Menu

19 czerwca 2011

"Idealny chłopak" Kate Brian

"Lane i Vivi chcą, żeby ich przyjaciółka Isabelle zerwała z chłopakiem, który wiecznie ją zawodzi. Wymyślają więc chłopaka idealnego. 
Tworzą jego stronę na MySpace i namawiają młodszego brata Vivi, by odgrywał jego rolę w Internecie. Jednak Isabelle nadal nie ma partnera na bal maturalny - wirtualny ideał musi zaistnieć naprawdę. Na prośbę dziewczyn wciela się w niego przystojny Jonathan. 
Lecz nie wszystko układa się zgodnie z planem..."


Przyjaźń to coś niesamowitego, prawda? Prawdziwa moc, która zespala ze sobą ludzi, wiąże dusze, daje nadzieję i wytchnienie w trudnych chwilach. Przyjaźń potrafi nas unosić bardziej niż miłość. Mieć przyjaciół oznacza większe bogactwo, niż posiadanie miliardów na koncie bankowym. A jednak tak ciężko o prawdziwą przyjaciółkę/przyjaciela. Tak ciężko bowiem komuś zaufać, pozwolić sobie na otwarcie się przed innymi całkowicie i bezwarunkowo. To prawdziwa sztuka, poświęcić siebie dla przyjaźni…

Vivi, Lane, Isabelle i Curtis to czwórka przyjaciół. Prawdziwych przyjaciół. Dlatego też nic dziwnego w tym, że trójka z nich nie może patrzeć ze spokojem ma fakt, iż Isabelle pozwala sobą pomiatać przez jednego z chłopaków. Ona uparcie twierdzi, że go kocha, lecz on ją wykorzystuje i każdy to widzi. Vivi i Lane czują się w obowiązku, bo odciągnąć przyjaciółkę od Shawna i jego żałosnego zachowania. Kiedy więc dochodzi do kolejnego „rozstania” między nim a Izzy, dziewczyny wkraczają do akcji. Postanawiają odseparować uwagę przyjaciółki od fatalnego i nic nie wnoszącego w jej życie związku, aż w końcu ostatecznie w głowie jednej z nich rodzi się diabelski plan.

I tak więc, nieco spontanicznie, postanawiają wymyślić chłopaka z MySpace’a, którym miałaby się Izzy zainteresować i tym samym nie pozwolić jej myśleć o byłym. Ale sam profil to nie wszystko, musi być jeszcze ktoś, kto odegra tę rolę. I tak w plan włączony zostaje Marshall, brat Vivi. Wszystko idzie w dobrym kierunku, lecz tylko do czasu. Bowiem internetowy chłopak nie ma ciała, a jak inaczej mógłby iść z Isabelle na bal maturalny?  Aby więc plan mógł się ziścić, dziewczęta wciągają się w to jeszcze bardziej –chcą  znaleźć chłopaka, który wcieli się w rolę internetowego bożyszcza. I znajdują go! Ale Jonathan nie do końca jest pewny, czy ta zabawa dobrze się skończy…

Ja sama więcej Wam powiedzieć nie mogę, bo popsułabym niejednej czytelniczce świetną zabawę. A możecie być pewne – dzieło Kate Brian to wspaniała i jedyna w swoim uczta literacka! Powieść ma w sobie tę rzadko spotykaną lekkość i dynamikę, która nadaje książce pożądany efekt lektury dla każdego czytelnika bez względu na wiek.  Młodzieżówka? Owszem. Ale kto powiedział, że tylko dla młodzieży?

Język powieści jest przyjemny, lekki i przede wszystkim wiarygodny – dialogi są naturalne i wystylizowane na język nastolatek. Nie brakuje jednak opisów, których często nie uraczymy w młodzieżówkach – tu dowiemy się, jakie uczucia targają bohaterkami, albo jakiego koloru i kroju koszulę miał na sobie brat Vivi. To zdecydowanie ogromny plus! Podobnie z resztą jak bohaterowie – świetnie zarysowane sylwetki trzech przyjaciółek, Curtisa, Marshalla i Jonathana – sprawiają, że czułam się tak, jakbym znała te osoby w rzeczywistości, jakbyśmy uczęszczali razem do jednej szkoły. To wręcz niesamowite, jak zżyłam się z dziewczynami, jak dopingowałam je w przygodach, które przyszło im przeżyć na kartach w sumie tej króciutkiej, ledwie ponad dwustu stronicowej powieści.

