Menu

07 lipca 2014

"Miecz Radogosta" Juraj Červenák

„Rogan powrócił z królestwa zmarłych, aby w świecie śmiertelników walczyć z biesami i siłami ciemności. Jako potomek czarnoksiężników z Góry Dzika musi jednak najpierw wydrzeć święty Krwawy Ogień z pazurów złowieszczych służalców Białoboga. Nie będzie to możliwe bez pamiątki rodowej - miecza wojennego, należącego niegdyś do boga Radogosta. Poszukiwania prastarego oręża zawiodą go daleko na zachód, gdzie plemię Czechów jest zagrożone przez plemię Łuczan dowodzonego przez demonicznego księcia Włościsława. Czarnoksiężnik i jego drużyna, wiedźma Mirena oraz przywódca wilczej sfory z zaświatów - Gorywałd, muszą stawić czoła nie tylko własnym nieprzyjaciołom, ale wciągnięci zostaną także w wir wojny, która zatrzęsie w posadach tronem książąt przemyślidowskich.”


Miecz Radogosta to drugi tom serii Czarnoksiężnik autorstwa Juraja Červenáka, słowackiego pisarza tworzącego powieści łączące fantastykę z historią. Za serię Czarnoksiężnik autor otrzymał Nagrodę Akademii Science Fiction, Fantasy i Horroru w kategorii „najlepszej czeskiej i słowackiej książki roku”. Nie ukrywam, że po lekturze Władcy wilków, pierwszego tomu serii, byłam w twórczości tego pisarza absolutnie zakochana. Niestety na kontynuację przygód Czarnego Rogana przyszło mi czekać ponad półtora roku, co odrobinę ostudziło moje emocje. Czy więc długo wyczekiwana lektura Miecza Radogosta okazała się równie pasjonująca, jak lektura prequela?

Rogan, Mirena i Gorywałd ponownie przemierzają dzikie krainy, bo walczyć z wrogiem i – o ironio – ratować niewinnych ludzi. Tym razem jednak bohaterowie natrafiają na ludzi niebezpiecznego księcia Włościsława, który zrobi wszystko, by Czarny Rogan trafił w szeregi jego armii i ruszył wraz z Łuczanami na wojnę przeciwko Czechom. Nie jest to jednak cel wędrówki Czarnego, który ma własne zadanie do wykonania i postanawia przeciwstawić się Włościsławowi. A to dopiero początek problemów, z jakimi przyjdzie się zmierzyć naszym bohaterom.

Największym atutem serii Červenáka jest trzecioosobowa narracja, która pokazuje wydarzenia oczami różnych bohaterów, zaś częste „przeskakiwanie” z postaci na postać dodatkowo przyspiesza już i tak dynamiczną akcję, i nie pozwala nawet na chwilę oddechu. Razem z bohaterami trafiamy w wir nieprzerwanej walki – w tej historii tak naprawdę ciągle coś się dzieje. Drugim atutem jest świat wykreowany przez słowackiego pisarza – mroczny, niebezpieczny, magiczny i – o dziwo – bardzo realny, bo oparty na historii. To dosyć wybuchowa mieszanka, która pozwala nam, czytelnikom, przenieść się niejako w czasie, by razem z Roganem i jego kompanią przemierzać ziemie środkowej Europy w poszukiwaniu śladów wroga. Nie ominą nas więc trudy wędrówki ani ataki nieprzyjaciół, towarzyszył nam będzie szczęk broni i lejąca się strumieniami krew. Tym, co czasami może jednak być zbyt męczące dla odbiorcy, będzie właśnie ta wyjątkowo dynamiczna akcja i mnogość sytuacji, które czasem kończyły się równie szybko jak się zaczęły. Można w takich chwilach poczuć lekki zawrót głowy, a nawet stwierdzić, że poszczególne sytuacje po prostu zlewają się w jedno. Nie jest to  minus, gdyż dzięki temu historia nabiega niesamowitego tempa i ma swój indywidualny klimat, niemniej taka dynamika momentami potrafi dać się we znaki.

Miecz Radogosta  to dobra kontynuacja Władcy wilków, choć uważam, że tom pierwszy był jednak lepszy. Mimo to Miecz trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, a w dodatku zaskakuje tajemnicami, które przyjdzie nam w tej części odkryć. I nie będą to miłe wiadomości – zwłaszcza dla naszych bohaterów. Czy Rogan i jego kompania pokonają wroga i wykonają zadanie, które Czarny otrzymał od Czarnoboga? Jaką cenę przyjdzie zapłacić naszym bohaterom za życie, które wiodą i sekrety, które skrywają w swoich sercach? Miecz Radogosta odpowie na wiele pytań i zada kilka kolejnych, dlatego z niecierpliwością oczekuję na kontynuację – mam tylko nadzieję, że tym razem nie będę musiała czekać tak długo. Miecz dostaje więc ode mnie ocenę 5/6 – książkę polecam nie tylko fanom autora, ale każdemu, kto lubi mroczne, heroiczne fantasy z odrobiną historii w tle. 

