Menu

30 listopada 2012

Koronkowe bluzki i stare filmy, czyli rozmowa z Lady Lukrecją!

To będzie pierwszy taki post w historii Tirindeth's Books i jednocześnie mój pierwszy projekt stworzony wspólnie z inną Blogerką. Serdecznie zapraszam do lektury oraz odwiedzenia bloga, o którym dzisiaj troszkę opowiem.

My Little Reflections to blog dosyć świeży, istnieje bowiem od trzech miesięcy. Kiedy jednak pojawiłam się tam po raz pierwszy, miałam wrażenie, jakby było to miejsce doskonale mi znane. W pierwszej chwili zachwycił mnie wygląd strony – poczułam się tak, jakbym weszła do salonu w domku na południu Anglii. Chciałabym dodać – XIX-wiecznej Anglii. Później przeczytałam kilka postów, zapoznałam się z profilem autorki i powiedziałam: „WOW! Też bym tak chciała!”. Tak, moi Drodzy, My Little Reflections to blog, który mnie inspiruje. Podobnie, jak i jego właścicielka – urocza Lady Lukrecja, dziewczyna ciepła, uczuciowa i szalenie inteligentna, a przy tym nieprzyzwoicie zakochana w dawnych czasach. To właśnie jej fascynacja klasyką literatury i starymi filmami sprawiła, że postanowiłam stworzyć tę notkę. Dziś więc przedstawiam Wam Lady Lukrecję i publikuję jej odpowiedzi na kilka pytań, które narodziły się w mojej głowie, gdy tylko poznałam jej stronę.
 
1. Jak to się stało, że w ogóle pomyślałaś o założeniu bloga? Czy było to przedsięwzięcie przemyślane, czy raczej spontaniczne? I skąd Twój nick?

Pewnego razu, podczas wieczornych rozmyślań stwierdziłam, że chciałabym dzielić się z innymi tym, co mnie pasjonuje. Wpadłam więc na pomysł założenia bloga. 

Jeśli chodzi o nick - imię Lukrecja zawsze mi się podobało. Niektórym mój pseudonim kojarzy się zapewne z Lukrecją Borgią. Jest to bardzo ciekawa postać historyczna, jednak nie myślcie, że się z nią utożsamiam. Aż tak okrutna (chyba) nie jestem. :)

2. Jesteś entuzjastką starych filmów, klasycznych powieści i muzyki poważnej. Kochasz dawne czasy. Skąd te zainteresowania? Czy stoi za tym jakiś konkretny powód? A może wyjątkowe zdarzenie, które obudziło w Tobie ową fascynację?

Ojej, to wszystko chyba się zaczęło od przeczytania Dumy i Uprzedzenia. Zauroczył mnie świat Jane Austen, tak rożny od dzisiejszych czasów. Od zawsze miałam wrażenie, że urodziłam się nie w tej epoce, co powinnam. [O, to tak, jak ja! - mój komentarz ;)]

3. Czy Twoja miłość do dawnych czasów w jakiś sposób "odbija" się na Twoim życiu prywatnym? Czy ubierasz się w stylu retro, masz odpowiednio umeblowany pokój? Jak reaguje Twoje otoczenia na wieść o dosyć oryginalnych zainteresowaniach?

Oczywiście, że się odbija, i to z wielkim hukiem! Ja wręcz żyje dawnymi czasami. Moja szafa to w większości koronkowe bluzki w pastelowych kolorach, romantyczne sukienki, kwiatowe motywy, ale także klasyka w stylu Chanel. Nastała moda na retro, więc w sklepach jest pełno ubrań odpowiadających moim upodobaniom. Lubię także buszować na pchlich targach i w second-handach. Tam znajduję nie tylko oryginalne ciuszki, ale także ozdoby do domu. Uwielbiam wszelkiego rodzaju bibeloty w dawnym stylu. Bez nich czułabym się nieswojo.

Maria Antonina namalowana przez  Lady Lukrecję
Moje otoczenie reaguje różnie. Najbliżsi, szczególnie mama popierają moje pasje. Oglądamy razem filmy kostiumowe, słuchamy podobnej muzyki. Jeśli chodzi o znajomych – jedni uważają, że fajne jest to, co robię, drudzy pukają się w czoło. Chociaż większość ludzi, których znam i tak nie wie, czym się interesuję.

