mi dać ocenę 6,5/10, choć to i tak trochę dużo...  Ale okładka mi się podoba, więc niech będzie :]

Original: Czynnik miłości
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
 Data wydania: 14.07.2010

26 sierpnia 2011

"Mechaniczny Anioł" Cassandra Clare

"Magia jest niebezpieczna, ale miłość jeszcze bardziej. 

Kiedy szesnastoletnia Tessa Gray pokonuje ocean, żeby odnaleźć brata, celem jej podróży jest Anglia za czasów panowania królowej Wiktorii. W londyńskim Podziemnym Świecie, w którym po ulicach przemykają wampiry, czarownicy i inne nadnaturalne istoty, czeka na nią coś strasznego. Tylko Nocni Łowcy, wojownicy ratujący świat przed demonami, mogą jej pomóc…"


W mroku przemyka cień, ledwo widoczny, silny, zwinny i szybki. Błyska ostrze. Słychać zduszony jęk, czasem okrzyk bólu, bulgoczące słowa w nieznanym języku. I pada truchło demona. Ale to nie koniec walki. Cień przemyka dalej, tropi, węszy, poszukuje. Bo takie jest jego zadanie. Nawet w eleganckich, skrojonych na miarę spodniach i eleganckiej koszuli to wciąż jest ta sama osoba. To wciąż Nocny Łowca, pogromca demonów.

Opowieść rozpoczyna się od poznania głównej bohaterki. Tessa Gray jest na pozór zwykłą dziewczyną z uboższej rodziny, która wyrusza za ocean, by odnaleźć zaginionego brata. Nie wie, że w Londynie czeka ją największy koszmar życia. Zostaje pojmana i torturowana, by w ostatecznym rozrachunku dowiedzieć się, iż jej tożsamość skrywa tajemnice. Dlatego też przetrzymywana w domu Mrocznych Sióstr, działających dla niejakiego Mistrza, ma poznać swoje możliwości. Lecz wkrótce, ku jej zaskoczeniu, na ratunek przybywa młody Nocny Łowca - William Herondale. I tak zaczyna się jej przygoda.

Tessa nie wie, kim jest William oraz jego kompani, ale postanawia im zaufać, wszak jakie ma wyjście dama w opałach? Oni zaś, pracujący nad pewnym śledztwem, zupełnie przypadkowo natrafiają na pannę Gray. I tutaj należałoby zauważyć, że od samego początku Tessę zadziwia i intryguje wspominany wcześniej chłopak. Jest tajemniczy, arogancki i oczywiście niewyobrażalnie przystojny. Ot, taka XIX-wieczna alternatywna wersja znanego nam z Darów Anioła Jace’a Waylanda. Chociaż nie… On jest gorszy od Jace’a. O wiele, wiele gorszy i do końca nie wiadomo, dlaczego.

Natomiast parabatai Willa, czyli przybrany brat i partner w walce – James (Jem), jest jego całkowitym przeciwieństwem – poczciwy, miły, lecz  cierpiący na nieznaną chorobę młodzieniec o azjatyckich korzeniach, od razu zdobywa sympatię Tessy. Lecz, choć Jem jest świetnym Nocnym Łowcą, wywołuje swą powierzchownością pewne dziwne poczucie niestabilności, którego prawdopodobnie powodem są niewyobrażalnie białe włosy okalające jego młodzieńczą twarz nastolatka.

Tak wiec wraz z pojawieniem się Nocnych Łowców, rozpoczyna się akcja książki, akcja, która trwa do samego końca i niemożliwie trzyma w napięciu. Bohaterowie stoczą nie tylko bitwy z demonami i czarownikami, ale także z własnymi słabościami i umysłami spętanymi  obawami, oraz z tajemniczym osobnikiem, którego nazywa się Mistrzem. Nie będzie łatwo, wszak to dopiero początek walki z nieznanym wrogiem.

Cassandra Clare w magiczny sposób opowiada kolejną historię – pokazuje nowy świat, a wszystko łączy ze sobą tak silnie, iż nie da się nie poczuć ducha Darów Anioła. To bowiem zwrot ku przeszłości - historia przodków bohaterów znanych nam z Nowego Jorku - Jace'a i Clary. Autorka zręcznie wplata intrygę, której się czytelnik całkowicie nie spodziewa,  a także wprowadza niepewność i zaskoczenie przy ujawnieniu tożsamości Mistrza. No i jakby nie było – tworzy postać Willa, która, jak się domyślam, jest niemałą konkurencją dla Jace'a Waylanda. I nie da się ukryć – spory o pobudki zachowania panicza Herondale’a są wciąż żywym tematem na forach internetowych i portalach społecznościowych. To całkowicie mnie nie dziwi mimo, iż czasem ma się wrażenie, jakby pani Clare na siłę chciała stworzyć postać "niegrzecznego i zarazem przystojnego chłopca". Natomiast Tessa od samego początku przypadła mi do gustu o wiele bardziej niż  znana z Darów Anioła Clary Fray.

Język utrzymany na poziomie typowym autorce, niestety niespecjalnie stylizowany na czasy wiktoriańskie. I to mi się właśnie nie spodobało. Podobnie z resztą, jak niezbyt trafne i niepełne wczucie w XIX-wieczne realia londyńskiego świata. Możliwe, że to odczucia jedynie przypadające w udziale osobom interesującym się dawnymi epokami, lecz mimo to bardzo wyraźnie dały się we znaki i zadecydowały też o ostatecznej ocenie dzieła. Myślę więc, że pani Clare dużo lepiej wychodzi pisanie o czasach współczesnych – aby pisać książki osadzone w historii, należy trochę znać tamtejszy „rejon”. Tutaj widzimy niemałe potknięcia.

