Menu

30 kwietnia 2013

"Siedem minut po północy" Patrick Ness

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!
 
Odważna, pełna czarnego humoru, głęboko poruszająca opowieść o chłopcu, jego ciężko chorej matce i niezapowiedzianym, potwornym gościu.
Jest siedem minut po północy, gdy trzynastoletni Conor budzi się i odkrywa, że za oknem jego sypialni czai się potwór.
Jednak to nie tego potwora Conor się spodziewał – sądził, że odwiedzi go raczej ten z dręczącego go koszmaru, powtarzającego się niemal każdej nocy od dnia, kiedy matka chłopca rozpoczęła leczenie.
Potwór z jego podwórka jest inny. Sędziwy. I dziki. I chce czegoś od Conora. Czegoś niebezpiecznego i przerażającego.
Żąda prawdy.
Na podstawie ostatniego pomysłu wielokrotnie nagradzanej pisarki Siobhan Dowd – która zmarła na raka i nie mogła sama napisać tej historii – Patrick Ness stworzył mroczną, przejmującą powieść o nieszczęściu i stracie, a także o potworach: tych realnych i tych wyobrażonych.”


Tej nocy Conor znowu miał koszmar, z którego wybudził się gwałtownie, targany najróżniejszymi emocjami. Potrzebował chwili, by się uspokoić, kiedy nagle usłyszał dziwny głos nawołujący go po imieniu. Zaintrygowany chłopiec postanowił sprawdzić, kim jest nieznajomy. Nie mógł jednak wiedzieć, że do jego domu, równo siedem minut po północy, przyjdzie potwór. Prawdziwy potwór. Niestety nie taki, jakiego chłopiec się spodziewał. Tak naprawdę to Conor był nawet trochę zawiedziony, gdyż miał NADZIEJĘ, iż oto odwiedził go potwór z jego koszmarów. Jednak TEN potwór przybył w bardzo konkretnym celu – pragnie bowiem tego, czego łatwo się nie oddaje. Pragnie prawdy...

Siedem minut po północy Patricka Nessa powstało na bazie pomysłu Siobhan Dowd, brytyjskiej pisarki, która zmarła na raka. Patrick w przedmowie podkreślił, że nie tylko nie poznał Siobhan osobiście, ale i – a może przede wszystkim – nie odtworzył jej pomysłu tak wiernie, jak oczekiwano. Na bazie jej pracy, w której skład wchodziła idea książki, kreacja bohaterów i rozpisany początek historii, stworzył własną interpretację. Przyświecająca mu myśl „Weź tę historię i pędź z nią przed siebie. Narozrabiaj” najdobitniej pokazuje, że Ness całym sercem zaangażował się w stworzenie A Monster Calls. I przyznam, że mu się to absolutnie udało.

To, co wyróżnia tę powieść na tle innych, to przede wszystkim niesamowity klimat zawarty w ilustracjach autorstwa Jima Kaya. Wiele stron powieści opatrzonych zostało rysunkami, które idealnie komponują się z wydźwiękiem dzieła – są to mroczne, drapieżne, nakreślone dynamiczną kreską grafiki, od których nie można oderwać spojrzenia. Polska wersja została w zasadzie skopiowana z oryginału – otrzymaliśmy więc niezwykle atrakcyjną książkę nie tylko ze względu na podejmowaną w niej tematykę, ale także na jej wygląd.

Atmosfera to – obok wyżej wspomnianych ilustracji – kolejna charakterystyczna cecha książki Nessa. Nie da się jej opisać słowami, trzeba ją poczuć. Od pierwszej strony czytelnik zostaje wciągnięty w niezwykły dialog pomiędzy rzeczywistością Conora a rzeczywistością potwora, pomiędzy nocą i dniem, pomiędzy prawdą a ułudą. Autor z jednej strony wplata w opowieść element fantastyczny, jakim jest potwór i jego pojawienie się w życiu trzynastoletniego chłopca, a z drugiej strony podejmuje niełatwy temat, w którym mówi o smutku, stracie, umieraniu i samotności. Z tym wszystkim zmaga się bezbronne dziecko, którego ciężko chora matka przystępuje do ostatniej próby leczenia. Czytelnik podświadomie wie, jak się skończy ta opowieść, a mimo to brnie dalej, uparcie przewracając kolejne strony powieści – aby poznać prawdę. Bo właśnie po to przyszedł potwór. A my razem z nim.

