Menu

18 marca 2011

"Przyrzeczeni" Beth Fantaskey

"Wampiry potrafią nieźle namieszać w życiu nastolatki… 

Świat Jessiki staje na głowie, gdy w szkole pojawia się osobliwy uczeń z wymiany międzynarodowej, Lucjusz Vladescu. Jest arogancki, natrętny i, no cóż, nieziemsko przystojny. Na domiar złego twierdzi, że Jessica to rumuńska wampirza księżniczka i że na mocy paktu między ich rodami są zaręczeni! Dziewczyna nie chce wierzyć w te rewelacje, jednak kiedy zaczyna wertować Przewodnik dla nastoletnich wampirów po miłości, zdrowiu i emocjach, nachodzą ją wątpliwości… Czy przeciętna nastolatka to dobry materiał na czarującą wampirzą księżniczkę?"


Czy kiedykolwiek miałyście wrażenie, że spotkany przypadkowo mężczyzna może kryć okrutną tajemnicę swojej przeszłości? Swojej mrocznej egzystencji? Czy kiedykolwiek pomyślałybyście chociaż przez chwilę, że Wasi rodzice nie są z Wami do końca szczerzy? Że coś ukrywają? Coś… nierzeczywistego?

Jessica nie miała zielonego pojęcia o tym, że jej przybrani rodzice mogą ukrywać taką tajemnicę. Dlatego też, kiedy pierwszy raz spotyka niezwykłego młodzieńca w dziwacznie staroświeckim stroju, czuje jedynie niepokój i zdziwienie. Najpierw widzi go na polnej drodze, ukrytego w cieniu drzewa. Czy ją obserwował? Czy chciał zrobić jej krzywdę? Wydawać by się mógł zwyczajnym chłopakiem, który czeka na autobus szkolny, gdyby nie fakt, że dziewczyna mogłaby przysiąc, iż słyszała z jego ust jej dawne imię. Prawdziwe imię. Anastazja…

Dlatego kiedy później ten sam chłopak okazuje się być uczniem z wymiany międzynarodowej, do tego uczęszczającym na te same zajęcia, co dziewczyna, wszystko zaczyna się komplikować. A apogeum dziwności nadchodzi wraz z chwilą, kiedy matka Jessici, słysząc o tajemniczym uczniu, nagle zaczyna się zachowywać, jakby wiedziała doskonale, kim on może być. Czy to więc nie dziwne, że chłopak zostaje zaproszony na kolację do jej domu, choć widziała go na oczy raptem dwa razy? Czy to nie dziwne, że matka dziewczyny zdaje się doskonale znać młodzieńca?

Tak, to by mogło się wydawać dziwne, gdyby nie informacja, jaką chłopak, swoją drogą nazywający się Lucjusz Vladescu (z akcentem na drugą sylabę!) , po prostu bez ogródek wyjaśnia dziewczynie - że jest najzwyczajniejszym w świecie rumuńskim księciem wampirzego klanu, a ona, Jessica  Packwood, jego przyrzeczoną od urodzenia wampirzą księżniczką, która po skończonych osiemnastych urodzinach będzie musiała wyjść za niego za mąż, by zjednoczyć dwa zwaśnione rody Vladescu i Dragomirów. Czy bohaterka potrafi przetrawić te informację z królewską godnością i pogodzić się ze swoim losem? Nic z tych rzeczy. Iście królewsko potrafi rzucić jedynie widłami w adoratora, a później nie przyjmować do siebie żadnych wiadomości od niego i swoich własnych, zdradzieckich rodziców, którzy wiedzieli o całym dziwnym pakcie. Co więcej, wierzyli w wampiry i w to, że Lucjusz jest księciem pijącym krew!

Jessica broni się jak może, wciąż tłumacząc sobie, że wszystko, co robi Lucjusz, jest irracjonalne i nierzeczywiste, biorąc go po prostu za świra. Jednak jego zachowanie, galanteria, kurtuazja zdają się mieć nieco inny wpływ – to zaczyna bohaterkę intrygować. A Lucjusz za wszelką cenę stara się rozkochać w sobie narzeczoną wierząc, że tylko w ten sposób dopełni przeznaczenia i jednocześnie sprosta oczekiwaniom, wypełniając  powierzone przez Radę Starszych zadanie.
Sprawa jednak wymyka się spod kontroli, kiedy Jess zaczyna interesować się kolegą ze szkoły – Jake’m. Rozzłoszczony tym Lucjusz stara się zaimponować wybrance, ale ona jest głucha na jego starania. To ostatecznie zmienia stosunek wampira do dziewczyny. I dopiero kiedy sam zaczyna wątpić w powodzenie misji, coś się zmienia…

Nikt jednak nie powiedział, że będzie łatwo. Dlatego przez kolejne strony powieści coraz bardziej dajemy się pochłonąć tej swoistej gonitwie za uczuciami, potrzebą akceptacji, porywami serca i obowiązkiem, jakie zostało nałożone na bohaterów.

Lucjusz wydaje się być idealny. I w istocie jest. Jeśli kiedykolwiek spotkacie młodzieńca o nienagannej postawie, schludnym ubiorze, o manierach jak z filmu kostiumowego i do tego posługującego się eleganckim, pełnym subtelności i wykwintności językiem, nie pominąwszy niezwykłej urody, macie jak w banku, że to wampir. Przecież żywego takiego faceta nie spotkacie nigdzie, bowiem gentlemani to w zasadzie już wymarły gatunek (teoria potwierdzona naukowo)!

