26 sierpnia 2011

"Mechaniczny Anioł" Cassandra Clare

"Magia jest niebezpieczna, ale miłość jeszcze bardziej. 

Kiedy szesnastoletnia Tessa Gray pokonuje ocean, żeby odnaleźć brata, celem jej podróży jest Anglia za czasów panowania królowej Wiktorii. W londyńskim Podziemnym Świecie, w którym po ulicach przemykają wampiry, czarownicy i inne nadnaturalne istoty, czeka na nią coś strasznego. Tylko Nocni Łowcy, wojownicy ratujący świat przed demonami, mogą jej pomóc…"


W mroku przemyka cień, ledwo widoczny, silny, zwinny i szybki. Błyska ostrze. Słychać zduszony jęk, czasem okrzyk bólu, bulgoczące słowa w nieznanym języku. I pada truchło demona. Ale to nie koniec walki. Cień przemyka dalej, tropi, węszy, poszukuje. Bo takie jest jego zadanie. Nawet w eleganckich, skrojonych na miarę spodniach i eleganckiej koszuli to wciąż jest ta sama osoba. To wciąż Nocny Łowca, pogromca demonów.

Opowieść rozpoczyna się od poznania głównej bohaterki. Tessa Gray jest na pozór zwykłą dziewczyną z uboższej rodziny, która wyrusza za ocean, by odnaleźć zaginionego brata. Nie wie, że w Londynie czeka ją największy koszmar życia. Zostaje pojmana i torturowana, by w ostatecznym rozrachunku dowiedzieć się, iż jej tożsamość skrywa tajemnice. Dlatego też przetrzymywana w domu Mrocznych Sióstr, działających dla niejakiego Mistrza, ma poznać swoje możliwości. Lecz wkrótce, ku jej zaskoczeniu, na ratunek przybywa młody Nocny Łowca - William Herondale. I tak zaczyna się jej przygoda.

Tessa nie wie, kim jest William oraz jego kompani, ale postanawia im zaufać, wszak jakie ma wyjście dama w opałach? Oni zaś, pracujący nad pewnym śledztwem, zupełnie przypadkowo natrafiają na pannę Gray. I tutaj należałoby zauważyć, że od samego początku Tessę zadziwia i intryguje wspominany wcześniej chłopak. Jest tajemniczy, arogancki i oczywiście niewyobrażalnie przystojny. Ot, taka XIX-wieczna alternatywna wersja znanego nam z Darów Anioła Jace’a Waylanda. Chociaż nie… On jest gorszy od Jace’a. O wiele, wiele gorszy i do końca nie wiadomo, dlaczego.

Natomiast parabatai Willa, czyli przybrany brat i partner w walce – James (Jem), jest jego całkowitym przeciwieństwem – poczciwy, miły, lecz  cierpiący na nieznaną chorobę młodzieniec o azjatyckich korzeniach, od razu zdobywa sympatię Tessy. Lecz, choć Jem jest świetnym Nocnym Łowcą, wywołuje swą powierzchownością pewne dziwne poczucie niestabilności, którego prawdopodobnie powodem są niewyobrażalnie białe włosy okalające jego młodzieńczą twarz nastolatka.

Tak wiec wraz z pojawieniem się Nocnych Łowców, rozpoczyna się akcja książki, akcja, która trwa do samego końca i niemożliwie trzyma w napięciu. Bohaterowie stoczą nie tylko bitwy z demonami i czarownikami, ale także z własnymi słabościami i umysłami spętanymi  obawami, oraz z tajemniczym osobnikiem, którego nazywa się Mistrzem. Nie będzie łatwo, wszak to dopiero początek walki z nieznanym wrogiem.

Cassandra Clare w magiczny sposób opowiada kolejną historię – pokazuje nowy świat, a wszystko łączy ze sobą tak silnie, iż nie da się nie poczuć ducha Darów Anioła. To bowiem zwrot ku przeszłości - historia przodków bohaterów znanych nam z Nowego Jorku - Jace'a i Clary. Autorka zręcznie wplata intrygę, której się czytelnik całkowicie nie spodziewa,  a także wprowadza niepewność i zaskoczenie przy ujawnieniu tożsamości Mistrza. No i jakby nie było – tworzy postać Willa, która, jak się domyślam, jest niemałą konkurencją dla Jace'a Waylanda. I nie da się ukryć – spory o pobudki zachowania panicza Herondale’a są wciąż żywym tematem na forach internetowych i portalach społecznościowych. To całkowicie mnie nie dziwi mimo, iż czasem ma się wrażenie, jakby pani Clare na siłę chciała stworzyć postać "niegrzecznego i zarazem przystojnego chłopca". Natomiast Tessa od samego początku przypadła mi do gustu o wiele bardziej niż  znana z Darów Anioła Clary Fray.