Original: Radhostův meč
Wydawca: Erica
Data wydania: 4.06.2014
Ilość stron: 376

Za książkę dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica.

Seria Czarnoksiężnik:

Vládce vlků | -> Radhostův meč <- | Krvavý oheň

25 komentarzy:

  1. Połączenie fantastyki i historii wydaje się być ciekawe. Jeśli znajdę pierwszy tom, to z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeważnie autorowi nie udaje się przebić fenomenu pierwszej części ale i tak fajnie, że przypadła ci do gustu, bo pierwszy tom czeka w kolejce do przeczytania :-) Muszę przyznać, że nasze okładki są znacznie ładniejsze od oryginalnych ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te okładki nie są nasze :) Bodajże jeszcze w innych wydaniach się pojawiły :) Ale rzeczywiście są wspaniałe!

      Usuń
  3. Mam ogromną ochotę na tą serię i już zaczynam się powoli rozglądać za pierwszym tomem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach "Władcę wilków" odkąd przeczytałam jej recenzję na Twoim blogu i to się nie zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i mam nadzieję, że książka Ci się spodoba :)

      Usuń
  5. Skoro tak zachwalasz, to nic tylko złapać się na pierwszy tom ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście mamy podobne odczucia. Sama do końca nie jestem pewna, która część podobała mi się bardziej. być może gdybym teraz przeczytała Władcę Wilków to mogłabym stwierdzić, która z części była lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nieco chłodniejsze przyjęcie drugiego tomu chyba wynika z tej przerwy między lekturą jedynki i dwójki - trochę za długo czekałam na tę część, gust się trochę zmienia, wrażenia także, o i inaczej już odbieramy pewne powieści. Niemniej chętnie przeczytam o dalszych przygodach Rogana :)

      Usuń
  7. Najpierw muszę się wziąć za tom I, który zalega mi na półce. Później stwierdzę, czy warto wydawać pieniądze na kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja jakoś się nie wzięłam nawet za Władcę Wilków... Właściwie sama nie wiem, jakoś mnie nie ciągnie do tej historii, ale może jak kiedyś znajdzie się wolna chwila to spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meg, Ty lubisz takie czarnoksięskie klimaty, więc myślę, że spodoba Ci się ta książka. Spróbuj rzucić okiem na Władcę wilków :)

      Usuń
  9. Zastanawiam się, dlaczego jeszcze nie przeczytałam "Władcy wilków"... Uwielbiam czasy, w których toczy się akcja książki, a po tak świetnej recenzji drugiej części sądzę, że powinnam jak najszybciej zmykać stąd po pierwszą część. Dobrze myślę? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! Mam nadzieję, że Władca wilków Ci się spodoba - to porządne, pełnokrwiste fantasy. Polecam :)

      Usuń
  10. Kupiłam kiedyś ten tom z sympatii do słowackich i czeskich pisarzy, więc z pewnością przeczytam, nie wiem tylko kiedy :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam i polubiłam pierwszą część. Nie mogę się doczekać, kiedy będzie mi dane przeczytanie tej części.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jest to gatunek, w którym czułabym się dobrze, widać fantasy w tym wydaniu na mnie nie działa :(

    OdpowiedzUsuń
  13. fantastyka z historią to nie jest moje połączenie, choć do nacji czeskiej i słowackiej, pałam wielką sympatią :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak bywa z częściami/seriami* (*niepotrzebne skreślić), że przy pierwszych zachłystujemy się historią, a im dalej w las, tym... słabiej (miałam tak z trylogią "Syreny" T. Rayburn). Raczej nie sięgnę po tą pozycję (jak i serię), bo to na razie nie moja bajka ;) Ja chcę płakać!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawa propozycja :)
    zaczytanablondynka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojej, pierwszy raz widzę tą serię :) sięgnę może kiedyś ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę wreszcie zapoznać się z autorem

    OdpowiedzUsuń
  18. Zazdroszczę, ja rozglądam się za serią już od dłuższego czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Pierwsze słyszę o autorze i w ogóle o serii. Przyznaję, że czuję się zaciekawiona, ale nie jestem pewna czy to do końca coś dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Fantasy zajmuje szczególne miejsce w moim sercu, a jeśli jest podszyte mitologią... I to w dodatku naszą słowacką, o której tak mało się mówi... Muszę przyznać, że wcześniej nie interesowałam się tomem pierwszym, ale dobrze, że teraz wydawnictwo przypomniało sobie o tej trylogii, bo w końcu czuję się zachęcona do jedynki :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)