Przyznam otwarcie, że tę stosunkowo niewielką objętościowo książkę mogłabym przeczytać w dwie godziny, na jednym wdechu. Mogłabym, gdybym była w stanie. Ale nie byłam i musiałam sobie dawkować opowieść, gdyż ogrom emocji zawartych w Siedem minut po północy mnie po prostu przytłoczył. To jedna z tych książek, przy której nie da się być spokojnym i niewzruszonym. To książka, która wywołuje tak niesamowite i obezwładniające jednocześnie uczucia, iż nie jesteśmy w stanie myśleć o niczym innym, jak tylko o Conorze i jego matce. Niepokój chłopca staje się naszym niepokojem, a jego ból i zagubienie potęgują wrażenia z lektury, jednocześnie zmuszając nas do refleksji nad naszym własnym życiem i nad tym, jak my byśmy się zachowali w obliczu podobnych przeżyć.

Siedem minut po północy to napisana prostym językiem powieść pełna metafor i wieloznaczności. To książka naładowana życiową mądrością, którą autor zawarł w pozornie zwyczajnych historiach. Można powiedzieć, że to książka o życiu – tym prawdziwym, niełatwym, naznaczonym cierpieniem. I wreszcie to książka o walce z własnymi demonami, o drodze do przebaczenia i do pogodzenia się z tym, co nas czeka. W historii trzynastoletniego Conora odnajdujemy bowiem siebie samych – każdy z nas nosi w sobie swoją własną prawdę, którą chroni przed innymi. Czy potrafilibyśmy wyjawić ją potworowi, gdyby tego zażądał? Myślę, że byłaby to najtrudniejsza lekcja życia dla każdego z nas. Dlatego też polecam powieść Patricka wszystkim bez względu na wiek – to historia, która zachwyca, wzrusza i uczy. Daję ocenę 5/6!

Original: A Monster Calls
Wydawca: Papierowy Księżyc
Premiera: 22 maja 2013!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawcy. 

 

25 kwietnia 2013

Kwietniowy stosik książkowy & zapowiedzi!


Nadszedł czas na nowy, tym razem kwietniowy stosik! Moją perełeczką w tym miesiącu jest Mały Książę, którego kupiłam za grosze w Biedronce :) Dalej dwa tomy serii Moning (Mroczne szaleństwo i Krwawe szaleństwo), Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek oraz Lustrzane odbicie kupiłam na wyprzedaży w Świecie Książki. Osobliwy dom pani Peregrine natomiast to mój nabytek z okazji Światowego Dnia Książki – w promocji 25% taniej :)  Damę w bieli oraz Zaklinacza psów dostałam w prezencie urodzinowym – Damę od Sheti (dziękuję <3), a Zaklinacza od kumpelek z pracy xD Odmieniec i Królestwo łabędzi otrzymałam z Egmontu. Szkoła żon, Angelfall (RECENZJA) i Dziewięć żyć Chloe King przybyły do mnie z wydawnictwa Filia w zamian za recenzje wewnętrzne. W najciemniejszym kącie – od Papierowego Księżyca, natomiast Anna i pocałunek w Paryżu, Partials i Karmazynowa korona to lektury od ParanormalBookS. Plus szczotka książki Kiedy byłeś mój od Cassin – dzięki raz jeszcze <3

Kolejny stosik związany będzie z Targami Książki, które odbędą się w stolicy od 16 do 19 maja. Ktoś z Was się wybiera? Ja na pewno będę w piątek i sobotę :)

A teraz kilka ciekawych zapowiedzi, na które sama poluję (w tym dodam, że Siedem minut po północy już mam za sobą i recenzja za chwilę pojawi się na moim blogu)!


8 maja 2013
Saga księżycowa. Scarlet  
Marissa Meyer
EGMONT 


Drogi Cinder i Scarlet krzyżują się w chwili, w której Ziemia zostaje zaatakowana przez Lunę… Cinder, dziewczyna cyborg zarabiająca na życie jako mechanik, próbuje wydostać się z więzienia, choć wie, że jeśli jej się uda, stanie się najbardziej poszukiwanym zbiegiem we Wspólnocie Wschodniej. Po drugiej stronie kuli ziemskiej ginie babcia Scarlet Benoit. Okazuje się, że Scarlet nie miała świadomości wielu związanych z nią spraw ani śmiertelnego zagrożenia, w którym żyła. Kiedy spotyka Wilka, mającego prawdopodobnie wiadomości o miejscu pobytu babci, czuje powstającą między nimi więź, choć nie potrafi przełamać nieufności. Wspólnie rozwiązują zagadkę, ale wówczas los zderza ich z Cinder przynoszącą nowe pytania bez odpowiedzi.

