„Izka po raz kolejny zaczyna życie całkiem od nowa. Tym razem postanawia zmienić się na obraz i podobieństwo postaci Belli ze słynnej sagi o wampirach. Do czego może doprowadzić fascynacja powieścią? Czy zmiana fryzury, by przypominać bohaterkę "Zmierzchu" to tylko małe wariactwo licealistki, czy wstęp do poznania samej siebie? Izka dość szybko odkrywa, że trudno mieć kontrolę nad własnym losem. "Bulgur" to opowieść o życiu, pasji, przyjaźni i miłości. A także o zagubieniu, kłopotach z rodzicami, seksie, alkoholu, klasowym mobbingu i wszystkim, co w życiu spotyka wrażliwą, młodą kobietę.”
„Jesteś jak bulgur (…)” *
Potrzeby akceptacji w zasadzie nie trzeba tłumaczyć czy definiować – każdy człowiek ją odczuwa, gdyż żyjemy w grupach społecznych i nie ma możliwości, by się od tego całkowicie odciąć. Przyjmowanie człowieka do środowiska to jednak nie do końca taka naturalna sprawa – o tym, kim jesteśmy, decyduje wiele czynników, m. in. wychowanie, wygląd, znajomości, poglądy, religia, sposób ubierania się i wysławiania, a czasem nawet to, czym się odżywiamy. Czy istnieje zatem złoty środek na akceptację, na podniesienie poczucia własnej wartości i przede wszystkim – na odnalezienie się w rzeczywistości?
Izka jest młodą i ładną dziewczyną ze zwykłego, polskiego liceum. I jak każda zwyczajna nastolatka, przechodzi swój okres buntu, niepewności i przede wszystkim potrzeby odnalezienia własnego 'ja'. A, że z tym bywa różnie, szuka inspiracji. Było już ich wiele i wszystkie kończyły się podobnie – fiaskiem. Kiedy więc bohaterka niechętnie sięga po popularną książkę, ma cichą nadzieję, że właśnie owa powieść pomoże jej odnaleźć siebie i rozpocząć życie całkowicie od nowa.
I tak oto Bella ze „Zmierzchu” staje się wzorem do naśladowania. Nowa fryzura, nowa aranżacja pokoju, nowe poglądy… Izka robi wszystko, by czuć się spełniona i w pewien sposób jej się to udaje. Ale to wciąż tylko pozory. Bowiem przed bohaterką jeszcze daleka droga, by odnaleźć swoje miejsce, a także by zaakceptować siebie taką, jaka jest. A przecież nikt nie powiedział, że to będzie droga prosta i bezbolesna, prawda?
Bulgur przyciągnął mnie od chwili, gdy pierwszy raz całkiem przypadkowo zetknęłam się z opisem powieści. W zasadzie jest to niedużych rozmiarów książka, która zawiera w sobie niesamowitą i bogatą treść niosącą ważne przesłanie. Podejmuje uniwersalny problem, z którym zmaga się lub zmagał każdy z nas – problem własnej tożsamości, odnalezieniem swojego prawdziwego 'ja' i potrzebą akceptacji w świecie, gdzie oryginalność i nietuzinkowość nie zawsze jest przyjmowana z przychylnością.
Język opowieści jest prosty, a w dodatku niezwykle współczesny, co nadaje dziełu wiarygodności. Książka w wydźwięku ma być notatnikiem bohaterki, gdyż narracja jest pierwszoosobowa, z jej punktu widzenia. Izabella zapisuje swoje przeżycia, lecz autorka oszczędziła nam takich głupot, jak data wpisu czy oklepane frazesy w rodzaju „drogi pamiętniczku”. Treść jest czytelna, składająca się z dużej ilości niezbyt długich rozdziałów. To sprawia, że całość czyta się niezwykle szybko.
