Od kilku dni w sklepach sieci Biedronka można kupić przepiśniki w różnych odsłonach – fit, dla młodej miłośniczki gotowania, lubię jeść oraz dla podróżników, w sumie 7 wzorów do wyboru. Pomyślałam, że może kupię sobie taki, skoro chcę rozpocząć naukę gotowania. Przepiśnik to nic innego, jak zeszyt na przepisy, w którym specjalnie przygotowane strony pozwalają użytkownikowi na wygodne i czytelne zapisywanie składników potrzebnych do sporządzenia danej potrawy oraz sposobu jej przygotowania. Koszt takiego zeszytu w tej edycji wynosi 19,99 zł. Pomyślałam, że cena jest znośna, więc kilka dni temu nabyłam taki przepiśnik.
Mój przepiśnik pochodzi z serii "lubię jeść", choć na początku zastanawiałam się nad wersją dla młodej miłośniczki gotowania, bo okładka była z Minnie Mouse :) Ale zawarte w niej przepisy zupełnie mi się nie podobały, więc ostatecznie wybrałam wersję z soczystymi pomidorkami :) Co zawiera w sobie taki przepiśnik? Otóż zawiera 5 przekładek tematycznych: pierwsza posiada kieszonkę na luźne kartki, naklejki na słoiki, przelicznik miar oraz ściągę dotyczącą poprawnego nakrywania do stołu. Później mamy zakładki dotyczące gotowania – mamy podział na przystawki, dania główne, słodkości i przetwory domowe. W tych czterech działach znajdują się po 4 przepisy – u mnie są to m.in. tortille z łososiem i twarożkiem (zakładka dot. przekąsek), zupa pomidorowa (zakładka dot. obiadu), pavlova z truskawkami (zakładka dot. słodkości) czy np. dżem brzoskwiniowy (zakładka dot. przetworów). Do tego mamy 240 stron na własne przepisy. Wszystkie przepisy zawarte w mojej wersji przepiśnika pochodzą z jednego kulinarnego bloga, co osobiście uważam za duży minus. Dlaczego? Bo zapłaciłam za coś, co równie dobrze mogłam ściągnąć z internetu! Oczywiście sama oprawa przepiśnika jest bardzo ładna i dlatego zdecydowałam się na zakup. To na pewno będzie taka moja prywatna "książeczka kucharska", w której będę zapisywała tajemne przepisy na ulubione potrawy :) Ale ogólne wrażenie po przejrzeniu tych zeszytów jest takie, że cena okazała się odrobinę zbyt wygórowana. Tym bardziej, że znalazłam gazetki z innych edycji, w których poprzednie przepiśniki kosztowały 2 zł więcej, a miały dużo bogatsze wnętrze. Szkoda, że trafiłam akurat na tę okrojoną wersję. Niemniej osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z gotowaniem, polecam taki zeszyt – wygląda ładnie i jest wygodny :)
A pod TYM linkiem możecie rzucić okiem na aktualną gazetkę, w której są pokazane wszystkie wzory przepiśników dostępnych w sprzedaży od 23 czerwca do 6 lipca 2014.
A czy Wy korzystacie z takich przepiśników, czy może wolicie profesjonalne książki kucharskie albo macie inne pomysły na gromadzenie przepisów z różnych źródeł? :)
Wygląda przepięknie, od razu zwrócił moją uwagę. Szukałam w swojej Biedronce i niestety nie znalazłam. Z drugiej strony - kilka miesięcy temu zaczęłam tworzyć własny, więc może wydawanie pieniędzy na taką przyjemnostkę i tak byłoby bezsensem ;)
OdpowiedzUsuńJeśli masz już zebrane przepisy w jednym miejscu, to rzeczywiście bez sensu przepisywać teraz wszystko do nowego zeszytu. No chyba, że planujesz mieć tego jeszcze więcej... Ale zgadzam się, te przepiśniki wyglądają przepięknie :)
UsuńJa też uczę się gotować, ale uważam, że najlepsze są zwykłe zeszyty w kratkę :). Co tam - ładna okładka, kilka przepisów w środku.. Autorski zeszyt jest znacznie cenniejszy.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Oczywiście, że autorski jest cenniejszy, dlatego ja z mojego przepiśnika zrobię swoją prywatną książkę kucharską :)
UsuńŁadnie wygląda, lecz raczej nie dla mnie, gdyż nie przepadam za gotowaniem i staram się póki mogę go unikać.
OdpowiedzUsuńEchhh, może gdybym miała choć krztę talentu kulinarnego to bym skorzystała :)
OdpowiedzUsuńBiedronkę mam niedaleko siebie, a mimo to nie byłam w niej od 2 tygodni. Muszę zatem szybko ją odwiedzić i zobaczyć, czy mają jeszcze takie oryginalne notesy, gdyż bardzo by mi się przydał.
