„Zrzucenie ukochanego z drzewa z pewnością nie jest ani najlepszym początkiem znajomości, ani skutecznym sposobem na zdobycie jego serca, zwłaszcza dla Angielki, i to żyjącej w czasach, gdy narzeczonych poznaje się na balach czy w salonach.
Letitia Hornsby, niestety, od dziecka ma pecha, i nic nie wskazuje na to, by jej miłość do Richarda Lennoxa mogła zakończyć się szczęśliwie, zważywszy, że każde ich spotkanie kończy się katastrofą.
Czy pech przestanie prześladować Letitię, gdy na skutek dziwnego zbiegu okoliczności zostanie wraz z ukochanym uwięziona na statku przemytników?”
Letitia Hornsby, niestety, od dziecka ma pecha, i nic nie wskazuje na to, by jej miłość do Richarda Lennoxa mogła zakończyć się szczęśliwie, zważywszy, że każde ich spotkanie kończy się katastrofą.
Czy pech przestanie prześladować Letitię, gdy na skutek dziwnego zbiegu okoliczności zostanie wraz z ukochanym uwięziona na statku przemytników?”
Będąc młodą panną na wydaniu należało mieć zawsze dobrze ułożone włosy, miłe usposobienie, słodką urodę, elegancki język i przede wszystkim wyczucie i wrodzony zmysł odnajdywania się w otoczeniu. Przydałyby się też dobre koneksje i wpływowa rodzina.
Ale u Letitii nie miałoby to i tak znaczenia, bo dziewczyna, jak na złość, nie dość, że do najpiękniejszych nie należała, to jeszcze przynosiła pecha. Prawdziwego pecha, o czym mógł się przekonać nie raz obiekt jej westchnień – Richard, hulaka i początkujący alkoholik. Idealny kandydat na męża? Wbrew pozorom, tak. Ale niestety zupełnie niezainteresowany.
Letitia więc jest w prawdziwym szoku, kiedy Richard na balu proponuje wpisać swoje imię w jej karnecik, a potem pragnie porwać ją do tańca. Dobre intencje? Niestety, lorda Downe ciężko jest rozgryźć, zwłaszcza, że wiele rzeczy traktował jak dobry żart. A Letitia, nazywana przez niego „Półdiable”, była nie do końca pożądaną osobą w jego otoczeniu. Ale uparta dziewczyna, wbrew rozsądkowi, lgnęła do tego niebezpiecznego i tajemniczego człowieka, którego życie zaczęło męczyć. Wciąż miała nadzieję, że będzie mogła go odmienić. Jednak niefortunne zdarzenie, jakie następuje po jej wyprawie śledczej kieruje oboje bohaterów w wir nie do końca szczęśliwych wydarzeń, rzucając ich na głęboką wodę. I to dosłownie.
Letitia jest jedną z tych postaci, których nie można nie lubić. Miła, słodka, ale niestety zagubiona w świecie, gdzie panują sztywne zasady dobrego wychowania i przede wszystkim ogłady. Jej ukochany Richard, niestety nie należy do tych mężczyzn, na widok których matki panien na wydaniu kłaniają się po pas i nazywają dżentelmenem. Przytłoczony przez życie staczał się na dno własnych słabości i smutków, z piętnem podjętych nieudanych prób godnego życia. Nawet jego przyjaciele nie byli w stanie przekonać go, by zmienił swoje negatywne nastawienie. Czy słodkiej, niewinnej Letitii się to uda? Czy dziewczyna przynosząca pecha może rozkochać w sobie takiego nieczułego aroganta?
Powieść Jill Barnett Marzenia jest sequelem historii p.t. Czary, choć w zasadzie obie książki mogłaby istnieć osobno. Powiązaniem między dwoma tomami są tylko postacie, główne wątki natomiast traktują o zupełnie innych problemach. Dlatego też spokojnie można sięgnąć po lekturę bez obawy, że nie odnajdziemy się w wydarzeniach.
Autorka sprawnie i z wyczuciem operuje językiem i oddaje klimat XIX-wiecznej Anglii, co z resztą doskonale pokazała w wielu innych swoich powieściach. Jej język, przystępny dla każdego czytelnika, w prosty sposób przybliża nas do uczuć bohaterów, maluje obrazy ich smutków, niepewności, czasem zagubienia. Lekkość, z jaką książka jest napisana sprawia, że pragniemy wrócić do różnych momentów, na nowo zatapiając się w fabułę i na nowo przeżywając problemy Letitii oraz nieliczne momenty uniesień. To niesamowite, jak łatwo Jill potrafi omamić czytelnika, jak łatwo nas wciąga w przedstawiony przez siebie świat. Z ręką na sercu chylę czoła nad jej warsztatem, choć wielu pokręci głową z dezaprobatą, gdy słyszą stwierdzenie „romans historyczny”. Ale nawet romans może być wybitnie napisany!
Marzenia mogę śmiało polecić każdej kobiecie, która ma w sobie choć trochę z marzycielki. Doskonale dobrany tytuł oddaje ducha idei, z jaką do celu dąży nie tylko bohaterka, ale zapewne także każda z nas, spragniona prawdziwej i jedynej miłości. Miłości, która pokona każdą przeszkodę.
Daję 8/10 i wierzę, że i Was, drogie Panie, wciągną niezwykłe przygody oraz świat osoby tak romantycznej i niepowtarzalnej, jak Letitia. Ostatecznie nawet jestem pewna, że w Waszych sercach znajdzie się też trochę miejsca dla jej nieposkromionego i uparcie uciekającego ukochanego!
Romans historyczny powiadasz? Może być ciekawie :D
OdpowiedzUsuń