4. Na łamach swojego bloga opowiedziałaś już o kilku ulubionych filmach i książkach. Czy masz jakieś szczególnie ulubione powieści bądź filmy, które poleciłabyś laikowi?

Jeśli chodzi o kino i literaturę – nie ograniczam się do jednego gatunku. Do moich ukochanych filmów należy z pewnością cała trylogia Ojca Chrzestnego, czy Dracula w reżyserii Francisa Forda Copolli. Niesamowita jest także twórczość jego córki – Sofii. Jestem pod ogromnym wrażeniem Marii Antoniny, czy Między Słowami. Jej dzieła bardzo mnie poruszają. Kocham także filmy z Colinem Fithem. Wojna Domowa, nieśmiertelna Duma i Uprzedzenie, Dziennik Bridget Jones – jest to typowo babskie kino, ale jakże przeze mnie uwielbiane. I jeszcze Dziewczyna z perłą, rzecz jasna! Ostatnio zachwycił mnie także film wyreżyserowany przez Madonnę pt. W.E - jest to historia miłości króla Edwarda VIII i Wallis Simpson. Po prostu wizualne i muzyczne cudo! Polecam każdemu obejrzeć, laikom czy nie-laikom. :)

Jeśli zaś chodzi o książki, za istne arcydzieło uważam Dziwne Losy Jane Eyre Charlotte Brontë. Jest to moja pozycja numer jeden. Pochłonęłam wręcz także Portret Doriana Graya. Jestem dozgonnie wdzięczna Oscarowi Wilde'owi za tę kopalnię cytatów. Uwielbiam również kontrowersyjną, aczkolwiek magiczną Lolitę Nabokova. Osobom dopiero zaczynającym przygodę z ambitniejszą literaturą, kochającym dawne czasy, poleciłabym Przeminęło z Wiatrem lub coś z powieści Jane Austen. 
 
5. Na koniec opowiedz mi co nieco o swojej ulubionej postaci historycznej bądź fikcyjnej, która Cię inspiruje. Dlaczego właśnie ona?

Taką postacią jest dla mnie Maria Antonina. Nie była dobrą władczynią, ani kobietą specjalnie mądrą czy piękną, ale miała w sobie pewien rodzaj ciepła. Została bardzo okrutnie potraktowana przez los, dużo musiała wycierpieć. Jej życie, sposób bycia, ubierania się inspirują mnie już od wielu lat. 


Poniżej odrobina ulubionej muzyki od Lady Lukrecji:


Lady Lukrecjo, dziękuję za to niesamowite spotkanie! <3

Rozmowę ze mną możecie oczywiście przeczytać na blogu Lady Lukrecji. Na koniec chciałabym też podkreślić, że pomysłodawczynią wywiadów na blogach jest Jarka z JarkoweBazgroły. Dzięki, dziewczyno kochana, za udostępnienie mi Twojego pomysłu! :)

27 listopada 2012

TOP 10: Wymarzone prezenty książkowe!

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.


Dzisiaj trochę mikołajkowo będzie - w sumie czas najwyższy :) Poza tym właśnie odkryłam, że w tym miesiącu nie zrobiłam żadnego rankingu, więc tym bardziej TOP 10 jest niezbędne! ;) Koniec listopada to tak naprawdę początek rozmyślania nad prezentami mikołajkowo-gwiazdkowymi. A ja będę ciutkę samolubna i opowiem o tym, co sama chciałabym dostać, ha! :) Rok temu także zrobiłam podobne zestawienie, które można podziwiać tu :) W tym roku sprawa wygląda następująco:


1. Oryginał Laury
Vladimir Nabokov


Jedna z tych książek, o której marzę od dłuuugiego czasu, a na którą trochę szkoda mi kasy – horrendalnie wysoka cena skutecznie odstrasza, choć z drugiej strony nie da się ukryć, że akurat to dzieło Nabokova należy traktować bardziej jak egzemplarz kolekcjonerski – niewielka ilość tekstu będąca wycinkami zapisków autora oprawiona w niezwykłą szatę i elegancką okładkę. Prezent idealny ;)


2. Na zawsze
 Judith McNaught


Marzy mi się posiadanie tej książki, choć już ją przeczytałam (tu recenzja) i się po prostu w tej historii totalnie zakochałam. Niestety polityka wydawnictw jest taka a nie inna, więc w najbliższym czasie chyba nie doczekam się wznowienia tej powieści (jak i wielu innych dzieł Judith, które uwielbiam, a które są już w zasadzie zupełnie niedostępne).


