RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!
„Pewnego dnia Camryn
Benett porzuca swoje dotychczasowe życie i wsiada w pierwszy lepszy autobus.
Rusza w nieznane, zabiera ze sobą jedynie pieniądze i telefon. Na trasie
spotyka tajemniczego Andrew Parrisha. Mężczyzna jest przystojny, zagadkowy i
zachowuje się tak, jakby wczoraj i jutro nie istniały. Razem przemierzają
gorącą i dziką Amerykę. Dzięki Andrew Camryn odkrywa, czym jest miłość i gorąca
namiętność. Te kilkanaście dni, które spędzają razem, zmienia ich bezpowrotnie.
Jednak Andrew ma tajemnicę, jedną z najgorszych. Przyjdzie czas, w którym
Camryn dowie się, co ukrywa jej ukochany. Czy prawda złączy ich na wieki, czy
bezpowrotnie rozdzieli? Finał tej historii wyciśnie łzy z niejednego oka.
To powieść drogi,
książka o miłości, namiętności, życiu chwilą i w zgodzie ze sobą. Historia
Andrew i Camryn otwiera nam oczy na to, jak ważne jest podążanie za swoimi
pragnieniami i jak intensywne, namiętne, kolorowe, ale także pełne bólu bywa
życie.”
Niektóre polskie premiery
zagranicznych książek poprzedza cała masa pozytywnych komentarzy. To one
wzbudzają zainteresowanie i sprawiają, że czekamy na ukazanie się danego tytułu
z nieskrywaną niecierpliwością, pewni tego, że lektura będzie świetna – w końcu
wszyscy ją zachwalają. Nie ukrywam, że i ja dałam się ponieść tej fali
pozytywnego oczekiwania na powieść Jessici Redmerski. Czy lektura Na krawędzi nigdy rzeczywiście okazała
się tak dobra, jak obiecywały komentarze czytelników?
Powieść Redmerski to
nieustanna podróż – Camryn poznajemy w momencie, gdy w jej życiu pojawiają się
trudne chwile i dziewczyna spontanicznie pragnie coś zmienić. Kupuje więc bilet
autobusowy i udaje się w daleką podróż – byle przed siebie, byle jak najdalej
od domu, przyjaciółki i zawiedzionych nadziei. Po drodze jednak coś się wydarza
– Camryn spotyka przystojnego i czarująco irytującego faceta, z którym już
wkrótce się zaprzyjaźnia. W końcu postanawiają podróżować razem, ale nie
wiedzą, że ta decyzja odmieni całe ich życie.
Narracja została
przedstawiona z punktów widzenia dwójki głównych bohaterów – Camryn i Andrew. Dzięki temu lepiej możemy
zrozumieć wzajemne relacje pomiędzy nimi i nierzadko dostrzec to, czego nie
widzą bohaterowie. Ich opowieść jest płynna, lekka, napisana stosunkowo prostym
językiem. Niemniej tym, co uderzyło mnie wyjątkowo mocno, był rozdźwięk
pomiędzy delikatną narracją Camryn, a pojawieniem się (za sprawą Andrew w
sumie) słownictwa wybitnie wulgarnego, które burzyło klimat opowieści. Rozumiem
zamysł autorki, która chciała pokazać przemianę bohaterów, zaznaczyć proces
poszukiwania własnego ja, życia chwilą, walki o swoją wolność i niezależność,
moment buntu i „wyzwolenia”. Niestety polskie tłumaczenie pewnych zwrotów
całkowicie rozbiło formę opowieści – czułam się momentami po prostu
zniesmaczona.
Nie ukrywam też, że
pierwsze 300 stron tekstu nudziło mnie i momentami zastanawiałam się, czy w
ogóle chcę dokończyć tę lekturę. Ale pamiętając o wielu pozytywnych opiniach,
brnęłam dalej, wciąż mając nadzieję, że może jednak coś mi się w tej książce
spodoba. Później poczułam wyraźne zainteresowanie, historia zaczęła mnie
ciekawić, aż w końcu ostatnie 60 stron tekstu okazało się fenomenalne, ba!
nawet uroniłam kilka łez. Kiedy jednak patrzę na ten utwór jako całość,
zastanawiam się nad jednym: Dlaczego ta opowieść nie wywołała we mnie większych
emocji? I tu wracam do zadanego wcześniej pytania – czy to wina polskiego
tłumaczenia? Czasem zdarza się, że przekład odbiera oryginałowi specyficzny klimat.
Na
krawędzi nigdy to dla mnie trochę książka – zagadka: z
jednej strony widzę w niej ciekawą historię miłosną z zaskakującym finałem, z
drugiej to wciąż lektura, przy której się porządnie wynudziłam i która nie
zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak oczekiwałam. A jednak za piękne
zakończenie i kilka chwil wzruszeń pod sam koniec historii chętnie dam tej
opowieści ocenę 4/6, choć nie
ukrywam, że z poznania kontynuacji (The Edge of Always) zrezygnuję. Niemniej polecam ten tytuł osobom, które lubią historie o poszukiwaniu własnego „ja” i o miłości, która potrafi odmienić całe życie.