Książkę oceniam na 8/10 i polecam, choć mam świadomość, że Diabelskie Maszyny nigdy nie prześcigną Darów. Niestety ogromny minus polega nie tylko na nietrafionej w realia atmosferze, lecz także na doborze okładki, która – nie ukrywajmy – zawsze staje się wizytówką dzieła. Fani na pewno wiedzą,  jakie kontrowersje wzbudzała pierwsza wersja graficzna, wszak ostatecznie oburzona była sama autorka i wydawnictwo MAG zostało zmuszone do zmiany. Czy lepiej im to wyszło? Może trochę, ale nie ukrywam, że stanowczo bardziej podoba mi się oryginalna – tam naprawdę William wygląda niesamowicie i czuć klimat – mroczny, tajemniczy, wabiący. Tutaj na siłę chciano upodobnić okładki Diabelskich Maszyn do Darów Anioła. Niestety na niekorzyść.

Na koniec tylko dodam, iż nie można się nie zgodzić, że każda kolejna powieść Cassandry to wielki przełom i fenomen w literaturze młodzieżowej. Sam okres oczekiwania na premierę nowej serii był najlepszym przykładem tego, jak wielkie odczucia towarzyszą każdej książce spod pióra Cassandry. Już wkrótce będziemy mogli podziwiać kolejną część trylogii – Mechanicznego Księcia.  Mam nadzieję, że sequel będzie równie dobry albo i lepszy od Mechanicznego Anioła. Polecam!

Na koniec polecam TRAILER Mechanicznego Anioła! A po prawo okładka drugiego tomu: The Clockwork Prince z Jamesem w roli głównej! :)

Original: The Clockwork Angel
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 20.10.2010

25 sierpnia 2011

"Ukochany Nieśmiertelny" Cate Tiernan

"Czasem na zawsze to o wiele za krótko…

Nieśmiertelna nastolatka poszukująca sensu śmiertelnego życia i wiecznej miłości
Nowe imię, nowe miasto, nowe życie. Zmieniasz je zbyt często, żeby liczyć. To się nigdy nie skończy. Tak naprawdę nic się nie kończy… kiedy jesteś nieśmiertelna.
Nastasya wygląda na kilkanaście lat, ma - kilkaset. I od lat razem z przyjaciółmi prowadzi rozrywkowe życie. Aż do dnia gdy impreza w nocnym klubie kończy się tragedią. Wstrząśnięta bezmyślnym okrucieństwem swojego kumpla Nastasya podejmuje decyzję: koniec z balowaniem i przypadkowymi chłopakami. Zacznie wszystko od nowa – na farmie, gdzie nieśmiertelni uczą się, jak władać magią, by niosła dobro, a nie śmierć.
Łatwiej jednak powiedzieć, niż zrobić - zwłaszcza gdy przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. I gdy chłopak o najpiękniejszych oczach, który stał ci się tak bliski, zaczyna pojawiać się w twoich przerażających wspomnieniach..."


Do zakupienia tej książki w dużej mierze przekonała mnie promocja w księgarni, a dopiero później ciekawy opis. Literatury traktującej o Nieśmiertelnych jest teraz naprawdę sporo, więc gdy naprawdę rozejrzymy się po sieci w poszukiwaniu tytułów, ciężko wybrać coś, co by wydawało się ciekawe, oryginalne i przede wszystkim godne zainteresowania. Tym bardziej zadziwiające jest to, że książka pani Tiernan jest naprawdę dobra. Aż za dobra.

Główna bohaterka, Nastasya, jest starym przedstawicielem Nieśmiertelnych, ale jej młody wygląd i szczeniackie zachowanie może niejedną osobę zmylić. Tym bardziej, kiedy jeden z jej przyjaciół okalecza trwało przypadkowego człowieka, a ona dosyć szybko o tym zapomina, bawiąc się w klubie z innymi. Dopiero później dociera do niej ogrom tego wydarzenia, a także poczucie winy i chęć zmienienia czegoś w swoim życiu. I postanawia uciec...

Ucieka do Ameryki, w poszukiwaniu dawnej znajomej. Nie wie, czy ta kobieta jeszcze tam mieszka, ale ma nadzieję, że kiedyś rzucone przez River zaproszenie jest nadal aktualne, pomimo wielu lat, jakie upłynęły od ich ostatniego spotkania. I nie myli się. Nastasya odnajduje kobietę i postanawia zacząć nowe życie w nowym miejscu. W ośrodku prowadzonym przez River przebywa jednak mężczyzna, którego Nasty być może zna, a przynajmniej tak jej się wydaje. Lecz gdy Reyn zaczyna nawiedzać ją w koszmarach, bohaterka nabiera coraz większych podejrzeń, iż to nie przypadek.

Tym mocniej więc czuje się rozdarta, odkrywszy, że jej serce podświadomie zaczyna podążać w kierunku tajemniczego nieznajomego. I choć dziewczyna wie, że i ona i Reyn chcą porzucić przeszłość, nie umie wyzbyć się uprzedzeń, tkwiących gdzieś głęboko w niej. W dodatku dawni przyjaciele jej szukają, a nieznany osobnik bardzo źle jej życzy i w ośrodku zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Jak to się kończy, pozostawiam czytelnikom do własnego zapoznania się z lekturą.

Książka w dużej mierze opiera się na wspomnieniach głównej bohaterki, na jej wewnętrznej walce z samą sobą. Nie jest pewna, czego chce i wydaje się, że tylko stara, poczciwa River może jej pomóc odnaleźć swoją drogę. To taki mit mistrza i ucznia, który tu sprawdza się idealnie.

