29 czerwca 2013

"Lo Imposible" reż. Juan Antonio Bayona


To miały być niezapomniane święta Bożego Narodzenia. I w rezultacie takie były... Jest rok 2004, kiedy Maria i Henry wraz z trzema synami (Lucasem, Thomasem i Simonem) postanowili wyjechać na święta do Tajlandii. Hotel okazał się doskonały, widoki piękne, a chłopcy byli nowym miejscem totalnie zachwyceni. Radość nie trwała jednak długo. Pewnego poranka, gdy cała rodzina spędzała czas nad hotelowym basenem, świat zamarł. A po chwili wszystko zmiotło gigantyczne tsunami...

Zawsze powtarzam, że nie znam się zbyt dobrze na filmach – odbieram je czysto emocjonalnie. Po Lo Imposible [Niemożliwe], którego reżyserem jest Juan Antonio Bayona, sięgnęłam z kilku powodów: po pierwsze dzięki rekomendacji mojej mamy, bowiem była tym filmem zachwycona. Po drugie ponieważ słyszałam, że podczas kinowych seansów tego tytułu niejeden widz uronił łzę. A po trzecie dlatego, że na polskim plakacie znalazłam rekomendację, która głosi: „W tym filmie wszystko zasługuje na Oskary”. Czy słusznie?

Historia zaczyna się niewinnie – pięcioosobowa rodzina wyjeżdża do ciepłych krajów, by spędzić tam święta. Jest radość, jest beztroska, jest bardzo rodzinnie. Słowem wszystko wygląda cudownie. A jednak podskórnie czujemy napięcie – może dlatego, że wiemy, co się zaraz wydarzy, a może dlatego, że to wszystko wydaje się zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Gdy nadchodzi tsunami, akcja zaczyna się naprawdę – zostajemy wciągnięci pod wodę razem z bohaterką (bo to właśnie Maria będzie tą osobą, której towarzyszymy najpierw). Patrzymy na dramat, który rozegrał się naprawdę i całkiem niedawno, bo w 2004 roku. Widzimy zalane plaże, zniszczony hotel, pływające w mętnej wodzie martwe zwierzęta i ludzi, i wiemy, że tak właśnie było. Myślę, że ta świadomość działa na widza najmocniej – ogarnia nas przerażenie i niedowierzanie. Niektórzy może zadadzą sobie pytanie, jak sami zachowaliby się w takiej sytuacji: Czy walczyłbyś z wielką falą, czy pozwolił, by pochłonęła Cię woda? A gdyby od Ciebie zależało życie Twoich bliskich? Samo myślenie o tej tragedii jest wystarczająco wstrząsające, a przecież przejście fali to dopiero początek problemów naszych bohaterów.

W filmie nie zabrakło odpowiedniej muzyki, która potęguje wrażenia odbiorcy i sprawia, że każda scena nabiera wyrazistości. Ponadto niesamowite zdjęcia, świetne ukazanie emocji bohaterów oraz doskonała charakterystyka to elementy, które przyciągają uwagę widza. W obrazie Bayony nie zabraknie też momentów pełnych patosu, a atmosferę grozy odczuwamy już od pierwszych minut seansu. Nie ukrywam, że nie minęło dwadzieścia minut filmu, a ja już miałam łzy w oczach. Przez większość czasu musiałam mieć pod ręką zapas chusteczek – przy takim obrazie strachu, rozpaczy i niezłomności ducha nietrudno o wzruszenie. Płakałam nad losem bohaterów i nad losem wszystkich tych, którzy zginęli podczas tsunami – nie tylko „w filmie”, ale także nad tymi, którzy odeszli dziewięć lat temu.

Niemożliwe to trochę melodramat, trochę film katastroficzny, a trochę dokument. Reżyser posłużył się tu historią prawdziwej rodziny, która przeżyła tragedię – pokazał, że nadzieja trwa nawet wtedy, gdy wszystko inne umiera. Ten film to w moim odczuciu forma upamiętnienia tych, którzy odeszli tak nagle i w tak okrutny sposób. A przecież Tajlandia to tylko jeden z krajów, który ucierpiał podczas trzęsienia ziemi na Oceanie Indyjskim – według oficjalnych danych, liczbę ofiar szacuje się nawet na 120 tysięcy istnień!

