Dziś opowiem Wam trochę o książkach, które w moim odczuciu okazały się totalnym niewypałem. Nie ukrywam, że po lekturze tak słabych pozycji po prostu szkoda mi czasu na pisanie większych recenzji. Wszak i tak wynik będzie jeden – książki nie polecę, określę gniotem, zapłaczę się nad stylem autora i pomysłem na fabułę. Oczywiście pojawiły się i takie lektury, do których nie napisać kilku ostrzejszych słów byłoby grzechem – tak powstały moje recenzje do takich "dzieł", jak Eve, Patrol, Enklawa czy Pięćdziesiąt twarzy Greya. Dziś natomiast będzie krótko i na temat – czego nie polecam czytać:
Niestety ani sposób pisania ani fabuła nie bardzo mnie wciągnęły w tę historię. Ba, nawet Alex Pettyfer przedstawiony na okładce nie dał rady mnie namówić do przeczytania książki w całości. Dlatego w pewnym momencie odłożyłam powieść na bok i myślę, że więcej do niej nie wrócę. Dlaczego? Książka Pittacusa Lore to przede wszystkim połamany styl, niewyraźni, nastoletni bohaterowie (oraz oczywiście ich nastoletnie problemy), przewidywalne sytuacje. Nie wykluczam, że opowieść mogłaby zostać poprowadzona tak, by książka była atrakcyjna dla odbiorców w różnym wieku. A niestety efekt jest taki, że lektury nie polecę nawet młodszym nastolatkom, bo czytanie takich książek wypacza gust.
Ocena: 1/6
W płomieniach miłości Barbara Cartland
Barbara Cartland uważana jest za królową romansu historycznego. Dlatego też postanowiłam kupić jedną z jej książek i przekonać się, o co tyle hałasu. Padło na W płomieniach miłości. I przyznaję, byłam w płomieniach... ale z nerwów, że wydałam pieniądze na takie gówno! Masakra stylowa, zero opisów, infantylne zachowania bohaterów... cieniutki tomik opowiada o losach młodej, delikatnej panny, która ucieka przed pewnym mężczyzną, by ostatecznie wpaść w ramiona drugiego – cóż za oryginalna fabuła! Styl autorki mogę porównać do dziecinnego pisania (chociaż dzieciakom w podstawówce pisanie wypracowań idzie i tak dużo lepiej).
Ocena: 1/6
Odmieniec Philippa Gregory
Philippa Gregory została okrzyknięta królową powieści historycznych, a ponieważ każda kolejna recenzja jej książek wywoływała we mnie zaciekawienie, w końcu postanowiłam się skusić na któryś z tytułów. Traf chciał, że akurat wydany został Odmieniec. W skrócie: to jedna z najbardziej jałowych historii, jakie poznałam – bohaterowie bez ikry, wydarzenia niby osadzone w czasach średniowiecza, ale klimatu ani trochę, przewidywalne sytuacje… No i ten styl! Czy to ma być ta bogata paleta językowa, ta ekspresja opisów, ta mnogość faktów? Podziękuję. Wynudziłam się przy tej książce jak mops.
Ocena: 1/6
Oświadczyny Catherine Coulter
Coulter jest podobno wielką gwiazdą wśród pisarek romansów. I przyznam, dałam się nabrać – kiedy sięgnęłam po Oświadczyny, byłam pełna nadziei. Opowieść zaczyna się dobrze – jest intryga, buntownicza bohaterka, która ucieka z domu, ratuje ją tajemniczy nieznajomy etc. Do pewnego momentu może nieco sztampowo, ale historia rozwija się całkiem uroczo. Aż nagle… absurd goni absurd, zaś zachowania bohaterów są lekko mówiąc niedorzeczne. O ile do stylu pisania nie miałam zastrzeżeń, tak cała reszta okazała się totalną klapą. Powiem więcej: słabe to i mdłe, a amant godny pożałowania.
