Menu

13 października 2012

"Cinder. Saga księżycowa" Marissa Meyer

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

Saga przyszłości ma swój początek dawno, dawno temu...

Cinder mieszka w hałaśliwym Nowym Pekinie, zdziesiątkowanym przez zarazę. Jako dziewczyna cyborg o tajemniczej przeszłości jest obywatelem drugiej kategorii. Lecz kiedy na jej drodze staje przystojny książę Kai, Cinder nagle znajduje się w epicentrum międzygalaktycznej walki z bezlitosną królową Luny.
Rozdarta pomiędzy obowiązkiem a wolnością, wiernością a zdradą, musi wyjawić sekrety swojej przeszłości, bo ochronić swoją przyszłość...


Odległa przyszłość. W Nowym Pekinie, stolicy Wspólnoty Wschodniej, żyje dziewczyna – cyborg, a na imię jej Cinder. Jest najlepszym w mieście mechanikiem, ma dwie siostry i macochę, która nie ukrywa niechęci do nastoletniej podopiecznej. Życie Cinder ma stały rytm, podporządkowany żądaniom opiekunki i pracy na stoisku w centrum miasta. Aż pewnego dnia do szarej, obskurnej budki mechanika przybywa niezwykły gość, a jego wizyta całkowicie zmienia poukładaną, monotonną codzienność bohaterki. Od teraz już nic nie będzie takie samo, zwłaszcza, gdy wydarzenia niespodziewanie nabiorą dramatycznego obrotu…

Zabrały jej piękne suknie, ubrały ją w stary zszarzały fartuch, 
a na nogi włożyły drewniaki. *

Cinder to debiutanckie dzieło amerykańskiej autorki, Marissy Meyer i pierwszy tom Sagi księżycowej, pasjonującej historii osadzonej w futurystycznej przyszłości. Choć istotnym tematem powieści jest sytuacja świata targanego zarazą oraz wieloletnim konfliktem międzygalaktycznym, to jednak nie o kosmicznej wojnie usłyszałam, gdy pierwszy raz pojawiła się zapowiedź powieści Marissy, lecz o… odwołaniu do bajki o Kopciuszku!

Opowieść poprowadzona została przez narratora wszechwiedzącego, co pozwala na obserwowanie wydarzeń zarówno z różnych punktów widzenia, jak i różnych miejsc. Na pierwszy plan wyłaniają się historie dwóch istnień – Cinder Linh i księcia Wspólnoty Wschodniej, z którym przecinają się drogi naszej cybernetycznej bohaterki. Język jest nieskomplikowany, dostosowany dla czytelnika w każdym wieku. Odbiorca otrzymuje dużą dawkę informacji pozwalających wyobrazić sobie świat rządzony technologią, gdzie androidy i cyborgi nie są niczym zaskakującym – towarzyszymy więc Cinder m.in. w chwilach, gdy naprawia zepsute maszyny, albo odbiera wiadomości wymagające użycia najnowocześniejszych narzędzi. Akcja powieści rozwija się powoli, w zasadzie od pierwszych stron nakierowując widza do wysnucia skojarzeń z baśnią o Kopciuszku – a pozwalają na to przede wszystkim cytaty rozpoczynające każdą z czterech części tomu, odpowiadające kolejnym „etapom” historii Kopciuszka, jak i podobieństwo imion obu bohaterek Cinder i Cinderella.

 Czy istoty twojego pokroju wiedzą, czym jest miłość? Czy ty w ogóle coś odczuwasz, czy to jedynie kwestia... oprogramowania? **

Kreacja bohaterów udała się autorce wyśmienicie, choć przyznaję, że nie miałam problemu z ustaleniem, kto jest czarnym charakterem, a kto zasługuje na sympatię. Ale chyba właśnie na tym polega tworzenie baśni – na wyraźnym oddzieleniu bieli od czerni. Uwagę odbiorcy skupia przede wszystkim Cinder – dziewczyna niesprawiedliwie traktowana przez los i swoją „rodzinę”, która za wszelką cenę stara się ukryć własną „ułomność”, jaką jest posiadanie mechanicznych części ciała. To postać godna zainteresowania oraz warta naszej sympatii i współczucia – emocji, które niewątpliwie zagoszczą w sercu czytelnika, gdy tylko zetknie się on z historią cybernetycznej nastolatki. Cinder nie jest jednak dziewczyną, którą można ślepo porównać do Kopciuszka – panna Linh bowiem to silna osobowość, która nie boi się podejmować własnych decyzji i walczyć o niezależność, a przede wszystkim jest inteligentna i odważna.