Original: The Edge of Never
Wydawca: Filia
Premiera: 22.01.2014
Ilość stron: 480
Original: The Edge of Never
Wydawca: Filia
Premiera: 22.01.2014
Ilość stron: 480
Za możliwość przedpremierowej podróży u boku Camryn i Andrew
Z chęcią się z tą pozycją zaznajomię. :)
OdpowiedzUsuńOjej, brzmi bardzo fajnie, fabuła mi się podoba, mam ochotę na takie książki. Teraz niestety nie mam czasu, by po nią sięgać, ale uczynię to pewnie za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńAch, już nie mogę się doczekać lektury :)
OdpowiedzUsuńA ja sobie takiej ochoty narobiłam na tę pozycję. Ale widzę, że nie jest aż tak dobra, by specjalnie ją kupować. Jak pojawi się w bibliotece to na pewno przeczytam. Ale szkoda, że przez większą część książki się wynudziłaś, nie tak miało być.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce wcześniej i przyznam, że niespecjalnie mnie zainteresowała. Może dlatego że nie przepadam za powieściami czy filmami drogi. No i to, że się wynudziłaś też nie wpływa zachęcająco. Na razie sobie odpuszczę tę książkę.
OdpowiedzUsuńA ja sobie chyba odpuszczę :D
OdpowiedzUsuńTa monotonia o której piszesz mnie niestety nie zachęca. Raczej nie skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńtak więc po twojej opinii widzę, że nie ma co się śpieszyć do książki, ba nawet nie będzie wielkiej straty, gdy się jej nie pozna :)
OdpowiedzUsuńJa również należę do grona osób czekających na tą pozycję, bo naczytałam się pozytywnych opinii więc trochę mnie smuci fakt, że tak się wynudziłaś... Nie będę jej jednak od razu skreślać, dam sobie trochę czasu na przemyślenie i zobaczymy czy nadal będę miała ochotę ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńMam odmienne od ciebie zdanie, ale wiem, że nie każdy się w tej powieści zakochał - wystarczy zajrzeć na Goodreads :) Sama teraz przejechałam się na mającym bardzo wysoką ocenę na GR ,,Arsenie".
OdpowiedzUsuńZwróciłaś uwagę na coś, o czym ja sama od dłuższego czasu myślałam - podczytując książki z tak zwanego gatunku ,,New Adult", zauważyłam, że wulgaryzmy (czyli w większości f*ck i f*cking) są używane do podkreślenia jak wielki uczuciem darzą się postacie. Normalnie masakra, jeszcze nie spotkałam się z takim natężeniem wulgaryzmów, odkąd New Adult zrobiło się popularne o.0 Przy niektórych fragmentach ,,Na krawędzi nigdy" wydaje się być pensjonarką xD
Angielskie "fuck" i tak brzmi lepiej niż polski odpowiednik, ale z drugiej strony w zbyt dużych ilościach każdy wulgaryzm szpeci książkę bez względu na to, w jakim jest języku.
UsuńPowieść wydaje się być ciekawa i mimo tego, że większa część książki nie jest dobra, chcę ją przeczytać dla samego zakończenia, skoro jest takie zaskakujące :)
OdpowiedzUsuńokładka jest fajna i przyciąga, ale tak myślałam, że będą różne opinie :) ja osobiście nie czytałam, ale jak mi wpadnie w ręce :) to czemu nie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja skończyłam niedawno ją czytać i w trakcie lektury nie odczułam znużenia. Ba! Ja nawet w pewnym momencie się zastanawiałam, czy aby nie przeskoczyłam o kilka stron do przodu, bo nawet nie zauważyłam, kiedy dobrnęłam do mety.
OdpowiedzUsuńCo do tłumaczenia to faktycznie momentami czułam, że nieco kuleje. Ale kulminacyjny punkt historii w moim przypadku przyćmił wszystkie niedoskonałości.
Rzeczywiście finał jest ok, ale wychodzę z założenia, że aby coś pochwalić, muszę spojrzeć na dzieło jako całość. Tutaj całość Na krawędzi nigdy wypada słabo, ale gdyby podzielić utwór na kilka części, ostatnie strony rzeczywiście zasługują na najwyższą ocenę.
UsuńHistoria niesamowicie mnie zainteresowała! Koniecznie muszę przeczytać i mam nadzieję, że spodoba mi się więcej niż ostatnie 60 stron.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jestem strasznie ciekawa. Teraz chyba nawet jeszcze bardziej :P (Wiem, dziwna jestem :P)
OdpowiedzUsuńPo takie książki nie sięgam, więc i ta mnie nie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę w oryginale, a Ty chyba skłoniłaś mnie do przeczytania tłumaczenia. Nie przypominam sobie sytuacji, o których piszesz, niby były wulgaryzmy, ale fajnie wtapiały się w treść. Absolutnie, nic mi nie zgrzytało. Ja książkę przeczytałam w dwa dni, bardzo emocjonalnie do niej podeszłam.
OdpowiedzUsuńZerknęłam do angielskiej wersji - w oryginale nie rzucało się to tak w oczy, momentami nadawało pewnej pikanterii. Po polsku jest wulgarnie i niesmacznie.
UsuńOpinie na jej temat są dość różne więc chętnie wyrobiłabym sobie własną, choć akurat ta książka nie będzie moim najwyższym priorytetem...
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała tę książkę ;> I uwielbiam tę piosenkę :3
OdpowiedzUsuń