Język utrzymany na poziomie typowym autorce, niestety niespecjalnie stylizowany na czasy wiktoriańskie. I to mi się właśnie nie spodobało. Podobnie z resztą, jak niezbyt trafne i niepełne wczucie w XIX-wieczne realia londyńskiego świata. Możliwe, że to odczucia jedynie przypadające w udziale osobom interesującym się dawnymi epokami, lecz mimo to bardzo wyraźnie dały się we znaki i zadecydowały też o ostatecznej ocenie dzieła. Myślę więc, że pani Clare dużo lepiej wychodzi pisanie o czasach współczesnych – aby pisać książki osadzone w historii, należy trochę znać tamtejszy „rejon”. Tutaj widzimy niemałe potknięcia.

Książkę oceniam na 8/10 i polecam, choć mam świadomość, że Diabelskie Maszyny nigdy nie prześcigną Darów. Niestety ogromny minus polega nie tylko na nietrafionej w realia atmosferze, lecz także na doborze okładki, która – nie ukrywajmy – zawsze staje się wizytówką dzieła. Fani na pewno wiedzą,  jakie kontrowersje wzbudzała pierwsza wersja graficzna, wszak ostatecznie oburzona była sama autorka i wydawnictwo MAG zostało zmuszone do zmiany. Czy lepiej im to wyszło? Może trochę, ale nie ukrywam, że stanowczo bardziej podoba mi się oryginalna – tam naprawdę William wygląda niesamowicie i czuć klimat – mroczny, tajemniczy, wabiący. Tutaj na siłę chciano upodobnić okładki Diabelskich Maszyn do Darów Anioła. Niestety na niekorzyść.

Na koniec tylko dodam, iż nie można się nie zgodzić, że każda kolejna powieść Cassandry to wielki przełom i fenomen w literaturze młodzieżowej. Sam okres oczekiwania na premierę nowej serii był najlepszym przykładem tego, jak wielkie odczucia towarzyszą każdej książce spod pióra Cassandry. Już wkrótce będziemy mogli podziwiać kolejną część trylogii – Mechanicznego Księcia.  Mam nadzieję, że sequel będzie równie dobry albo i lepszy od Mechanicznego Anioła. Polecam!

Na koniec polecam TRAILER Mechanicznego Anioła! A po prawo okładka drugiego tomu: The Clockwork Prince z Jamesem w roli głównej! :)

Original: The Clockwork Angel
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 20.10.2010

16 komentarzy:

  1. Książka tak nawet dobra. :) Chociaż Dary są o wiele wiele lepsze (do 3 części). :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do okąłdek zgadzam się całkowicie, a i c o do książki mam podobne odczucia ;D I oczywiście także z niecierpliwością czekam na kolejna część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna książka, nie powiem, że lepsza od Darów, bo była tylko jedna część- a tam cztery, ale ma możliwości,żeby prześcignąć poprzedniczkę :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam dokładnie takie same odczucia czytając tą książkę. Tylko może dałabym 9 zamiast 8 bo przyznam, że mam niesamowitą słabość do dzieł Cassandry. O ile Jace był cudowny och! ach! i tym podobne, to Will jest jeszcze bardziej intrygujący i tajemniczy. Nie mogłam uwierzyć w to co zrobił na koniec! Po prostu gały wyszły mi na wierzch. Masz rację Jace ma konkurencję :-) Moja "nienawiść" do Cass rośnie z każdą przeczytaną książką, bo zawsze kończy w TAKIM momencie a na kolejny tom trzeba niesamowicie długo czekać. Język faktycznie niespecjalnie pasuje ale akcja tak mnie pochłonęła, że nie zwracałam na to szczególnej uwagi. Bardzo ciekawa pozycja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi akurat nie przeszkadzało to, że autorka nie oddała dobrze realiów wiktoriańskiej ery, bo specjalnie za nią nie przepadam ;P Ale rozumiem, że może to rozczarowywać. I fakt, mogli zostawić oryginalne okładki zamiast tych paskud :(
    Czekam na "Mechanicznego Księcia"! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Także uważam, że DM, nigdy nie przebiją DA. Jednak książka mi się spodobała, choć czułam duży niedosyt.
    Jace jest postacią wspaniałą i momentami miałam wrażenie, że Will jest bardziej niegrzeczną kopią Jace'a.
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki jeszcze nie czytałam, ale może kiedyś to nadrobię. A co do okładki, to niestety ta nasza wersja w ogóle mi nie przypadła do gustu. Nie bardzo się orientuję w tych zawirowaniach z okładką, ale jej zagraniczna forma jest urzekającą i przyciągająca, czego o tej polskiej nie mogę powiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  8. Książki jeszcze nie czytałam, ale jest na mojej liście (jak milion innych książek, ja sama nie wiem kiedy to przeczytam).
    Co do okładki to fatalna (chociaż okładka Miasta Upadłych Aniołów bije ją po stokroć). Ten chłopak jest potworny, wygląda, jak to określił ks. Natanek, na członka Emotional Group, w skrócie EMO :D. Nie widziałam pierwszej okładki więc nie mogę ocenić. Nie wiem dlaczego wydawnictwa na siłę robią nowe okładki skoro oryginalne są dużo lepsze. Wystarczy dobry spec od grafiki by wstawił tylko polski tekst i cacy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wypowiem się na temat tej książki, gdyż nie mam o niej wyobrażenia. Dostałam ,,Mechanicznego anioła'' w prezencie i jak tylko przeczytam, to wtedy podzielę się wrażeniami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tam nie narzekam na "wiktoriańskość" klimatu - braki w oczytaniu (;P?), za to na polską okładkę nadaję jak najbardziej negatywnie.

    Jak dla mnie seria trzyma poziom Darów i niecierpliwie czekam na kolejne tomy

    OdpowiedzUsuń
  11. Podobała mi się ta książka, choć niestety, jak zauważyłaś, język nie oddawał czasów wiktoriańskich. A Darów Anioła chyba nic nie pobije. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Klimaty wiktoriański mają u mnie pierwszeństwo, dlatego mimo iż Jace jest cudo chodzące, to jednak lubię ten prequel do TMI bardziej niż same Dary Anioła w sobie. Oczywiście, że nie mogę się doczekać tomu 2 !!! Mam ochotę raz jeszcze zaserwować sobie właśnie ten tom 1 :)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka jest świetna i chyba nawet wolę Diabelskie Maszyny od Darów :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie jestem w trakcie czytania 'Mechanicznego anioła' :).
    Mam nadzieję, że będzie równie dobry jak Trylogia Darów Anioła.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja już przyzwyczaiłam się do okropnych okładek książki Cassandry Clare, wiec i tego nie będę komentować, ale ja po przeczytaniu "Mechanicznego Anioła" miałam trochę mieszane uczucia, ale gdy później zaczęłam analizować to kawałek po kawałku już po przeczytaniu "Miasta upadłych aniołów" które zniszczyło całe "Dary" które miały być i dla mnie SĄ TRYLOGIĄ! Ale nie ukrywam, straaaasznie nie mogę się doczekać kontynuacje tejże książki, nie kolejnych części "Darów" co oznaczać musi, że ta chyba bardziej mnie wciągnęła, czyż nie ;)? To przez słabość do książek wiktoriańskich i Jema... No i po raz pierwszy w książce nie podoba mi się typowy "bad boy"! Will moim skromnym zdaniem jest okropny ;/

    PS: umieściłam u siebie właśnie recenzję "Zatrutego tronu" po który sięgnęłam dzięki Twojej recenzji, i cię w niej na samym początku oznaczyłam, mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza, a jeśli tak to napisz, a usunę :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja kocham twórczość Cassie Clare, więc mi nie przeszkadza, że nie do końca oddała w książce realia epoki wiktoriańskiej ;P "Mechaniczny Anioł" jest książką świetną, ale mimo to, moją ulubioną serią pani Clare pozostają Dary Anioła <3 Podobnie jak większość fanów DM czy DA oczekuję na premierę kolejnej części z serii ;)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)