"Waleczna i krucha" to bardzo zręcznie napisana powieść obyczajowa, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji i śmiałych scen erotycznych.
Shirlee Busbee przenosi nas w romantyczne klimaty dawnej Anglii.
Miłość, namiętność i zdrada, a także intrygi i oszustwa sprawiają, że
książkę tę czyta się z zapartym tchem aż do ostatniej strony. Całość
dopełniają dowcipne dialogi oraz zabawne opisy bohaterów i zdarzeń,
które świadczą o niecodziennym poczuciu humoru autorki.
SHIRLEE BUSBEE – amerykańska autorka
bestsellerowych romansów historycznych oraz współczesnych powieści
obyczajowych. Jej utwory wydano dotychczas w nakładzie ponad 9 milionów
egzemplarzy. Jest laureatką licznych nagród literackich, m.in. The
Romantic Times Reviewers’ Choice Award oraz Affaire de Coeur’s Silver
and Bronze Pen Award.
Emily Townsend, piękna panna z domu średnio zamożnego sędziego, zmuszona sytuacją finansową rodziny (za którą obwiniać mogła jedynie swego rozrzutnego kuzyna), postanowiła zająć się szmuglerstwem. Dochód z tego procederu miał pozwolić dziewczynie oraz jej stryjecznej babce i macosze uniezależnić się od ich finansowego opiekuna. Pewnej nocy, gdy szajka przemytników miała zadanie do wykonania na wodach kanału La Manche, jeden z rybaków wyłowił z wody półżywego mężczyznę. Jego cudzoziemskie rysy oraz ubiór wskazywały, że może to być ktoś ważny. Wkrótce okazuje się, że w istocie znalezionym człowiekiem jest spadkobierca tytułu wicehrabiego Joslyn. Pytanie tylko, jak ów mężczyzna znalazł się na rozszalałych wodach kanału, nocą i w czasie burzy? Czy ktoś życzył mu śmierci? Barnaby Joslyn niewiele pamięta z wydarzeń poprzedzających wypadek. Nie spodziewa się natomiast, że w gospodzie, gdzie zostanie opatrzony i przywrócony do życia, spotka piękną kobietę, która odmieni jego życie...
Waleczna i krucha to trzecia książka Shirlee Busbee wydana nakładem Bellony, choć w kolejności stanowi piątą część serii Becomes Her. Przyznam, że z niecierpliwością oczekiwałam na ten tytuł. Spodziewałam się – jak w przypadku Uległej i posłusznej oraz Przebiegłej i niewinnej – że lektura książki będzie niezapomnianą przygodą i wzbudzi wiele emocji. Czy tak się stało?
Główną bohaterką jest Emily, krnąbrna panna, nazywana przez wielu Amazonką, która podjęła się niezwykle niebezpiecznego zadania – współpracowała z szajką przemytników, by móc zarobione pieniądze odkładać dla swoich najbliższych. To odważna i silna dziewczyna, choć gdy dochodzi do jej spotkania z Barnaby'm (nieznajomym Amerykaninem), tylko przez chwilę da się wyczuć w niej upór i pewność siebie. Później nagle Emily zaczyna mięknąć – nie wiadomo w sumie, dlaczego. Amerykanin to typ faceta, którego nic nie ruszy – nie dość, że jest szalenie przystojny i elegancki, to jeszcze wyróżnia go inteligencja, spryt oraz pokaźna sumka na koncie. Słowem – ideał.
Niemniej tym, czego mi brakowało w kreacji bohaterów, jest pasja. Zarówno Emily jak i Barnaby byli odrobinę... nudni – kiedy ich drogi miały się przeciąć, liczyłam na wielki wybuch, walkę płci, cokolwiek, co nadałoby tej historii kolorów i sprawiło, że krew w żyłach popłynęłaby szybciej. W pierwszej połowie książki owszem – można gdzieniegdzie doszukać się takich emocji i wciągnąć się w fabułę. Mniej więcej w połowie historii dochodzi do istotnych wydarzeń, które zapierają dech – przyznaję, te fragmenty czytałam z prawdziwym zainteresowaniem. Później jednak, gdy sprawa się wyjaśnia, z fabułą zaczyna się dziać coś niedobrego – akcja się wlecze, poczynania bohaterów można łatwo przewidzieć, więc nie ma tej niewiadomej, na którą liczą czytelnicy. No i gorących scen – czyli charakterystycznego elementu tego rodzaju literatury – mamy tu jak na lekarstwo. A szkoda, bo potencjał w głównych bohaterach był i gdyby ich odpowiednio dopracować, ich pożycie mogłoby być co najmniej inspirujące.