3. Atlas chmur
David Mitchell

 
No cóż, recenzja Karkam mnie tak zachwyciła, że książkę muszę zdobyć! I chyba nawet sama sobie zrobię prezent na Mikołajki i ją kupię (chociaż spotkał mnie ostatnio spory zawód w Matrasie, kiedy się okazało, że nie mają tej książki, bo wszystkie zostały wyprzedane! Tak więc czekam na dostawę :P)


4. Motyl
Lisa Genova

 
Recenzje w sieci szalenie pochlebne, poza tym to książka wydana przez Papierowy Księżyc, który ma same dobre książki, więc ów powieść jest moim must have nie tylko na liście „zdobyć dla siebie”, ale także na liście prezentów – myślę, że ta powieść spodobałaby się mojej przyjaciółce. Zatem plan zdobycia jest, ciekawe tylko, jak z realizacją ;)


5. Siostra
Rosamund Lupton


Mam w swoich zbiorach powieść Potem, więc i Siostrę muszę zdobyć. Naczytałam się już tylu pozytywnych opinii, że nie odpuszczę! Poza tym nie ukrywajmy - czas trochę poszerzyć profil czytelniczy, bo paranormale już mi się strasznie przejadły :P Chyba się starzeję!


6. Jeździec miedziany 
Paullina Simons

 
A w zasadzie to chciałabym całą trylogię o Tatianie i Aleksandrze, o! Podobno niesamowita historia, bardzo romantyczna i takie tam, na LC znalazłam nawet porównanie do Doktora Żywago! Jak nic muszę przeczytać :)


7. Baśniarz
Antonina Michaelis

 
Bardzo ładna okładka, bardzo pozytywne opinie, czyli chętnie skusiłabym się na tę powieść, tyle tylko, że zawsze przy zakupach mam tysiące innych rzeczy na oku i obok Baśniarza przechodzę troszkę obojętnie. Nadszedł czas, by naprawić ten błąd. Mikołaju, teraz Twoja kolej! :))


8. Idiota
Fiodor Dostojewski
 
Coś niesamowitego jest w tym tytule, nie uważacie? Doceniam słowo „idiota” – to tylko sześć liter, a jaki silny przekaz! I pięknie brzmi po rosyjsku... Tak więc planuję przeczytać powieść Dostojewskiego, ale nie chcę tej książki wypożyczać – wolałabym mieć ją u siebie. Może nawet w oryginale? Niestety prawdopodobnie przebrnęłabym przez ten rosyjski nie wcześniej, niż za sto lat! :P


9. Zaufaj mi & Znajdź mnie
Lisa Kleypas


Dwie ostatnie części serii o siostrach Hathaway, których jeszcze u siebie nie mam, ale na które poluję. Może jednak wcześniej ktoś zrobi mi niespodziankę i podaruje mi obie części pod choinkę? Oby! (Czyli uśmiechnę się do moich młodszych siostrzyczek, hehe) ^^


10. Drood
 Dan Simons


Miałam okazję trzymać tę książkę w rękach, kiedy kupiłam egzemplarz przyjacielowi (tak, o Tobie mówię, Wilku!), a poza tym niesamowicie zaintrygowały mnie recenzje w Internecie (w tym tekst Dady), więc… Drooda zdobędę koniecznie, a co!:))







Na koniec piosenka, w której się zasłuchuję od kilku dni. W sumie to zasłuchuję się w całej ścieżce do ekranizacji Upiora w Operze (2004), niemniej lubię także różnego rodzaju wariacje na temat tytułowego utworu i właśnie poniższa wersja The Phantom of the Opera jest absolutnie wspaniała - uwielbiam słodki głos Anne, a i Tilo zaśpiewał idealnie - ma facet pazur, oj ma <3 :)



Fajnie brzmi też wersja zaśpiewana przez duet Sarah Brightman & Antonio Banderas, chociaż głos Sarah średnio pasuje mi do delikatnej, eterycznej Christine. Ale Antonio jak zawsze boski ^^ 

A tak już całkowicie na marginesie przypominam o KONKURSIE (info TU), w którym można wygrać Próby Ognia Jamesa Dashnera - termin do końca miesiąca (30 listopada) - czyli zostały raptem 3 dni :)

24 listopada 2012

"Magiczna gondola" Eva Völler

Współczesna dziewczyna. Przystojny młodzieniec. Czerwona gondola. Klimatyczna Wenecja. Historia poza czasem.