Podobały mi się w tej publikacji różne rzeczy. Przede wszystkim sposób narracji. Pierwszoosobowy z naciskiem na kontakt z czytelnikiem, gdzie często pojawiają się bezpośrednie zwroty do odbiorcy, jakby bohaterka mówiła do nas wprost. Ponadto interesujący jest też zabieg płynnego przejścia z narracji teraźniejszej do jej wspomnień. W jednym momencie Nasty czesze sierść konia, by w innym przenieść się myślami do zamierzchłych czasów. Bardzo ciekawe posunięcie, które niewątpliwie ubogaca tym fabułę i nadaje dynamicznego tempa. 

W dodatku pojawia się tajemnica, którą ukrywa nie tylko główna bohaterka. Sekrety przeszłości i niezwykle bogata w treść historia aż do samego końca trzymają w napięciu. Wydarzenia obejmują zarówno teraz jak i wtedy, a to sprawia, że fabuła staje się wielowymiarowa, przesycona treścią i emocjami. No i ostatnia rzecz – tlący się malutki płomień uczuć, jakie ogarniają czytelnika, gdy zagłębiamy się w historię coraz bardziej. Nie jest to mdła opowieść o ludziach, którzy trzymają się za ręce i patrzą sobie w oczy, obiecując wieczną miłość. To opowieść o ludziach z przeszłością, którzy w pierwszej kolejności muszą walczyć z własnymi demonami wspomnień, by móc odnaleźć swoje szczęście. I to mi się niesamowicie podoba! Dlatego, choć nie jest to może arcydzieło gatunku,  oceniam je na 8/10. I polecam szczerze!

Original: Immortal Beloved
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 9.11.2010
***

Postanowiłam odświeżyć recenzję o tej części przygód Nasty jako, że już za kilka tygodni, bo 27 września, będzie miała miejsce premiera drugiego tomu – Porwana w mrok


Tym samym jestem niezwykle szczęśliwa i oszołomiona, i w ogóle wdzięczna, że wydawnictwo Amber zechciało użyć fragmentu mojej powyższej recenzji do wstępu opisu książki. To niesamowity zaszczyt!

Dla zainteresowanych dodaję trailery pierwszego tomu:

24 sierpnia 2011

"Mroczny płomień" Alyson Noel

"Ever Bloom walczy, by jej przyjaciółka Haven stała się nieśmiertelna. Stara się przy tym nie narazić ich obu na ogromne niebezpieczeństwo. Jednocześnie coraz bardziej zgłębia arkana czarnej magii, by uwolnić Damena spod wpływu złych mocy. Czy zdobędzie antidotum, które pozwoli jej być razem z ukochanym? Aby złamać zaklęcie, dziewczyna ryzykuje wszystkim, co kocha – nawet swoją przyszłością u boku Damena…"


Będąc młodą dziewczyną, a raczej nastolatką, trochę interesowałam się okultyzmem i szeroko pojętą magią. W sumie to nic dziwnego, kiedy się słucha tzw. „ostrej muzy” i maluje paznokcie na czarno, stroniąc od koleżanek okazujących wszem i wobec, jakie to są dorosłe i cool. Moje czasy nastoletnie dawno już przeminęły, lecz jedno z nich we mnie pozostało - pragnienie zgłębienia tajemnic, zjawisk nadnaturalnych, możliwie magicznych, nierzeczywistych, a nawet fikcyjnych. To zapewne owy głód historii, wciąż gdzieś we mnie tkwiący, podsycany wciąż na nowo podobnymi jak ta powieściami.

Ever Bloom dokonuje wyboru, który dla wielu może się wydawać infantylny - rezygnuje z własnego szczęścia, by ratować przyjaciółkę. W sumie jednak któż podjąłby inną decyzję, gdy liczą się ułamki sekund? To szlachetne i niesamowicie odważne. Ale wiąże ze sobą kolejne wydarzenia - teraz Ever musi pokazać Haven, jak wygląda jej prawdziwe życie nieśmiertelnej, aby przyjaciółka mogła się zaadoptować w nowej rzeczywistości. Jednocześnie próbuje także ją ostrzec przed niebezpiecznym Romano, który już nie raz namieszał w życiu głównej bohaterki. Ale Haven jej nie słucha...

Kolejne decyzje Ever prowadzą do komplikacji, w wyniku których dziewczyna musi walczyć nie tylko o ukochanego Damena, ale także o swoją własną tożsamość, o duszę, którą tak łatwo szasta, zagłębiając się w arkana czarnej magii. Kiedy jednak nie ma szans na samodzielne ocalenie swojej osoby, musi prosić o pomoc Jude'a. Lecz czy to wystarczy? Czy Ever da radę odwrócić klątwę, zdjąć zaklęcie z Damena i uratować się od Romano i gniewnej Haven?

Czwarty tom serii w gładki sposób kontynuuje wydarzenia z części poprzedniej, tym samym nie tracąc na dynamice fabuły. Ever znowu popełnia błędy, Damen znowu pragnie jej pomóc, a wszystko wiąże się z klątwą, którą zafundował im zły nieśmiertelny Romano. Czy jednak uda się dziewczynie ocalić swą miłość i duszę? Obawiam się, że z mojej strony zachowania Ever już aprobaty nie uświadczą. Dotychczas patrzyłam na jej wybory z lekkim przymrużeniem oka - młoda, dopiero się uczy, bycie nieśmiertelnym wymaga więc czasu i doświadczenia. Kiedy jednak wciąż i wciąż popełnia podobne błędy, odpychając od siebie faceta, który kocha ją mocniej niż ona sama siebie kiedykolwiek, trudno patrzeć na jej zachowanie z pobłażliwością. Irytowała mnie, co tu zmyślać. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy nie jest synonimem blondynki znanej z popularnych kawałów; blondynki, która zrobi wszystko dokładnie na opak. Dlatego w tym momencie moja sympatia dla jej osoby spadła naprawdę o kilka stopni w dół. Jednakże nie mogę nie zauważyć, że zakończenie dało mi nadzieję i nie skreśliłam tej postaci zupełnie.