Świat wykreowany przez autorkę jest intrygujący i oryginalny, choć niezwykle odległy. Marissa pokazuje nam alternatywną przyszłość Ziemi – widzimy rzeczywistość przepełnioną najnowocześniejszą technologią, podziały na ludzi i maszyny, zagrożenia płynące z szerzenia się epidemii nieuleczalnej choroby i związane z nią próby odnalezienia antidotum. Powoli na pierwszy plan wyłania się groźba konfliktu pomiędzy ludzkością a istotami spoza naszej planety – z Księżyca. Choć muszę zauważyć, iż sami Lunarzy nie zostali przedstawieni nadzwyczaj skrupulatnie (nie otrzymujemy dokładnych informacji o tym, kiedy i jak doszło do pierwszego kontaktu z nimi albo szczegółowych opisów cech odróżniających ich od Ziemian, ani tym bardziej, jak naprawdę wygląda świat Lunarów), to jednak fabuła została tak poprowadzona, byśmy nie mieli złudzeń, że istoty te mają nad ludźmi znaczną przewagę i to nie tylko technologiczną. Ów motyw wyraźnie wprowadza element grozy i skłania czytelnika do pilnego śledzenia wydarzeń rozgrywających się na kartach powieści.

Cinder to baśń przyszłości, opowieść podejmująca w niezwykle świeży sposób temat zaczerpnięty z historii o Kopciuszku. Nie jest to jednak powieść zamknięta w schematach, ślepo naśladująca sylwetki bohaterów i sytuacje ze starej bajki. Cinder jest nowoczesną opowieścią o nowoczesnej dziewczynie, która nie boi się walczyć o swoją przyszłość. To także historia o barierach, jakie człowiek sam sobie narzuca – o manii ujarzmienia technologii, o odkryciach naukowych, eksperymentach medycznych i biocybernetycznych oraz międzygalaktycznych sporach, które mogą zadecydować o istnieniu ludzkości. Przyznaję, że powieść trzyma w napięciu do ostatniej strony, a zakończenie daje zapowiedź pasjonującej przygody w tomie drugim. Ponadto wiele napoczętych w Cinder wątków wymaga odpowiedniego rozbudowania, na co bardzo liczę. Szczerze mówiąc chciałabym móc przedstawić jakiś mankament Sagi księżycowej, cokolwiek, do czego mogłabym się przyczepić, ale niczego takiego nie znajduję! Chociaż oczywiście nie mam złudzeń, iż nawiązanie do Kopciuszka dla wielu z Was będzie motywem dyskryminującym powieść choćby ze względu na kierunek, w którym zmierza cała akcja. Dla mnie nie był to minus, wręcz przeciwnie stara bajka, którą znam z dzieciństwa, została odświeżona i ubrana w nowe, oryginalne szaty. Cinder z całą odpowiedzialnością uznaję za wspaniały debiut obfitujący w niezwykłą, zapierającą dech akcję i historię obezwładniającą emocjami. To alternatywna wersja baśni, która od dziesiątek lat rozbudzała wyobraźnię małych dziewczynek – wraz z przybyciem cybernetycznej Cinderelli nadszedł czas na pobudzenie wyobraźni dziewcząt w każdym wieku! Gorąco polecam nie tylko entuzjastkom romantycznych opowieści, lecz także każdej osobie otwartej na eksperymentowanie ze znanymi, klasycznymi dziełami.  

Cinder. Saga księżycowa dostaje ode mnie ocenę 6/6!

