10 marca 2011

"Ever" Alyson Noel

"Niezwykła opowieść o Nieśmiertelnych i nowym świecie, w którym prawdziwa miłość nigdy nie umiera.

Pewnego koszmarnego dnia szesnastoletnia Ever Bloom traci w wypadku samochodowym najbliższą rodzinę. Od tej chwili staje się medium – słyszy myśli różnych ludzi, widzi ich aurę i dzięki przelotnemu choćby dotykowi może poznać ich przeszłość. Te nadprzyrodzone umiejętności sprawiają, że otoczenie traktuje ją jak dziwadło, więc Ever zamyka się w sobie i odgradza od świata.

Wszystko się zmienia, kiedy dziewczyna poznaje Damena Auguste’a. Tylko on potrafi wyciszyć dudniące w jej głowie głosy i wejrzeć w jej duszę. Dzięki niemu Ever wchodzi w świat alchemii i magii, dowiadując się rzeczy, o których zwykły śmiertelnik nie ma pojęcia. Kim jest Damen? Skąd pochodzi? Jakie sekrety skrywa? Na te pytania Ever nie zna odpowiedzi. Wie jedynie, że zakochała się bez pamięci i że jej życie wkrótce zmieni się nie do poznania.
"Ever" rozpoczyna cykl zatytułowany „Nieśmiertelni”. Powieść zdobyła wiele nagród, m.in. Publishers Weekly Bestseller, USA Today Bestseller, Top Choice Award – Flamingnet Reviews i A Borders Bestseller for teens. Przez 31 tygodni zajmowała 1. miejsce na liście bestsellerów „New York Timesa”. "


Czas na krótką recenzję pierwszego tomu serii "Nieśmiertelni". Przyznaję, że przeczytałam "Ever" jednym tchem, ale chyba bardziej dlatego, iż bardzo chciałam się przekonać, jaki jest główny bohater - Damen Auguste. I powiem tak: jak na razie zapowiada się dobrze,  facet jest zdecydowanie bliski ideału, choć nie bez wad. Rzuca się w oczy, gdyż najwyraźniej współczesne pisarki chcą tworzyć postacie doskonałe, zwłaszcza te męskie, aby się nastolatkom nogi uginały, gdy tylko taki delikwent wchodzi na scenę... Damen jest ciekawy i niewątpliwie pociągający, lecz nie podoba mi się ta cała jego nieporadność. Jego intrygi momentami są bowiem takie... infantylne? Nawet głupiutka Ever sobie z nimi radzi! Tutaj niestety pani Noel się nie popisała. No i ta nietrafność polskiej okładki!!! Na oryginalnej widać przynajmniej, że Ever ma jasne włosy!

Niemniej poza tymi minusikami widzę też plusy książki. Nawet spore plusy. Bo to, że nie ma wampirów, to już świadczy o pewnej oryginalności (o rety, w końcu! - nie żebym  nie lubiła, ale co za dużo to nie zdrowo), nie ma też upadłych aniołów i innych podobnych im stworzeń. Jest natomiast bliżej nieokreślona forma życia, jaką są Nieśmiertelni (niestety brakuje w książce dokładnego przybliżenia problemu). Bardzo ciekawym zabiegiem jest wplecenie magii w historię - subtelnej, ale wyraźnie odznaczającej się w fabule. Bardzo efektowne. Nie mogę też nie wspomnieć o wszelkich scenach, w których najważniejszym rekwizytem były tulipany - mnie te momenty rozczulały niesamowicie. Podobnie, jak wspomniany wcześniej główny bohater: intrygujący, jak każdy "spod ciemnej gwiazdy". Niczego mu nie brakuje... no może poza odrobiną sprytu i doświadczenia.

Książkę oceniam na mocne 8,5/10, ponieważ fabuła mnie wciągnęła, jakkolwiek by nie miała głupiego, rzewnego zakończenia (ono też rozczula, ale mogłoby być nieco bardziej spektakularne). Ale tak to już z nim jest - sami musicie się przekonać... Teraz z niecierpliwością czekam na kolejną część, która już niedługo ma się pojawić na półkach polskich księgarni :) Opis "Błękitnej godziny" jest bardzo obiecujący!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)