Alyson trzyma formę, jeśli chodzi o narrację, wciąż stawiając na język w czasie teraźniejszym. Jej dzieła otrzymują podobną objętość i podobną fasadę, przez co każdy z tomów jest ze sobą silnie powiązany. Niemniej, o ile tom trzeci dotyczył istotnych wydarzeń i – zdaje się – był konieczną publikacją, o tyle Mroczny płomień mógłby zostać pominięty, albo zredukowany do minimum i połączony z poprzednim lub kolejnym tomem. Bo, choć uwielbiam przygody Ever i Damena, a każdą książkę o nich czytam ekspresowo i z zapartym tchem, tu naprawdę troszkę byłam znużona. Możliwe, że to wina zachowania głównej bohaterki, a niekoniecznie fabuły. Interpretację każdemu pozostawiam dowolną.

Aby nie przedłużać, dodam już na sam koniec, że po raz kolejny wydawnictwo nie postarało się z okładką, z jasnowłosej bohaterki robiąc szatynkę. Współczuję tym, którzy mają problem z czytaniem ze zrozumieniem. Tymczasem samej książce daję ocenę 8/10. Podobnie oceniłam pierwszą część, lecz ona miała w sobie pewną magię typową dla nowości – jak sami rozumiecie, nowa historia, tajemniczy nieznajomy, morze tulipanów... Same rarytasy dla dziewczęcych wyobraźni. Tu daję taką ocenę, gdyż uznaję tom 4 za najgorszy z dotychczasowych wydanych na polskim rynku. Mam nadzieję, że kolejny będzie o wiele ciekawszy i bardziej trzymający w napięciu niż Mroczny płomień. A że cała seria liczy sobie sześć sztuk, Alyson ma jeszcze szansę mnie zaskoczyć!

Dla chętnych dodaję recenzje poprzednich części: Ever, Błękitna Godzina, W Cieniu Klątwy.

I taka luźna zapowiedź dla czwartego tomu, z trochę irytującą muzyką no i... o zgrozo Damen w ogóle wygląda jak nie Damen (ile mam powtarzać, że w tej roli widzę tylko Bena Barnesa?!), a Romano bardziej przystojny niż nasz amant numer 1, ale mimo wszystko to jedyny sensowny trailer, jaki znalazłam. Enjoy!

Original: The Dark Flame
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 10.08.2011

21 sierpnia 2011

"Imperium Wampirów" Clay Griffith & Susan Griffith

"Dwoje bohaterów połączonych uczuciem, walką i tajemnicą w świecie podzielonym pomiędzy śmiertelników i nieumarłych

Imperium wampirów panuje nad Ziemią już od stu pięćdziesięciu lat.  Tylko Cesarstwo Ekwatorii i republika Amerykańska oparły się najeźdźcom. Teraz te dwa państwa zjednoczą się przeciwko wspólnemu wrogowi, jeśli księżniczka Ekwatorii poślubi władcę Republiki.

Nieprzyjaciel jednak krzyżuje te plany, porywając księżniczkę. Adele myśli, że wszystko już stracone. Ale pojawia się tajemniczy Greyfriar – słynny wojownik i pogromca wampirów. Księżniczka wierzy, ze to jej wybawca... a może miłość na wieki?"


W świecie rozsmakowanym krwią...
 
W obliczu śmierci, patrząc w twarz wroga ma się tylko jedną myśl: przeżyć. Paląca potrzeba ocalenia siebie i swoich bliskich potrafi zwalić z nóg, lecz to ona jest fundamentem przetrwania – właśnie owy instynkt samozachowawczy. Znacie to? Ból w piersi, uścisk w gardle, rwące mięśnie całego ciała, kiedy trzeba biec szybciej niż kiedykolwiek, by wygrać bój o życie? Nie wiecie… bo skądże mielibyście to wiedzieć. Lecz cóż by się stało, gdyby takie przeżycia były naszą codziennością? Co, jeśli nasz świat opanowałby wróg, którego jedynym pragnieniem jest nasza krew? I który nie cofnie się przed niczym, by ją zdobyć…?

Adele, następczyni cesarskiego tronu Ekwatorii wie, że jej powinność jest jasna – musi wyjść za mąż, by zjednoczyć dwa ostatnie istniejące królestwa ludzi i poprowadzić wielką armię na wojnę z największymi wrogami ludzkości – wampirami. To one blisko sto pięćdziesiąt lat temu opanowały świat, wszczynając Wielką Rzeź. To sprawiło, że świat zatrzymał się cywilizacyjnie, utknąwszy w XIX-wiecznym micie o maszynach parowych i technice stali. Teraz latające sterowce i broń chemiczna to chleb powszedni ostatnich ludzi na Ziemi.

Adele i jej brat oraz gwardia królewska zostają wysłani z misją dyplomatyczną na pogranicza. Mają nieść dobrą wolę i chwałę swego kraju. Lecz nie spodziewają się, że ktoś na nich czeka. I wówczas ich sterowiec zostaje zaatakowany przez hordy krwiożerczych bestii, które, nie zważając na nieprzyjazne warunki, mają tylko jedno zadanie – pochwycić przyszłą cesarzową. Wojownicy Ekwatorii walczą dzielnie, lecz mimo wszystko atak wampirów jest zbyt zmasowany i doskonale przemyślany, by ludzie mogli go odeprzeć. Adele zostaje pochwycona w sidła. Czuje, że jej koniec jest bliski, gdy wtem…

Cała recenzja na:


Książkę otrzymałam od ParanormalBooks za co jestem niesamowicie wdzięczna!

