14 marca 2012

"Sto Tysięcy Królestw" Nora K. Jemisin

„Samotna młoda kobieta musi stawić czoła intrygom, namiętności i zdradzie, jakich zazna w Stu Tysiącach Królestw.

Yeine Darr jest wyrzutkiem z barbarzyńskiej północy. Gdy w tajemniczych okolicznościach ginie jej matka, dziewczyna zostaje wezwana do królewskiego miasta Sky. Gdy przybywa na miejsce, ku jej wielkiemu zaskoczeniu zostaje ogłoszona spadkobierczynią samego króla. Jednak droga do tronu Stu Tysięcy Królestw nie jest łatwa, a Yeine odkrywa, że właśnie trafiła w sam środek krwawej i okrutnej walki o władzę.

„Sto Tysięcy Królestw” to jeden z najlepszych debiutów fantasy ostatnich lat. Powieść była nominowana do wszystkich najbardziej prestiżowych nagród fantasy w kategorii najlepsza powieść roku. Arcydzieło fantasy, którego nie można przegapić!”


Zdrady, intrygi polityczne, gry seksualne, knowania, spiski, okrutne tortury i machinacje mogące pogrążyć tysiące ludzi to narzędzia stosowane przez wielkich możnych do objęcia władzy i utrzymania tronu dla siebie. Nie pierwszy raz spotykamy się z zepsutymi, pozbawionymi moralności i zrozumienia arystokratami, którzy pragną wszystkiego dla siebie, których aspiracje dążą do rządzenia całym światem. Śmierć to wówczas wybawienie dla tych, którzy stanęli im na drodze…

Yeine Darr zostaje wezwana do królestwa swego dziadka, choć nie ma pojęcia o tym, co ją czeka w Stu Tysiącach Królestw. Niedawno pochowała własną matkę, a teraz musi opiekować się swoim ludem. Gdy jednak jej dziadek ogłasza ją jedną z trzech pretendentów do tronu, dziewczyna czuje się skołowana. Co więcej – okazuje się, że jej rywalami są okrutni i nie przebierający w środkach kuzyni mający na swoich usługach upadłych bogów, których uwaga podejrzanie kieruje się na nową spadkobierczynię. Yeine doskonale wie, że w takim miejscu, jak Sky, nie może nikomu ufać, lecz samotna kobieta nie ma szansy przetrwać w królestwie, gdzie każdy pragnie jej końca. Bohaterka będzie więc potrzebowała informacji, które pozwolą jej podjąć najsłuszniejszą z możliwych decyzji. Pociągnie to jednak za sobą konsekwencje i wiedzę, o jakich nie śniła, otwierające drzwi do przerażającego, krwawego świata intryg politycznych, namiętności i strachu…

Nora K. Jemisin powieścią Sto Tysięcy Królestw otworzyła Trylogię Dziedzictwa, w której młoda, niezbyt majętna kobieta zostaje wciągnięta w dramatyczne wydarzenia zagrażające jej życiu. Autorka na bazie znanych nam kreacji fantastycznego świata buduje królestwo, gdzie zdrady i nienawiść to chleb powszedni. Tworzy historię, która potrafi zarówno zachwycić, jak i oburzyć…

Narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia Yeine ma w sobie coś niepowtarzalnego – piękny, malowniczy język, którym bohaterka się posługuje. Jej opowieść jest śpiewna, delikatna i wciągająca, a przez to nie sposób się od niej oderwać nawet wówczas, gdy akcja zwalnia, ocierając się o nudę. Dynamika powieści jest bowiem niezwykle różnorodna – od zapierających dech w piersi wydarzeń, poprzez nieco leniwe wtrącenia wspomnień lub anegdot, które w danej chwili przypomniały się narratorce. Stosowana z lubością retardacja wzmaga apetyt czytelnika i jednocześnie doprowadza do frustracji, podnosząc napięcie do granic możliwości.

Kreacja bohaterów wymaga szczególnej uwagi – w dziele Jemisin nie spotkamy żadnego w stu procentach pozytywnego bohatera! Zaskakujące? A jednak – postaci są kreowane w taki sposób, by do końca nie być pewnym, jakimi są osobowościami. Przeważają odcienie szarości i czerni, a to wzmaga naszą czujność i niepewność. Nawet Yeine nie jest tak czysta i doskonała, jak by się mogło wydawać. Nietuzinkowość bohaterów powieści polega więc właśnie na tym, że są prawdziwi, owładnięci swoimi pragnieniami i walką o przetrwanie, choć nie każda z postaci jest szczególnie dobrze wykreowana. Okrucieństwo miesza się z namiętnością, prawda z kłamstwem, a miłość ze zdradą – wszystko w wyważonych, smakowitych proporcjach!

Sto Tysięcy Królestw to powieść nietuzinkowa i niewątpliwie zasługująca na wyróżnienie pomimo faktu, iż zakończenie troszkę mnie rozczarowało, a niektóre elementy fabuły można by było lepiej dopracować. Prawdopodobnie dla wielu książka ta będzie „nudna jak flaki z olejem” – ile osób, tyle opinii. Niemniej nie można nie zauważyć, że autorka stworzyła świat pełen zawiłości i  ukrytych głęboko w mroku tajemnic, zmusiła widza do wytężenia umysłu i odkrywania prawdy, dodając do tego odrobinę rozkosznego oczekiwania i dramatycznej rozpaczy. Dla tych, którzy obawiają się zagubienia w książce, specjalnie został przygotowany słowniczek, który pozwoli zrozumieć trudne, obco brzmiące słowa oraz indeks osób, jakie pojawiają się w historii. Czy więc polecam powieść Nory? Z całą pewnością tak – jeśli tylko nie boicie się wciągającej, zawiłej opowieści o walce o własną tożsamość, miłość i przetrwanie, to ta powieść będzie dla Was idealna! Sto Tysięcy Królestw, jak na debiut, to kawał całkiem niezłej fantastyki – nawet jeśli nie do końca oryginalnej i nowatorskiej. Warto więc zanurzyć się w pierwszą osłonę świata upadłych bogów i krwawych intryg. Ufam, iż będzie to dla Was niezapomniana przygoda! Daję ocenę 4+/6.