OdpowiedzUsuńJa ma trzy przepiśniki i kilkanaście książek kucharskich, więc mimo że te biedronkowe są bardzo ładne to nie kupiłam ;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wygląda, gotować uwielbiam ale raczej nie kupię :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w Biedronce mają coś takiego. :) Dla mnie średnio by się przydało, ale dla mojej mamy już jak najbardziej. :D
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam, spokojnie możesz sobie zbierać w taki przepiśnik przepisy podebrane mamie :) Kiedyś Ci się przyda przecież :) Ale swoją drogą na prezent taki zeszycik wydaje mi się świetny, więc polecam :D
UsuńKucharka ze mnie żadna, przepisów też nie zbieram, więc raczej nie potrzebuję takiego przepiśnika (pomimo pięknej nazwy i urzekającej okładki).
OdpowiedzUsuńPoszalałaś... :D Ja jednak się nie skusiłam, choć przepiękne one są :)
OdpowiedzUsuńWidziałam podobne Przepiśniki w sklepach Auchan. Tylko trochę grubsze (chyba coś koło 400 str) i tam w sumie nic nie ma, tylko przekładki typu "Zupy, desery,napoje" i kartki, gdzie jest miejsce na zapisanie sposobu przygotowania, składników i wklejenie zdjęcia. Chciałam sobie kupić, ale kosztowały 50 zł :/
OdpowiedzUsuńOjej, 50 zł w życiu bym nie dała za zeszyt na przepisy! Już te 20 wydawało mi się zbyt wysoką ceną tym bardziej, że taki przepiśnik przy odrobinie wysiłku można sobie stworzyć samemu :) Ale ostatecznie postanowiłam, że chce mieć coś ładnego na początek mojej nauki gotowania i w sumie zakupu nie żałuję :)
UsuńTo z pewnością praktyczna rzecz, jednak nie dla mnie. W kuchni lubię robić jedynie kawę i herbatę, a resztę po prostu muszę by mój narzeczony nie chodził głodny. Może kupię siostrze, przyda jej się ;)
OdpowiedzUsuńPiękny:) Uwielbiam takie przepiśniki. Aktualnie prowadzę taki z wydawnictwa Arkady, ale zastanawiam się czy sobie nie zrobić zapasu:)
OdpowiedzUsuńTe przepiśniki są świetne. Przeglądałam je, kiedy koleżanka sobie kupiła, ale sama jeszcze nie miałam okazji się wybrać do sklepu. Ale na pewno znajdzie się on w mojej szufladzie. W końcu przy wyprowadzce należy zabrać jakiś przepis mamie :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam! Poza tym ja uczę się gotować w pewnym sensie także dla mojego chłopaka, żeby nie chodził głodny i nie żył na samych kanapkach :) Ale z drugiej strony wydaje mi się, że każda dziewczyna powinna mieć chociaż jeden taki zeszyt - od gotowania nie uciekniemy, no chyba, że będziemy milionerkami i ktoś dla nas będzie gotował :)
UsuńHm... Rzeczywiście twój Przepiśnik wygląda zachwycająco! :o Oprawa graficzna jak najbardziej mi się podoba, szkoda tylko, że twoje zdanie o wnętrzu jest takie, a nie inne, bo chętnie kupiłabym coś takiego na prezent :) Dla siebie niestety się nie skuszę, bo moje wyczyny w kuchni ograniczają się do włożenia gotowej potrawy do mikrofali i ewentualnie przygotowania sobie kanapki, ponieważ wszelkie inne wyczyny kończą się... tragicznie. No, ale cóż. Ktoś musi być czarną owcą w rodzinie z gastronomii :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, gdy będę w Biedronce, przeglądnę kilka z Przepiśników. Może któryś zdecyduję się podarować komuś z rodziny :)
Pozdrawiam!
Sherry
Jak dla mnie taki przepiśnik kupiony na prezent to super sprawa - kilka przepisów jest, do tego ładne, eleganckie kartki na własne przepisy, no i śliczna okładka z gumką, żeby luźne przepisy nie wypadły - myślę, że jak na rzecz za 20 zł to naprawdę byłby super prezent dla kogoś, kto lubi gotować :) Także osobiście polecam :D
UsuńLubię takie notesy, a ten jest strasznie apetyczny :)
OdpowiedzUsuńMam przepiśnik, ale innego autorstwa, bardzo sobie chwalę chociaż najpierw go kupiłam a potem dostałam do recenzji :/ :)
OdpowiedzUsuńOglądałam przepiśniki, ale dałam sobie z nimi spokój. Raz, że mam całą masę książek kucharskich, a dwa, od lat prowadzę wielki zeszycisko, wpisując do niego wszelkie swoje przepisowe znaleziska, więc stwierdziłam, że przepiśnik jest mi zbędny.
OdpowiedzUsuńPod względem wizualnym są prześliczne i od razu zwróciłam na nie uwagę w biedronce. Chętnie bym sobie takie coś kupiła dla samych przyjemnych doznań związanych z trzymaniem tego w dłoniach, bo gotować nie cierpię, ale uznałam, że to za mały powód, by wydawać pieniądze :-)
OdpowiedzUsuń