Original: The Lunar Chronicles #1. Cinder

Wydawca: Literacki Egmont
Premiera: 17 października 2012!
Stron: 440
* cytat str. 7
** cytat str. 76
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Egmont :)



Na zakończenie dodam tylko, że Saga księżycowa to nie trylogia – zapowiedziane są już cztery tomy serii (plus tzw. "połówki", czyli części 0,5, 1,5...) – info TU. A poniżej okładka do tomu drugiego – Scarlet (premiera zagraniczna w lutym 2013) :) Z opisu dwójki wynika, że... autorka tym razem weźmie pod lupę bajkę o Czerwonym Kapturku! A to jeszcze nie koniec wystarczy przeczytać opisy do kolejnych tomów. Najwyraźniej Marissa postanowiła przearanżować kilka znanych baśni ;)

42 komentarze:

  1. Widzę, że autorka połączyła to, co aktualnie jest w modzie, czyli do odświeżonej baśni dodała "kosmiczną" rzeczywistość. Przyznam, że to połączenie brzmi bardzo oryginalnie i chętnie przeczytam "Cinder". Nie mogę doczekać się premiery. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę książkę i strasznie się cieszę, że mogłam ją przeczytać! :3 Jestem pod wrażeniem geniuszu pani Marissy - nie wpadłabym na to, żeby opisywać baśnie. Już się nie mogę doczekać kolejnego tomu i następnego, i następnego. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi bardzo ciekawie! Chętnie po nią sięgnę ;>
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wyrosłam z baśni, dlatego chętnie przeczytam Cinder, tym bardziej, że jest to wariacja na temat Kopciuszka :) poza tym bohaterka cyborg, to rzadkość, szkoda tylko, że seria jest aż tak rozciągnięta, pięć tomów to jak dla mnie ciut za dużo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natula, jednak 4 tomy pełne, plus połówki, właśnie dokładnie sprawdziłam. Kolejne wariacje będą dotyczyły Czerwonego Kapturka, Roszpunki, a nawet Królewny Śnieżki ;)

      Usuń
  5. Zapowiada się bardzo ciekawie :) Zamierzam przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem Ci, że zainteresowała mnie ta książka, i to bardzo, bardzo :) Chociaż z reguły takie historie omijam z daleka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kopciuszek w wersji hmm... science-fiction? Brzmi ciekawie i oryginalnie. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim, więc po książkę z pewnością sięgnę, żeby na własne oczy przekonać się, cóż to autorka wymyśliła. Wysoka ocena tylko jeszcze bardziej do tego zachęca. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No proszę, po takiej recenzji nie usiedzę bezczynnie. Muszę jakoś książkę zdobyć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo dobrej recenzji na razie sobie odpuszczę. Chyba, że stanie się wielkim bestsellerem, wtedy już będę musiał się dowiedzieć o co chodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam teraz Magiczną gondolę, ale już nie mogę się doczekać kiedy ją kończę gdyż wtedy sięgam po Cinder

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku, ja normalnie marzę o tej książce!

    OdpowiedzUsuń
  12. Przearanżowanie baśni brzmi niezwykle interesująco. Początkowo zupełnie nie przekonywał mnie owy tytuł, ale teraz nie mogę się doczekać lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z chęcią przeczytam:). Zapowiada się naprawdę ciekawie.
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Już się nie mogę doczekać jak się do niej dorwę:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem jej bardzo ciekawa, na pewno dorwę w swoje łapki i przeczytam! Miałam taki zamiar już wcześniej, ale Ty bardziej mnie w tym utwierdziłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetna recenzja. ;) Widzę ,że na razie "Cinder" zbiera same pozytywne opinie.Będę musiała sama sprawdzić jak to z nią jest. ;) Bardzo jestem ciekawa tych kolejnych części i innych aranżacji bajek.Uwiebiam baśnie i nigdy z nich nie wyrosnę ,chętnie przeczytałabym więc również tę"nową wersję" Czerwonego Kapturka, czy Królewny Śnieżki.Twórczość pani Marissy Meyer zapowiada się interesująco... ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oho, kolejna pozycja do przeczytania:) A Kopciuszek to moja ulubiona dziecięca baśń:D

