13 września 2011

"Kosogłos" Suzanne Collins

„Katniss Everdeen, dziewczyna, która igra z ogniem, przeżyła Ćwierćwiecze Poskromienia, ale jej dom został w odwecie zniszczony przez Kapitol. Teraz mieszka wraz z matką i siostrą w Trzynastce – legendarnym podziemnym dystrykcie, który wbrew kłamliwej propagandzie przetrwał, a co więcej, szykuje się do rozprawy z dyktatorską władzą. 

Katniss mimo początkowej niechęci, wykończona psychicznie i fizycznie ciężkimi przeżyciami na arenie, zgadza się zostać Kosogłosem – symbolem oporu przeciw kapitolińskiemu tyranowi. Zadanie to jednak nie będzie łatwe. Bo dziewczynie przyjdzie się mierzyć nie tylko z żołnierzami znienawidzonego prezydenta Snowa, ale także z własnymi dylematami moralnymi. Czy podczas wojny jest miejsce na uczucia, takie jak miłość lub współczucie? Gdzie leży granica między własnym dobrem a poświęceniem dla innych? Wreszcie – czy wojna może naprawdę usprawiedliwić najbardziej okrutne postępowanie wobec ludzi?”

"Niektóre drogi trzeba pokonywać samotnie."

Ludzkość walczy ze sobą nie od dziś. Wojny, mniej lub bardziej bezwzględne, towarzyszą naszej egzystencji od wieków. Królowie poświęcali swoich, aby przejąć władzę, kobiety zdradzały mężów, mężowie mordowali rodziny, umierały niewinne dzieci. Nie brakuje więc dowodów okrucieństwa i dzikości. Zatem kim jesteśmy? Jak wiele zostało nam z człowieczeństwa, jeśli pozwalamy na akty przemocy, jeśli niewzruszenie patrzymy na wojny w ekranach telewizorów, jeśli podpisujemy traktaty wysyłające kolejnych żołnierzy na samobójcze wyprawy?

Katniss przeżyła. Wywieziona po Ćwierćwieczu Poskromienia do tajnej bazy w Trzynastym Dystrykcie, dochodzi do siebie. Nie jest jej jednak łatwo wiedząc, jak wielu ludzi dostało się w ręce wroga. W dodatku i tu wszyscy mają wobec niej wielkie plany – chcą ją przekonać, by stała się Kosogłosem – symbolem rewolucji, który zapoczątkowała niewinna broszka, jaką Katniss otrzymała od koleżanki po tym, gdy musiała wyjechać na Głodowe Igrzyska.

Teraz Kosogłos musi pofrunąć, by pogrążone w chaosie dystrykty mogły czerpać otuchę i inspirację z niezłomnej siedemnastoletniej dziewczyny, która chce zmienić świat. Ale dla Katniss to nie takie proste – wciąż boryka się z własnymi słabościami, miłością do dwóch chłopców i strachem. A także wszechogarniającą ją nienawiścią do prezydenta Snowa. Dlatego też bohaterka nie cofnie się przed niczym – jego śmierć będzie ukoronowaniem wszystkiego, co musiała przeżyć z ręki tyrana. I tak zaczyna się ostatni etap Igrzysk...

W finałowym tomie serii Igrzyska Śmierci Suzanne zaskoczyła prawdopodobnie każdego – pokazała nam bezmiar okrucieństwa i nienawiści. Kiedy sięgałam po ten tom, spodziewałam się prawdziwych rewelacji, ale i tak zostałam niesamowicie zaskoczona, wręcz zbombardowana wizją autorki. Powieść jest podzielona na trzy części (jak wszystkie poprzednie z resztą), a każda z nich coraz bardziej potęguje frustrację i strach czytelnika, wciąga w niekończący się wir, gdzie akcja przyspiesza do maksimum i nie ma nawet cienia szansy, by choć na chwilę złapać dech. Lecz to nie wszystko – każda kolejna strona niesie ze sobą coraz większą rozpacz. I coraz więcej pytań.

"Pozbierać jest się dziesięć razy trudniej, niż rozsypać."