8 maja 2013
Nowy przywódca. Świat po wybuchu  
Julianna Baggott
EGMONT


Świat po Wybuchu. Bezpieczni są tylko Czyści, żyjący spokojnie pod Kopułą. Na zewnątrz pozostali zmutowani. Partridge, syn Willuksa, dowódcy Czystych, ucieka spod kopuły, by na zewnątrz odnaleźć matkę. Dołącza do grupy Wyrzutków, na których czele stoi El Capitan. Żeby odzyskać syna, Willuks nie cofnie się przed niczym. Żeby ocalić pozostałych, Partridge będzie musiał wrócić pod Kopułę i zmierzyć się z najstraszniejszym wyzwaniem. Pressia zaś, uzbrojona tylko w tajemniczą skrzynkę ze wskazówkami, wyruszy w drogę tam, gdzie nie prowadzą żadne mapy. Jeśli tej dwójce się powiedzie – uratują świat, jeśli nie – ludzkość zapłaci przerażającą cenę… 

10 maja 2013
Zawrót głowy  
Sophie McKenzie
AKAPIT PRESS 


To nie próba teatralna, tylko samo życie. River bierze udział w castingu do międzyszkolnego przedstawienia Romea i Julii i zakochuje się we Flynnie, który gra Romea. River wierzy w miłość romantyczną i bardzo pragnie jej doświadczyć. Ale czy dla Flynna miłość jest tym, czym jest dla niej? Droga miłości rzadko bywa gładka i prosta.


15 maja 2013
Siedem minut po północy
Patrick Ness
PAPIEROWY KSIĘŻYC
 
Odważna, pełna czarnego humoru, głęboko poruszająca opowieść o chłopcu, jego ciężko chorej matce i niezapowiedzianym, potwornym gościu.

Jest siedem minut po północy, gdy trzynastoletni Conor budzi się i odkrywa, że za oknem jego sypialni czai się potwór.

Jednak to nie tego potwora Conor się spodziewał – sądził, że odwiedzi go raczej ten z dręczącego go koszmaru, powtarzającego się niemal każdej nocy od dnia, kiedy matka chłopca rozpoczęła leczenie.

Potwór z jego podwórka jest inny. Sędziwy. I dziki. I chce czegoś od Conora. Czegoś niebezpiecznego i przerażającego.
Żąda prawdy.

Na podstawie ostatniego pomysłu wielokrotnie nagradzanej pisarki Siobhan Dowd – która zmarła na raka i nie mogła sama napisać tej historii – Patrick Ness stworzył mroczną, przejmującą powieść o nieszczęściu i stracie, a także o potworach: tych realnych i tych wyobrażonych.

22 kwietnia 2013

"Podwieczność" Brodi Ashton

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA! 

"Podwieczność to pierwszy tom otwierający niezwykle piękną i romantyczną trylogię o miłości, stracie i nieśmiertelności, opartą na motywach zaczerpniętych z mitologii.

Zeszłej wiosny Nikki Beckett zniknęła w podziemiu zwanym Podwiecznością.
Teraz wróciła do swojego dawnego życia, do rodziny i chłopaka. Ma tylko sześć miesięcy na to, by pożegnać się, nim Podwieczność upomni się o nią – tym razem już na zawsze. Sześć miesięcy na to, aby znaleźć odkupienie, jeśli ono w ogóle istnieje.

 Nikki pragnie spędzić te cenne miesiące, zapominając o podziemiu, a jednocześnie próbuje ponownie zbliżyć się do swojego chłopaka, Jacka, którego kocha najbardziej na świecie. Istnieje tylko jeden problem: Cole, który śledzi Nikki z Podwieczności aż na Powierzchnię. Cole chce przejąć tron w podziemiach i jest przekonany, że to Nikki jest kluczem do jego sukcesu. I zrobi wszystko, aby ją ściągnąć do podziemi, jako swoją królową.
Czas Nikki na powierzchni zbliża się ku końcowi, a jej sytuacja wymyka się spod kontroli. Dziewczyna pragnie znaleźć sposób na oszukanie losu i uniknięcie powrotu do Podwieczności, gdzie czeka ją nieśmiertelność u boku Cole’a…

'Podwieczność' jest rekomendowana przez najpopularniejsze autorki powieści dla młodzieży, takie jak Becca Fitzpatrick czy Ally Condie i idealnie trafi w upodobania tych czytelników, którzy szukają niezapomnianej i pełnej emocji historii o miłości, która przekracza granice tego świata."


