Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Barbara Cartland. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Barbara Cartland. Pokaż wszystkie posty

21 lipca 2013

Książkowe porażki

Dziś opowiem Wam trochę o książkach, które w moim odczuciu okazały się totalnym niewypałem. Nie ukrywam, że po lekturze tak słabych pozycji po prostu szkoda mi czasu na pisanie większych recenzji. Wszak i tak wynik będzie jeden – książki nie polecę, określę gniotem, zapłaczę się nad stylem autora i pomysłem na fabułę. Oczywiście pojawiły się i takie lektury, do których nie napisać kilku ostrzejszych słów byłoby grzechem –  tak powstały moje recenzje do takich "dzieł", jak Eve, Patrol, Enklawa czy Pięćdziesiąt twarzy Greya. Dziś natomiast będzie krótko i na temat – czego nie polecam czytać:


Jestem numerem cztery Pittacus Lore

Niestety ani sposób pisania ani fabuła nie bardzo mnie wciągnęły w tę historię. Ba, nawet Alex Pettyfer przedstawiony na okładce nie dał rady mnie namówić do przeczytania książki w całości. Dlatego w pewnym momencie odłożyłam powieść na bok i myślę, że więcej do niej nie wrócę. Dlaczego? Książka Pittacusa Lore to przede wszystkim połamany styl, niewyraźni, nastoletni bohaterowie (oraz oczywiście ich nastoletnie problemy), przewidywalne sytuacje. Nie wykluczam, że opowieść mogłaby zostać poprowadzona tak, by książka była atrakcyjna dla odbiorców w różnym wieku. A niestety efekt jest taki, że lektury nie polecę nawet młodszym nastolatkom, bo czytanie takich książek wypacza gust.

Ocena: 1/6


W płomieniach miłości Barbara Cartland

Barbara Cartland uważana jest za królową romansu historycznego. Dlatego też postanowiłam kupić jedną z jej książek i przekonać się, o co tyle hałasu. Padło na W płomieniach miłości. I przyznaję, byłam w płomieniach... ale z nerwów, że wydałam pieniądze na takie gówno! Masakra stylowa, zero opisów, infantylne zachowania bohaterów... cieniutki tomik opowiada o losach młodej, delikatnej panny, która ucieka przed pewnym mężczyzną, by ostatecznie wpaść w ramiona drugiego – cóż za oryginalna fabuła! Styl autorki mogę porównać do dziecinnego pisania (chociaż dzieciakom w podstawówce pisanie wypracowań idzie i tak dużo lepiej).

Ocena: 1/6

Odmieniec Philippa Gregory

Philippa Gregory została okrzyknięta królową powieści historycznych, a ponieważ każda kolejna recenzja jej książek wywoływała we mnie zaciekawienie, w końcu postanowiłam się skusić na któryś z tytułów. Traf chciał, że akurat wydany został Odmieniec. W skrócie: to jedna z najbardziej jałowych historii, jakie poznałam – bohaterowie bez ikry, wydarzenia niby osadzone w czasach średniowiecza, ale klimatu ani trochę, przewidywalne sytuacje… No i ten styl! Czy to ma być ta bogata paleta językowa, ta ekspresja opisów, ta mnogość faktów? Podziękuję. Wynudziłam się przy tej książce jak mops.

Ocena: 1/6



Oświadczyny Catherine Coulter

Coulter jest podobno wielką gwiazdą wśród pisarek romansów. I przyznam, dałam się nabrać – kiedy sięgnęłam po Oświadczyny, byłam pełna nadziei. Opowieść zaczyna się dobrze – jest intryga, buntownicza bohaterka, która ucieka z domu, ratuje ją tajemniczy nieznajomy etc. Do pewnego momentu może nieco sztampowo, ale historia rozwija się całkiem uroczo. Aż nagle… absurd goni absurd, zaś zachowania bohaterów są lekko mówiąc niedorzeczne. O ile do stylu pisania nie miałam zastrzeżeń, tak cała reszta okazała się totalną klapą. Powiem więcej: słabe to i mdłe, a amant godny pożałowania. 

Ocena: 2-/6

Wampir z przypadku Ksenia Basztowa

Komedia o wampirach? Czemu nie! Niestety wykonanie fatalne, chociaż nie ukrywam, że pomysł był ciekawy – dwóch młodzieńców po imprezie (z której niewiele pamiętają) odkrywa, że stali się... wampirami. Jak to możliwe, nie wiadomo, muszą natomiast odnaleźć tego, który im to uczynił. Miało być zabawnie, wyszło irytująco i nudno. Bo w sumie mogłabym powiedzieć, że Wampir z przypadku to fajny odmóżdżacz gdyby nie fakt, iż autorka swoim brakiem umiejętności pisarskich po prostu spłaszczyła dowcip. Zapewne chciała w książce zmieścić jak najwięcej zabawnych scen, niestety z opłakanym skutkiem. Poległa nie dlatego, że miała zły pomysł (wszak pomysł był niezły), ale dlatego, że nie umiała zbudować odpowiedniej atmosfery ani tym bardziej opisać wydarzeń tak, by naprawdę były śmieszne, a nie sztuczne.

Ocena: 2/6