Oto jest! Pierwszy wpis w ramach nowego cyklu. „Niezrecenzowane” to moje przemyślenia na temat książek lub filmów, których nie jestem w stanie zrecenzować w tradycyjny sposób. To będą luźne wpisy nie tylko o tych dziełach, na które szkoda strzępić języka (tudzież klawiatury), ale także o dziełach, które zrobiły na mnie tak duże wrażenie, że nie umiem napisać na ich temat sensownej, pełnej recenzji. Mam nadzieję, że taka forma dzielenia się wrażeniami z lektury lub seansu filmowego przypadnie Wam do gustu ;)
Odcinek 1
Lolita
Vladimir Nabokov
"Lolita - najgłośniejsza powieść Nabokova, jednego z najwybitniejszych pisarzy XX wieku, jest opisem seksualnej obsesji czterdziestoletniego mężczyzny na punkcie dwunastoletniej dziewczynki Dolores. Powieść przetłumaczono na kilkadziesiąt języków, wydawano ją w atmosferze kontrowersji i protestów, a autora pomawiano o pornografię i pedofilię. Obecnie uznawana jest za jedno z arcydzieł literatury światowej. Sfilmował ją w 1962 roku Stanley Kubrick i ponownie w 1997 Adrian Lyne."
Są takie książki, które wywołują w człowieku skrajnie różne odczucia jednocześnie. Z jednej strony zachwycamy się językiem, stylem pisania, kreacją świata i bohaterów. Z drugiej zaś przeraża nas to, co autor stworzył, jakie emocje zawarł w swojej historii, do czego zmusił swoich bohaterów. Tak właśnie się czuję, gdy myślę o Lolicie. Mimo, iż powieść tę przeczytałam wiele miesięcy temu, do dziś nie jestem w stanie opisać swoich wrażeń po lekturze. Bo to wspaniała książka – literacko istny majstersztyk, nie można mieć jej dosyć. Ale jest w niej także coś niepokojącego – bohater, który może wywoływać najróżniejsze reakcje w czytelniku. Mnie Humbert fascynował i przerażał jednocześnie. Nabokov wykreował go na szalenie inteligentnego, ale i obrzydliwie perwersyjnego człowieka. Niesamowite w tej książce jest to, jak wiele ukrytych odniesień można odnaleźć w tej historii i na jak wiele sposobów można ją odczytywać. I choć zgadzam się, że pedofil opowiadający o chorej miłości do dziewczynki na pewno nie jest postacią godną zainteresowania, to jednak nie mogę przemilczeć faktu, że jego opowieść mnie szalenie wciągnęła i naprawdę byłam ciekawa, jak zakończy się ta odrażająca fascynacja.
Oczywiście planuję obejrzeć ekranizację słynnej (o ile nie najsłynniejszej) powieści Nabokova, z Jeremym Ironsem w roli głównej. Kilka lat temu widziałam jego fragmenty, ale obiecałam sobie, że nie obejrzę go w całości, nim nie przeczytam książki. Chyba najwyższy czas spełnić swoje postanowienie ;) A Wy widzieliście Lolitę z 1997 roku? A może czytaliście książkę? Jakie wrażenia?
"Lolita" to klasyk, a ja jeszcze nie czytałam tej książki. Wstyd się przyznać, ale filmu też nie widziałam...
OdpowiedzUsuńŻaden wstyd, ja też tę książkę przeczytałam dosyć późno :) Trzymam kciuki, by Ci się spodobała.