Niemożliwe to wstrząsający obraz Tajlandii, która musiała zmierzyć się z ogromną tragedią – to zbiór pięknych i przerażających scen, w których wszystko – od poturbowanych bohaterów po zniszczone domy i wyrwane z korzeniami drzewa – działa na nas niezwykle perswazyjnie. CZUJEMY ból i strach bohaterów, którym towarzyszymy. Ponadto świetna gra Naomi Watts (Maria), Ewana McGregora (Henry) i Toma Hollanda (Lucas) wzmaga odbiór filmu. Uważam, że młodzieniec, który wcielił się w rolę Lucasa, powinien otrzymać nagrodę za swoją grę – dzięki talentowi aktorskiemu potrafił pokazać autentyczne emocje, wczuł się w rolę i stworzył postać prawdziwą. Było mi szalenie szkoda tego chłopca, który nagle, w kilka chwil, musiał dorosnąć i zmierzyć się z tak wielkim dramatem. Osobiście jestem tym obrazem oczarowana – o ile można mówić o byciu oczarowanym tak przerażającą wizją śmierci i zniszczenia. A jednak w tej historii widzę coś jeszcze – hołd dla rodziny, hołd w kierunku rodzicielskiej miłości i braterstwa. To historia o tym, że dla naszych najbliższych jesteśmy w stanie zrobić wszystko.
I tak właśnie powinno być.

Więc gdy ktoś mnie zapyta: „W tym filmie wszystko zasługuje na Oskary”?
Odpowiem: Owszem.
Moja ocena: 6/6!

Zdjęcia dostępne m.in. na stronie filmweb.pl



Oraz trailery:


I na koniec odrobina muzyki:

Original: Lo Imposible
Reżyseria: Juan Antonio Bayona
Scenariusz: Sergio G. Sánchez
Muzyka: Fernando Velázquez 
Produkcja: Hiszpania, USA
Rok: 2012

17 komentarzy:

  1. Genialny film, który poszatkował mnie emocjonalnie. Uwielbiam takie filmy, nawet mimo tego, że potem ciężko mi się po nich pozbierać. A na nim ryczałam jak głupia - i nie ja jedyna ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstyd się przyznać, ale nie słyszałam wcześniej o tym filmie. Chętnie obejrzę go w wolnym czasie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam i bardzo mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Film spodobał mi się, nawet bardzo, ale było wiele scen takich mało realistycznych i przewidywalnych. Niemniej jednak również polecam, bo tak czy siak jest to świetny obraz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurcze, zaskoczyła mnie Twoja dobra opinia. Moja mama po obejrzeniu "Niemożliwe" stwierdziła, że film jest nieco zbyt przewidywalny, inne opinie również nie były aż tak pochlebne...W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak przekonać się samej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się ten film podobał, nawet łezka się zakręciła :) Zgadzam się z Twoją opinią w stu procentach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zwiastun tego filmu widziałam przed pokazem czegoś innego (chyba "Intruza"?), ale nie skusiłam się do kina. Tragedię związaną z tsunami pamiętam jeszcze z wiadomości i nie wiem czy jestem gotowa na ten film. Ale mam zamiar go w przyszłości obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz ładna oprawę bloga :D
    Pierwszy raz słyszę o tym filmie

    OdpowiedzUsuń
  9. Oglądałam go kilka dni temu i do tej pory jak o nim myślę, to aż mnie coś kłuje w dołku. Zgadzam się z Twoją opinią - film jest niesamowity.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam zamiar obejrzeć ten film i wiem, że się nie zawiodę. Historie inspirowane prawdziwym zdarzeniami zawsze mocno na mnie działają, w tym przypadku zapewne też tak będzie.

    OdpowiedzUsuń
  11. wzruszyły mnie już same trailery... muszę obejrzeć ten film.
    zapraszam na konkurs:
    http://strange-of-unreal.blogspot.com/2013/06/26-konkurs-nic.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie oglądałam tego filmu, ale jestem zaciekawiona po Twojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie oglądałam tego filmu, ale po Twojej recenzji chętnie go obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam w planach obejrzenie tego filmu ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja mama też zachwycona tym filmem, więc chyba nie mam wyjścia i go obejrzę. ;) "Niemożliwe" mam w planach od bardzo długiego czasu i czuję, że również przypadnie mi do gustu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. bardzo dobry film, widziałam go jeszcze za czasów jak wchodził do kin i w trakcie seansu irytowałam się, ze bohaterowie są tak blisko siebie, a spotkać się nie mogą. znakomity.

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)