Jako bloger, który produkuje się na temat książek od ponad pięciu lat (na blogspocie cztery z kawałeczkiem), nigdy jeszcze nie pomyślałam o tym, jakie książki zmieniły mnie na tyle, by pamiętać o nich do końca życia. Mam sporo ulubionych tytułów – według mojej biblioteczki na LC jest ich prawie 90, choć gdybym się naprawdę nad tym zastanowiła, mogłabym mocno zredukować tę listę. Jednak nie o tym chcę Wam dziś opowiedzieć. Dziś będzie o książkach, które tak bardzo na mnie wpłynęły, że jestem przekonana, iż będą ze mną do końca mojego życia.
Niepozorną książeczkę Miki Waltari przeczytałam wiele lat temu i jestem dumna z tego, że już wtedy umiałam dostrzec w niej piękno i wynieść z niej wiele dobrego. To krótka, przesycona symboliką opowieść o miłości, przyjaźni, codzienności, procesie twórczym, poszukiwaniu samego siebie, a także poszukiwaniu swojego miejsca. Za każdym razem, gdy sięgam po ten tytuł, odnajduję w nim coś nowego. Nie da się takiej książki zapomnieć.
Mały Książę - Antoine de Saint-Exupery
O wyjątkowości tej historii człowiek przekonuje się z czasem. Mnie do docenienia Małego Księcia przekonała tak naprawdę ekranizacja, którą obejrzałam kilkanaście dni temu. Historię chłopca z asteroidy znałam bowiem od lat, lecz nigdy nie umiałam jej przełożyć na własne życie, może dlatego nie umiałam jej w pełni poznać i zrozumieć. Teraz rozumiem ją aż za dobrze. I wiem, że ta nauka pozostanie ze mną na zawsze.
Seria Harry Potter - J.K. Rowling
Nie wiem, czy ten wybór powinnam w ogóle tłumaczyć. Harry Potter towarzyszy mi tyle lat, że już nie pamiętam jak to było, nim seria pojawiła się na rynku wydawniczym. Fakt faktem, długo się broniłam przed przeczytaniem pierwszej części, ale kiedy już to nastąpiło… Zakochałam się. Dosłownie. I wciąż jestem zakochana, a oczekiwanie na ostatni tom wspominam z niesamowitym rozrzewnieniem i łezką w oku. To były piękne czasy. Byłam wtedy taka młoda ;)
Nie ukrywam – naprawdę strasznie trudno było zdecydować, które z tych książek to te najważniejsze. Wciąż się zastanawiam, czy czegoś nie pominęłam, czy coś jeszcze chciałabym dodać. Ale jednak nie. Wystarczy. ;)
A jakie są Wasze książki życia? Może coś z moich wyborów pokrywa się z Waszymi? ;)
Zgadzam się z tobą co do Małego Księcia, z którym pierwsze spotkanie miałam jako dziecko, lecz prawdziwy sesns tej książki odkryłam niedawno. I Harry Potter, jedyna seria która mimo takiej ilości tomów nigdy się nie nudzi, i mozna czytać ją jeszcze raz i jeszcze raz...
OdpowiedzUsuńCzterech zmierzchów nie czytałam, i prawdę mówiąc nie słyszałam o tej książce.
Swietne zestawienie, ja chyba nie potrafiła bym wybrać tyylko trzech takich ksiązek!
zapraszam http://secondlife-books.blogspot.com/
To rzeczywiście bardzo trudne, aby wybrać tylko 3. U mnie ta liczba nie była zamierzona, po prostu uznałam, że jest różnica między "książkami życia" a "ulubionymi". Bo ulubionych mam znacznie więcej ;)
UsuńNa pewno umieściłabym Harry'ego, ze względu na fakt, że to on zachęcił mnie do czytania powieści "na pełen etat" i to z nim dorastałam :)
OdpowiedzUsuńHarry Potter i Mały Książę to pozycje, które także i ja mogłabym dodać do swojej listy :) Na pewno zaliczyłabym Igrzyska Śmierci ♥ Ciekawy pomysł z tym postem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Lucy z Górki Ksionszków
Ja także pomyślałam o Igrzyskach! :D Ale ostatecznie wygrały inne tytuły.
UsuńWłaśnie czytam po raz 3 HP. Obecnie jestem na 4 tomie.
OdpowiedzUsuńO rany! Sama nie wiem jak wyglądałaby moja lista, ale na pewno Harry by się na niej znalazł. Harry po prostu jest w moim sercu i wiem, że zawsze będzie, bo to jest po prostu Harry. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Dobrze napisanie - "to po prostu Harry"! Jak go nie uwielbiać?? :D
UsuńMuszę sięgnąć po "Cztery zmierzchy"!!!
OdpowiedzUsuńHarry Potter i u mnie znajdowałby się na wysokim miejscu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To w pewien sposób smutne, ale niestety nie trafiłam jeszcze na książkę, którą mogłabym nazwać książką swojego życia. Albo jestem zbyt wymagająca, albo po prostu sięgam po przeciętne historie, które nie mają takiej mocy, żeby odmienić punkt widzenia lub jakoś wpłynąć na moje poglądy.
OdpowiedzUsuńOjej, w takim razie trzymam kciuki, by udało Ci się odnaleźć taką książkę :) Spróbuj może prozy Miki Waltari ;)
UsuńTak u mnie na pewno jest to Harry Potter, którego właśnie sobie "odświeżam" ;)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale ja do dziś nie znam lektur HP, tylko filmy. Muszę to chyba w końcu nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńKONIECZNIE! ;D
UsuńU mnie też w rankingu byłby HP. :D
OdpowiedzUsuńMałego Księcia ujęłabym i w swoim zestawieniu :)
OdpowiedzUsuńDla mnie przełomowe książki to "Ania z Zielonego Wzgórza", dzięki której zakochałam się w czytaniu, a także "Sto lat samotności" - pierwsze spotkanie z realizmem magicznym. A dzięki "Sadze o Ludziach Lodu" odkryłam że romans nie musi być wcale złą książką.
OdpowiedzUsuń"Sto lat samotności" jeszcze nie znam, ale mam w planie to zmienić :)
UsuńA o "Sadze o Ludziach Lodu" nie pomyślałam, choć rzeczywiście była to lektura przełomowa w moim życiu.
Harry'ego także bym dodała :)
OdpowiedzUsuń,,Małego księcia" także uwielbiam, niesamowita książka! :)
OdpowiedzUsuń