Nikki podjęła złą decyzję i doskonale o tym wie. Zgodziła się wyruszyć do Podwieczności – do miejsca pomiędzy światami, zwanym potocznie podziemiem. Nikki nie chce o tym myśleć – teraz najważniejsze jest to, iż dostała pół roku, by wrócić na powierzchnię i odkupić swoje winy, by pożegnać się z bliskimi oraz ukochanym chłopakiem, którego zostawiła bez pożegnania. Pół roku do chwili, gdy świat Wiecznych upomni się o nią – tym razem już na zawsze. Lecz czy można się tak po prostu pożegnać z tymi, których się kocha? Czy można odejść od ukochanej osoby, nie wyjaśniając przyczyny rozstania? Nikki oddałaby wiele, by móc cofnąć czas...

Podwieczność to debiutancka powieść Brodi Ashton, pierwsza część trylogii, w której autorka łączy współczesność z greckimi mitami. Tym razem mamy do czynienia z opowieścią o Persefonie, którą autorka w zgrabny i obrazowy sposób przekształca w historię dziewczyny rozdartej pomiędzy miłością a zobowiązaniem.

Narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia głównej bohaterki – Nikki – wciąga nas w niezwykły świat Podwieczności – miejsca pomiędzy światem żywych a umarłych. Czytelnik zostaje od razu wrzucony na głęboką wodę – prolog zaczyna się bardzo tajemniczo, przez co od pierwszych stron nie do końca wiemy, co się stało z główną bohaterką. Aż wraz z jej "powrotem", przychodzi także wiedza i powoli zaczynamy składać fakty w całość. Stosunkowo prosty, współczesny język pozwala odnaleźć się w sytuacji. Historia została przedstawiona w formie odliczania – bohaterka prezentuje wydarzenia, poprzedzając je ilością dni do punktu zero, czyli do chwili powrotu do Podwieczności. To niewątpliwie nadaje akcji pewnej dynamiki – z każdą kolejną stroną zbliżamy się do finału, a Nikki nieubłaganie przybliża się ku własnemu końcowi. Swoją opowieść dziewczyna przeplata także retrospekcjami, w których pokazuje swoje życie sprzed wyruszenia do podziemi. Dzięki temu poznajemy nie tylko wydarzenia "tu" i "teraz",ale także powody, dla których Nikki dokonała fatalnego w skutkach wyboru.

Istotnym wątkiem powieści jest trójkąt miłosny – Nikki, jej ukochany Jack oraz Cole, który należy do Wiecznych i który zabrał dziewczynę do Podwieczności. Przyznam, że na początku nie byłam pewna, co myśleć o poszczególnych postaciach, ale w miarę rozwoju sytuacji potrafiłam wybrać pomiędzy amantami – z zaznaczeniem, że to "zwyczajny" Jack okazał się godnym uwagi. Dodam nawet, że Cole doprowadzał mnie momentami do szewskiej pasji i miałam ochotę go po prostu udusić.

Co do kreacji bohaterki, to muszę przyznać, że Nikki jest dokładnie taka, jaka być powinna – momentami żałosna, by z czasem nabrać odwagi i rozsądku. Nie wymagałam od niej zbyt wiele – po wydarzeniach, które stały się jej udziałem, doskonale rozumiałam jej rozpacz i niepewność oraz zagubienie. Dzięki temu nastolatka staje się bardziej realna, bardziej rzeczywista – nie zgrywa odważnej bohaterki, wręcz przeciwnie – potrzebuje czasu, by odnaleźć się w sytuacji. Do kreacji postaci męskich także nie mam żadnych zastrzeżeń – przekonali mnie swoimi charakterami: Jack jest zwyczajnym chłopakiem o niezwykłym uroku osobistym, natomiast Cole to typowy facet spod ciemnej gwiazdy – "bad boy", w którym pewnie niejedna czytelniczka będzie się szaleńczo podkochiwała.

Dużym plusem dla tej publikacji jest także cudowna oprawa – zarówno zagraniczna jak i polska okładka. Postać pięknej dziewczyny, która wyłania się z mgły, stała się dla mnie tak naprawdę kwintesencją tej historii. I warto zauważyć, że to pierwsza taka książka w dorobku wydawnictwa Papierowy Księżyc – romantyczna, nastrojowa lektura dla młodych duchem czytelniczek – powieść, która rozbudza wyobraźnię, a jednocześnie pozbawiona jest modnej w ostatnim czasie wulgarności.