Inny element, który mnie irytował, to język. W porównaniu z poprzednimi częściami, tu mamy wyraźny spadek formy autorki (a może tłumacza). Irytowały mnie częste wahania w dialogach bohaterów i wtrącanie dziwnego "e...e", które zupełnie nie pasowało do niektórych postaci. Kto to widział, by taka osoba, jak Barnaby – teoretycznie facet ze stali – w tak śmieszny sposób przerywał swoją wypowiedź? Podobna sytuacja ma się w przypadku samego narratora, który nie raz podkreślał niepotrzebne rzeczy – przykładowo, że Barnaby jest przystojny, ale „nie w tradycyjnym znaczeniu tego słowa”. I choć autorka starała się w miarę ujednolicić język i odrobinę ucharakteryzować go na mowę z przełomu XVIII i XIX wieku, to jednak dostrzegam pewne nieścisłości i niedociągnięcia. Nie mówiąc już o polskiej okładce książki, na której przedstawiona została kobieta w sukni całkowicie nie z tej epoki!
Ale po minusach czas na plus. A on jest i to nawet spory – klimat. Tego Shirlee nie mogę odmówić – autorka świetnie radzi sobie z realiami, w jakich osadza historię. Choćby wiele rzeczy było niedopracowanych, to i tak można poczuć ducha czasów, w których przyszło żyć Emily. Pojawiają się też typowe dla tamtych czasów konwenanse, plotki, etykieta i wszystko to, co dla fanek romansów historycznych jest intrygujące i przyciągające. Nie ukrywam bowiem, że utwór tego gatunku bez takich elementów nie byłby wiarygodny i pasjonujący – dzięki ograniczeniom, w jakich musiały się poruszać kobiety wiele dziesiątek lat temu (gdzie każde śmiałe spojrzenie czy sekretne spotkanie z wybrankiem uznawane było za upadek kobiety), możemy spodziewać się szalenie pasjonujących przygód, które rozbudzą naszą wyobraźnię.
Podsumowując powiem tak – Waleczna i krucha to najsłabsza część serii od Shirlee Busbee – wiele tej książce brakuje, a dosyć nużący charakter drugiej połowy lektury sprawia, że moja ocena dramatycznie spada. Autorka chciała w swoją opowieść wpleść nie tylko romans, ale i wątek sensacyjno – kryminalny. Widać ten szczególny nacisk na sensacyjność, która ostatecznie popsuła wrażenia z lektury – może dlatego, że łatwo odgadnąć, kto stoi za zamachami na głównego bohatera. Ciężko jest mi jednoznacznie ocenić tę pozycję, gdyż waham się pomiędzy oceną dostateczną a dobrą – niektóre elementy mi się podobały, inne nie. W sumie książkę czyta się szybko i lekko, jest to więc dobra pozycja na leniwe wieczory. Czy polecam Wam tę lekturę? Jeśli szukacie całkowicie niewymagającej opowieści, to owszem. Choć z drugiej strony nie ukrywam, że bardziej polecałabym Uległą i posłuszną – to najlepsza część serii i mistrzostwo w kategorii romans historyczny z elementami sensacyjnymi. Ja osobiście nie ukrywam, że pomimo małego rozczarowania, jakie przysporzyła mi Waleczna, nie rezygnuję z twórczości Shirlee i będę oczekiwała na jej kolejne powieści – wszak każdemu autorowi mogą się zdarzyć słabsze dzieła.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Bellona :)
Moje recenzje:
Uległa i posłuszna TUTAJ
Przebiegła i niewinna TUTAJ
Original: Rapture Becomes Her (Becomes Her Series #5)
Wydawca: Bellona
Data wydania: 28.06.2013
Ilość stron: 456
Na koniec - uprzedzając pytania - dodam, że każdą z tych książek można czytać oddzielnie :)
Mimo wszystko kusi mnie ten klimat, ale chyba zacznę od poprzednich części :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie - Uległa i posłuszna to jedna z moich ulubionych książek z tego gatunku! Polecam :)
UsuńRaczej się nie skuszę, może kiedyś, lecz na inne książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńZ tej książki to tylko okładka mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Nie słyszałam o tej serii, muszę się jej bliżej przyjrzeć. Acz zacznę od początku ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten tom nie trzyma poziomu, jednak chętnie sięgnę po poprzednie części. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że akurat na recenzję tej książki trafiłam, bo jakoś przez nią nie mam chęci, sięgać po poprzedniczki :( a okładka taka ładna :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinien dać szansę tej pozycji, a recenzja wspaniała, tyle Ci powiem. :)
OdpowiedzUsuńTytuł mi się z czyms kojarzył, choć chyba to zupełnie inna książka. Tym razem spasuję :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę od dawna w planach, ale to eeee, ostudziło mój eee zapał ;-)
OdpowiedzUsuńEee to wielka szkoda, bo eee poprzednie części są naprawdę dobre. No ale eee przez te dialogi z "eee" to można dostać cholery :P
UsuńAle teraz na poważnie - jeśli będziesz miała okazję sięgnąć po Uległą i posłuszną, to naprawdę szczerze polecam ;)
To nie jest moja bajka, raczej nie sięgnę po tę powieść...
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą wydaną w Polsce książkę autorki. Podobała mi się ale nie zaryzykowałam czytania kolejnych części. Może to przeczycie :)
OdpowiedzUsuń