UsuńJa książki nie czytałam, ale obejrzałam film i byłam pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miała okazji jej przeczytać ;p
OdpowiedzUsuńNie czytałam i również nie oglądałam, ale wiele słyszałam o tym tytule. Mimo iż wiem, że to klasyka, to jednak nie mogę się przekonać do lektury. Mam jednak świadomość, jak miło jest coś przeczytać, żeby potem móc obejrzeć ekranizację ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Również mam lolitę w planach, całkiem ciekawa forma recenzji ! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Może przynajmniej takie krótkie teksty odwiedzający mojego bloga będą chcieli przeczytać w całości, bo przy normalnych recenzjach się nie łudzę, że każdy czyta moje wypociny od deski do deski ;)
UsuńNie czytałam, ale mam w planach na 2015 rok. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać, jednak nieco obawiam się tej książki, właśnie ze względu na tę fascynację głównego bohatera. Zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ani nie oglądałam "Lolity". Mam ją w planach tylko :)
OdpowiedzUsuńJedna z najdziwniejszych i zarazem najbardziej fascynujących oraz najlepiej napisanych książek, jakie czytałam. Już sam początek to istny majstersztyk. Nabokov czaruje słowem i tyle... Co do filmu, bardzo lubię tę wersję z 1997r - genialny dobór, znakomity klimat no i muzyka Ennio Morricone, która powoduje, że aż ciarki człowieka przechodzą. Warto obejrzeć, ale najlepiej właśnie po przeczytaniu książki, dobrze więc zrobiłaś, że najpierw zabrałaś się za pierwowzór. :)
OdpowiedzUsuńNo więc właśnie - najdziwniejsza i najwspanialsza jednocześnie, wybuchowa mieszanka. Film obejrzę, teraz już mogę sobie na to pozwolić z czystym sumieniem :D
UsuńCieszę się, że Lolita, mimo wszystko, spodobała Ci się. Zmieniła moje patrzenie na literaturę, jako historię opowiedzianą z punktu A do punktu Z. Może to być historia opowiedziana przez szaleńca albo jego sen, okrutna baśń "W królestwie nadmorskiej mgły". Taki miał być pierwotnie tytuł Lolity. Przewodnik po Ameryce lat 50-tych, pamiętnik, kryminał (w końcu mamy jednego trupa, a w planach było coś jeszcze), powieść drogi etc. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu widziałam ekranizację i towarzyszyły mi podobne odczucia co Tobie w trakcie lektury. Zachowanie bohatera budzi wiele emocji i trudno było mi spokojnie oglądać jak rozwija się relacja między postaciami. Na książkę na razie się nie zdecyduję.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Lolitę" już chyba ze 2 lata temu, w ramach naszego forumowego klubu dyskusyjnego. Niesamowita książka! Dla mnie kunszt autor wyraził się przede wszystkim w tym, że z jednej strony wiemy jak obrzydliwe jest wszystko to, co Humbert robi, ale z drugiej strony mu kibicujemy! Bo u mnie to się nie ograniczało do sympatii do niego, ja po prostu chciałam, żeby mu się udało.
OdpowiedzUsuńA cykl bardzo fajny. Mam mnóstwo takich książek i właśnie miliard rzeczy, które chce o nich powiedzieć hamuje moje pisanie.
Dobrze to ujęłaś - mimo, że Humbert był perwersyjny, to kurcze trudno mi było go nie lubić. Nabokov po prostu miesza czytelnikowi w głowie i całkowicie zniekształca klasyczne pojęcie dobra i zła. Bo ja wiem, że Humbert jest be, ale kurde - fascynował mnie szalenie!
UsuńWłaśnie mam w planach zapoznać się bliżej z twórczością Nabokova. "Lolitę" czytałam już bardzo dawno temu i chyba nie do końca zrozumiałam.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ani nie oglądałam, ale już od dawna mam ochotę to nadrobić, chociaż ciągle się wstrzymuję ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam dawno temu. Tego klasyka warto znać.
OdpowiedzUsuńAni książki nie czytałam, ani filmu nie oglądałam... hm, może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńNie widziałam filmu ani nie czytałam książki, co bardzo mnie uwiera... Jakoś wydaje mi się, że wypadałoby Lolitę znać. Mam nadzieję, że w 2015 się zmotywuję i to nadrobię.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, by się udało :)
UsuńSzczerze powiedziawszy bardzo się wzbraniam zarówno przed filmem jak i przed książką, bo ten element pedofilii mnie po prostu przeraża, ale być może kiedyś w końcu się zmobilizuję do poznania całej historii. Nie sądzę jednak by to się stało w najbliższym czasie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
W takim razie polecam przymknąć oko na tematykę, a skupić się na walorach literackich. Naprawdę warto, bo książka jest obłędna :)
UsuńKsiążkę próbowałam czytać, ale jakoś nie potrafiłam wdrożyć się w fabułę. Za to oglądałam Lolitę z 1997 roku i muszę przyznać, że bardzo mi się podobała. Świetna gra aktorska, dobra muzyka i unikatowy klimat.
OdpowiedzUsuń