Nie wypada także zapomnieć dodać, że podczas czytania musiałam odkładać na chwilę książkę na bok, by spokojnie wyśmiać się do łez, po czym wracałam do lektury. Bywają bowiem momenty tak śmieszne, że nie można przejść obok nich obojętnie. To stanowczo kolejny plus dla dzieła pani Brian. Dobry humor nie odstąpi Was nawet na krok!

Nie chciałabym oceniać wydarzeń i pobudek, jakimi kierowały się Vivi i Lane przy wymyśleniu idealnego chłopaka. Nie mnie oceniać ich bezinteresowność i chęć pomocy Izzy. Niemniej wiem, że w tym momencie należy powiedzieć z całą mocą, że posiadanie takich przyjaciół to niewątpliwie największy skarb, nawet jeśli popełniają błędy. A to chyba najważniejszy wniosek, jaki można wysnuć  z tej lektury.

Na koniec więc powiem to, co wypada powiedzieć – To stanowczo najlepsza młodzieżówka, jaką do tej pory mogłam przeczytać! Ma w sobie nieprawdopodobnie dużo emocji i dobrej siły, która wręcz zwala z nóg. Daję maksymalną ocenę 10/10 i mam nadzieję, że jeśli sięgnę po inne dzieła Kate Brian, nie zawiodę się tak, jak w przypadku Idealnego chłopaka. Oby więcej takich smakowitych powieści!

17 komentarzy:

  1. Nie przepadam za bardzo za młodzieżówkami. Nawet jak jeszcze nią byłam (no dobra nadal jeszcze jestem :D), jedynie akceptuje książki Marty Fox. Ale "idealny chłopak" wydaje się być całkiem przyjemną lekturą. Jeśli będę miała okazję ją przeczytać to na pewno to zrobię :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro tak Ci się spodobała, to obowiązkowo wpisuję ją na listę książek do kupienia dla mojej siostry. Myślę, że może się jej spodobać:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, jaka wysoka ocena. Skoro tak zachęcasz to jej poszukam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz spotykam się z tą książką. Jakoś nie przepadam za młodzieżówkami, chociaż jak trafi się jakaś fajna... ;) "Idealny chłopak" wydaje się całkiem dobrym tytułem, więc wpisuję na listę "chcę przeczytać".

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś mnie do młodzieżówek nie ciągnie. Próbuję trochę podczytywać, ale jakoś mi to nie wychodzi. Może komuś polecę, bo sama raczej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam "Tylko dla wybranych" tej autorki i to było świetne :D Na pewno sięgnę i po tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O nie ! A ja ją rok temu tak po prostu nie przeczytałam i oddałam do biblio. Idę wypożyczyć raz jeszcze skoro tak polecasz Tirin !

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeej, będę musiała poszukać! ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Tytuł nastawił mnie do tej książki raczej negatywnie (coś a la Zmierzch, hm hm :/), ale pierwsze wrażenie bywa złudne i chyba jednak się pokuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawa historia się zapowiada. Mam na uwadze żeby przeczytać.

    O prawdziwą przyjaźń dzisiaj jest niezmiernie trudno. Masz rację co do tego, że przyjaźń ma większą wartość niż pieniądze.

    Dodaję do obserwowanych.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzadko czytam takie książki, ale ta wydaje się interesująca, więc chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio mam ochotę na taką starą młodzieżówkę, normalną i bez żadnych wampirów,ubrań od Prady itp ;) A tę książkę chciałam przeczytać już dawno..:)
    Więc..najbliższa pora :D!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow! Jaka pozytywna ocena! Nie lubię młodzieżówek, ale teraz po prostu muszę przeczytać.
    (Na szczęście na chomiku jest ebook :D )

    OdpowiedzUsuń
  14. Może kiedyś przeczytam, ale zdecydowanie nie w moim typie;) Współczuję, że na kurz, masz jeszcze gorzej niż ja. Miłość Lucyfera to jeden z moich ulubionych tomów, choć najbardziej lubię Otchłań i Grzech śmiertelny(Alexander:*). Bajki Disneya są cudowne, za każdym razem płaczę gdy Mufasa umiera.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zachęciłaś mnie i już szukam ją na allegro albo gdzie indziej :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie przepadam za młodzieżówkami, ale czasem trafią się 'inne niż wszystkie', które chętnie czytam. Z przyjemnością sięgnę i po tę ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dawno temu czytałam tę książkę. Powaliła mnie, śmiałam się, choć było parę innych, które bardziej mi się spodobały z młodzieżówek. Jakkolwiek...

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)