Original: Vampire Empire #1: Greyfriar
Wydawnictwo: Amber
data wydania: 2.08.2011
***

A teraz trochę ode mnie, bo wiem, że nie każdemu będzie się chciało kliknąć na link i przeczytać całą recenzję. Powiem tak - ta książka mnie oczarowała i z całą odpowiedzialnością daję jej 10/10. Dwa - proponuję niedowiarkom dać ostatnią szanse wampirom i sięgnąć po Imperium - naprawdę nie pożałujecie. Trzy - dorzucam spot reklamowy książki [link]
Cztery - czy okładka drugiego tomu nie jest idealnie piękna?


Bardzo podoba mi się to, że wydawca zagranicznej części (premiera w listopadzie 2011 w Anglii) utrzymuje ten sam motyw - nawet postacie są te same. A to powoduje naprawdę dreszczyk emocji u kogoś, kto - podobnie jak ja - pokochał Greyfriara *_*
Uwierzcie - ta książka jest obłędnie doskonała, a jeśli w dodatku lubicie wampiry i więcej niż odrobinę batalistyki w literaturze - ta książka będzie dla Was idealna. 
Naprawdę POLECAM!

20 sierpnia 2011

Wyniki konkursu "Wieczni"

Obiecałam wyniki konkursu i oto są!

Na początek chciałabym powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo dziękuję Wam za udział w konkursie. Zgłoszeń było co prawda tylko pięć, ale przyznam szczerze, że kiedy doszło do oceniania, ich na pozór mała ilość wcale nie była w tym wypadku ułatwieniem. I wciąż żałuję, że mam tylko jedną książkę i mogłam wybrać tylko jedną osobę, gdyż wszystkie prace były wspaniałe i każda zasługuje na wyróżnienie. 
Warunkiem niezbędnym do podjęcia rywalizacji w konkursie, jak wiemy,  było napisanie eseju. I choć wydaje się, że to wciąż nie do końca sformowana definicją forma utworu literackiego, jego oblicza są naprawdę różne. Cieszę się, że podjęłyście walkę na tym polu, wszak napisać esej to nie taka łatwa sprawa, jakby się wydawało. Niemniej wydaje mi się i tak o tyle wygodna, że wymaga jedynie naszego subiektywnego spojrzenia na temat.
Niestety, jak wiemy, teraz czas dojść do momentu, kiedy musimy wybrać tę jedną osobę. Tak więc ja, Charlotte i jeszcze dwie całkowicie postronne osoby - moje młodsze siostry - przeanalizowałyśmy teksty, które do mnie dotarły i... wyłoniłyśmy zwycięzcę!

Oto zwycięski tekst:

"Miłość Silniejsza Niż Śmierć"
Miłość silniejsza niż śmierć - co to właściwie dla mnie oznacza? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Odpowiedź wydawała mi się oczywista. Jednak gdy przyszło ująć w słowa znaczenie tej myśli okazało się, że wcale tak nie jest. Trudno jest zdefiniować to, co jest z nami na co dzień, tak jak spanie, ubranie, czytanie, czy muzyka, więc trudniejsze przemyślenia powinny dostarczyć nam więcej kłopotów. Jednak tak nie jest.
"Miłość silniejsza niż śmierć" - już same te słowa pięknie brzmią, i gdy tylko je słyszę kojarzą mi się z czymś pięknym. Są cudowne i niepowtarzalne, ale nie każde uczucie możemy określić mianem "silniejszego od śmierci". Taka więź może istnieć między ludźmi, ale nie jest często spotykana. Nie możemy określić jej mianem zwykłego młodzieńczego zauroczenia, które nastolatkowie zwykli nazywać miłością, bowiem miłością to nie jest. To nie jest TO uczucie. Ono jest rzadkie i szczere, a przede wszystkim trwałe.
"Oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci" - o słowa pochodzące z przysięgi małżeńskiej. Myślę, że oddają one w pewien sposób znaczenie tytułowego hasła. Jeśli jakaś para dotrzyma owej obietnicy złożonej przed ołtarzem, to uważam to za połowę sukcesu. Lecz nie mam tu na myśli tylko fizycznego stanu, ale także duchowego. Trzeba kochać tę osobę i być jej wiernym. Jeśli to jest TA miłość, to po śmierci druga osoba zostaje w naszym sercu, i choćby nie wiem ile lat minęło, ona tam pozostaje.
To tylko jeden z niewielu przykładów, bowiem może ona dotyczyć matki i dziecka, brata i siostry, a także dwojga prawdziwych przyjaciół, takich od serca (bo przyjaciela też się kocha, tylko bardziej jak brata). Miłość silniejsza niż śmierć jest rzadka, ale prawdziwa i szczera. A także wieczna.
 
Tak więc zwycięzcą jest.... Przepowiednia!

Gratuluję i oczywiście laureatka otrzyma ode mnie maila z informacją o wygranej i prośbą o dane adresowe, bym mogła wysłać nagrodę.
Tym samym kończy się pierwszy konkurs na moim blogu. Kolejne w niedalekiej, mam nadzieję, przyszłości. Jeszcze raz bardzo, ale to BARDZO dziękuję wszystkim Uczestniczkom za udział w konkursie. Jest mi przykro, że mogłam wybrać tylko jedną osobę. Mam nadzieję, że Was to nie zniechęci i w przyszłości zechcecie wziąć udział w kolejnych wydarzeniach na moim blogu.