Ocena: 2-/6
Wampir z przypadku Ksenia Basztowa
Komedia o wampirach? Czemu nie! Niestety wykonanie fatalne, chociaż nie ukrywam, że pomysł był ciekawy – dwóch młodzieńców po imprezie (z której niewiele pamiętają) odkrywa, że stali się... wampirami. Jak to możliwe, nie wiadomo, muszą natomiast odnaleźć tego, który im to uczynił. Miało być zabawnie, wyszło irytująco i nudno. Bo w sumie mogłabym powiedzieć, że Wampir z przypadku to fajny odmóżdżacz gdyby nie fakt, iż autorka swoim brakiem umiejętności pisarskich po prostu spłaszczyła dowcip. Zapewne chciała w książce zmieścić jak najwięcej zabawnych scen, niestety z opłakanym skutkiem. Poległa nie dlatego, że miała zły pomysł (wszak pomysł był niezły), ale dlatego, że nie umiała zbudować odpowiedniej atmosfery ani tym bardziej opisać wydarzeń tak, by naprawdę były śmieszne, a nie sztuczne.
Ocena: 2/6
Jestem numerem cztery - oglądałam film i byłam zachwycona... ;)
OdpowiedzUsuńFilm ma dobre efekty, chociaż gra aktorska Pettyfera pozostawia wiele do życzenia ;)
UsuńKsiążki nie czytałam, ale film dość fajnie zrobiony :)
UsuńNo proszę, Jestem numerem cztery też? A ja słyszałam, że niby takie dobre, i film też całkiem niezły
OdpowiedzUsuńOdmieniec? A tak wszyscy chwalą. Jeśli chodzi o Jestem numerem cztery to się nie dziwię.
OdpowiedzUsuńBędę omijać te książki szerokim łukiem, choć nie ukrywam, że przez jakiś czas miałam ochotę na "Wampira z przypadku" :-)
OdpowiedzUsuńNo cóż, Odmieńca wprawdzie jeszcze nie czytałam, ale o stylu autorki w powieściach historycznych nie można powiedzieć złego słowa. Mnie właśnie zachwyca pod każdym względem. Radzę zapoznać się z prozą stricte historyczną, bo warto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Z powyższych pozycji czytałam tylko Odmieńca, jednak nie żałuję, że pozostałych nie znam, za to wyśmienicie czytało mi się twój post.
OdpowiedzUsuńW sumie to dobrze, bo nie miałam zbytnio ochoty na żadną z nich ;)
OdpowiedzUsuń"Odmieniec"? :( a ja tak bardzo chciałam przeczytać tą książkę. No dobra i tak to przecież zrobię, ale mam nadzieję, że mi bardziej się spodoba :)
OdpowiedzUsuńAż się ucieszyłam, że nie znałam nigdy wcześniej tych książek. Jakkolwiek romanse bardzo lubię, od Barbary Cartland trzymam się z daleka. :D
OdpowiedzUsuńNo to teraz wiem czego unikać :D Chociaż "Odmieniec" ciut mnie zaskoczył w Twoim zestawieniu. Sama jestem po lekturze i przyznaję, że do najlepszych to ta powieść nie należy, ale nawet dobrze i szybko mi się ją czytało :P
OdpowiedzUsuńDobra lista, przynajmniej wiem, czego nie brać do ręki. A myślałam nad "jestem numerem cztery", bo obejrzałam ostatnio film. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOdmieńca odłożyłam po dwóch stronach, naprawdę zdziwiona, że ta autorka popełniła coś tak słabego.
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam wprawdzie żadnej z wymienionych przez Ciebie książek, ale oglądałam film "Jestem numerem cztery" i choć może nie zanudził mnie na śmierć to do wielkich zachwytów było mi wybitnie daleko...