Kreacja postaci niezwykle mnie zaskoczyła. Główna bohaterka jest taka, jak być powinna – pełna emocji. Co więcej, ma w sobie wiele cech, które odnajduję także w sobie, a zatem miałam spory punkt zaczepienia, kiedy poznawałam jej kolejne perypetie – analizowałam je prawie tak, jakbym sama była wplątana w wydarzenia. Bohaterowie poboczni są równie wyraźnie zarysowani, żywi, posiadający swoje indywidualne cechy charakteru. To sprawia, że czytelnik mimowolnie będzie się z nimi utożsamiał, poszukiwał cech wspólnych i – co najważniejsze! – przeżywał ich dramaty jak swoje własne.
W zasadzie mogłabym o tej książce pisać i pisać, lecz szybko byście się znudzili i pewnie nie doczytali do końca. Powiem więc tak: Bulgur to powieść uniwersalna, idealnie skonstruowana i jedyna w swoim rodzaju. Ta w zasadzie ledwie ponad 190-stronicowa historia wciągnęła mnie tak bardzo, że po lekturze nie byłam w stanie myśleć o niczym innym! Stanowczo powieść pani Magdy Fres mogę polecić nie tylko zagubionym nastolatkom, którym na pewno przyda się powieść z morałem, ale także każdej wrażliwej kobiecie, która wciąż poszukuje swojego 'ja'. Oceniam Bulgura najwyższą notą: 6/6 i bardzo mocno polecam! Enjoy!
A za książkę serdecznie dziękuję Oficynie Foka!
Original: Bulgur
Wydawnictwo: Oficyna Foka
Data wydania: około 11/2011
* cytat z: Magda Fres, Bulgur,str.121.
szczerze mówiąc to nie spodziewałam się, że na podstawie "Zmierzchu" może wyjśc całkiem przyzwoita historia, no ale zachęciłaś mnie swoją recenzją.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja. Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńbardzo mnie zaciekawiłaś. Sagę Zmierzch osobiście lubię, więc chyba tym bardziej "Bulgur" skradnie moje serce. Muszę się o tym sama przekonać.
OdpowiedzUsuńWszystkie książki, które rekomendujesz mogę brac w ciemno, więc i z tą chętnie się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie Twoja recenzja, chyba nawet nie zaczęłabym zastanawiać się nad lekturą tej książki. Ale teraz, dlaczego nie? :)
OdpowiedzUsuńMam na nią ogromną ochotę i po cichu liczę, że dostanę ją do recenzji od sztukatera :).
OdpowiedzUsuńO jejku, Gosiarello! Nawet nie wiesz, jaka przyjemność sprawił mi Twój komentarz, jejciu! Bardzo się cieszę, naprawdę! I mam nadzieję, że Bulgur spodoba się każdej z Was! Buziaczki i bardzo dziękuję za miłe słowa :*
OdpowiedzUsuńCiekawy opis. Jeszcze nie spotkałam się z tego typu pozycją, więc czemu nie? Martwi mnie trochę ilość stron. Nie lubię cienkich książek. Dla mnie najlepszą opcją są grube i opasłe tomy, które wystarczą mi na wiele godzin. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, tak jak i książka :)
OdpowiedzUsuńMimo pięknej recenzji jednak sobie odpuszczę, nie jest to literatura mojego gatunku :)
OdpowiedzUsuńMuszę, musze przeczytać! Recenzja baardzo zachęcająca ;]
OdpowiedzUsuńNo no, recenzja faktycznie interesująca i zachęcająca. Tylko czy to musi być "Zmierzch"...? :(
OdpowiedzUsuńJak mnie dawno tutaj(i w ogóle na blogach z recenzjami) nie było... Mam co nadrabiać! :oo
OdpowiedzUsuńTiriśku moja Droga! Twoja recenzja jest jak zwykłe świetna i bardzo zachęcająca. Jak znajdę czas i jeśli ta książka będzie w bibliotece, to zapewne po nią sięgnę. Tymczasem pozdrawiam cię mocno i ściskam! ;D
W XXI wieku coraz mniej osób czyta książki dlatego blogi tego typu są tak ważne. Sam internet to za mało! Moim zdaniem każdy powinien czytać książki :)
OdpowiedzUsuńP.s. proszę o komentarz pod moją recenzją powieści Umberto Eco pt.: "Imię róży".
http://www.anielskiportal.blogspot.com/
Zapraszam i pozdrawiam :)