"Czasem na zawsze to o wiele za krótko…
Nieśmiertelna nastolatka poszukująca sensu śmiertelnego życia i wiecznej miłości
Nowe imię, nowe miasto, nowe życie. Zmieniasz je zbyt często, żeby liczyć. To się nigdy nie skończy. Tak naprawdę nic się nie kończy… kiedy jesteś nieśmiertelna.
Nastasya wygląda na kilkanaście lat, ma - kilkaset. I od lat razem z przyjaciółmi prowadzi rozrywkowe życie. Aż do dnia gdy impreza w nocnym klubie kończy się tragedią. Wstrząśnięta bezmyślnym okrucieństwem swojego kumpla Nastasya podejmuje decyzję: koniec z balowaniem i przypadkowymi chłopakami. Zacznie wszystko od nowa – na farmie, gdzie nieśmiertelni uczą się, jak władać magią, by niosła dobro, a nie śmierć.
Łatwiej jednak powiedzieć, niż zrobić - zwłaszcza gdy przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. I gdy chłopak o najpiękniejszych oczach, który stał ci się tak bliski, zaczyna pojawiać się w twoich przerażających wspomnieniach..."
Do zakupienia tej książki w dużej mierze przekonała mnie promocja w księgarni, a dopiero później ciekawy opis. Literatury traktującej o Nieśmiertelnych jest teraz naprawdę sporo, więc gdy naprawdę rozejrzymy się po sieci w poszukiwaniu tytułów, ciężko wybrać coś, co by wydawało się ciekawe, oryginalne i przede wszystkim godne zainteresowania. Tym bardziej zadziwiające jest to, że książka pani Tiernan jest naprawdę dobra. Aż za dobra.
Główna bohaterka, Nastasya, jest starym przedstawicielem Nieśmiertelnych, ale jej młody wygląd i szczeniackie zachowanie może niejedną osobę zmylić. Tym bardziej, kiedy jeden z jej przyjaciół okalecza trwało przypadkowego człowieka, a ona dosyć szybko o tym zapomina, bawiąc się w klubie z innymi. Dopiero później dociera do niej ogrom tego wydarzenia, a także poczucie winy i chęć zmienienia czegoś w swoim życiu. I postanawia uciec...
Ucieka do Ameryki, w poszukiwaniu dawnej znajomej. Nie wie, czy ta kobieta jeszcze tam mieszka, ale ma nadzieję, że kiedyś rzucone przez River zaproszenie jest nadal aktualne, pomimo wielu lat, jakie upłynęły od ich ostatniego spotkania. I nie myli się. Nastasya odnajduje kobietę i postanawia zacząć nowe życie w nowym miejscu. W ośrodku prowadzonym przez River przebywa jednak mężczyzna, którego Nasty być może zna, a przynajmniej tak jej się wydaje. Lecz gdy Reyn zaczyna nawiedzać ją w koszmarach, bohaterka nabiera coraz większych podejrzeń, iż to nie przypadek.
Tym mocniej więc czuje się rozdarta, odkrywszy, że jej serce podświadomie zaczyna podążać w kierunku tajemniczego nieznajomego. I choć dziewczyna wie, że i ona i Reyn chcą porzucić przeszłość, nie umie wyzbyć się uprzedzeń, tkwiących gdzieś głęboko w niej. W dodatku dawni przyjaciele jej szukają, a nieznany osobnik bardzo źle jej życzy i w ośrodku zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Jak to się kończy, pozostawiam czytelnikom do własnego zapoznania się z lekturą.
Książka w dużej mierze opiera się na wspomnieniach głównej bohaterki, na jej wewnętrznej walce z samą sobą. Nie jest pewna, czego chce i wydaje się, że tylko stara, poczciwa River może jej pomóc odnaleźć swoją drogę. To taki mit mistrza i ucznia, który tu sprawdza się idealnie.