A na koniec ogromnie dziękuję Charlotte i moim siostrom za wytrwałość w ocenianiu tekstów. Wasza pomoc była nieoceniona!!!

19 sierpnia 2011

"Mrok Kwiatów" Penny Blubaugh

 "Trzy lata temu Persia uciekła od swoich rodziców narkomanów i znalazła dom u Banitów – w magicznym zespole teatralnym. 
Z czasem ta barwna grupa ludzi i elfów, lalkarzy i aktorów staje się jej rodziną, której nigdy nie miała. Tu odkrywa swoją miłość do teatru i… do Nicholasa, najpiękniejszego z Banitów. Życie nie mogłoby być lepsze...
Tak się jej wydaje, dopóki Banici nie padną ofiarą strasznego oskarżenia. Muszą uciekać ze świata śmiertelników, gdzie magię wini się za wszelkie zło. Muszą schronić się w Krainie Magii. Ale Kraina Magii to nie - jak myśleli - świat kwiatów i tęczy…"


Kraina Magii to miejsce, które wręcz wabi nas swoją tajemniczością i niedostępnością. Czy to baśnie, czy stare opowieści czy też epickie historie łączy je zawsze jedna rzecz – inny, magiczny świat. Jednak, jeśli się zastanowimy, czy w ogóle umiemy sobie wyobrazić tę krainę? I nawet jeśli, to czy nasze wyobrażenie może choć trochę przybliżyć nas do tego prawdziwego oblicza krainy pełnej baśniowych stworów?

Persja należy do grupy ludzi nazywających siebie Banitami. Banici to grupa sześciu osób. Każda z nich wnosi do wspólnoty coś ważnego i wyjątkowego. Lecz tak naprawdę to przede wszystkim grupa ludzi samotnych, bez rodzin i własnego miejsca w społeczeństwie. Persja sama uciekła z domu od rodziców narkomanów i życia na marginesie. I właśnie tu odnalazła swój własny kąt.

Banici właśnie wystawiają nową sztukę w swoim kukiełkowym teatrzyku, a coraz więcej ludzi przychodzi na przedstawienia. Członkowie zespołu teatralnego robią to, co lubią i w dodatku zarabiają tym na życie. Zatem wszystko idzie w dobrym kierunku, ale do czasu… coś bowiem zaczyna się dziać. Coś złego, w dodatku najwyraźniej nie do pokonania. I dlatego dla Banitów jedynym wyjściem jest ucieczka. W magiczny, niebezpieczny świat…

Cała recenzja na:

Książkę otrzymałam od ParanormalBooks, za co dziękuję!


Original: Blood & Flowers
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 19.07.2011
***
Ocena w skali bloga 6/10.

16 sierpnia 2011

"Spętani przez Bogów" Josephine Angelini

"Ich przeznaczeniem jest odwieczna nienawiść.
Ich pragnieniem – wieczna miłość…

Helena Hamilton przez całe swoje szesnastoletnie życie czuła się inna, choć nie chciała tego okazywać. A teraz zaczyna dręczyć ją sen... Powraca co noc. Helena wędruje przez jałową pustynię. Rano budzi się cała w pyle i krwi. A w dzień widzi trzy płaczące kobiety w bieli...
A potem w liceum zjawia się Lucas, najpiękniejszy chłopak, jakiego spotkała. Wzbudza w niej, tak nieśmiałej i łagodnej, szaleńczą nienawiść. Dlaczego pierwszego dnia Helena próbuje zabić go na oczach całej szkoły?

Wkrótce Lucas odkrywa przed nią, że oboje mają odegrać rolę w tragedii napisanej przez los tysiące lat temu i zsyłanej na świat przez greckie boginie zemsty.
Co stanie się z ich miłością?"


Przeznaczenie i sny intrygowały ludzkość od tysiącleci – czy na nasze życie coś lub ktoś ma wpływ? Czy możemy decydować o własnym losie, o przyszłości? I oczywiście sny: czy to, co sobie wyśnimy, ma odzwierciedlenie w rzeczywistości? Czy dzięki snom możemy zobaczyć coś więcej, niż na jawie? To dwa tak różne tematy, a jednak tak sobie bliskie. I równie niezrozumiałe, a próba zmierzenia się z nimi na pewno nie będzie łatwa, ani tym bardziej bezpieczna.
 
Helena Hamilton to na pozór zwyczajna dziewczyny. Zwyczajna, gdyby nie fakt, że jej interesująca uroda wywołuje w niektórych nie tylko zachwyt, ale także złość bądź zawiść, typowe odczucia w społeczności uczniowskiej. Lecz ona, pewna o swojej inności, ukrywa wdzięki, bo nie chce, by na nią patrzono. Żyje w spokojnym miasteczku nad Atlantykiem, u boku ojca, bez matki, która ją zostawiła jeszcze w dzieciństwie, ciesząc się z posiadania najlepszej na świecie przyjaciółki pochodzącej z japońskiej rodziny. Trzymają się razem, ot dwa dziwadła.

