20 listopada 2011

"Blask Nocy" Andrea Cremer

Rozdarta pomiędzy dwoma chłopakami, zbuntowana przeciwko swemu przeznaczeniu dziewczyna nocą zmienia się w piękną i groźną Strażniczkę swojej rasy.

Uwięziona przez swoich zaciekłych wrogów Calla jest przekonana, że to koniec. Ale dostaje wybór – i szansę, by zniszczyć swoich dawnych mistrzów, potężnych czarowników, panów życia i śmierci młodych Strażników. By uratować swój klan i uwolnić Rena. Czy Ren jest jednak wart ryzyka? Czy Shay stanie u jej boku, nawet jeśli zwątpi w jej uczucie?

Calla sama musi zdecydować, która bitwa jest godna walki i ile prób zniesie prawdziwa miłość.”


W miłości jak na wojnie – wszystkie chwyty dozwolone. Jeśli więc wiesz, kogo kochasz, kogo pragniesz – sprawa jest całkowicie prosta. Ale jeśli masz wybrać pomiędzy tym, który jest Ci przeznaczony, a tym, za którym woła Twoje serce, co byś zrobiła? Tym bardziej, kiedy każdy coś dla Ciebie znaczy... Czy odeszłabyś z czystym sumieniem wiedząc, że ten drugi będzie cierpiał? Bo kocha Cię bardziej, niż na to zasłużyłaś...?

Tak właśnie czuje się Calla, która ma świadomość, że Ren z własnej woli pozwolił jej odejść, bo chciała uratować Shaya, a tym samym skazał się na gnie swoich panów. Teraz, zamknięta w siedzibie swoich wrogów – Poszukiwaczy – musi walczyć nie tylko ze swoją wilczą naturą, ale także ze strachem o klan, który pozostawiła w Vail, w rękach Opiekunów. I wtedy przychodzi zaskakująca propozycja od jednego z Poszukiwaczy – daje jej możliwość ocalenia wilków spod jarzma czarowników.

Główna bohaterka była wychowywana w poczuciu obowiązku. Jako samica alfa stada wiedziała, że jej miejsce jest u boku Rena, że to z nim założy nowy klan. Teraz jednak, poznając smak miłości, jaką obdarzył ją Shay, czuła się rozdarta pomiędzy pragnieniem a naturą, która nie daje jej spokoju. Jaką więc drogę wybierze nastoletnia wilczyca, na barkach której spoczął los nie tylko tej trójki, lecz także wielu wilków z klanu Cienia Nocy? Czy Calla uratuje swoich najbliższych i ocali świat od Opiekunów i ich okrucieństwa? Wydaje się, że wybór może być tylko jeden – lecz kto powiedział, że to będzie łatwa droga?

Pierwsza część serii – Cień Nocy – była dla mnie niesamowitym zaskoczeniem i na stałe trafiła do moich ulubieńców. Na Blask Nocy czekałam z wielką niecierpliwością, lecz teraz, po lekturze, muszę przyznać, że mam dosyć mieszane uczucia. Autorka utrzymuje styl oraz napięcie, lecz mimo to coś się zmienia... Fabuła w przeciwieństwie do pierwszego tomu, nie jest rozwleczona w czasie. Akcja dzieje się w okresie ledwie kilku dni, co nadaje powieści niesamowitej dynamiki, a tym samym mknąca w zastraszającym tempie historia nie pozwala czytelnikowi nawet na chwilę odpocząć. Miałam przez to wrażenie, jakbym przeczytała książkę w parę chwil.

Inna istotna rzecz – kreacja bohaterów. Przy pierwszej części byłam naprawdę miło zaskoczona, jak świetnie autorka poradziła sobie ze stworzeniem pełnowymiarowych postaci. Tutaj zaczynają się schody – wydarzenia trwale zmieniają bohaterów. Momentami nie byłam w stanie ich poznać. Andrea nie patyczkuje się z nimi – stawia ich w trudnych sytuacjach, zmusza do ciężkich decyzji, które mogą odbić się na życiu wielu osób. Ale im trudniejsza sytuacja, tym dziwniejsze było moje odczucie w stosunku do bohaterów – irytacja, niepewność, wściekłość. Gdybym mogła, wkroczyłabym w ten świat i potrząsnęła Callą raz a dobrze. „Otrząśnij się, dziewczyno!' - miałam ochotę krzyknąć. Inni bohaterowie zaś – Poszukiwacze – wydawali mi się nieco nierealni. Potyczki słowne, żarciki, krycie się za maską obojętności – działało mi momentami na nerwy.

Narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia wilczycy szczegółowo pokazuje nam jej emocje i wydarzenia, w których przyszło dziewczynie zmierzyć się nie tylko z wrogiem, ale także z samą sobą. Dodatkowo książka została podzielona na trzy części, które adekwatnie omawiają sytuacje w nich zawarte – tym samym stopniując napięcie, zaskakując i przerażając jednocześnie.

Niestety muszę przyznać, że mogłoby być lepiej, gdyby w tekście nie pojawiały się błędy i przeoczenia – wspomnienia Calli, które bezpośrednio są skopiowane z części pierwszej, nie zostały w żaden sposób zaznaczone w tekście. Zero kursywy, zero spacji – po prostu lecimy ciurkiem. To niesamowicie denerwujące, kiedy trzeba oddzielać wspomnienie od teraźniejszości. Ponadto zdarzały się sytuacje, gdzie nie zaznaczono dialogu. No i okładka – ze skrajności w skrajność. Jak pierwsza była przeładowana fioletem, tak druga zielenią.

Mimo wszystko nie mogę nie przyznać – powieść pani Andrei mnie pochłonęła i nie mogłam się doczekać rozwiązania wszystkich problemów, jakie spiętrzyły się przed bohaterami. Zaskakujące zakończenie pozostawiło we mnie niedosyt i z niecierpliwością oczekuję na ostatnią część. Gdybym jednak miała wybrać – stanowczo tom pierwszy wydaje mi się lepszy. Mam nadzieję, że trzeci będzie więc całkowicie obłędny. A póki co daję ocenę 4,5/6. I szczerze polecam fanom paranormal romance!

Original: Wolfsbane 
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 15.09.2011

RECENZJA tomu pierwszego - Cień Nocy.

I zapomniałabym - jestem stanowczo Team Shay ^^ 
A na koniec piosenka: Dawn - POTF

14 komentarzy:

  1. Na mnie czeka tom pierwszy, aczkolwiek zaczęłam go i... utknęłam. Spodziewałam się, że ta seria mnie wciągnie bo jest dość w moim typie, jednak tak się nie stało. Dam jeszcze szansę tomowi pierwszemu a potem ewentualnie pożyczę ten od koleżanki ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Może wielką fanką paranormal romance nie jestem, ale książka mnie zaciekawiła. Jak trafię to z chęcią przeczytam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszą część mam w planach już od dawna. Chyba muszę sięgnąć po nią jak najszybciej. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałam na twoją recenzję, bo zastanawiałam się, czy kupić od razu dwa tomy, ale na razie raczej nie sięgnę po tę serię. Ostatnio zawiodłam się na "Ciszy" i teraz przez jakiś czas wolę unikać paranormal romance.

    Jane

    OdpowiedzUsuń
  5. Cień Nocy już mam, mam nadzieję że niedługo będę mogła się za nią zabrać

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja bardzo lubię poczytać paranormal romanse, dlatego chętnie zapoznam się z całą serią, bo już z powyższej recenzji wzbudziła ona moją ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  7. cyrysia: Nie napisałam, że nie lubię paranormal romance. ;) Po prostu nie chcę się rozczarować. Nie lubię, gdy poziom kolejnych części dramatycznie spada, wolę czytać serie, w których każda książka zaskakuje, a przynajmniej trzyma jakiś poziom, np. "Dary Anioła". :) Ocena 4,5/6 nie jest zła, ale w porównaniu z pierwszą częścią nie jest też najlepsza.

    Jane

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam o tej serii, ale jeszcze nie miałam przyjemności zapoznać się z tą serią :) Jestem fanką paranormali, więc bardzo chętnie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jako że mamy podobny gust nie mogę odmówic sobie tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Do tej serii jakoś mnie nie ciągnie, chociaż przyznam się, że urzekła mnie ta okładka, bo do zielonego koloru mam słabość. Może kiedyś po nią sięgnę? Kto wie...

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmm... to chyba nie mój styl ;) Chociaż jeśli przypadkiem wpadnie w moje ręce, to pewnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszej części nie czytałam i nie zamierzam tego robić. Jakoś mnie do niej nie ciągnie, mimo pozytywnych opinii.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Poleciałam po tę książkę do Matrasa w dniu premiery i lekko się zawiodłam - okładka zdecydowanie mi się nie podoba. Co do reszty - zobaczymy po lekturze :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Szczerze to przyznam, że zaczęłam a nie dokończyłam :( Muszę się za to zabrać!

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)