24 września 2011

"Wyzwolona" Jude Deveraux

"Śliczna Amerykanka ląduje w średniowiecznej Anglii, uzbrojona tylko w aspirynę i pastę do zębów...?
Niemożliwe!
Zabójczo przystojny Anglik z XVI wieku ogląda na własne oczy cuda współczesności?
Niemożliwe!!
Miłość splata losy kobiety i mężczyzny, chociaż dzielą ich wieki?
Niemożliwe!!!
A jednak możliwe!!!!"


Przeznaczenie to dziwna rzecz. Wydaje się, że w zasadzie wierzą w nie tylko głupcy – kto by bowiem chciał, by „coś” rządziło jego życiem? Ot, taki mit dla marzycielek i romantyczek. A jednak... Los, dola, fatum – jakkolwiek tego nie nazwiemy, wciąż jest tematem pełnym niewyjaśnionych znaczeń, ukrytych prawd. Tajemnic, które czekają na rozwiązanie. Lecz czy warto w to wierzyć?

Dougless
Montgomery uznawana jest za nieudacznicę i rodzinny obiekt drwin, zatem nic dziwnego, że pragnie znaleźć w końcu mężczyznę, który ją pokocha i doceni, a tym samym uwolni od nieprzychylnych bliskich. Niestety ciągle trafia na tych złych – nawet teraz, kiedy wyrusza na wycieczkę ze swoim obecnym facetem i jego nastoletnią, kapryśną i tłustą córką - wierzy, że „wszystko się jakoś ułoży”. Jednak już wkrótce - w wyniku pewnego incydentu dziewczyna poznaje tajemniczego człowieka, Nicolasa, który nie tylko jest niemożliwie przystojny, ale i niemożliwie dziwny.

Nicolas bowiem pochodzi z XVI wieku i nie wiedzieć czemu, przeniósł się w czasie do XX-wiecznej Anglii, by rozwikłać zagadkę swojego życia, albo raczej tego, kto go zdradził i wysłał na szafot. Jednak po poznaniu Dougless ma też jeszcze jedno marzenie – sprawić, by owa  niewiasta przestała "ronić ślozy". A wydarzenia decydują o tym, iż bohaterka płacze dosyć często.

Dziewczyna w końcu postanawia pomóc nieznajomemu, podświadomie przywiązując się do jego osoby, a jednocześnie odkrywając tajemnicę Nicolasa – wierzy, że on naprawdę pochodzi z dawnych czasów. Jednak nim uda im się rozwikłać zagadkę jego przedwczesnej śmierci, wydarzenia zmieniają diametralnie ich położenie – przenoszą się do przeszłości. I tym razem to Dougless będzie musiała nie tylko udowodnić prawdziwość swojego uczucia do Anglika, lecz także wykazać się sprytem w zdemaskowaniu spiskowców czyhających na jego życie...

Powieść napisana z humorem i odwagą, a także niesamowitą dokładnością w odtwarzaniu świata XVI-wiecznej cywilizacji przyciągnęła moją uwagę już wiele lat temu i zawsze z sentymentem powracam do dzieła pani Deveraux. Autorka zgrabnie przedstawia zwyczaje ludzi żyjących pięćset lat temu, pozwala zajrzeć w ich świat, gdzie obserwujemy walkę Dougless, jej pragnienie akceptacji i zrozumienia. I rodzącą się miłość, która zmusiła bohaterkę do podążenia za mężczyzną marzeń.

Postaci wykreowane przez pisarkę także przyciągają uwagę – Dougless pomimo życiowych niepowodzeń okazuje się być kobietą pełną determinacji i woli walki. Nie poddaje się, pragnie odzyskać to, co jej „się należy”. Nicolas natomiast to typ zepsutego chłopca, który zawsze miał wszystko. Bywa kapryśny, irytujący, a jednak wzbudza zachwyt.

Zakończenie wydaje się być słodko-gorzką sumą wszystkiego, co spotkało główną bohaterkę w życiu. Nawarstwiające się emocje, pragnienia i strach potrafią wstrząsnąć czytelnikiem do głębi. Powieść zaskoczyła mnie i niewątpliwie poruszyła te struny w moim sercu, które odpowiadają za niezwykle silne odczucia. Wyzwolona stała się dla mnie jedną z najlepszych powieści z gatunku romansu historycznego, jaką kiedykolwiek czytałam. Zaskakująco wartka akcja, ciągłe potyczki słowne między bohaterami i wolno rodząca się namiętność sprawiają, że książki nie da się od tak odłożyć na bok, nie poznawszy zakończenia. A ono jest tu najbardziej szokujące!