    OdpowiedzUsuń
  18. Zaciekawiłaś mnie. Intrygująco brzmi informacja, ze autorka postanowiła zająć się historią innych bajkowych postaci: Czerwonym kapturkiem cz.2, Roszpunką cz.3 i Śpiąca Królewną cz.4 - mam tylko nadzieję, że Marissa Meyer nie pójdzie w stronę tworzenia ciągnącej się sagi, w której kolejne tomy będą osiągały tendencję spadkową, trochę niepokoją mnie tomy 0,5 1,5. Mimo wszystko dopisuję "Cinder" do listy książek, które chcę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam zamiar przeczytac :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. ze zniecierpliwieniem czekam na moment, w którym książka wyląduje na mojej półce ;D

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo mnie zaciekawiłaś! Wcześniej miałam pewne wątpliwości, ale teraz koniecznie muszę przeczytać tę książkę, skoro jest tak dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam słabość do baśni i bajek, ale Kopciuszka akurat nie lubiłam! XD Jednak po takiej recenzji... Muszę mieć tą książkę!. *.* Świetnie napisałaś, a pomysł na ten tom( i kolejne) jest świetny. Futurystyczny świat, baśniowy klimat... A jest dobra mechaniczna wróżka? :P Nie mogę się doczekać, jak sięgnę po Cinder!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cinder nie jest aż tak ścisłym odtworzeniem baśni, by była dokładnie taka sama - tylko niektóre elementy są podobne. Kopciuszek raczej jest wskazówką, nie zasadą, która określa książkę :) Dlatego wielu elementów z baśni nie uraczymy w tej książce :P Ale właśnie to sprawia, że taka luźna interpretacja jest jeszcze wspanialsza!

      PS I ja też nigdy jakoś nie szalałam za Kopciuszkiem, ot zwyczajna, miła bajka. Ale w "nowych szatach" jest nieziemska :)

      Usuń
  23. okładka fajna. O książce już słyszałam tyyyle dobrego , a twoja zacna recenzja to potwierdza :3

    OdpowiedzUsuń
  24. Czekam na premierę tej książki, mam do niej pozytywne przeczucia. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem w trakcie czytania i już mnie zauroczyła ta książka :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Już samo słowo seria powoduje, że nie mam ochoty po nią sięgać, mimo, że dość wysoko ją oceniłaś xD

    OdpowiedzUsuń
  27. No to klops! Kobieto! zejdę na zawał przez Twoje recenzje :) Jak ja teraz wytrzymam do momentu kiedy książka do mnie dotrze? Już nie mogę się doczekać :P Uwielbiam baśń o Kopciuszku :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Brzmi ciekawie, ale nie wiem czy chcę czekać na polska wersję książki :). Lubię nowe wersje baśni, często autorzy mają naprawdę ciekawe pomysły.
    Szkoda, że zmieniają okładkę, oryginalna naprawdę mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  29. Mam na nią wielką, przeogromną wręcz ochotę... ;D

    OdpowiedzUsuń
  30. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tej książce stwierdziłam, że raczej nie jest dla mnie. Ale Ty mnie przekonałaś :) Chętnie poznam los cybernetycznego Kopciuszka i kolejną wizję świata przyszłości. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Dlaczego pomimo tak pozytywnej recenzji nie mogę się przekonać do tej książki? Bardzo chciałabym móc ją kiedyś przeczytać, ale na tę chwilę sobie odpuszczę.
    Pozdrawiam, Donna

    OdpowiedzUsuń
  32. Chcę ją bardzo, bardzo, bardzo! Uwielbiam taki klimat i modyfikowanie bajek :) Nie mogę się doczekać, gdy w końcu ją otrzymam!

    OdpowiedzUsuń
  33. Teraz to koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  34. A dla mnie to chyba nie jest odpowiednia pozycja. Chociaz moze kiedys:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Skończyłam czytać wczoraj i zgadzam się. Książka świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Podoba mi się:D inna niż wszystkie mam wrażenie:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Właśnie skończyłam czytać i również bardzo mi się podobała. Szkoda, że nie można od razu przeczytać kolejnej części.

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)