27 lipca 2017

„Nie ma tego złego” Kristan Higgins


Znacie to powiedzenie „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”? Nie lubię go. Często to słyszę – jako pocieszenie, obietnica, że będzie lepiej, albo potwierdzenie, że ktoś kiedyś miał rację, gdy ja miałam gorszy okres w życiu. Ale kiedy myślę o powieści Kristan Higgins Nie ma tego złego, pierwszy raz naprawdę uważam, że te słowa mogą nieść z sobą prawdę. Przekonała się o tym główna bohaterka powieści, Faith Holland. 

Bo widzicie, Faith bardzo kochała Jeremy’ego. I miała go poślubić. Ale jej idealny narzeczony w dniu ślubu oznajmił, że jest gejem. I zostawił ją przed ołtarzem na oczach połowy miasteczka. Młoda dziewczyna wyjeżdża więc na drugi koniec kraju, by zapomnieć i poskładać swoje życie na nowo. Ale po trzech latach wraca w rodzinne strony i musi stawić czoła nie tylko swoim bliskim, byłemu narzeczonemu, znienawidzonemu koledze ze szkoły, który zniszczył jej szczęście, ale także własnym uczuciom i wyrzutom sumienia, które dręczą ją od wielu lat. 

Najmocniejszą stroną powieści Kristan Higgins przede wszystkim jest humor. Zarówno wydarzenia rozgrywające się na kartach powieści, jak i część dialogów pomiędzy bohaterami są niesamowicie zabawne i wywołują uśmiech na twarzy odbiorcy. Wielokrotnie śmiałam się w głos, ukradkiem ocierając łzy w kącikach oczu. Łzy rozbawienia, bo Higgins stworzyła kapitalnych bohaterów, zwłaszcza Faith, której perypetie bawią i wzruszają odbiorcę. To ciekawa, nieco złożona postać, o której można mieć nieco mylne pojęcie, gdy patrzymy na nią oczami innych bohaterów. Powieść wyróżnia się także ciekawą narracją – prolog opowiedziany został w punktu widzenia kogoś, kto zwraca się do czytelnika, jakby był jednym z bohaterów powieści, obserwatorem ukrytym pomiędzy postaciami. Później rozdziały przedstawione zostają w narracji trzecioosobowej, choć nie brakuje momentów, w których wręcz słyszymy myśli bohaterów (i tu po raz kolejny podkreślam, że najczęściej były to momenty, w których znowu płakałam ze śmiechu). Nie ma tego złego to przede wszystkim wspaniała historia, która aż się prosi, by ją przenieść na duży ekran. Powiem więcej – powieść Kristan Higgins to idealny przykład dobrze napisanej komedii romantycznej, która spodoba się prawdopodobnie każdej czytelniczce. 

Nie ma tego złego jest książką niesamowicie zabawną, taką pełną dobrego humoru, odrobinkę pikantną, rozbudzającą wyobraźnię, a przede wszystkim niosącą nadzieję, że nigdy nie jest za późno na drugą szansę i na to, by odnaleźć miłość. Charakterni bohaterowie (jak nie pokochać tej zgrai Hollandów!), tajemnica z przeszłości i romans, który na pierwszy rzut oka nie miał prawa w ogóle się narodzić to silne atuty powieści Kristan Higgins. Powieści, którą – co tu ukrywać – czytałam z niesłabnącym zainteresowaniem już od pierwszego zdania. Minusem jest jedynie polska okładka – podebrana z jednej z kolejnych części zagranicznego wydania tej pięciotomowej serii niestety nie pasuje do historii Faith. Ale kto by się przejmował okładką? Nie przedłużając więc BARDZO POLECAM – w towarzystwie Faith i jej rodziny dobra zabawa gwarantowana!

Tytuł oryginalny: The Best Man
Seria: Blue Heron #1
Ilość stron: 488
Data wydania: 18.03.2014
Tłumaczenie: Alina Siewior-Kuś
Wydawca: Prószyński i S-ka
Opis wydawcy: KLIK

Moja ocena:


5 komentarzy:

  1. Potrzeba mi książki z humorem, więc może dam szansę powyższej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda na to, że będzie to idealna książka dla mnie :) Pozdrawiam :)
    https://fascynacja-ksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. O proszę, nie spodziewałam się, że to taka dobra historia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tego typu powieści, a jeśli dodatkowo mamy tu cudowny humor to tym bardziej nie mogę się doczekać lektury:-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś w moim typie, więc chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)