Podwieczność to bardzo dobry debiut, który wzrusza i rozkochuje w sobie w miarę, jak zagłębiamy się w lekturę. To – jak wspomniałam – książka wyjątkowo romantyczna, delikatna, lekka, odpowiednia zwłaszcza dla romantyczek i fanek paranormal romance oraz osób, które lubią współczesne powieści z elementami mitologicznymi. Przyznam, że to dotychczas jedna z najlepszych powieści tego gatunku, jaką przyszło mi poznać – autorka wyśmienicie poradziła sobie z wykorzystaniem i przearanżowaniem mitu o Persefonie. Przez tę powieść się po prostu płynie – przyjemnie i szybko, by na końcu zostać zaskoczonym niezwykłym finałem i by otrzymać zapowiedź pasjonującej kontynuacji. Osobiście nie mogę się doczekać Everbound – jestem bardzo ciekawa wyborów, jakich dokona Nikki w dalszej części historii. Książkę serdecznie polecam tym osobom, które lubią melancholijne opowieści o wielkiej, ale niełatwej miłości, o poświęceniu oraz tęsknocie. Daję ocenę 5/6!  
 
Original: Everneath
Wydawca: Papierowy Księżyc
Premiera: 22 maja 2013!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawcy.

 

18 kwietnia 2013

TOP 10: Ulubione gwiazdy kina!

TOP 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień na blogu KREATYWY.


Dziś przyszła pora na... Dziesięć ulubionych gwiazd kina!

W sumie to żaden ze mnie znawca kina, ale – jak każdy – swoich ulubionych aktorów mam – nie tylko takich, których podziwiam za grę aktorską, ale i takich, na których lubię po prostu popatrzeć :P 


Niezaprzeczalnie najlepszym aktorem ever jest dla mnie Mel Gibson – uwielbiam go za wiele jego ról, ale najbardziej za rolę Benjamina Martina w Patriocie. Niesamowity film i niesamowita kreacja! Uwielbiam także Christiana Bale'a (za Equillibrium oraz za Batmana), Madsa Mikkelsena (m.in. Otwarte serca, chociaż w zasadzie Madsa mogę oglądać w KAŻDEJ roli i w KAŻDYM filmie), a także Johnny'ego Deppa (za całokształt!). 


Dalej uwielbiam grę aktorską Anthony'ego Hopkinsa (Hannibal, Wichry namiętności) oraz Kena Watanabe (każdy film z nim jest niesamowity, ale Ostatni samuraj i Wyznania gejszy to absolutne mistrzostwo!). No i jestem fanką Richarda Armitage – nie tylko za to, że jest cudowny i mega przystojny, ale także za jego rolę w Północ i Południe – idealny z niego John Thornton! ;)


Wśród pań niezaprzeczalnym numerem jeden będzie dla mnie Jennifer Lawrence – nie tylko za Igrzyska śmierci, ale i za całokształt. Ta dziewczyna jest niesamowita! Dalej – Rachel Weisz (za The Fountain przede wszystkim) oraz Liv Tyler (za Władcę Pierścieni). Aktorek stanowczo mniej, bo – jak to baba – wolę wybierać wśród panów :P 

A Wasi ulubieni aktorzy? Może któryś z wybranych przeze mnie typów jest także Waszym ulubieńcem? 

Na koniec piosenka – skoro jesteśmy w klimatach filmowych, to będzie coś filmowego ;)

09 kwietnia 2013

"Angelfall. Opowieść Penryn o końcu świata" Susan Ee

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA! 

"Aniele, stróżu mój... szeptaliśmy przez setki lat. Myliliśmy się. Teraz to właśnie ONE okazały się naszym największym koszmarem."

Ziemię ogarnęły ciemności. Państwa upadły, szpitale, szkoły i urzędy stoją puste, nie działają komórki. Za dnia na ulicach rządzą brutalne gangi, ale kiedy zapada mrok wszyscy wracają do kryjówek, kryjąc się przed grozą Najeźdźców. Anioły. Niektóre piękne, inne jakby wyjęte z najgorszych koszmarów, a wszystkie nadludzko potężne. Przez wieki uważaliśmy je za swoich stróżów, teraz okazały się agresorami siejącymi śmierć. Dlaczego zstąpiły na ziemię? Z czyjego rozkazu? Jaki mają plan? Czy ludzie zdołają im się przeciwstawić?
Siedemnastoletnia Penryn wyrusza w desperacki pościg, żeby uratować życie młodszej siostry. Żeby zwiększyć swoje szanse musi zjednoczyć siły ze swoim wrogiem. Oboje przemierzają Kalifornię, niegdyś piękną i słoneczną, dziś kompletnie zniszczoną i wyludnioną, a wszechobecna śmierć niejednokrotnie zagląda im w oczy. Na końcu podróży, w San Francisco, każde z nich stanie przed dramatycznym wyborem.
Czy postąpią właściwie?