Za książkę gorąco dziękuję  Wydawnictwu Papierowy Księżyc!

Original: The Hundred Thousand Kingdoms
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania:  8.12.2011
I amerykański trailer:

22 komentarze:

  1. No to jest coś nowego ;) Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale skoro piszesz, że niezapomniana przygoda to gdy tylko znajdzie się czas nie omieszkam sięgnąć. Recenzja jak zawsze wspaniała ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama już nie wiem... ostatnio czytałam kilka niezbyt pochlebnych recenzji, więc teraz zastanawiam się, czy warto:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Isadora, ja także czytałam niepochlebne opinie, powiedzmy że na dziesięć recenzji, z 70% było na nie - dlatego sama się obawiałam, jak ja odbiorę tę powieść. I okazuje się, że moje obawy były bezpodstawne - trzeba się samemu przekonać, czy ta książka jest warta zainteresowania. Mnie się podobała, bo była taka... kobieca! Z resztą Nora jest feministką, co można wyczuć w jej twórczości. W dodatku jej korzenie (jest ciemnoskóra) prawdopodobnie miały ogromny wpływ na egzotyczny wymiar tej powieści. Nie każdemu się spodoba i obawiam się, że opinie będą przeważały na nie, gdyż do tej książki trzeba podejść z pewnym zrozumieniem i otwartością ;) Jeśli się kiedyś skusisz, daj znać, jakie wrażenia! Jestem bardzo ciekawa ^^

      Usuń
  3. Nie nadążam za Wami dziewczyny:D hehe jak ja żałuję, że nie mam tyle czasu na czytanie;)Recenzja jak zawsze super, a książka brzmi zachęcająco:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, Emily, mnie też brakuje czasu :P A najbliższe weekendy prawdopodobnie spędzę uwalona farbą, bo będę malowała nowe mieszkanie, szpachlowała ubytki, szorowała podłogi i inne takie... Jedną książkę czytam teraz tydzień czasu - koszmar! Ale mam zasadę, żeby dziennie chociaż kilka stron przeczytać - dzień bez książki jest dniem straconym! :D

      Usuń
    2. Już myśłałam, że jestem odosobniona:D heh wiosna się zbliża to i porządki czas zacząć:) Ale przy takiej robocie to czas miło leci tym bardziej jak się widzi efekt końcowy:P Chyba koniecznie musze zacząć wyznawać tą zasadę heh:) w takim razie życzę udanego remontu:)

      Usuń
  4. Ja również do tej pory stykałam się z samymi negatywnnymi opiniami na temat tego tytułu. Sama nie wiem co powinnam myśleć, więc pewnie sięgnę choćby po to by wyrobić sobie własną opinię

    OdpowiedzUsuń
  5. O, może przeczytam. Szczerze mówiąc również chciałabym wyrobić sobie własną opinię, bo to, co nie podoba się innym, mnie może przypaść do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już kiedyś zwróciłam uwagę na "Sto Tysięcy Królestw", ale jakoś o nich zapomniałam, dzięki więc za przypomnienie :)

    Lubię, gdy bohaterowie nie są jednoznaczni, to nadaje książce realizmu. Jeśli jakimś cudem książka Jemisin trafi do biblioteki to nie omieszkam jej wypożyczyć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj Tirin znowu wszystko wywracasz do góry nogami... Wcale nie miałam ochoty jej czytac i w końcu mogłam sobie jakąś książkę odpuścic, a teraz co?! Zbankrutuję przez Ciebie :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja również czytałam kilka nieprzychylnych recenzji, ale jeśli wpadnie mi w ręce, to nie odmówię. Zwłaszcza, że Twoja recenzja jak najbardziej zachęca ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zwykle kusisz! ;P Jeśli kiedyś się na nią natknę - przeczytam, a na razie nawet nie mam kiedy i jak :l

    OdpowiedzUsuń
  10. Słyszałam o tej książce. Chętnie przeczytam, gdy nadarzy się okazja.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam wiele różnorodnych opinii, od mniej do bardziej pochlebnych, jednak ciągle nie mogę się zdecydować na tę książkę. Nie ekscytuje się aż tak bardzo fantastyką, więc chyba jednak odnoście tej pozycji spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  12. Oooo brzmi całkiem całkiem :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra, dorzucam do długiej listy książek do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba jednak nie moje klimaty;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Brzmi ciekawie, wiec może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Trochę boję się tej książki - właśnie przez te negatywne recenzje, jednak jestem absolutnie pewna, że ją przeczytam. Tym bardziej, że zachęciłaś mnie pisząc, że to kawał całkiem niezłej fantastyki. Uwielbiam ten gatunek! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale swoją recenzją bardzo mnie do książki zachęciłaś. Chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Książka ma minusy, ale jest na tyle ciekawa by po nią i kontynuaccję sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zazdroszczę, bo z wielką chęcią bym ją przeczytała :)
    Bardzo zachęcająca recenzja!

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)