19 września 2017

„Consolation” Corinne Michaels

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA


Nigdy wcześniej nie miałam styczności z twórczością Corinne Michaels. Powiem więcej – nie miałam zielonego pojęcia, że autorka ma tak liczną grupę fanek nie tylko za granicą, ale także w Polsce. Jak się okazuje, polscy fani z wytęsknieniem oczekują wydań kolejnych jej dzieł. Cieszę się więc, że miałam okazję jako jedna z pierwszych poznać przedpremierowo pierwszą część Consolation – dwutomowej historii Natalie i Liama. Nie ukrywam, nie spodziewałam się fajerwerków. Do literatury tego typu podchodzę z pewną rezerwą. Tym większą radość sprawia mi fakt, iż powieść, pomimo mankamentów, naprawdę mi się spodobała! Co więcej, po zakończonej lekturze długo gapiłam się na ostatnią stronę. Byłam w absolutnym szoku! Autorce udało się mnie zaskoczyć. Jestem pod wrażeniem!

Natalie zdawała sobie sprawę z tego, że praca jej męża, komandosa marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych, jest bardzo niebezpieczna, nie brała jednak pod uwagę, że jej życie drastycznie się z tego powodu zmieni. Aaron ginie w trakcie akcji. Młoda kobieta, będąc w zaawansowanej ciąży, traci wszystko. Przy życiu trzyma ją jedynie myśl o nienarodzonym dziecku. Wkrótce jednak w jej życie wkracza Liam, przyjaciel Aarona, jej przyjaciel. Liam zrobi wszystko, by pomóc Natalie i jej córeczce. Żyjąc z poczuciem winy z powodu śmierci przyjaciela, czuje się osobiście odpowiedzialny za jego żonę. Żadne z nich nie jest jednak gotowe na uczucie, jakim siebie nawzajem obdarzą. 

Szczerze mówiąc pierwsza połowa książki wywołała we mnie mieszane uczucia. Owszem, patrząc na Consolation jako całość, jestem zadowolona z lektury. Jednak nie mogę przejść obojętnie obok kilku mankamentów. Co mi przeszkadzało? Mam wrażenie, że wszystko w tej opowieści dzieje się zbyt szybko. Autorka mówi o upływającym czasie, o godzeniu się ze stratą ukochanego męża, a także o podnoszeniu się z żałoby, ale robi to w sposób bardzo ogólnikowy. Można chyba winić za to narrację – powieść przedstawiona została w narracji pierwszoosobowej z punktu widzenia głównej bohaterki, z kilkoma rozdziałami z punktu widzenia bohatera męskiego. Historia jest więc tak chaotyczna, jak chaotyczne są emocje Natalie i to, co dzieje się w jej głowie. Stanowczo wolałabym tu narratora wszechwiedzącego. Owszem, jest napięcie, jest rodząca się więź, jest pożądanie. W zasadzie przez całą książkę napięcie rośnie i rośnie, ale mimo to długo nie umiałam wczuć się w opowieść, nie umiałam współczuć bohaterce, ani tym bardziej zachwycić się bohaterem (choć Liam ma wszelkie zadatki na to, by być kolejną książkową miłością wielu czytelniczek). Niestety wszystko było odrobinę zbyt powierzchownie przestawione. Nawet opis pracy komandosów wydawał mi się niezgłębiony wystarczająco, by oddać realizm i trud zadań, z jakimi członkowie SEAL muszą się mierzyć. I kiedy byłam już pewna, że ta historia to porażka i będę jedyną we wszechświecie osobą, której się Consolation nie spodobało, coś nagle zaskoczyło. I przykleiłam się do czytnika w zachwycie. Bo kiedy już zapomni się o kulawej narracji i da się porwać uczuciom, okazuje się, że to niezła historia. Emocjonująca. Pobudzająca zmysły. Intensywna. Romantyczna. I dramatyczna, kiedy patrzę na ten cholernie szokujący finał i zakończenie, które dosłownie wbiło nie w fotel . No tak się nie robi, Corinne!

Consolation nie jest lekturą wymagającą, ani w gruncie rzeczy oryginalną, jednak spełnia swoje zadanie wyśmienicie – wzbudza szereg najróżniejszych emocji. Autorce udało się pokazać to rodzące się nieśmiało uczucie pomiędzy dwójką doświadczonych przez życie bohaterów. Poza tym Corinne ma lekki styl i dryg do kreowania zabawnych dialogów. W swojej książce przede wszystkim skupia się na Natalii – na kreacji pogrążonej w żałobie kobiety, która musi stawić czoła trudom codzienności i odnaleźć się w życiu bez ukochanego męża. Jednocześnie stara się pokazać proces walki z żałobą, złością i rezygnacją. Pokazuje również, że nie wszystko w życiu jest takie, jakim mogło się nam wydawać. I choć nie mogę stanąć w gronie wiernych fanek autorki, nie ukrywam, że Michaels przykuła moją uwagę i sprawiła, że nie wyobrażam sobie zakończenia znajomości z Natalie i Liamem po pierwszym tomie duologii. Chcę, a wręcz muszę poznać kontynuację, która pojawi się jeszcze w tym roku! Warto więc dać szansę Consolation. Myślę, że każda czytelniczka będzie równie ciekawa ciągu dalszego, jak ja! :) 

Tytuł oryginalny: Consolation
Seria: Salvation #3 / w Polsce: Consolation Duet #1
Ilość stron: 400
Data wydania: 11.10.2017
Tłumaczenie: Kinga Markiewicz
Wydawca: Szósty Zmysł (Papierowy Księżyc)
Opis wydawcy: KLIK

Za możliwość poznania Natalie i Liama dziękuję wydawcy:



Moja ocena:

8 komentarzy:

  1. A jednak Ci się spodobała! Nie ocenia się książki po tym, jak się rozpoczyna, lecz jak się kończy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie historie właśnie lubię- w końcu nie samymi wyniosłymi dziełami żyje człowiek ;-) Nawiązałam współpracę z Wydawnictwem więc spodziewam się niedługo paczki z tą pozycją ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na paczkę z tą książką i teraz już nie wiem co mam o tym myśleć :D Od pewnego czasu z rezerwą podchodzę do historii romantycznych, bo logicznym jest że to nigdy nie będzie nic oryginalnego, ale ma być emocjonujące i "Consolation" tak się przedstawia, jednak pośpiech i chaos to te rzeczy, których w romansach na serio nie lubię. Tym bardziej, że mam teraz mega kaca książkowego po "Szóstce wron" ( jak tylko piszę ten tytuł to potrzebuję jeszcze więcej tych bohaterów!) i boję się, że nic mi się nie spodoba :D Ale mogłaby już przyjść, to bym się przekonała sama :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Troszkę miałam obawy odnośnie tego tytułu - już sytuacja bohaterki zaczyna się w sposób, który wróży mocny chaos myśli: tutaj strata, a tu już nowe uczucie i pożądanie. Może kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. :) bardzo fajna recenzja i taka szczera :) czekam na swój egzemplarz i z niecierpliwości gryzę palce. Ech!

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba się skuszę. :)

    Bardzo fajny blog, obserwuję i zostaję na dłużej. :)

    ___
    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie to tytuł dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zamówiłam już tę książkę dla siebie. Nie mogę doczekać się lektury.:)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)