Angelfall to trzymająca w napięciu, momentami brutalna i krwawa opowieść o końcu świata.

Świat uległ zagładzie, gdy aniołowie zstąpili na ziemię i zniszczyli cywilizację, jaką znaliśmy. Teraz panuje anarchia, ludzie walczą o przetrwanie, a najeźdźcy wykorzystują ich do swoich własnych celów. Penryn wraz z matką i kaleką siostrą Paige próbują przeżyć w niebezpiecznym świecie opanowanym przez zdradliwe anioły. Aż do dnia, gdy stają się świadkami porachunków pomiędzy niebiańskimi istotami - jeden fałszywy ruch zmienia ich życie na zawsze. Paige zostaje porwana, a Penryn jest zdeterminowana, by ją odnaleźć. Lecz aby tego dokonać, musi się zbratać z wrogiem - nieziemsko pięknym i zabójczo niebezpiecznym aniołem imieniem Raffe... Oboje wyruszają w podróż przez zniszczone ziemie dawnych Stanów Zjednoczonych. Czy Penryn odnajdzie siostrę? Czy Raffe rozprawi się ze swoimi pobratymcami? Jedno jest pewne - od teraz nic już nie będzie takie samo...

Angelfall to pierwsza część niesamowitej serii autorstwa Susan Ee.  Gdy tylko zobaczyłam niezwykłą okładkę książki, od razu zapragnęłam poznać tę historię, a i opis skusił mnie do sięgnięcia po lekturę. Wiedziałam, że to będzie nieziemska opowieść. Czy moje przeczucia okazały się słuszne?

Historia została przedstawiona z punktu widzenia głównej bohaterki - Penryn, a narracja w czasie teraźniejszym oraz stosunkowo lekki, prosty język dodatkowo zdynamizowały fabułę, by już na samym początku wciągnąć czytelnika w wir wydarzeń.

To, co wyróżnia tę powieść na tle innych o postapokaliptycznej tematyce to oryginalne przedstawienie aniołów - znane dotychczas jako istoty niebios, dobrzy posłannicy Boga nagle stają się okrutnymi mordercami, którzy pragną zniszczyć ludzką cywilizację. Od pierwszej strony czujemy napięcie i grozę, a każde kolejne pojawienie się aniołów wzmaga w odbiorcy niesamowity niepokój i strach. A mimo to powieść nie została pozbawiona humoru, za co możemy podziękować nie tylko Penryn, ale i upadłemu aniołowi, z którym dziewczyna wyruszy w niebezpieczną podróż.

Poznając historię Penryn i zagłębiając się coraz bardziej w fabułę, byłam zaskoczona faktem, że powieść tę napisała kobieta - tekst pozbawiony jest zbędnych ochów i achów oraz nadmiernego użalania się bohaterki nad sobą, a tym bardziej łzawego romansu, który mógłby wywołać nie tylko niestrawność, ale i popsuć cały klimat książki (czego często doświadczamy we współczesnej literaturze młodzieżowej). Tu natomiast otrzymujemy bohaterkę z krwi i kości, odważną i zdeterminowaną, by odnaleźć i uratować młodszą siostrę. Susan doskonale poradziła sobie z kreacją tego wątku - w obrazowy i realistyczny sposób nakreśliła emocje, które targają Penryn - czytelnik wręcz czuje siostrzaną miłość dziewczyny, miłość, która pcha ją (pomimo niebezpieczeństw i strachu) do celu - odzyskanie Paige staje się dla niej jedynym, najważniejszym celem, mantrą. Przyznaję, że bardzo wzruszył mnie ten wątek - poczułam niezwykłą więź z Penryn, bowiem sama mam młodsze siostry i wiem, co znaczy kochać swoje rodzeństwo. Dlatego też chylę czoła przed autorką, bo świetnie poradziła sobie z tym wątkiem i umiała realistycznie oddać wszystkie emocje bohaterki.

