Menu

25 października 2011

"Królestwo Cieni" Celine Kiernan

Druga część "Zatrutego tronu".

"Wynter Moorehawke podróżuje przez nieprzebyte lasy w poszukiwaniu zbuntowanego księcia. W ciemnościach czai się wielu nieprzyjaciół. Dziewczyna nabiera otuchy, gdy spotyka Raziego i Christophera. W ślad za przyjaciółmi podążają też dawni wrogowie, a Wynter musi stawić goła strasznym Wilkom. Bohaterowie szukają schronienia u Merronów – tajemniczych ludzi z Północy. Okazuje się jednak, że Merroni sprzymierzyli się z odwiecznym wrogiem królestwa"


Sprawiedliwość, jako pojęcie odnoszące się do jednej z najważniejszych rzeczy w życiu społeczeństwa i jednostki – uczciwości, jest obecnie często zaniedbywana. Korzyści polityczne i materialne zazwyczaj przesłaniają nam słuszność działania i nie pozwalają na dobry wybór. Naginanie prawdy, manipulacje, intrygi – to rzeczywistość ludzkości od setek lat. Lecz skąd tak naprawdę możemy mieć pewność, co jest słuszne lub którą drogą należy iść? Czy potrafimy odnaleźć prawdę w stosie setek różnych możliwości? I jak niebezpieczna może być pomyłka...?

Wynter podróżuje przez mroczną krainę w poszukiwaniu księcia Alberona, pragnąc dowiedzieć się, co stało się z jej dawnym bratem. Jednak kobieta podróżująca samotnie przez lasy jest łatwym celem i Wynter musi uważać na czające się w ciemności zagrożenia. Kiedy więc w niespodziewanych okolicznościach spotyka swoich przyjaciół – Raziego i Christophera, jest niezmiernie zaskoczona i uradowana. Teraz całą trójką pragną tylko jednego – prawdy. Lecz przed nimi ciężka i długa droga pełna niebezpieczeństw – w lasach roi się od żołnierzy, tajemniczych wojowników i krwiożerczych Wilkołaków...

Drugi tom powieści irlandzkiej pisarki wciąga nas głębiej w niezwykłą rzeczywistość Lady Moorehawke. Na fundamentach średniowiecznej Europy maluje się nam pełna emocji historia o dziewczynie, która pragnie sprawiedliwości i prawdy, a nade wszystko spokojnego życia, o jakie walczył jej ojciec. Fabuła dzieła zaskakuje czytelnika niemal na każdym kroku – trzymająca w napięciu, pełna zagadek i tajemniczości, lecz bez zbędnego, szaleńczego tempa i krwi płynącej strumieniami. W wyważonej dynamice narodziła się opowieść przepełniona grozą, sekretami i walką. Bywały momenty, że nie mogłam uwierzyć w kolejne posunięcia bohaterów, a niezdolna do jakiejkolwiek reakcji, mogłabym jedynie rwać włosy z głowy.

Bohaterowie powieści – bo to o nich należałoby wspomnieć w pierwszej kolejności – są idealni nie ze względu na brak wad, lecz ze względu na ich obecność – autorka urzeczywistnia żywe postaci, wplatając w ich osobowości zarówno dobro jak i zło, tworząc sylwetki autentyczne, naturalne i jedyne w swoim rodzaju. Wynter, Razi i Christopher – główna trójka – targana jest emocjami, które udzielają się także i nam. Czytelnik z zapartym tchem śledzi ich losy i dopinguje działania, nie zawsze zgadzając się z wyborami, jakich dokonują. Ich błędy są naszymi błędami, ich ból jest naszym bólem, ich miłość... naszą miłością. Związanie widza z historią jest tak niebywałe, iż wciąż ciężko mi uwierzyć w zaangażowanie, jakiego doświadczyłam, poznając sequel Zatrutego tronu. A jednak! 

Język powieści utrzymany jest w konwencji pierwszego dzieła, lecz nie obfituje już w dworskie zwroty stylizowane na dawne czasy – zmiana miejsca wydarzeń zmienia jego zapotrzebowanie. Natomiast z miłym zaskoczeniem przyjęłam wplecenie w historię języka Merronów, który – według słowniczka – przypomina język irlandzki i brzmi bardzo melodyjnie. Niesamowita wydaje się także kultura tego zadziwiającego ludu, którego dziś nazwalibyśmy pogańskim ze względu na ich wierzenia i obrzędy. Dla mnie wydawali się zarówno fascynujący jak i przerażający w swojej naturalności.

