„Zawsze 15 lipca... Emma i Dex? Doprawdy, trudno o mniej dobraną parę. Ona – zakompleksiona idealistka w grubych okularach. On – superprzystojniak z poczuciem, że świat należy do niego. Ona na wszystko musi ciężko zapracować. Jemu natychmiast udaje się to, o czym zamarzy. Ona szuka miłości, on seksu... Jest rok 1988. Oboje dostają dyplomy uniwersyteckie i spędzają ze sobą noc, chociaż nie taką, jaką sobie wyobrażacie, bo... zbyt dobrze się rozumieją! Emma dostaje pracę w podrzędnej knajpie, Dex robi karierę w telewizji. Ich drogi będą się schodzić i rozchodzić, aż po zaskakujący finał.”
W noc po zakończeniu studiów Emma Morley i Dexter Mayhew lądują w łóżku. Ona jest zakompleksioną okularnicą, on bogatym playboyem. Pochodzą z całkowicie różnych światów, ale nie przeszkadza im to w zaprzyjaźnieniu się, co ostatecznie udaremnia plan przeżycia jednonocnej przygody. Młodzi absolwenci dyskutują o tym, jaka przyszłość ich czeka i co będą robić, mając czterdzieści lat. Czy ich plany się ziszczą? Od tego pamiętnego dnia, 15 lipca 1988 roku, Em i Dex postanawiają zawsze być ze sobą w kontakcie.
źródło |
Jeden dzień to trzecia książka w dorobku Davida Nichollsa, która w dodatku doczekała się nawet swojej ekranizacji. Powieść tę zakupiłam kilka lat temu za namową kolegi, dla którego Jeden dzień jest ulubioną książką. Długo jednak zwlekałam z lekturą, aż w końcu recenzja na jednym z książkowych blogów zmobilizowała mnie do natychmiastowego przeczytania tej powieści. Czy historia Emmy i Dextera mnie zachwyciła?
„Dex i Em. Em i Dex.”
Historia poprowadzona została z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego. Rozdziały powieści podzielone są tak, aby akcja zawsze rozgrywała się 15 lipca kolejnego roku, począwszy od 1988, kiedy to dwójka bohaterów zaprzyjaźnia się w pamiętną noc po skończeniu studiów. Historia rozgrywa się na przełomie lat 1988-2007. Dzięki temu obserwujemy, jak Emma i Dexter przeżywają ten wyjątkowy dzień w kolejnych latach, a jednocześnie (dzięki ich przemyśleniom i wspomnieniom) wiemy, co się działo przez poprzedzające ten dzień miesiące. Obserwując ich życie z roku na rok, zaczynamy lepiej rozumieć ich zachowania i podejmowane decyzje, choć nie da się ukryć, że jako ludzie nie są osobami, które łatwo jest polubić. Dexter to osobność autodestruktywna – bohater sam się wykańcza, notorycznie popełniając błędy i nie potrafiąc sięgnąć po to, co ma tuż przed nosem. Emma zaś to idealistka, która nie umie wcielić swoich planów w życie – jej jedyną wartością jest to, że ma swoje ideały. Momentami oboje bardzo mnie irytowali swoim zachowaniem, niedojrzałością (zwłaszcza Dex) i tym, jak bardzo są uparci. Potwierdza to jednak tezę, że autorowi kreacja bohaterów udała się wyśmienicie – postaci są prawdziwe, całkowicie ludzkie, w swojej niedoskonałości przedstawione wręcz doskonale.
źródło |
„Wszystko, co wydarzy się jutro, przeżyliśmy już dziś”
Historia Emmy i Dextera płynie trochę leniwie, niespiesznie, a jednak nieubłaganie kieruje czytelnika ku dramatycznemu, zaskakującemu finałowi, który niejednego odbiorcę totalnie rozczłonkuje emocjonalnie. Nie ukrywam, że nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać, ale w pewnym momencie zaczęłam się domyślać, że ta historia nie będzie słodka i lekka. Wiedziałam również, że bez łez się nie obejdzie. I tak też się stało.
„Przeżywaj każdy dzień, jakby to był ostatni dzień twojego życia”
Jeden dzień to historia, która zachwyca swoją prostotą, niedoskonałymi bohaterami, przemyślanymi dialogami, swobodną narracją i jedną z najprawdziwszych, najpiękniejszych historii miłosnych, jaką poznałam. Nie ma tu przesłodzonych ochów i achów, nie ma sztampowych rozwiązań. Jeden dzień to historia o miłości, po którą bohaterowie bali się sięgnąć. Miłości, która pomimo przeciwności losu, trwała nieprzerwanie, ukryta głęboko w sercach, czekająca na swój moment. Nie ukrywam, że byłam tak zachwycona lekturą, że już następnego dnia po przeczytaniu powieści obejrzałam ekranizację z Anne Hathaway i Jimem Sturgessem w rolach głównych. I znowu zalałam się łzami. Powieść Davida Nichollsa polecam więc każdemu, kto lubi wzruszające historie o miłości, przywiązaniu i poszukiwaniu swojego „ja”. Jeden dzień to książka, którą warto przeczytać. Po prostu. Daję ocenę 5+/6!