Pod koniec lektury nasunęło mi się pewne porównanie, do którego chciałabym się odnieść, podsumowując moje wrażenia po przeczytaniu Angelfall - ta książka jest jak połączenie mrocznej Armii Boga z Obcym. To książka idealna do zekranizowania - autorka tak sugestywnie przedstawia wszystkie sceny, że bez problemu widziałam je oczami wyobraźni. I nie ukrywam, że momentami naprawdę nie mogłam uwierzyć w to, jaki los Susan zgotowała swoim bohaterom - ona się nad nimi nie lituje, nie oszczędza, wrzuca ich na głęboką wodę i komplikuje sytuacje tak bardzo, że momentami nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie żadnego konkretnego zakończenia. A ono będzie wyjątkowo zaskakujące i nieoczekiwane. I w dodatku zapowie nam niesamowitą kontynuację, której nie mogę się doczekać!

Powiem wprost - Angelfall. Opowieść Penryn o końcu świata to postapokalipsa w najwspanialszym wydaniu! To książka, która wciąga, fascynuje, przeraża i rozkochuje czytelnika na tysiąc sposobów. To powieść dokładnie taka, jakiej brakowało na literackim rynku - mroczna, odważna, tajemnicza i przede wszystkim świetnie napisana. W dobie szmatławców pseudopostapokaliptycznych nareszcie otrzymaliśmy pełnokrwistą, wciągającą opowieść o odwadze, miłości i poświęceniu - opowieść, od której po prostu nie można się oderwać i o której myśli się na długo po skończonej lekturze. Myślę, że Angelfall będzie jedną z najlepszych premier 2013 roku! Dlatego też polecenie jej Wam jest tylko formalnością - wyruszcie z Penryn w szaloną podróż, by uratować jej młodszą siostrzyczkę i zobaczcie świat, w którym rządzi chaos i strach. Świat, który przeraża i zachwyca jednocześnie. Daję w pełni zasłużoną ocenę 6+/6! Ta książka nie mieści się w żadnej skali, jest po prostu DOSKONAŁA!

Original: Angelfall
Wydawca: Filia
Premiera: 17 kwietnia 2013!
Ilość stron: 311


Za możliwość przedpremierowego poznania opowieści Penryn dziękuję Wydawnictwu Filia

06 kwietnia 2013

"Czarny Anioł" Mika Waltari

"Miłość bez przyszłości w mieście skazanym na zagładę.

Znakomita powieść osnuta na tle dramatycznych wydarzeń związanych z oblężeniem i upadkiem Konstantynopola.
W grudniu roku 1452, na sześć miesięcy przed zdobyciem przez Turków chrześcijańskiej twierdzy, do grona jej obrońców dołącza przybyły z Awinionu rycerz Johannes Angelos. W Konstantynopolu poznaje Annę, Greczynkę wysokiego rodu. Tragiczne losy tych dwojga splotą się nierozerwalnie w przełomowym momencie historii, gdy stary porządek zostanie zburzony, a na jego gruzach zacznie powstawać nowy świat..."


Jean Ange, rycerz z Awignonu, przybywa do Konstantynopola w 1452 roku, gdy cesarz podpisuje akt zjednoczenia Kościołów prawosławnego i katolickiego (burzliwie odrzucony przez społeczeństwo), a nad miastem zbierają się czarne chmury - nadchodzą Turcy, którzy niebawem zniszczą Cesarstwo Wschodniorzymskie. Narastające wśród ludu niepokoje, czający się zdrajcy i wisząca nad ówczesną cywilizacją groźba śmierci odchodzą jednak w dal, gdy Jean niespodziewanie spotyka ją - Annę, piękną, dobrze urodzoną Greczynkę, która nigdy nie będzie mogła być jego, a w której mężczyzna zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Gorące uczucie rozkwita na przekór przeciwnościom i złym czasom - w obliczu zagłady Johannes i Anna przeżywają niezwykłą, najprawdziwszą, szaloną i piękną miłość. Lecz nadchodzi kres wszystkiego, co dotychczas znali...

"Ujrzałem cię pierwszy raz i przemówiłem do ciebie. Było to tak, jakby przeszło przeze mnie trzęsienie ziemi (...)" *

Tymi pięknymi, przepełnionymi emocjami słowami rozpoczyna się powieść Miki Waltariego - Czarny Anioł. To moja druga przygoda z twórczością tego fińskiego pisarza, dramaturga i poety. Pierwsza przeczytana przeze mnie powieść autora - Cztery zmierzchy - sprawiła, że zapragnęłam poznać inne jego dzieła, więc gdy tylko ujrzałam niezwykłą okładkę do Czarnego Anioła, musiałam zdobyć tę książkę. Czy było warto? 