I na koniec okładka – najpiękniejsza ze wszystkich części – mroczna, tajemnicza i uwodzicielska. Postać wyłaniającego się z lasu mężczyzny przyciąga spojrzenie i wzbudza niepokój, kiedy wzrok pada na dwa ostre noże, które bohater trzyma w dłoniach. Kolorystyka narzucona przez płomienie na drugim planie wzniecają w czytelniku zachwyt i strach. Domyślam się, iż przedstawioną postacią jest Christopher. Ogromny więc plus dla wydawnictwa za wykorzystanie do polskiej wersji oryginalnej okładki.

Królestwo Cieni to powieść z duszą i... powieść dla duszy. Nie da się ukryć – na drugą cześć Trylogii Moorehawke czekałam z zapartym tchem i z radością stwierdzam, że było warto. Autorka zaserwowała czytelnikom niezapomniane wrażenia i fabułę trzymającą w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Jednak czy to mnie zadowoliło? I tak i nie, bowiem już teraz czuję ogromną tęsknotę za bohaterami i ich przygodami, a zakończenie – tak niespodziewane i zaskakujące – tylko wzmogło mój apetyt na ostatni tom trylogii – Zbuntowanego Księcia. Dodatkowo nie mogę nie podkreślić, że już wcześniej przyciągający uwagę Christopher Garron osiągnął coś niebywałego – totalnie skradł moje serce, odsuwając na dalszy plan wszystkich innych bohaterów, których dotychczas uwielbiałam. Celine, brawo! Stworzyłaś coś niesamowitego, coś zaskakującego i całkowicie niebywałego! Dlatego każdemu, kto kocha fantastykę, naprawdę polecam tę niebanalną opowieść. Daj się wciągnąć w krainę cieni i polityczną intrygę, od której zależą losy całego królestwa. Pytanie tylko, czy zdołasz wykonać zadanie...?

Daję 11/10. Ta książka nie mieści się w skali. Obłędna!
A dla zainteresowanych - recenzja pierwszego tomu - Zatruty tron.

Original: The Crowded Shadows
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 5.10.2011
***

Tym samym właśnie opublikowałam setną recenzję w moim wykonaniu, bardzo się cieszę, że tą recenzją jest opinia do Królestwa Cieni - wspaniale, że takie niezwykłe książki powstają i mam możliwość poznawać ów nietuzinkowe historie. Życzę i Wam i sobie, oby jak najwięcej dobrej literatury pojawiało się w naszym życiu :)

In English [here]

14 komentarzy:

  1. Już nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam :) Pierwsza część była wspaniała, a czytają Twoją recenzję stwierdzam, że druga też taka będzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze nawet części pierwszej, choć widzę, że warto taki stan zmienić, ale ja w sumie nie o tym - gratuluję setnej recenzji! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam pierwszy tom i nadal nie przeczytałam ?! Ależ mi teraz wstyd jak widzę taką recenzje dwójeczki.
    Muszę koniecznie nadgonić!

    OdpowiedzUsuń
  4. no to żeś mi apetytu narobiła!

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam już o tej serii, ale jeszcze nie miałam okazji się z nią zapoznać. A recenzja drugiego tomu jak najbardziej zachęca do sięgnięcia i po pierwszy... ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. Przy najbliższej okazja zamawiam obydwa tomy, koło takiej recenzji nie można przejść obojętnie. Naprawdę mnie zachęciłaś!
    I gratuluję setnej recenzji. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka rzeczywiście jest wciągająca i tajemnicza, aż uwodzi... Co do samej książki widzę, że bardzo wysoko ją oceniłaś a rzadko to robisz( tak przynajmniej ostatnio odczułam), więc myślę iż naprawdę jest to pozycja godna uwagi. Najpierw zatem sięgnę po pierwszy tom i jak przypadnie mi do gustu, to chętnie zahaczę i o kontynuacje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiedziałam, że książka już się ukazała. Ja jeszcze nie przeczytałam jedynki xD! Choć mam na to ogrromną ochotę

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa trylogia, jeżeli będzie okazja przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam jeszcze jedynki ale widzę, że muszę nadrobić. Uwielbiam książki które nie mieszczą się w skali! ;-) No i gratuluję pierwszej setki i życzę kolejnej, a potem jeszcze jednej, bo uwielbiam czytać Twoje recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam takie przeczucie, że to dobra seria. :) Muszę nadrobić zaległości.
    Gratulacje setnej recenzji! :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej, jak seria zabiera takie zachwyty, to chyba powinnam jednak zwrócić na nią większą uwagę ;D Po tom 2 na pewno sięgnę, jak spodoba mi się 1 ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Na początku nie byłam zainteresowana, ale jeśli ocena wychodzi poza skalę to... kurcze:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Widzę, że książka Cię zachwyciła, więc kiedyś będę musiała sięgnąć po tom 1 ;D

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)