Siedemnastoletnia Anna spędza wakacje w Wenecji. Podczas jednego ze spacerów jej uwagę przykuwa czerwona gondola. Dziwne. Czyż w Wenecji wszystkie gondole nie są czarne? Gdy niedługo potem Anna wraz z rodzicami ogląda paradę historycznych łodzi, zostaje wepchnięta do wody – a na pokład czerwonej gondoli wciąga ją niewiarygodnie przystojny młody mężczyzna. Zanim dziewczyna zejdzie z powrotem na pomost, powietrze nagle zacznie drżeć i świat rozpłynie się Annie przed oczami.”


O mój Boże! Zachowałaś wspomnienia!”

Siedemnastoletnia Anna wraz z rodzicami przyjeżdża na wakacje do Wenecji. Zapowiada się nieco nudny pobyt w obcym kraju, umilany rozmowami przez telefon i zwiedzaniem miasta. Podczas jednej z takich wypraw dziewczyna zauważa jednak coś niezwykłego – czerwoną gondolę. To trochę dziwne, wszak wszystkie powinny być czarne! Czy to przypadek? Wkrótce potem Anna ma możliwość obejrzeć regata storica, historyczny rejs po Canal Grande, podczas którego mieszkańcy Wenecji (a w zasadzie bardziej turyści) podziwiają łodzie i gondole odrestaurowane i przyozdobione na starą modłę. To właśnie ten dzień stanie się początkiem niezwykłej przygody głównej bohaterki. Przygody poprzez czas...

„Poza czasem” to cykl powieści młodzieżowych wydawanych przez Literacki Egmont, których akcja obraca się przede wszystkim wokół motywu podróży w czasie. Właśnie do tego cyklu zaliczamy powieść Evy Völler – Magiczna gondola. Nikogo nie powinno zdziwić, że po książkę sięgnęłam w zasadzie ze względu na piękną okładkę. Oczywiście cudowny, nieco enigmatyczny opis był drugim powodem, dla którego właśnie ta powieść trafiła w moje ręce. I słusznie, bo przygoda na pokładzie gondoli okazała się nadzwyczaj udana.

Możliwości nie było zbyt wiele. Na ile mogłam to ocenić - najwyżej cztery. Raz: byłam martwa i znalazłam się w ogniu piekielnym. Dwa: ktoś mnie nafaszerował narkotykami. Trzy: to jakiś film. Cztery: zwariowałam.”

Najsilniejszym atutem powieści jest... główna bohaterka – Anna. Po prostu uwielbiam tę dziewczynę! To dowcipna, inteligentna, odważna, a przede wszystkim szalenie intrygująca i przesiąknięta duchem współczesności nastolatka! Można powiedzieć bohaterka z krwi i kości, której cięty język i poczucie humoru nie raz wprowadzą czytelnika w wyśmienity nastrój. Pierwszoosobowa narracja z punktu widzenia Anny w bardzo obrazowy sposób pokazuje wydarzenia, w których dziewczyna bierze czynny udział, a pragnę podkreślić, że są to wydarzenia zaskakujące, niebezpieczne i przede wszystkim niezwykle pasjonujące. Siedemnastolatka trafia do całkowicie nieznanego świata i zostaje wciągnięta w intrygę, która nie przyśniłaby jej się nawet w najśmielszych snach. A to dopiero początek! Drugim bohaterem, który niewątpliwie przyspieszy bicie serca niejednej czytelniczki, jest tajemniczy, przystojny młodzieniec imieniem Sebastiano. Początkowo podchodziłam do jego osoby bardzo sceptycznie, gdy nagle... Ach! Nadal nie jestem pewna, w którym momencie młody Włoch skradł moje serce! Gdy tylko pojawiał się na scenie , czułam się dokładnie tak, jak Anna:

Podniósł głowę i rzucił publiczności krótkie, ale dumne spojrzenie. Jego wzrok napotkał mój i ponownie wstrzymałam oddech. Oczy miał tak niewiarygodnie błękitne, że gdyby człowiek się nie pilnował, utonąłby w nich na zawsze.”