"Z ołowiu jest moje serce, z ołowiu jest krew w moich żyłach. Nienawidzę tego umierającego miasta, które wpatruje się ślepo w swoją przeszłość i nie chce uwierzyć, że zagłada zbliża się do jego wrót.
Dlatego nienawidzę, że kocham." *

Opowieść przedstawiona została w formie pamiętnika z punktu widzenia głównego bohatera - rycerza awiniońskiego. Jean (nazywający siebie Johannesem Angelosem) przybywa do Konstantynopola, by zakończyć swój żywot w walce o miasto. Jest zmęczony, ciężko doświadczony przez życie, boryka się z niechęcią ludzi, niezrozumieniem, nieufnością i samotnością. Aż poznaje ją - piękną Annę, na którą czekał całe życie. Lecz Anna jest poza jego zasięgiem - to Greczynka, której nigdy by nie zezwolono na poślubienie łacinnika. Czy to jednak powstrzyma tę dwójkę przed ponownym spotkaniem? Autor w niezwykle prosty, a jednak malowniczy sposób pokazuje potęgę miłości - obezwładniającego uczucia, które wybucha nagle i nie daje człowiekowi myśleć racjonalnie. Mika przedstawia nam klasyczny przykład tzw. "miłości od pierwszego wejrzenia" - jedno spojrzenie tych dwojga zmienia wszystko w ich życiu. I choć mogliby bronić się przed tym uczuciem rękoma i nogami, nie wygrają z przeznaczeniem. 

Powieść Waltariego to nieco melancholijna panorama cywilizacji u schyłku istnienia. Pisarz z niezwykłą dokładnością przedstawia wydarzenia historyczne wplecione w fikcję literacką, dostarczając czytelnikowi ogromnej wiedzy - momentami wręcz przytłaczającej, jeśli nie dawkujemy sobie powieści wystarczająco ostrożnie. Czarny Anioł to książka na wskroś przesiąknięta niesamowitą atmosferą grozy i oczekiwania, okraszona odrobiną namiętności pozostawiającej po sobie nieco słodko-gorzki smak. To - wbrew pozorom - opowieść o wielkich emocjach i opowieść, która emocje wywołuje - nie sposób oderwać się od historii Johannesa i Anny, zostajemy bowiem wciągnięci w ich opowieść i nie spoczniemy, dopóki nie dowiemy się, jaki los spotkał tę dwójkę zakochanych.

Podoba mi się okładka wznowionego wydania - pierwsza polska wersja tej książki została wydana w 1995 roku i przyznaję, że jej oprawa niespecjalnie przypadła mi do gustu. Natomiast okładka nowego wydania jest po prostu magiczna - przedstawione na pierwszym planie oblicze dojrzałego mężczyzny o hipnotyzującym spojrzeniu przyciąga i zachwyca, by w tle odkryć przed widzem obraz dwójki kochanków, którym przyszło spotkać się w "mieście skazanym na zagładę". Dosyć ważnym elementem polskiego wydania jest przedmowa Jarzego Łanowskiego, który zwięźle przedstawia nam tło historyczne, na bazie którego powstała opowieść Waltariego - dla osób, które nie znają dziejów upadku Konstantynopola będzie to duże ułatwienie w zrozumieniu historii.  

Czarny Anioł to jedna z tych powieści historycznych, którą czyta się z zapartym tchem pomimo spokojnej, leniwej akcji i sentymentalnego klimatu. To książka z najwyższej półki - napisana pięknym językiem, ubrana w niezwykłą szatę i doskonałą atmosferę, a przy tym niosąca ze sobą wiedzę, na którą trzeba być odpowiednio przygotowanym. To niełatwa książka, przyznaję, wymaga bowiem niemałego skupienia i szybkiego kojarzenia faktów. Myślę, że opowieść Johannesa spodoba się nie tylko entuzjastom powieści historycznych i fanom autora, ale także każdemu, kto jest otwarty na nowe doznania literackie - osobom, które nie boją się wymagających lektur potrafiących przenieść odbiorcę w odległe czasy i nieznane miejsca. Gwarantuję, że przygoda z powieścią Waltariego będzie czymś więcej niż tylko kolejną książką na liście przeczytanych lektur. To będzie uczta dla wytrawnego czytelnika. Daję ocenę 5/6 i po prostu szczerze polecam!

Original: Johannes Angelos
Wydawca: Książnica
Data wydania: 13.02.2013
Ilość stron: 352
* cytat str. 11
** cytat str. 37
Za tę cudowną lekturę dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat!