Kochani Czytelnicy, po ośmiu miesiącach nieobecności w końcu powracam do blogowania. Albo przynajmniej mam taki plan ;) Trudno mi powiedzieć, czy minione miesiące bez pisania o książkach były dla mnie dobre. Były na pewno inne niż ostatnie pięć lat, które tu spędziłam. Nagle przestałam śledzić zapowiedzi wydawnicze, nie zaglądałam na inne blogi i strony książkowe, całkowicie się wyłączyłam ze świata literackiego. Na początku było mi to trochę obojętne, lecz z czasem, z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc odkryłam, że gdzieś zgubiłam kawałek siebie. I zrozumiałam, że nigdy nie będę w pełni kompletna, jeśli nie zacznę robić tego, co naprawdę lubię. Na nowo.
Do powrotu na bloga przygotowywałam się od prawie dwóch miesięcy – będąc w październiku w Polsce spotkałam się z Dzosefinn i pracowałyśmy nad nowym wyglądem mojej strony (teraz możecie podziwiać efekty), zapakowałam także do walizki kolejną porcję książek, które zamierzam przeczytać w niedalekiej przyszłości – wiele z nich to bardzo zaległe egzemplarze recenzenckie, więc na pewno o nich coś napiszę ;) Ale wciąż zmagałam się z kryzysem czytelniczym, z którego nie wyrwał mnie nawet Harry Potter… I wiecie co? Zrozumiałam, że po prostu musi nadejść TEN dzień. Dzień, w którym naprawdę zatęsknię za książką. I stało się – dwa tygodnie temu sięgnęłam po powieść Lisy Kleypas. BUM! Zaskoczyło. Zaczęłam czytać – książka za książką, po kolei wszystkie części serii, a potem kolejne. Właśnie kończę piąty tytuł tej autorki. W ciągu dwóch tygodni przeczytałam więc pięć książek. Chyba mogę być z siebie dumna. Cieszę się, że odzyskałam ten utracony kawałek siebie.
Moje blogowe plany na razie nie są w pełni sprecyzowane. Powroty są trudne. Zaczęłam na nowo przeglądać zaprzyjaźnione blogi, staram się ogarnąć w zapowiedziach i nowościach książkowych (mam 8 miesięcy do nadrobienia!), robię sobie powoli listę tego, co może mnie zainteresować. Ale przede wszystkim wrzucam na luz – czytam dla przyjemności, koniec z recenzowaniem na akord i opiniowaniem książek, do których nie jestem przekonana. Być może więc moje teksty będą się pojawiały rzadziej niż kiedyś, niemniej postaram się pisać w miarę regularnie i na pewno nie dam Wam o sobie zapomnieć ;)
W planach na grudzień mam na razie opinie o kolejnych książkach Lisy Kleypas. Obym Was nie zanudziła tym na śmierć! Poza tym w końcu przymierzam się do Elizabeth Gaskell – dwa jej tytuły czekają do zrecenzowania dla Świata Książki od dwóch lat, zgroza!
Na koniec chciałabym serdecznie podziękować wszystkim osobom, które wytrwale obserwowały mojego facebooka i instagrama, i uparcie czekały na mój powrót – doceniam to! Wasze wsparcie dodaje skrzydeł, ogromnie Wam dziękuję!
I już na samiuteńki koniec pragnę podziękować dwóm Paniom, dzięki którym mój blog wygląda tak pięknie – wspomnianej wcześniej Dzosefinn za stworzenie szablonu oraz Joannie Szmerdt, autorce przepięknego łapacza snów, który pojawił się w nagłówku. Zainteresowanych twórczością Joanny zapraszam na jej stronę oraz instagrama – Pani Szmerdt tworzy niesamowite obrazy!
Wasza Tirin
PS Jeśli chcecie mi pomóc odnaleźć się w blogowym światku, wrzucajcie w komentarzu linki do Waszych ulubionych blogów – chętnie je poznam ;)
Piękny nowy wygląd bloga :) Cieszę się, że udało Ci się wrócić do czytania! Sama mam sporo książkowych zaległości i cały czas motywuję się do tego, aby wreszcie to nadrobić. Czekam na powrót - już ten z recenzjami ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakładka do Przyszłości
Łapacz snów faktycznie robi wrażenie, a kolorystyka "odnowionego" bloga bardzo mi się podoba :) Oczywiście cieszę się, że czytelniczy smak powrócił bo ostatnio wyszło mnóstwo świetnych pozycji! Trzymam kciuki, aby był to powrót na stałe, brakowało mi Twoich recenzji, które od bardzo długiego czasu po cichutku czytałam :P
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
<3 Polecam się na przyszłość :*
OdpowiedzUsuńEj jest przepięknie i wiesz, że ja zawsze byłam z Tobą duchem :D Teraz tylko czekam na recenzję :D
OdpowiedzUsuńBlog wygląda pięknie [chociaż zawsze mi się podobał].
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Cieszę się z Twojego powrotu :)
Cudowny nowy wygląd, niczym z marzeń <3
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Pozdrawiam.
Super, że jesteś! :)
OdpowiedzUsuńOjej, nie lubię tego kryzysu! I mnie zazwyczaj on dopada jak mam wielkie zaległości w egzemplarzach recenzenckich... coś okropnego! Super, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wracasz do nas z nową energią. Będę wyczekiwać nowych recenzji!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś. Bardzo brakowało mi Twoich recenzji i postów przez ten czas. Mam nadzieję, że ucieszysz się, kiedy napiszę, że już mam za sobą "Sekrety letniej nocy" i jestem bardzo zadowolona z lektury! Już nie mogę się doczekać kontynuacji. :D
OdpowiedzUsuńSuper, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze Cię rozumiem. U mnie też była i w sumie jest przerwa w blogowaniu. Z obiegu wypadłam przez zagraniczne wyjazdy, a później przez pracę i obowiązki domowe. Zaczęłam też lepiej rozumieć ludzi, którzy mówią, że po dniu pracy nie mają czasu ani ochoty na czytanie. Dlatego że gdy wracam z pracy około godz 19, to marzę tylko o ciepłej kąpieli i spaniu :-) Jednak tęsknię za czytaniem i pisaniem o książkach. Liczę, że niebawem lepiej zorganizuję sobie czas, a tym samym wygospodarują chwilę dla bloga. Mam nadzieję, że Tobie uda się uporządkować sprawy i regularnie czytać, i pisać :-) A'propos Twoja strona wygląda świetnie :-)
OdpowiedzUsuńDobrze widzieć pozytywne nastawienie i dobre postanowienie, a przede wszystkim powrót zapału do czytania! Życzę jak najlepszych książek na drodze:)
OdpowiedzUsuńDobrze Cię znów widzieć :D dzięki temu co napisałaś wiem, że dobrze postępuję, unikając recenzowania książek, które nie do końca chcę czytać :) podoba mi się nowy wygląd :D
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że wrócisz! Nawet nie wiesz jak się cieszę! <3
OdpowiedzUsuń