Zei­ten­zau­ber #2
Akcja powieści jest dosyć dynamiczna, a przy tym podporządkowana kolejnym etapom przygód Anny. Powieść została podzielona na cztery części, natomiast nie znajdziemy w książce podziałów na rozdziały. Osobiście zupełnie mi to nie przeszkadzało, gdyż fabuła wciąga w zasadzie od pierwszej strony i przez tę historię się po prostu płynie – lekko i przyjemnie. Niestety jest też duży minus – bardzo okrojony punkt kulminacyjny, przy którym czytelnik może zorientować się, iż autorce brakuje pazura, by energicznie i z werwą przedstawić najbardziej dynamiczne momenty. Troszkę nad tym ubolewam, bo szczerze spodziewałam się czegoś o wiele bardziej spektakularnego. Brakowało mi także szerszego uzasadnienia wplecenia w historię wątku podróży w czasie Eva jak na razie nie wyjaśnia motywów działania niektórych bohaterów oraz przyświecających im idei. Liczę więc na rozwiniecie tego tematu w następnej części serii. Natomiast muszę zauważyć, że piętnastowieczna Wenecja, będąca główną sceną dla rozgrywających się wydarzeń, została przedstawiona plastycznie i przekonująco, momentami można nawet poczuć „ducha epoki”, choć nie ukrywam, że wiele elementów wymagałoby dopracowania, jak chociażby język, którym posługiwali się ówcześnie żyjący Wenecjanie. 

Magiczna gondola to szalenie oryginalna opowieść, osadzona w nietypowym miejscu i czasie. To historia, która rozbudza serca i wyobraźnię, zapiera dech, bezsprzecznie wciąga i – w ostatecznym rozrachunku – zapada w pamięć. A przede wszystkim to książka, która po prostu ma w sobie to „coś”, co niewątpliwie oczaruje niejednego odbiorcę. Chciałabym zatem podkreślić, iż w towarzystwie Anny i Sebastiano nie ma mowy o nudzie! Magiczną gondolę bezwarunkowo polecam każdemu, kto uwielbia szalone przygody, podróże w czasie, charakterne bohaterki i tajemniczych przystojniaków o hipnotyzującym spojrzeniu. Wsiądź na pokład czarodziejskiej, czerwonej gondoli i daj się porwać w podróż poprzez czas – gwarantuję, że będzie to niezapomniana przygoda! Daję ocenę 5/6 i mam nadzieję, że Eva w Die goldene Brücke uraczy nas równie wciągają opowieścią o perypetiach Anny! 

Original: Zeitenzauber: Die magische Gondel
Wydawca: Literacki Egmont
Data wydania: 19.09.2012
Stron: 464


Dziękuję Wydawnictwu Egmont za niezwykłą podróż na pokładzie czerwonej gondoli! :) 

A dla ciekawskich Eva opowiada troszkę o swojej książce (tak na marginesie niemieckie wydanie jest niesamowite *_*)


21 listopada 2012

"Błękitna nadzieja" S.C. Ransom

Zakochani z „Błękitnej Miłości” i „Błękitnej magii” połączeni uczuciem, za które mogą zapłacić życiem… lub śmiercią.
 
Alexa już wie, że istnieje sposób, by mogli być razem: ona i Callum, jej piękny, widmowy ukochany, chłopak uwięziony pomiędzy światem żywych a umarłych. Jest ktoś, kto potrafi przywrócić go do życia. Lecz nie zamierza wyjawić tego sekretu Alexie. Dla tego kogoś Alexa jest najgorszym wrogiem, którego trzeba zniszczyć. Czy moc magicznej błękitnej bransoletki okaże się potężniejsza niż nienawiść? I czy Alexa zaryzykuje wszystko, by być z tym, kogo kocha – na zawsze?
 

Kiedy szczęście jest w zasięgu ręki, nie każdy potrafi myśleć racjonalnie. Zwłaszcza, gdy do głosu dochodzą emocje, a walka toczy się nie tylko o naszą przyszłość. Tak właśnie czuje się Alexa – dziewczyna zakochana w Callumie, zawieszonym pomiędzy życiem a śmiercią Żałobniku. Siedemnastolatka doskonale wie, kto może pomóc jej ukochanemu wrócić do życia, lecz ma świadomość, że szanse na współpracę są niewielkie. Stara się więc odkryć inną drogę, a jej nadzieje z każdym dniem wystawiane są na ciężką próbę. Na domiar wszystkiego na horyzoncie pojawia się przystojny i jak najbardziej żywy przyjaciel z dawnych lat, który najwyraźniej nie zamierza zrezygnować z dziewczyny,  pomimo iż ta zakochana jest w innym. Czy Alexa poradzi sobie ze strachem o przyszłość swoją i Calluma, z natrętnym przyjacielem oraz nietypową, przerażającą prośbą Żałobników?
 
Błękitna nadzieja to ostatni tom serii autorstwa S.C. Ransom i jednocześnie powieść najbardziej ze wszystkich dynamiczna. Na ledwie dwustu pięćdziesięciu stronach autorka postarała się rozwiązać jak najwięcej nagromadzonych wątków, w tym wyjaśnić tajemnicę błękitnej bransoletki, a przede wszystkim spektakularnie zakończyć opowieść o wielkiej miłości żywej dziewczyny do widmowego chłopaka. Jaki otrzymaliśmy końcowy efekt? Czy książka zadowala czytelnika?

źródło
Narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia Alexy pozwala nam poczuć emocje nastolatki i zrozumieć jej rozterki. Siedemnastoletnia dziewczyna staje przed poważnym zadaniem – musi znaleźć sposób na to, by pomóc Callumowi wrócić do świata żywych. Wie, że jeśli jej się to nie uda, straci go na zawsze. I to właśnie ten strach jest motorem napędowym wszystkich wydarzeń w ostatnim tomie trylogii – obserwujemy walkę Alexy z własnymi słabościami i strachem, jej pogoń za rozwiązaniem zagadki istnienia Żałobników oraz jej pragnienie ocalenia ukochanego. Działania dziewczyny, choć początkowo nieśmiałe i pozornie nieprzemyślane, w ostatecznym rozrachunku wydają się być dojrzałymi decyzjami, tworzącymi przed czytelnikiem obraz odważnej młodej kobiety, która dla miłości zrobi dosłownie wszystko. Myślę, że właśnie w Błękitnej nadziei postać Alexy nabiera konkretnych kształtów, klaruje się jej charakter i hart ducha, a przede wszystkim niezłomna wiara w szczęśliwy finał, o którym dziewczyna, pomimo przeciwności losu, uparcie marzy.



Original: Scattering like light
Wydawca: Amber
Data wydania: 27.09.2012

Błękitna trylogia:

 
Błękitna miłość | Błękitna magia | Błękitna nadzieja

 Za książkę dziękuję ParanormalBookS :) 

19 listopada 2012

Konkurs z Papierowym Księżycem!

No i nadszedł ten dzień! Mojego bloga odwiedzono ponad 100 000 razy! Dziękuję Wam bardzo gorąco za to, że jesteście ze mną i wciąż mnie odwiedzacie! Z tej okazji czas na małe świętowanie i konkursik ;) W dodatku niecodzienny, bo zorganizowany wspólnie z wydawnictwem Papierowy Księżyc! :)



Zacznijmy od Regulaminu:  


1. Organizatorem jestem ja, właścicielka bloga Tirindeth's Books oraz wydawnictwo Papierowy Księżyc będące także fundatorem dwóch nagród rzeczowych w postaci książek;

2. Aby wziąć udział w zabawie, należy w komentarzu podać swoją odpowiedź na zadanie konkursowe, w formie nie dłuższej, niż 10 zdań;
3. Należy także podać swój adres mailowy (bez tego odpowiedź nie będzie brana pod uwagę)
4. Konkurs trwa od 19 listopada do 30 listopada 2012 (do północy), wyniki ogłoszę 6 grudnia 2012 (w Mikołajki), a o zwycięstwie powiadomię drogą mailową oraz w stosownej notce na blogu (wszelkie późniejsze zgłoszenia nie będą brane pod uwagę);
5. Dwójka zwycięzców (każdy otrzyma jedną z książek) zostanie wybrana na podstawie najciekawszej naszym zdaniem odpowiedzi;
6. W jury poza mną zasiada również Sihh, moja prawa ręka i jednocześnie pomysłodawczyni zadania konkursowego;
7. Nagrody zostaną wysłane listem poleconym po tym, jak otrzymam adresy korespondencyjne od zwycięzców;
8. Udział może wziąć każdy, ale osoby nie posiadające bloga proszone są poza mailem o podanie też swojego imienia. Liczę na uczciwość zgłaszających się, zatem jeśli odkryję, że ktoś zgłosił swoją kandydaturę więcej niż JEDEN RAZ, zostanie zdyskwalifikowany!  

A oto zadanie konkursowe:
 
Opisz najstraszniejszą, najbardziej obrzydliwą istotę, którą można spotkać w Twoim labiryncie strachu.


Nagrodą w konkursie są dwa nowe, jeszcze ciepłe egzemplarze Prób Ognia autorstwa Jamesa Dashnera. Próby Ognia, drugi tom bestsellerowej trylogii Więzień Labiryntu, mają swoją premierę w tym tygodniu. Miałam przyjemność zrecenzować tę powieść przedpremierowo - zapraszam do lektury.

Zachęcam do polubienia fanpejdża Papierowego Księżyca na facebooku! Dzięki temu będziecie na bieżąco ze wszystkimi nowinkami z wydawnictwa, a przy okazji jako pierwsi dowiecie się o nadchodzących premierach oraz konkursach! ;)

Byłoby również bardzo miło, gdybyście poinformowali na swoich blogach o tym konkursie. Im więcej uczestników zabawy, tym ciekawsza rywalizacja!
  
I to tyle. A zatem życzę Wam upiornie dobrego humoru i mrocznej weny twórczej! ;)

16 listopada 2012

"Tak to się kończy" Kathleen MacMahon

Bruno jest Amerykaninem, który przybywa do Irlandii w poszukiwaniu rodzinnych korzeni. Kocha muzykę Bruce’a Springsteena i nie znosi polityki George’a W. Busha. Addie mieszka w Dublinie, jest bezrobotną architektką, która próbuje poskładać niedawno złamane serce, opiekując się przy tym chorym ojcem. Zetknięcie tych dwóch światów owocuje związkiem o niespodziewanej mocy. Świeże uczucie Addie i Brunona zostaje jednak poddane próbie, której ciężaru żadne z nich sobie nie wyobrażało.

Pełna nadziei opowieść o uczuciu ludzi dojrzałych i o trudnym do uniesienia bólu straty, ale też o sile miłości i mocy rodziny. Współczesna i ponadczasowa, dobra na czas kryzysu gospodarczego i uczuciowego.


 
Są takie historie, po których nie wiesz, czego się spodziewać zaczynają się bardzo niewinnie, by później znienacka zaskoczyć swoją dynamiką, a przede wszystkim rozwojem wydarzeń. Przychodzi refleksja, rozpoczyna się trudna tematyka... I kiedy docierasz do ostatniej strony, nie możesz uwierzyć, że to już koniec. Ale jak to?! – wciąż zadajesz sobie to pytanie, nie potrafiąc odciąć się od mieszaniny najróżniejszych emocji. Z jednej strony masz ochotę znienawidzić autora za tę opowieść, z drugiej jesteś zaskoczony i niecierpliwie wyczekujesz na kolejną powieść jego autorstwa. Znasz to uczucie? Bo właśnie tak się czuję po przeczytaniu Tak to się kończy.

Zaczyna się od Brunona, Amerykanina o irlandzkich korzeniach, który postanawia wyruszyć do kraju swoich przodków, by poznać historię rodziny, a przy okazji odciąć się od ciężkiej sytuacji w Stanach. Naprzeciw jego osobie wychodzi Addie, bezrobotna pani architekt, która nie może poradzić sobie ze swoim życiem, chorym ojcem i samotnością. Oboje są całkowicie od siebie różni, mają swoje przyzwyczajenia i odmienne poglądy. Ale kiedy się spotykają, zachodzi w nich powolna zmiana. A to dopiero początek niełatwej drogi, którą będą musieli przejść. Czy Addie pogodzi się z przeszłością? Czy Bruno odnajdzie swoje miejsce w Irlandii? 