Pewnego dnia do miasta przyjeżdża tajemnicza rodzina. Nagle pojawiają się też przywidzenia – bohaterka widzi trzy płaczące kobiety w bieli i nie umie ustalić, co oznaczają. Czy oszalała? Dopiero wówczas, na szkolnym korytarzu, wśród tłumu gapiów, niespodziewanie spotyka porywająco przystojnego mężczyznę – Lucasa. Lecz Helena nie czuje zachwytu. Czuje nienawiść. Przerażającą, obezwładniającą ją nienawiść, która nie pozwala jej jasno myśleć i nakazuje zabić nieznajomego. A to tak naprawdę dopiero początek problemów. Bohaterkę czeka nie tylko odkrycie własnej tożsamości, lecz także poznanie największych tajemnic świata, ukrytych w dziejach sprzed tysiąca lat. Tajemnic, które mogą zmienić wszystko…


Cała recenzja na:


 Za książkę dziękuję bardzo ParanormalBooks!
Original: Starcrossed
Wydawnictwo: Amber
Data wydania:5.07.2011
***
Ocena blogowa 9/10.
Dorzucam TRAILER [link] powieści :)

Zaś niemiecki wydawca zlecił nagranie piosenki na potrzeby kampanii promocyjnej - mnie osobiście średnio się podoba, gdyż nie ma nic wspólnego z klimatem powieści, ale to już Wy oceńcie sami: DemiGoddess - Where do I belong

I jedna z opinii, która powinna Was najbardziej przekonać (a przynajmniej mnie przekonała) do przeczytania dzieła Angelini:

Cudna, hipnotyzująca opowieść. Zakochałam się w Lucasie, tak mocno jak Helena. O bogowie, nie mogę się doczekać dalszego ciągu. 
- LAUREN KATE, autorka Upadłych.

13 sierpnia 2011

Sierpniowy stosik książkowy!



Wszyscy mają, mam i ja! Czyli moje zdobycze sierpniowe...

Tak więc najwyższy czas przedstawić Wam to, co udało mi się kupić/dostać na czas sierpniowych przygód z literaturą ;) Idąc od początku:

1. Czynnik Miłości - Anna Łacina - zainspirowała mnie recenzja @lmy, więc musiałam kupić tę książkę;

2. Mrok Kwiatów - Penny Blubaugh - otrzymana od ParanormalBooks;

3. Baśnie barda Beedle'a - J. K. Rowling - no wiecie, Harry i te sprawy;

4. Mroczny Płomień - Alyson Noel - kocham Ever i Damena, więc nie mogło u mnie zabraknąć najnowszej części ich przygód;

5. Spętani przez Bogów - Josephine Angelini - kolejna interesująca książka od ParanormalBooks;

6. Namiętność - Lauren Kate - bo kocham Daniela Grigori - oto RECENZJA;

oraz spodziewam się na dniach Imperium Wampirów państwa Griffith i Dziewczyny w czerwonej pelerynie - Sary Blakley-Cartwrig.

Jednak tu warto także wspomnieć o jeszcze jednym najnowszym nabytku - o mojej czarnej panterze Bagheerze, którą dostałam od siostry. A, że ja kocham pluszowe zabawki, pantera zajęła zaszczytne miejsce wśród moich ulubieńców. Dziś wcieliła się w rolę prezentera książek. Prawda, że wspaniała? (Można takie kupić w Biedronce, jeśli ktoś poczuje konieczność posiadania takiej samej.) 

Myślę, że w tym momencie to wszystko, co chciałam przedstawić w temacie o stosiku książkowym. Wkrótce recenzja Spętanych przez Bogów, a także wyniki konkursu sierpniowego. Zapraszam do udziału w walce o powieść Wieczni
A na koniec... piosenka! Dzisiaj 9 Crimes. Enjoy!!!

11 sierpnia 2011

"Żona godna zaufania" Robert Goolrick

"W zasypanym śniegiem małym miasteczku w Wisconsin bogaty przedsiębiorca Ralph Truitt daje ogłoszenie matrymonialne i czeka na przyjazd kandydatki na żonę. Spodziewa się osoby prostej, uczciwej i, jak wynika z przysłanego zdjęcia, nieładnej. Ku jego zdumieniu z pociągu wysiada tajemnicza piękność. Zaniepokojony Ralph ma wiele wątpliwości i podejrzeń, lecz gdy nieznajoma już w drodze do domu ratuje mu życie, jest gotów jej zaufać. A jednak pierwsze wrażenie było słuszne...

Ta osadzona na początku XX wieku opowieść o trojgu ludzi udręczonych gniewem, tłumionymi pragnieniami i poczuciem winy jest subtelną miłosno-kryminalną balladą o czułości, która zabija, i o truciźnie, która daje nadzieję na odkupienie."


Ralph Truitt czeka na peronie, w śniegu, wśród marznących ludzi. Czeka na pociąg, który przywiezie jego przyszłą żonę, niezbyt piękną kobietę, lecz godną zaufania, która nie pragnie miłości, a zrozumienia i opieki. On może jej to dać, chce jej to dać, w zasadzie musi. I wtedy, gdy pociąg nadjeżdża, okazuje się, że wysiadła z niego kobieta zupełnie nie przypominająca damy ze zdjęcia. Piękna, wyrafinowana i tajemnicza, wzbudza w nim zainteresowanie i nieufność.

W drodze do domu jednak wydarzenia pchają ich ku sobie, a Ralph, uratowany przez nieznajomą, jest gotów zawierzyć jej słowom. Wierzy w każdą jej opowieść, sam nie oszczędzając swojej przeszłości. Pod maską elegancji, dostojeństwa, dojrzałości i zamożności bowiem ukrywa on swoją historię, podobnie jak Catherine, której nikt tak naprawdę nie zna. Mogło by się wydawać, że nawet ona sama siebie nie zna.

Czy uprzedzenia, tajemnice, wydarzenia z przeszłości i pełne goryczy oraz gniewu uczucia można odmienić? Czy pragnienia duszy i ciała są bardziej dominujące, niż zasady i obietnice, które składamy? Przekonacie się sami, co takiego niesie z sobą opowieść o miłości, która rani i nienawiści, która daje ukojenie. Nie odwrotnie!

