09 września 2013

"Bunt bogini" Josephine Angelini

 
"Helena Hamilton, pozornie zwyczajna szesnastolatka z amerykańskiego miasteczka, jest potomkinią Heleny Trojańskiej. Poznała już swoje przeznaczenie i rolę, jaką ma odegrać w planach bogów. Wie, że musi co noc przemierzać Podziemie, by zapobiec krwawej wojnie i uwolnić swoją rodzinę od klątwy.

Do tej pory dodawała jej sił miłość Lucasa. I pomoc tajemniczego Oriona, który podczas wędrówek przez mityczną krainę umarłych stał się jej tak bliski. Lecz teraz

Przepowiednia ostrzega Helenę, że ktoś, komu ufa, jest zdrajcą…

Helena wciąż nie jest pewna, czy kocha Oriona, czy Lucasa. Rozdarta pomiędzy uczuciem do nich obu musi teraz ostatecznie zdecydować. I raz jeszcze zejść do Hadesu, żeby wyrwać ukochanego z królestwa śmierci...
"


Helena Hamilton, amerykańska nastolatka o niezwykłej urodzie, jest potomkinią Heleny Trojańskiej i jedyną osobą, która może wypowiedzieć wojnę bogom Olimpu. Uwięziona pomiędzy obowiązkiem a pragnieniem, musi wypełnić swoje przeznaczenie, by uratować najbliższych. Teraz żądni krwi bogowie powracają, by zniszczyć Sukcesorów. Tymczasem moc Heleny rośnie. Dziewczyna wie, że musi stawić czoła wrogom z Olimpu, a jednocześnie walczy z własnymi słabościami – miłością do Lucasa, z którym jej drogi połączyły się dawno temu oraz z zauroczeniem do Oriona, towarzysza wędrówek po Podziemiach. Czy dziewczyna odnajdzie w sobie siłę, by ocalić swoich najbliższych? Czy będzie potrafiła wybrać pomiędzy dwoma mężczyznami? Helenę czeka podróż nie tylko w głąb siebie, ale także ponowne zejście do Hadesu... i uratowanie tego, którego kocha najbardziej na świecie.

Bunt bogini to finałowa część trylogii Spętani przez bogów autorstwa Josephine Angelini. Pierwsza część trylogii podobała mi się niesamowicie, niestety druga była sporym rozczarowaniem. Jak na tle poprzedniczek wypada trzeci tom?

Nie da się ukryć, że Bunt bogini to książka wyjątkowo chaotyczna – już od pierwszych stron narrator skacze pomiędzy scenami, przez co niełatwo jest wciągnąć się w fabułę. Pierwsza połowa książki to po prostu dramat – zero emocji, infantylne dialogi, śmieszne zachowania bohaterów. Później coś zaczyna się dziać – czołowe postacie dokonują trudnych wyborów, aż w końcu dochodzi do wojny pomiędzy bogami Olimpu a Sukcesorami. Akcja w końcu nabiera tempa, wydarzenia są coraz dramatyczniejsze, bohaterowie coraz bardziej zdesperowani. Każda strona obfituje w kolejne zdarzenia i nim się czytelnik obejrzy, z niedowierzaniem dociera do ostatniej strony powieści.

Czegoś mi jednak tu brakuje – akcja akcją, ale gdzie są emocje? Gdzie to uczucie, które towarzyszyło mi podczas lektury pierwszego tomu? Mam wrażenie, że autorka w pewnym momencie utraciła coś cennego – magię, którą wplotła w pierwszą odsłonę Spętanych przez bogów. Chciała nagromadzić jak najwięcej wątków, wzbogacić opowieść, ale zapomniała o najważniejszym – o prawdopodobieństwie uczuć głównych bohaterów. Nagle przestałam odczuwać siłę miłości pomiędzy Heleną i Lucasem. Na próżno szukać tego w ich nierzadko śmiesznych dialogach. A szkoda, bo wątek miłości, która ma swoje korzenie w Starożytności, mógłby być świetnie poprowadzony i mógłby – a nawet powinien – wywoływać w odbiorcy najróżniejsze odczucia. Druga sprawa to właśnie same dialogi – jak wspomniałam: infantylne, sztuczne, momentami nawet niedorzeczne – całkowicie nie pasowały do postaci, jakimi byli Sukcesorzy czy bogowie olimpijscy. Miałam wrażenie, jakbym czytała o dzieciakach, które bawią się w wojnę. Wojnę, która w dodatku zaskakująco nagle i prosto się kończy.

Przyznaję, że nie można odmówić autorce pomysłu na spektakularne przedstawienie wojny w ostatnich rozdziałach powieści – jest mrocznie, niebezpiecznie i dużo się dzieje. A jednak momentami miałam wrażenie, jakbym widziała przerobioną wersję filmów Starcie Tytanów z Liamem Neesonem i Troja z Bradem Pittem w rolach głównych. Może to tylko moje odczucie, ale mam wrażenie, że autorka w jakiś sposób musiała się posiłkować tymi dziełami kinowymi (abstrahując oczywiście od treści Iliady). Plus jest taki, że mamy dużo zaskakujących momentów, minus – książka jest mocno niedopracowana.