Zdawało się, że tej jesieni cały świat postanowił się zakochać. *

Tak to się kończy to debiut literacki Kathleen MacMahon, irlandzkiej dziennikarki. Myślę, że po zapoznaniu się z lekturą niejedna osoba stwierdzi, iż to dosyć zaskakująca informacja – powieść bowiem jest świetnie skonstruowana, narracja wyważona, a sylwetki bohaterów ujmujące. Mogę więc z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że w moich oczach to doskonała, dojrzała powieść, która równie dobrze mogłaby wyjść spod pióra doświadczonego pisarza. A to naprawdę dobrze wróży dalszej karierze Kathleen.

Narracja trzecioosobowa pokazuje punkty widzenia różnych bohaterów, nie tylko Brunona i Addie, ale także Hugh – ojca dziewczyny, Delli – jej siostry, męża Delli oraz postronnych uczestników wydarzeń. W języku, jakim posługuje się autorka, nie brakuje prostoty i nowoczesności, czasem nawet pewnej dosadności – Kathleen nazywa rzeczy po imieniu, tym samym oswajając nas ze zwyczajnością, która otacza bohaterów. Nie tworzy sielankowej scenerii, opowieści jak z bajki, nie ma księcia na białym koniu i idealnej królewny, nie ma pięknych i podniosłych sytuacji, a zatem… nie ma ułudy. Jest natomiast rzeczywistość, trudne wybory i przede wszystkim silne emocje. 

Bohaterowie wykreowani przez pisarkę są dojrzałymi, pełnowymiarowymi i realnymi postaciami – mają swoje wady i zalety, a ich codzienne zmagania nadzwyczaj trafnie odzwierciedlają codzienność każdego z nas – życie bowiem nie składa się jedynie z dobrych rzeczy, ale także z szeregu porażek, smutków, niedopowiedzeń czy po prostu poczucia samotności. Istotne jest to, iż autorka nie stara się w żaden sposób złagodzić błędów, które popełniają bohaterowie; maluje przed nami obraz nieidealnej, ale szalenie ciekawej familii, pokazuje rodzinne więzy i buduje ścieżki, którymi podąża każda z postaci. Wnikliwe portrety psychologiczne pozwalają nam poznać zarówno ich dobre, jak i złe strony. Możemy więc obserwować upartego Hugh, zmęczoną i oschłą Dellę, jej szalone dzieciaki, które niejednokrotnie wywołają na twarzy czytelnika uśmiech, a przede wszystkim optymistycznie nastawionego do życia Brunona i doświadczoną przez los, wrażliwą Addie.

Tak to się kończy to powieść, która potrafi do głębi poruszyć czytelnika. To historia ludzi zwyczajnych, a jednak niezwykłych, ludzi takich, jak każdy z nas. Piękna Irlandia i wzruszająca opowieść rodem z Love Story tworzą obraz nie tylko sugestywny, ale i zniewalający, a przy tym zmuszający odbiorcę do refleksji nad własnym życiem i podejmowanymi wyborami. Dodatkowo piękna, nieco radosna w wydźwięku oprawa książki przyciąga spojrzenie i mami odbiorcę obietnicą romantycznej historii. Czy słusznie? Warto samemu to ocenić! Ja mogę tylko dodać, że po skończonej lekturze byłam całkowicie rozbita emocjonalnie – ostatnie pięćdziesiąt stron przepłakałam i później długo nie mogłam dojść do siebie. Powiem więc tylko: WOW! Czy książkę polecam? Oczywiście! To jedna z tych powieści, która poruszy nawet najbardziej obojętnego odbiorcę. Może dlatego, że jest realistyczna i opowiada o ludziach takich, jak my? A może to zasługa zaskakującego finału? Interpretację pozostawiam dowolną, natomiast osobiście z ręką na sercu daję ocenę 6/6, nie znajduję bowiem w tej książce niczego, co mogłabym skrytykować. Polecam przepiękny debiut Kathleen dosłownie każdemu i osobiście czekam na jej kolejne, mam nadzieję, równie niezwykłe dzieła!

Original: This Is How It Ends
Wydawca: Bukowy Las
Data wydania: 17.10.2012 
* cytat str. 228.
Za możliwość poznania Addie i Brunona gorąco dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las!

Na koniec chciałabym tylko dodać, że wrażliwcom polecam zaopatrzyć się w zapas chusteczek :) Mnie się bardzo przydały.