Powieści daję ocenę 9/10 i szczerze polecam każdej czytelniczce, która lubi wzruszające historie o miłości, która przetrwa w zasadzie wszystko... 

Original: The Knight in Shining Armor 
Wydawnictwo: Da Capo 
Data wydania: 2000
***
Ciekawostką jest to, że pierwsze wydanie książki - z 1994 roku - miało tytuł Rycerz w lśniącej zbroi ;)
I utwór, który jakoś mi pasuje do tej książki - You'll See. Enjoy!

15 komentarzy:

  1. Chociaż sama fabuła szczególnie mnie nie porywa, to zainteresowałaś mnie tą "dokładnością w odtwarzaniu świata XVI-wiecznej cywilizacji". Chętnie przenoszę się historii i odkrywam obyczaje i codzienne życie jej mieszkańców, więc książka wydaje się bardzo interesująca :)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez chwilę zastanawiałam się, czy to nie ma czegoś wspólnego z filmem "Kate i Leopold", ale chyba jednak nie... Mimo to chętnie przeczytam - na ogół nie ciągnie mnie do romansów historycznych, ale może połączenie starych i nowych czasów pomoże mi się przekonać :) Muszę tylko znaleźć ebooka - bliskie spotkanie z taką okładką mogłoby mi odebrać cały zapał ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię czasami poczytać romantyczne i wzruszające powieści dodatkowo osadzone w XIV wiecznej Anglii, to może nieźle działać na wyobraźnię. Chętnie zatem jak nadarzy się okazja przeczytam ,,Wyzwoloną''.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kilka miesięcy temu miała jakieś uzależnienie od romansów historycznych, zdarzało się, że czytałam po dwa dziennie. Lubie motyw przenoszenia się w czasie, dlatego zdecydowanie przeczytam tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzadko czytuję romanse, a te historyczne to w ogóle... Na "Wyzwoloną" może się skuszę z ciekawości, jak wykreowano Anglię sprzed lat (kocham te klimaty po prostu :D)

    OdpowiedzUsuń
  6. A to mnie zaskoczyło :) Myślę, że z łatwością znajdę w biblio, więc nic nie stoi na przeszkodzie aby przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, dużo ludzi porównuje tę powieść z "Kate i Leopold", ale zapewniam, że poza motywem przenoszenia się w czasie to całkowicie odrębne historie ;) I naprawdę warto przeczytać - choć pewnie nie każdy lubi romanse historyczne. I podoba mi się to, że autorka pokusiła się o stylizację na dawne czasy - co jest rzadkością mimo wszystko. Zazwyczaj autorki poprzestają na opisach wielkich willi i sukien, a zapominają o języku, oprawie, atmosferze. Jude Deveraux udało się osiągnąć wszystko w jednej książce - to z resztą jest część cyklu o rodzinie Montgomerych, lecz każdą część można czytać jako odrębną powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja mama lubi książki tego wydawnictwa, ale ja raczej po nie nie sięgam. Może jednak się przełamię, bo recenzja jest zachęcająca. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O widzę, że to chyba coś dla mnie. Niesamowicie kusisz swoimi recenzjami i właśnie przez Ciebie na mojej półeczce "Muszę przeczytać" lądują kolejne książki :) A tą już dopisuje do listy.
    Ah Anglia XVI, podróże w czasie i romasik.. z pewnością sięgnę!

    OdpowiedzUsuń
  10. :) Oby była w którejś bibliotece! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tytuł coś mi mówi...możliwe, że miałam w ręku ją kiedyś, ale nie czytałam:P

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie iwme czy to ksiazka dla mnie, jednak może dam jej szansę :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Opis brzmi zachęcająco i z pewnością przypadnie mi do gustu. Romansu historycznego nie czytałam od bardzo, bardzo dawna i czas nadrobic :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi ciekawie. :) Na pewno poszukam jej w bibliotece. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wydaje się przyjemną lekturką, jeszcze nie miałam styczności z tym gatunkiem, ale lubię motyw podróży w czasie wykorzystany w ten sposób :)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)