Powiem tak – Bunt bogini mnie zawiódł. Dynamiczna akcja i mnogość wydarzeń nie są w stanie nadrobić braków, jakie wynikają z niedopracowania postaci i jałowej narracji, w której nie znajdziemy podstawowego czynnika, jakiego szukam w książkach – emocji. Nie płakałam, gdy umierał jeden z głównych bohaterów, było mi także obojętne, z którym facetem zwiąże się Helena. Josephine miała piękny pomysł, a pierwsza część Spętanych przez bogów pokazuje, że autorka potrafiła z greckich mitów stworzyć coś świeżego i interesującego. Okazuje się jednak, że pomysł to nie wszystko. A szkoda, liczyłam bowiem na wzruszającą opowieść z mitologią w tle. Bunt bogini polecam fanom autorki oraz mniej wymagającym czytelnikom, którym niestraszne są błędy w tekstach czy śmieszne dialogi pomiędzy równie śmiesznie wykreowanymi postaciami. Jednocześnie dodam, że polska okładka książki to jedna z najgorszych okładek, jakie w życiu widziałam! Odrzucono całkiem znośny projekt (zdjęcie powyżej) na rzecz sztucznie przyklejonej postaci dziewczyny na tle wzburzonego oceanu – czy tylko na tyle stać wydawnictwo Amber?

Daję ocenę 2/6. W zasadzie z sentymentu.

Original: Goddess
Wydawca: Amber
Data wydania: 18.07.2013 
Ilość stron: 335 

Za książkę dziękuję ParanormalBookS :)

Trylogia Spętani przez bogów:

24 komentarze:

  1. Uu, stopniowo spada jej poziom, więc raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejku jak tu się pięknie zrobiło, niczym w angielskim ogrodzie. Sama robiłaś? Cudnie :) Książka mnie nie zainteresowała, ale i tak cieszę się, że weszłam, aż mi się humor poprawił od tych róż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tworzeniu nowego wyglądu bloga pomagała mi Dzosefinn z bloga dzosefinn.blogspot.com

      Dziękuję :)

      Usuń
  3. Szkoda mi czasu na taką książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja sobie podaruję tą serię... Przez chwilę miałam na nią ochotę, ale hednak szukam czegoś ambitniejszego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, żałuję:( W pierwszej chwili odniosłam wrażenie, że książka mi się spodoba, ale po przeczytaniu Twojej recenzji rezygnuję. Poświęcę ten czas na przyjemniejszą lekturę:) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta słabo ? Mi się bardzo podobała pierwsza część, ale może pozostanę przy pierwszej części jednak, żeby nie psuć sobie oceny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słabo niestety i aż dziw, że na LC tyle pozytywów. Cóż, może ja jestem po prostu za stara na tak infantylne książki ;)

      Usuń
  7. Chyba sobie całą trylogię jednak daruje, mimo że miałam w planach, ale coś mnie tutaj chyba zniechęciłaś ; p

    OdpowiedzUsuń
  8. Przede mną jeszcze dwie części. Na razie mam przyjemne wspomnienia z lektury pierwszej części. Mam nadzieję, że jednak jestem na tyle mało wymagająca, że spodoba mi się i druga, i trzecia. Jednak coś w tym jest, że pierwsze części najlepsze. :)
    Buź!
    D.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeczywiście, ja też odniosłam takie wrażenie, że poziom, jaki prezentował sobą pierwszy tom jest o wiele wyższy, niż w drugiej części. Miałam nadzieję na poprawę, ale, cóż, niedoczekanie. Przeczytam jednak ostatni tom, bo głupio byłoby tak skończyć na niczym. Poza tym, jest jeszcze kilka kwestii, na które chciałabym znaleźć rozwiązanie.

    Poza tym, świetnie napisana recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi się podobała ta część. Fakt była troszkę słabsza, ale wydaję mi się, że całkiem dobrze autorka zakończyła całą serię :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Uuu nisko trochę ale rozumiem ocenę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. szkoda jest czytać negatywną recenzję ostatniego tomu serii. Ja sama jak na razie przeczytałam tylko pierwszy tom który pochłonełam w ciągu jednej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaaa, muszę przeczytać, poprzednie części kocham! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam pierwszą część, oczywiście ciągle nieprzeczytaną, więc nie mogę nic powiedzieć o twórczości autorki. Zapewne jeśli wciągnę się w historię, to będę chciała poznać wszystkie tomy, chociaż już wiem, żeby się nastawiać się na nic specjalnego w ostatnim. A okładka paskudna, to fakt.

    OdpowiedzUsuń
  15. O matko . pierwsza cześć bardzo mi się podobała, a tu już trzecia, kurcze gdzie ja byłam...?

    OdpowiedzUsuń
  16. Wielka szkoda, że ocena jest taka a nie inna. Czytałam pierwszą i uważam, że była całkiem przyjemna, jednak do tej pory nie miałam szansy przeczytać pozostałych dwóch. Aczkolwiek widząc oceny moja niechęć do kolejnych tomów wzrasta. Być może kiedyś przeczytam. KIEDYŚ.
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo słaba, są ciekawsze lektury :) Ale nie wykluczam, że kiedyś może przeczytam, z czystej ciekawości, ale w dalekiej przyszłości ): Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. czyli dla mnie niee, uczucia są dla mnie w książkach najważniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Pierwszej części jeszcze nie zaczęłam i pewnie po tak złej recenzji ostatniego tomu trochę bym się zraziła, ale jak sama mówisz w 1 było znacznie lepiej, a i moje zamiłowanie do mitologii nie da mi przejść obok książki obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Widzę, że mimo słabej oceny, książka jednak godna uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ech, z tomu na tom coraz gorzej. :/ A jedynka była tak świetna i tak obiecująca - nie wiem co się stało autorce i jakoś nie bardzo chce mi się czytać Bunt bogini po Twojej recenzji. I jeszcze tak schrzanić okładkę...

    OdpowiedzUsuń
  22. Próbowałam czytać pierwszą część, ale zanudził mnie sam początek i porzuciłam czytadło.

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)