03 kwietnia 2015

"Prawdziwa miłość" Jude Deveraux


„Piękna wyspa, tajemniczy mężczyzna, i mnóstwo sekretów.

Pewnego dnia Alix Madsen, świeżo upieczona absolwentka architektury, dowiaduje się, że daleka znajoma jej matki, Adelaide Kingsley, wymieniła ją w testamencie. Z jakiegoś powodu kobieta chciała, by Alix spędziła rok w jej domu na urokliwej wyspie Nantucket. Alix jest zaskoczona propozycją i nie zamierza z niej skorzystać. Niebawem jednak jej życie wywraca się do góry nogami – porzucona przez chłopaka, zmienia zdanie i wyjeżdża na wyspę. Tam czeka ją niespodzianka, tuż po zejściu z promu dostrzega swojego idola – sławnego architekta Jareda Montgomery’ego. Początkowo myśli, że on spędza na Nantucket wakacje, ale szybko okazuje się, że mężczyzna dziedziczy dom Kingsleyów i nie jest zadowolony z jej przybycia… Co łączy Alix Madsen z wyspą Nantucket? I przede wszystkim jaką tajemnicę kryje stary dom?”


Pierwszy raz z twórczością Jude Deveraux spotkałam się ponad dekadę temu. Wówczas w moje ręce trafiła powieść Wyzwolona, którą do dziś uważam za jeden z najlepszych romansów historycznych, jaki dane mi było poznać. Kiedy więc dowiedziałam się, że wydana zostanie nowa seria autorki – Trylogia panien młodych z Nantucket – musiałam ją mieć! 

źródło
Prawdę mówiąc nie wiem, jak ocenić Prawdziwą miłość. Jude jest mistrzynią w tworzeniu historii pełnych tajemnic i rzeczywiście w jej najnowszym dziele sekretów nie brakuje. Co więcej, autorka wykreowała ciekawą bohaterkę – Alixandra to dziewczyna silna i odważna. Zamieszkując w starym domu na Nantucket, Alix zostaje wciągnięta w świat duchów i sekretów z przeszłości, które od 200 lat czekają na wyjaśnienie. I trzeba dodać – nie przeraża jej to. Ponadto wątek romantyczny nie jest w tej opowieści dominujący, co poczytuję za plus – nie uświadczymy tu łzawych wyznań i na pewno się nie zasłodzimy, choć sam bohater – Jared Montgomery – nie był w stanie wywołać we mnie cieplejszych uczuć.

Niestety książka nie spełniła wszystkich moich oczekiwań. Język narratora momentami mnie denerwował, był zbyt prosty. Poza tym miałam wrażenie, że autorka nie do końca wie, jak wygląda praca architekta. Najsmutniejsze jednak jest to, że poznając Prawdziwą miłość zastanawiałam się nie raz, czy aby na pewno sięgnęłam po książkę Jude Deveraux – znając warsztat autorki sprzed kilkunastu lat, jej nowe dzieło mogę śmiało uznać za słabsze. 

Prawdziwa miłość to niewymagający, lekki romans z wątkiem fantastycznym. Na pewno będzie to lektura idealna dla tych osób, które po prostu mają ochotę na przyjemną i niezobowiązującą opowieść o ponadczasowej miłości. To książka idealna dla fanów romansów, choć obawiam się, że nie każdemu przypadnie do gustu wątek paranormalny – można odnieść wrażenie, że jest on niepotrzebny, a podejście bohaterów do istnienia ducha – zbyt spokojne. Nie zmienia to jednak faktu, że spędziłam przy tej lekturze kilka całkiem przyjemnych godzin i być może rzucę okiem na dalsze części trylogii. Kolejny tom – For All Time – opowiada o losach kuzynki Jareda, zaś ostatni – Ever After – ma się pojawić za oceanem w połowie 2015 roku. 

Nantucket Brides Trilogy:
#1 True Love (2013) [Alixandra Madsen & Jared Montgomery Kingsley VII]
#2 For All Time (07/01/14) [Toby Wydnam & Graydon Montgomery]
#3 Ever After (2015?)

Original: True Love
Wydawca: Black Publishing
Przeł. Elżbieta Smoleńska
Data wydania: 25.02.2015
Ilość stron: 432
Ocena 4-/6
Za książkę serdecznie dziękuję Oficynie Black Publishing!

Książka bierze udział w wyzwaniu:

Książkę można wygrać w moim konkursie na profilu facebookowym  TU :)

11 komentarzy:

  1. Chciałam ją przeczytać jak tylko się o niej dowiedziałam ;) I ta śliczna okładka ;) Nie miałam wcześniej styczności z twórczością Jude, więc chętnie się przekonam czy mi się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co widzę to książka dla mnie - miłość i fantastyka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie osobiście ta książka bardzo się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ma swoje minusy, to racja, ale nie była zła ;) Ciekawe co przyniesie kontynuacja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami lubię zajrzeć do takiej lekkiej książki o miłości. Zapamiętam więc ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie jestem fanką takich opowieści, więc tę książkę zostawię w spokoju :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem fajnie jest się odprężyć przy tego typu książkach! A okladka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie! :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm... Ona chyba napisała też Dzikie orchidee, które czekają na mojej półce na dobre czasy. Jeśli ten tytuł mi się spodoba, to sięgnę i po tę trylogię ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Raczej nie sięgnę po tę książkę, chociaż nigdy nie wiadomo :)

    Swoją drogą, Wesołych Świąt! :) I zapraszam do mnie. Po dłuższym czasie wróciłam na bloga. http://w-pogoni-za-ksiazkami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz chyba polska okładka jest ładniejsza od zagranicznej :)
    Takie książki nie są raczej w moim klimacie, chociaż od czasu do czasu by mi się przydało takie odprężenie. :)
    Pozdrawiam, Mz.Hyde

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba jednak tą lekturę sobie odpuszczę, a zamiast tego skupię się na innych dziełach pani Deveraux. Już od dawna chciałam zakosztować przygody z jakąś jej książką, ale wolałabym zacząć od takiej, która zbiera więcej pozytywnych recenzji niż przeciętnych. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)