Podobały mi się w tej publikacji różne rzeczy. Przede wszystkim sposób narracji. Pierwszoosobowy z naciskiem na kontakt z czytelnikiem, gdzie często pojawiają się bezpośrednie zwroty do odbiorcy, jakby bohaterka mówiła do nas wprost. Ponadto interesujący jest też zabieg płynnego przejścia z narracji teraźniejszej do jej wspomnień. W jednym momencie Nasty czesze sierść konia, by w innym przenieść się myślami do zamierzchłych czasów. Bardzo ciekawe posunięcie, które niewątpliwie ubogaca tym fabułę i nadaje dynamicznego tempa.
W dodatku pojawia się tajemnica, którą ukrywa nie tylko główna bohaterka. Sekrety przeszłości i niezwykle bogata w treść historia aż do samego końca trzymają w napięciu. Wydarzenia obejmują zarówno teraz jak i wtedy, a to sprawia, że fabuła staje się wielowymiarowa, przesycona treścią i emocjami. No i ostatnia rzecz – tlący się malutki płomień uczuć, jakie ogarniają czytelnika, gdy zagłębiamy się w historię coraz bardziej. Nie jest to mdła opowieść o ludziach, którzy trzymają się za ręce i patrzą sobie w oczy, obiecując wieczną miłość. To opowieść o ludziach z przeszłością, którzy w pierwszej kolejności muszą walczyć z własnymi demonami wspomnień, by móc odnaleźć swoje szczęście. I to mi się niesamowicie podoba! Dlatego, choć nie jest to może arcydzieło gatunku, oceniam je na 8/10. I polecam szczerze!
Original: Immortal Beloved
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 9.11.2010
***
Postanowiłam odświeżyć recenzję o tej części przygód Nasty jako, że już za kilka tygodni, bo 27 września, będzie miała miejsce premiera drugiego tomu – Porwana w mrok.
Tym samym jestem niezwykle szczęśliwa i oszołomiona, i w ogóle wdzięczna, że wydawnictwo Amber zechciało użyć fragmentu mojej powyższej recenzji do wstępu opisu książki. To niesamowity zaszczyt!
Dla zainteresowanych dodaję trailery pierwszego tomu:
Mam duży dystans do tego typu książek, ale oczywiście czytam, czytam :). Napisałaś bardzo zachęcająca recenzję, skłaniającą mnie do lektury. Nie będę poszukiwać jej na siłę, ale przy sprzyjających wiatrach przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńMnie ta ksiażka strasznie nudziła i nawet nie doczytałam do końca. Jakoś nie umiałam dojrzeć tych wszystkich plusow co ty ;) Po prostu po ponad połowie ją sobie odpuściłam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! :)
Bardzo zachęcająca recenzja... Jak wpadnie w moje ręce, dam jej szansę:)
OdpowiedzUsuńChcę, chcę chcę przeczytać!! :D Ile ja książek chcę przeczytać? :o Anyway, zachęcająca recenzja. :)
OdpowiedzUsuńChoć mnie raczej ciężko do czegoś przekonać, to zaciekawiłaś mnie. Postaram się przeczytać.
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa, ale mnie raczej nie interesują książki o nieśmiertelnych. Mimo wszystko chętnie bym się z nią zapoznała.
OdpowiedzUsuńCzasem marketing przydaje się, a książka wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! :)
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęcająca, a ta książka za mną "chodzi", więc chyba muszę w końcu po nią sięgnąć. :)
Tyle mi się nazbierało tych pozycji chętnych do przeczytania, iż chyba finansowo zbankrutuje. Ta książka również mnie kusi i to skutecznie.
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, szczególnie okładki zwracają uwagę.
OdpowiedzUsuńGratuluję sukcesu z Amberem - to na pewno niezwykłe wyróżnienie, ale zasługujesz, no:)
Bardzo przyjemna lektura, pozytywnie mnie zaskoczyła :) Teraz ze zniecierpliwieniem czekam na drugą część ^^
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda, że okładka, mimo że śliczna, jest trochę "od czapy" w porównaniu z pierwszą. Mogliby utrzymać serię w jednym stylu. Ale mam nadzieję, że chociaż będzie się "świecić" ;D