Od momentu, gdy usłyszałam o tej książce, zapragnęłam ją mieć. W końcu kupiłam, lecz długo zbierałam się do przeczytania. Kiedy to nastąpiło, byłam w głębokim szoku i nie ukrywam, że nie spodziewałam się takiej historii. Historii pełnej ukrytych znaczeń, wnikliwej obserwacji psychologicznej, uniwersalnych prawd i rozważań nad tajemnicami życia zwyczajnych ludzi.

Robert wciąga nas w świat początku XX wieku, przedstawia tamtejszych ludzi, miejsca, ich problemy, słabości. Nie oszczędza widza. Nie jest jednak brutalny i perwersyjny. Nie można więc jego dziełu odmówić smaku, łączy on bowiem prostotę z zawiłością, wyrafinowanie ze skromnością, dobro ze złem. Nie ma tu czerni i bieli, które zazwyczaj każą nam opowiedzieć się za konkretną ‘stroną’. Tu sami jesteśmy szarzy i musimy ocenić, na ile spoglądanie w lustro jest przyzwyczajeniem, a na ile przyjemnością dla nas – zwykłych ludzi. Na ile znosimy własne odbicie? To naprawdę niezwykłe i zaskakujące niekiedy studium ludzkiej psychiki.

Konstrukcja powieści jest prosta i wynika z konkretnych wydarzeń. Trzy części, każda z nich dotyczy następujących po sobie wydarzeń wpływających znacząco na postaci. Przeplatające się punkty widzenia głównego bohatera i bohaterki ubogacają naszą wiedzę o ich doznania. Od początku powieści jesteśmy detektywami, którzy wtapiają się w strukturę świata Catherine i Ralpha, odrywamy z każdą kolejną stroną ich pragnienia i słabości. Minusem może być fakt, iż książka w dużej mierze ma formę opowiadającą – o przemyśleniach, o przeszłości, o wydarzeniach „kiedyś” albo ‘nigdy”.  Stanowczo za mało jest pokazanych scen „tu”, „teraz” i „naprawdę”, lecz nie odbiera to magii powieści.

Książka wywołuje szereg emocji. Od zachwytu do przerażenia, od pogardy do pożądania. Łączy w sobie zwyczajność języka i niezwykłość pięknego słownictwa dobranego tak, by mamić widza obrazami rzeczywistymi i pełnymi wrażeń:

"Opowieść o tak palącym pożądaniu, że trzeba ją czytać pod zimnym prysznicem." 
- The Washington Post

Tak, zgadzam się z tym stwierdzeniem. I choć może się to wydać przedziwne, tej książki nie można mieć dosyć. Wciąga, wsysa wręcz, by zakorzenić się głęboko w czytelniku, powodując dreszcz niecierpliwości, dreszcz całkowitego oddania. To istotnie niezwykle wybuchowa mieszanka, która na długi, długi czas nie pozwoli wyrwać się ze świata bohaterów stworzonych przez Goolricka. To opowieść o wypalającym od środka pożądaniu!

Daję ocenę 8,5/10 – za wspaniałą opowieść, za żywe obrazy, za uniwersalizm historii. I choć wątki kryminalne nigdy mnie nie interesowały, tu przymknęłam oko, gdyż nie są rzeczą dominującą. Żona godna zaufania jest bowiem warta tego, by czytelnik jej zaufał. Polecam!

Original: A Reliable Wife
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 16.06.2010

08 sierpnia 2011

"Ucieczka" Claudia Gray

"Wieczną Noc strawiły płomienie, lecz jej nieśmiertelni uczniowie ocaleli. Bianca i Lucas znaleźli schronienie... wśród fanatycznych zabójców wampirów spod znaku Czarnego Krzyża. Bianca musi ukrywać, kim jest, inaczej grozi jej śmierć. Lecz kiedy Czarny Krzyż chwyta jej przyjaciela wampira, mroczny sekret Bianki przestaje być sekretem. Bianca i Lucas znów muszą uciekać, ścigani przez łowców i nieumarłych z Wiecznej Nocy. Bianca czuje jednak, że nie ucieknie przed swoim przeznaczeniem. I swoją przerażającą przemianą..."



Wampiry, wilkołaki, anioły… to wszystko już było. Rozumiem więc, że po kolejną lekturę traktującą o krwiopijcach nie planujecie sięgać. Kto by bowiem chciał wciąż i wciąż czytać o tym samym? Jednak niech Was nie zwiedzie tematyka  i opis – to bywa mylące. Podobnie jak ocenianie książki po okładce – sama bezwiednie to czynię, choć staram się uważać na odruch „pierwszego spojrzenia”.Na początku byłam sceptycznie nastawiona do serii pani Gray. Zaskoczenie więc było spore.

Druga część – „Mowa gwiazd” – kończy się rozpoczęciem nowego etapu w życiu Bianki i Lucasa. Z opisu „Ucieczki” wiemy, że oboje są zmuszeni przebywać wśród ludzi Lucasa i ukrywać tożsamość Bianki, by mogli przeżyć. Rodzina dziewczyny jej szuka, Akademia Wiecznej Nocy jest w ruinie, a Czarny Krzyż chce z głównej bohaterki i jej przyjaciółki Raquel uczynić zabójców wampirów. Wszystko więc idzie w nieodpowiednim kierunku. I zdaje się, że to cisza przed burzą, jakby zegar bomby właśnie odliczał czas do wybuchu, aż w końcu… bohaterowie zmuszeni są uciekać. A wówczas zaczyna się prawdziwa walka o przetrwanie.

Cała recenzja na:


Original: Hourglass
Wydawnictwo: Amber
Data wydania:30.11.2010

Ocena powieści to 10/10.

Dodaję dla Was TRAILER [link] książki ;)