09 grudnia 2015

"W pogoni za rozumem" Helen Fielding

Sympatyczna bohaterka "Dziennika Bridget Jones" – w komiczny sposób – wciąż przeżywa wzloty i upadki. Nadal walczy z nałogami, czyta poradniki, przeciwstawia się matce, ale w tej części odkrywa też uroki wspólnego życia z mężczyzną swych marzeń, a nawet trafia do więzienia w Tajlandii, niesłusznie posądzona o przemyt narkotyków...


Uwielbiam filmy o Bridget Jones, przeczytanie więc książek, od których wszystko się zaczęło, było tylko kwestią czasu. Niestety Dziennik Bridget Jones nie do końca spełnił moje oczekiwania, więc po W pogoni za rozumem sięgnęłam z uzasadnioną obawą. Okazało się jednak, że druga część przygód panny Jones jest lepsza od poprzedniczki. Książka totalnie mnie wciągnęła!

źródło
Bridget nareszcie jest w poważnym związku i wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku (no może poza zjedzonymi kaloriami i wypalonymi fajkami, które nie dają bohaterce spokoju). Niestety nic nie trwa wiecznie – wkrótce pomiędzy nią a Markiem dzieją się dziwne rzeczy. A to dopiero początek kolejnej fali problemów, z którymi przyjdzie się zmierzyć szalonej i trochę nierozważnej Angielce. 

Chyba potrzebowałam odrobiny przerwy między lekturą pierwszej i drugiej części serii, bowiem zupełnie inaczej podeszłam do W pogoni za rozumem. Nagle humor tej historii zaczął mnie bawić, a perypetie bohaterki – momentami odrobinę absurdalne, zupełnie jak jej zachowanie – naprawdę mnie wciągnęły. Książka, podobnie jak pierwsza część, utrzymana jest w konwencji dziennika, zatem nietrudno zżyć się z narratorką historii. Zawiodłam się jednak na Marku, którego podejmowane decyzje i zachowanie nie pasowało do postaci wykreowanej w pierwszej części serii. Słowem – zrobiła się z niego ciepła klucha. Dlatego stanowczo wolę tego bohatera w wersji filmowej. 

W pogoni za rozumem to świetna obyczajówka, idealny przykład tzw. literatury chick-lit, czyli kobiecych powieści pisanych przez kobiety. To bardzo lekka i przyjemna lektura, doskonała do przeczytania w chwili, gdy mamy chandrę lub po prostu potrzebujemy czegoś pozytywnego, miłego i odrobinę odmóżdżającego. Ja bawiłam się z Bridget wyśmienicie i na pewno jeszcze nie raz spotkam się z bohaterami tej książki. Pomimo drobnych mankamentów, nie mogę odmówić Helen Fielding jednego – stworzyła kultową postać, z którą dziś utożsamia się wiele kobiet na całym świecie. I ja jestem jedną z nich. Polecam! :)

Original: Bridget Jones Diary #2: The Edge of Reason
Wydawca: Świat Książki
Data wydania: 2000
Ilość stron: około 300
Przeł. Aldona Możdżyńska
Moja ocena: 5+/6

17 komentarzy:

  1. Nigdy nie oglądałam filmu ani też nie czytałam książek, chociaż słyszałam wiele dobrego. Właściwie to myślę, że dla odstresowania powinnam sięgnąć po losy Bridget Jones. :)
    Pozdrawiam
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dla odstresowania to lektura idealna :) Niewymagająca i zabawna :)

      Usuń
  2. Czytałam, a jakże! Wesoła, pełna humoru, ciepła ;) Z miejsca lubi się główną bohaterkę :)!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam na razie tylko pierwsza część i bardzo mi sie podobała. Z pewnością wiec kiedyś sięgnę po kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tej trzeciej chyba nie ruszę - podobno jest już bez Darcy'ego. A bez niego to już nie będzie to samo :(

      Usuń
  4. Hah, widzisz, może ja też muszę dojrzeć do lektury, bo filmy oczywiście widziałam - masz rację, czasem potrzebna jest taka właśnie lektura, fajnie, że mi o tym przypomniałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Perypetie Bridget są zarazem zabawne, jak i dające do myślenia :) Strasznie przypadła mi do gustu

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, ale nie przepadam za główną bohaterką - ani książkową, ani filmową ;)
    Thievingbooks

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się czaję na "Dziennik..." już jakiś czas. Też muszę się w końcu zmobilizować do bliższego poznania panny Jones.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książkę czytałam, ale jakoś mnie nie zachwyciła. Po prostu nie przepadam za Bridget, ani w książkowej, ani w filmowej wersji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam pierwszej części, ale druga dla mnie była beznadziejna. Niestety Bridget nie jest dla mnie, podobnie jak film (mimo, że gra tam Colin... :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łeeee no wiesz co! Brid jest głupiutka, ale fajna! ;)

      Usuń
  10. Czytałam dawno temu. Rzeczywiście to chic-lit w pełnym tego słowa znaczeniu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Historie znam, bo oczywiście oglądałem i nie ukrywam ,że była przezabawna, ale nie wiem czy porwałbym się na książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, chyba jednak bym Ci nie poleciła ;) To typowa, babska literatura.

      Usuń
  12. Nie pałam sympatią do Bridget, co prawda czytałam tylko pierwszą część, ale właśnie wspomnienie o niej zniechęca mnie przed kontynuacją, nawet jeśli druga część jest dużo lepsza od swojej poprzedniczki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam "Dziennik" rok temu, we wakacje i byłam z niego zadowolona, może dlatego, że nie spodziewałam się niczego specjalnego pomimo szumu. Także naprawdę chętnie sięgnę też po kontynuację, choć trochę zaniepokoiłaś mnie tym zachowaniem Marka. Lubiłam tego gościa, bo jak o nim czytałam to przed oczami miałam Colina. :) Nie wiem jednak czy chcę jego uroczą twarzyczkę widzieć obserwując osobnika, który zamienia się w nieciekawego. :(
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)