Oh czyżby? Po zakończeniu lektury nie wiedziałam, gdzie znajduje się moje serce! Całkowita rozsypka, mili Państwo! Autorka nie boi się okrucieństwa, nie waha się przed drastycznymi decyzjami. Za pomocą zręcznej narracji głównej bohaterki potrafi manipulować naszymi uczuciami w mistrzowski sposób i aż do samego końca nie można mieć nawet bladego pojęcia o tym, jak rozwiążą się problemy naszych ulubieńców (bo nie wątpię, że każdy pokocha postaci stworzone przez Suzanne). A i zakończenie pozostawia nas w stanie całkowitego szoku. Szoku pomieszanego zarówno z radością, jak i melancholią.

Osobiście przyznam, iż jeszcze nigdy, naprawdę nigdy nie spotkałam się z podobną książką, która wywołałaby we mnie takie zaskakujące uczucia. Pani Collins, to był dla mnie zaszczyt! Zaszczyt poznać tak wspaniałą historię, tak świetnie skonstruowanych bohaterów, tak realistyczną wizję świata... Seria Igrzyska Śmierci trafia do pierwszej trójki najlepszych powieści, jakie w życiu czytałam. Tym samym odpuszczę sobie dalsze polecanie Wam tej lektury – sami musicie zdecydować, czy jesteście gotowi na taką bombę emocjonalną. Czy potraficie znieść wszystko? Mnie się chyba udało... Teraz kolej na Was!

Original: Mockingjay
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 11.11.2010
Kosogłos otrzymuje 10/10!

A oto utwór, który mi towarzyszył przy tej lekturze – ze ścieżki do "Ostatniego Samuraja" – „A way of life”.

I trailer Kosogłosa – co prawda fandame, ale świetny!

16 komentarzy:

  1. Tirin:**
    Cóż, Kosogłos nie wzbudził we mnie aż tak wielkich emocji, tzn. nie płakałam, ale przeżywałam przez całą noc.
    Pozdrawiam i do zobaczenia na zlocie:**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa recenzja, książka przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalnie przyjdzie mi się zagotować...muszę znaleźć tę książkę, koniec kropka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej podobała mi się część pierwsza :) Te dwie pozostałe jakoś... nie do końca mi się podobały. Czegoś mi w nich brakowało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przede mną dopiero "W pierścieniu ognia". :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Ale wysoka ocena! Jak będę miała chwilę czasy to zajrzę:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam, że początkowo odpychała mnie ta książka może to przez okładkę, nie wiem, lecz zostałam przyjemnie zaskoczona twoją recenzją w której tak niesamowicie opisałaś historie ,,Kosogłosu'', że sama zapragnęłam natychmiast ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak mogę się nie zgodzić? Zdecydowanie jedne z najlepszych antyutopii i książek młodzieżowych. Twoja wysoka ocena mówi sama za siebie :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Będę musiała przeczytać jeszcze pierwszą część, już nie mogę się doczekać gdy wpadnie w moje ręce :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie przez duże oczekiwania i długie czekanie ksiazka lekko zawiodła, była świena, ale nie taka jaka marzyłam, ze będzie. Nie wywołała we mnie aż tylu emocji jak poprzednie.
    Właśnie zdałam sobie sprawę, że przeczytałam ją prawie rok temu, a ciągle o niej myślę..:)

    OdpowiedzUsuń
  11. To moja ulubiona seria. :) Igrzyska Śmierci to najlepszy cykl, jaki kiedykolwiek czytałam. I choć przygodę z nim rozpoczęłam półtora roku temu, wciąż zdarza mi się wracać do niego myślami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze nie przeczytałam żednej książki z tej serii, jednak mam zamiar niedługo to nadrobić. Słyszę ostatnio wiele pozytywnych opini :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Moim znajomym "Kosogłos" podobał się najmniej, jednak dla mnie również osiągnął najwyższy szczyt, jaki może osiągnąć książka. Mam wrażenie, że całej serii nie można z niczym porównac i nikt tak dobrze jak pani Collins nie potrafi obudzić we mnie takich emocji.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak dla mnie, pierwsza i druga część - rewelacyjna, natomiast trzecia nie jest już na takim poziomie jak poprzednie. Mimo wszystko, warta uwagi, chociaż to nie jest już "to".

    OdpowiedzUsuń
  15. Od dawna ciekawi mnie ta seria, więc jest w moich najbliższych planach. Mam nadzieję, że dostarczy mi ciekawych wrażeń. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakiś czas temu kupiłam pierwszą część i ciągle czeka na przeczytanie. Z jednej strony mam ochotę na te lekturę, ale z drugiej aż się boję takiej dawki emocjonalnej, albo c gorsze - że nie spodoba mi się ta seria.

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)