Original: One Day
Wydawca: Świat Książki
Data wydania: 2011
Ilość stron: 445
Książka bierze udział w akcji Sierpień miesiącem romansów :)
Na koniec polecam Waszej uwadze trailer ekranizacji:
Mam tę książkę w planach od dawna, jednak trochę ociągam się z jej przeczytaniem, bo najpierw obejrzałam film i wiem jak wszystko się dalej potoczy... :) Pamiętam, że bardzo podobała mi się gra Jima Sturgessa, "Jeden Dzień" to zdecydowanie jeden z najlepszych melodramatów ostatnich lat. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka Ci się spodoba, choć po obejrzeniu filmu tak naprawdę już ją znasz, bo ekranizacja jest bardzo wierna literackiemu pierwowzorowi. Niemniej i tak polecam przeczytać tę powieść :)
UsuńBardzo mnie zaintrygowałaś tą recenzją. Nie słyszałam o tej powieści, filmu także nie widziałam, ale powinnam to nadrobić, ponieważ opowieść wydaje mi się bardzo... życiowa :)
OdpowiedzUsuńJa jakiś czas temu oglądałam film na podstawie tej książki i przyznam, że mi się spodobał. Książkę posiadam i przymierzałam się do niej kilka razy, muszę w końcu się z nią zapoznać! Zwłaszcza, że tak kusisz :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam jakiś czas temu i byłam nią zachwycona Film też nie wypadł źle. Naprawdę polecam.
OdpowiedzUsuńDobra recenzja, przyłączam się do polecenia. Ta książka jest wspaniała! :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zabrać się za tą książkę, bo widzę, że wiele tracę :)
OdpowiedzUsuńWobec tego, ogromnie się cieszę, że książka już czeka na przeczytanie! Nie mogę się doczekać tej historii i mam nadzieję, że mnie poruszy tak jak ciebie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Muszę przeczytać, po prostu muszę. Uwielbiam takie powieści i filmy. A poza tym niesamowicie podobają mi się opisane przez Ciebie postacie, mimo że wydają się wyjątkowo irytujące.
OdpowiedzUsuńIrytujące owszem, ale też bardzo realistyczne, bo nie wyidealizowane. W tym tkwi cały urok :)
UsuńZwróciłam uwagę na tę książkę gdy tylko zobaczyłam ją kilka lat temu w zapowiedziach i... jeszcze jej nie przeczytałam. Cieszę się jednak, że ,,Jeden dzień" zbiera wyłącznie pozytywne recenzje. Dzięki temu mam prawo twierdzić, że warto jest czekać :)
OdpowiedzUsuńBardzo urzekła mnie ta książka, a zakończenia jakoś zupełnie się nie spodziewałam, za to pamiętam, że okropnie mnie zasmuciło. Filmu wciąż jeszcze nie obejrzałam, ale zamierzam to nadrobić. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam piękne historie miłosne i bardzo się cieszę, że mam książkę na półce :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Uwierzysz, że kupiłam tę książkę ponad rok temu i jeszcze jej nie przeczytałam. Przypomniałaś mi o niej :)
OdpowiedzUsuńMoja Droga, w takim razie koniecznie musisz nadrobić tę zaległość - książka jest piękna, polecam :)
UsuńFilm mnie mocno kusi do obejrzenia ale najpierw postaram się zdobyć i przeczytać książkę. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś zaczęłam oglądać film, ale był tak nudny, że po 30 minutach go wyłączyłam... Jednak z książkami wiadomo, jest inaczej, więc tej dałabym szansę, szczególnie po Twojej tak pozytywnej recenzji.
OdpowiedzUsuńFilm jest bardzo wierny książce, więc jeśli ekranizacja Ci się nie spodobała, to z książką może być niestety podobnie. A szkoda, bo naprawdę jest to piękna historia.
UsuńFilm mnie zanudził, a czy sięgnę po książkę to nie wiem, wszystko przez tą ekranizacje.
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja urzekła mnie i rozbudziła wielką ciekawość, muszę przeczytać tą książkę:)
OdpowiedzUsuńO książce oczywiście słyszałam, o filmie również, czasami nachodzi mnie taka myśl, że może powinnam przeczytać, ale zanim zrobię coś w kierunku zdobycia egzemplarza, to jednak ochota na tę historię mi mija. Może kiedyś postanowię ją poznać :)
OdpowiedzUsuńJa zatrzymałam się niestety na filmie,który mnie poruszył, gdy książka przewijała mi się przez ręce, uznałam że kiedyś przeczytam i tak odkładam ciągle a widzę że to duży błąd
OdpowiedzUsuńzarówno książka, jak i film bardzo mi się podobały, chociaż muszę powiedzieć, że przy tak dokładnej adaptacji, wysiedzenie przed tv było trochę ciężkie.
OdpowiedzUsuń