Jednak Lucjusz nie jest tylko idealny. Jest prawdziwy. Ma siłę, by walczyć o swoje. Jest gniewny, uparty, władczy, a jednocześnie nieco zagubiony. Zmaga się z własnymi demonami, z własną, mroczną naturą i z przeznaczeniem, które, bądź co bądź, nie jest łatwe.

Jessica wydaje się być równie interesująca, pełna pasji, przekonana do własnych racji. Jest buntowniczką, która nie zamierza się poddać, nie zamierza rezygnować z tego, co sobie wytyczyła. Być może dlatego też rodzące się w niej uczucie do chłopca, którego traktowała jak pomylonego, tak ją obezwładnia, odbiera ową racjonalność, którą się uparcie osłaniała. Czy jest dla niej nadzieja?

Powieść pełna jest ciętych ripost, prawdziwej walki językowej między współczesnością a tajemniczą przeszłością. Między kolokwializmami, jakie uwielbia ówczesna młodzież, a starodawnym, pełnym wdzięku i elegancji, słownictwem arystokracji. Pisana w zasadzie lekko i z dozą humoru, wywołuje na twarzy czytelnika uśmiech za każdym razem, kiedy dochodzi do słownej potyczki między bohaterami. To sprawia, że fabuła nabiera smaku i koloru, jest żywa. I pełna namiętności. Dodatkowym atutem jest niewątpliwie pierwszoosobowa narracja bohaterki przeplatająca się z punktem widzenia Lucjusza ukazanym za pomocą jego listów do wuja. Dzięki temu mamy pełen obraz uczuć obojga, poznajemy ich najskrytsze myśli, jesteśmy jakby pomiędzy nimi.

Książkę pochłonęłam w zasadzie ekspresowo, chłonąc każde słowo zapisane na kartach tej czterystustronicowej powieści. Od dawna nie siedziałam nad lekturą z wypiekami na twarzy, w niemocy oddania się jakiemukolwiek innemu zajęciu, niż czytanie. Nawet Facebook nie był w stanie mnie zainteresować, a wierzcie mi, to już wyczyn.

Po tej książce stałam się wierną fanką Lucjusza. Nie ma takiego drugiego bohatera, to pewne. I z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że wraz z pojawieniem się na półkach Przyrzeczonych, skończyła się era ukochanego przez fanki paranormali Edwarda Cullena. Lucjusz swoją gracją, elegancją i ciętym językiem powala meyerowskiego bohatera  na kolana. I mam nadzieję, że tak już zostanie.

Ani trochę nie żałuję, że spędziłam dzień nad książką. Co więcej, wiele bym dała, by nastąpił jakiś ciąg dalszy. Czy jest szansa, by Beth stworzyła kolejne historie losów tych dwojga krwiście rzeczywistych bohaterów?  Oby moje modlitwy zostały wysłuchane, bo wierzcie mi, zakochacie się w tej książce, kiedy tylko po nią sięgniecie. Polecam!

I daję 10/10. Zasłużenie i nawet z żalem, że to maksymalna ocena, bo Przyrzeczeni zasługują na dużo więcej. Dzięki tej książce uwierzyłam, że istnieją jeszcze dobre paranormal romance z udziałem wampirów. Prawdziwych wampirów!

13 komentarzy:

  1. serdecznie zapraszam na http://nocni-nocni2.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od dawna chciałam przeczytać tę książkę ale nie mogę jej nigdzie znaleźć :( :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Łał, Tiri, świetna recenzja :D Już pomijając fakt, że jest genialnie napisana, to jeszcze tak mnie zachęciłaś do przeczytania "Przyrzeczonych", że mam ochotę wrócić do Łodzi, bo moja książka niestety tam została :( Ale dooobra, sięgnę po nią po weekendzie, skoro tak ją zachwalasz :) Mam nadzieję, że i ja się nie zawiodę i będę równie zachwycona :D

    I mam dobrą wiadomość - będzie druga część! Ale niestety dopiero w styczniu 2012 :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna recenzja! Strasznie mnie zachęciłaś :) Pozostało mi odkładać pieniądze i biec do księgarni. Co więcej, jestem zachwycona tym, iż w końcu ktoś wyprze Edzia :D Jej, Lucjusz musi być powalający, a końcowa ocena mówi sama za siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi fantastycznie, a ostatnie zdania recenzji sprawiły, że aż się uśmiechnęłam :). Będę na nią polować ;). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka jest bardzo dobra, podobnie jak twoja recka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie sądziłam, że jakaś paranormal-młodzieżówka zasłuży sobie na tak wysoką ocenę. Muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie sądziłam, że ta książka będzie taka ciekawa. Cały czas przykuwała moją uwagę w księgarni ale jakoś nie byłam do niej pewna.
    Teraz to już muszę ją mieć! ; )

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mnie zachęciłaś :) Koniecznie muszę przeczytać tą książke :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, jaka pozytywna recenzja! :) Rzadko spotykam się z tak pochlebnymi opiniami na temat romansów paranormalnych, a skoro Ty dajesz tej książce najwyższą notę, to coś musi w tym być. :) Nie jestem zwolenniczką wampirzych powieści, aczkolwiek dla tej zrobiłabym wyjątek, gdyby przypadkiem trafiła w moje ręce.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Niedługo będę miała przyjemność ją przeczytać, właśnie wędruje do mnie pocztą:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomimo tak pochlebnej opinii raczej nie przeczytam- nie moje klimaty :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wczoraj skończyłam czytać :) Dzięki Twojej recenzji postanowiłam dać tej książce szansę... I jestem nią oczarowana i z utęsknieniem czekam na kontynuację :)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)