OdpowiedzUsuńŻadnej z nich nie czytałam, ale z w/w sięgnęłabym chętnie po książkę pani Gregory. Jestem jej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miłośniczka Książek
Z tej listy w planach mam przeczytanie "Odmieńca" i niestety czytałam już wiele miażdżących recenzji, więc przygotowuje się na najgorsze. Mam nadzieję, że nie zraziłaś się do twórczości Gregory, polecam tudorowski cykl, jest naprawdę dobry :)
OdpowiedzUsuńTak! W końcu znalazłam osobę, której też się Odmieniec nie podobał :) ja naprawdę nie wiem czym się wszyscy tak zachwycali, bo dla mnie była to istna masakra...
OdpowiedzUsuńOdmieniec to kompletna porażka! Natomiast Barbara Cartland jedyne z czym mi się kojarzy to, że jest(była) to bardzo stara wypacykowana kobieta:D
OdpowiedzUsuńHm... A Odmieńca tyle osób chwaliło... Dobrze, że jednak nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńPo "Jestem numerem cztery" nie spodziewam się niczego dobrego - nie udało mi się przebrnąć przez film, a po przeczytaniu kilku opinii nie zamierzam się zabierać za książkę, strata czasu. ;)
OdpowiedzUsuńW sumie miałam zamiar sięgnąć tylko po "Odmieńca", bo reszta powieści nie interesuje mnie.
OdpowiedzUsuń"Jestem nr 4" - film był beznadziejny więc książka zapewne również, a skoro zgadzamy się co do tej jednej, to wierzę także w pozostałe Twoje antyrekomendacje :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej z przedstawionych przez Ciebie książek, więc trudno mi się wypowiadać.
OdpowiedzUsuńChyba nikogo nie zdziwię, tym bardziej Ciebie, że nie przeczytam tych książek. :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej z nich i w sumie nie mam też w planach. Z tego, co widzę, niewiele mnie ominie ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, żadnej z tych pozycji i widzę, że dobrze zrobiłam ;) z kolei film "Jestem numerem cztery" był całkiem niezły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ciekawy pomysł na posta - teraz wiadomo co trzeba omijać szerokim łukiem. :) Jedyną książką, której dam szansę jest "Odmieniec" - chcę sama sprawdzić jak to z nim jest. :)
OdpowiedzUsuńP.S. Oglądałam film "Jestem numerem cztery" i nawet mi się podobał, jednakże z książką raczej dam sobie spokój. ;)
Z tym Odmieńcem to mnie przeraziłaś, bo się pozytywnie nastawiałam ; p
OdpowiedzUsuńKurczę a jestem numerem cztery chciałam przeczytać bo widziałam już film, a książki raczej lepiej powinny wypadać, ale jak nie to sobie daruję.
OdpowiedzUsuńZastanawiałem się nad "Jestem numerem cztery", ale właśnie, ciągle mam wątpliwości i wcale nie ułatwiłaś mi podjęcia decyzji, bo już byłem bliżej sięgnięcia niż pominięcia ;P Może kiedyś to sprawdzę.
OdpowiedzUsuńMam w planach tylko książki pani Gregory, ale myślę, że na pewno nie zacznę od "Odmieńca", bo podobno to najgorsza powieść tej pisarki. Posiadam "Kochanka dziewicy" i mam nadzieję, że spodoba mi się bardziej, bo wydaje się jak dla mnie stworzona.
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki z tej listy, ale oglądałam film "jestem numerem cztery". Samą książkę mam też na swoim czytniku i chętnie sama bym się przekonała czy jest tak jak piszesz.
OdpowiedzUsuńUhuhuhu....tych książek będę się wystrzegać.
OdpowiedzUsuńHa, wiedziałam, że dobrze robię nie kupując "Odmieńca" :D
OdpowiedzUsuńDo "Jestem numerem cztery" widziałam film ze względu na grającą tam Diannę Agron. Jakoś mnie historia nie uwiodła.
"Jestem numerem cztery" widziałam film - ze względu na aktora i próbowałam też książkę - ale z tą lekturą nie dałam rady - nie przebrnęłam ;)
OdpowiedzUsuń