"Livia, jak dotąd, miała niewiele szczęścia w miłości. Niebawem jednak może to się zmienić.
Po kilkuletniej chorobie wyjeżdża na wakacje do swojego brata, który studiuje w Ameryce. Dziewczyna nadrabia stracony czas i swoje życie opisuje w internetowym blogu. Ameryka spełnia jej wszystkie oczekiwania. Pewnego dnia Livia poznaje Adama.
Czy będzie potrafiła zostawić swoją przeszłość za sobą i znowu się zakochać?
A może życie szykuje dla niej inne niespodziewane zakończenie?"
Oczarowana inną książką autorki - "Zakochana Tessa" - postanowiłam za namową koleżanki przeczytać "Wszystko, co wiem o miłości". Czy spodziewałam się lekkiej lektury z happy endem? No może przez chwilę tak. Ale bycie naiwnym nie popłaca.
Główna bohaterka powieści - Livia, jest osobą z trudną, wstydliwą dla niej samej przeszłością. Kiedy była młodsza, chorowała w zasadzie na jedną z naprawdę ciężko uleczalnych chorób. Ale miłość matki i brata – Jeffa, pomogły jej przezwyciężyć chorobę i wygrała walkę o życie. Teraz, kiedy skończyła osiemnaście lat, chciała spróbować wszystkiego, chciała poczuć to życie, które jej ofiarowano.
Postanawia pojechać do Ameryki, gdzie jej brat kontynuował studia. I wpada przy tym na pomysł, by pisać bloga, w którym opowiadałaby o swoich uczuciach. Nie chce niczego ukrywać, nie chce niczego zataić. Ale ponieważ boi się, że ktoś mógłby ja oceniać albo mieć pretensje, tak więc blog zostaje ukryty w ten sposób, by nikt nie mógł się z nim zapoznać. To bardziej forma pamiętnika, zapisków z myśli bohaterki.
Livia jest zachwycona Ameryką i tym, że w końcu może przebywać z ukochanym bratem. I wtedy poznaje Adama – kolegę Jeffa. Okazuje się, że już kiedyś się spotkali, ale Livia nie zwróciła wtedy na niego uwagi. Teraz jednak nie mogła być głucha na uczucia, jakie chłopak w niej wywoływał. Był starszy o trzy lata, przystojny, inteligentny i zabawny. Idealny. I wtedy… Przekonajcie się sami :)
Dzięki wstawkom w formie wycinków z bloga Adama dowiadujemy się o uczuciach chłopaka. O tym, co przeżywał oraz o jego obawach. Jak na dwudziestojednoletniego chłopaka przyznam szczerze, że Adam wydawał się wrażliwym i uczuciowym facetem. I to mi się naprawdę podobało.
Niestety wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Kiedy więc ukończyłam czytać tą w zasadzie króciutką opowieść, poza łzami w oczach miałam też dziwne uczucie, że autorka posługuje się wytyczonym schematem – od niepewności, przez radość aż do upadku. Ale mimo to zakończenie nas zaskakuje!
Nie muszę chyba mówić, jak się czułam? Książki pani Le Vann zawsze wyciskają ze mnie łzy a ja za każdym razem jestem na siebie wściekła za ową słabość. Czasem bowiem wolałabym mniej przeżywać historie bohaterów. Postać Livii jest ciekawa, podobnie jak i sylwetka Adama. Wydają się być ludźmi takimi, jak my, a jednak czegoś mi brakowało i nie do końca jestem pewna, czego. Może po prostu byli za dobrzy?
Pani Kate swoje książki pisze miłym, swobodnym językiem, z częstymi nawiązaniami do potocznej, młodzieżowej mowy. To nadaje powieściom autorki prawdziwości i lekkości, której często brakuje u innych autorów. I przede wszystkim niesamowita ilość ponadczasowych złotych myśli, które dają naprawdę do myślenia trafnym ujęciem problemów. Poza tym warto podkreślić, że cała powieść jest jakby zapiskiem z bloga Livii, jakby tak naprawdę czytelnik tylko w ten sposób mógł ją poznać. Pierwszoosobowa narracja to przecież jedna z najbardziej typowych cech książek młodzieżowych, czyż nie?
Dla mnie „Wszystko, co wiem o miłości” jest uniwersalną opowieścią o poszukiwaniu szczęścia, o walce o swoje miejsce i przede wszystkim o zaufaniu. I, choć nadal bardziej lubię „Zakochaną Tessę”, tej książce mogę dać 8/10. I szczerze polecam!
Dopisuję do mojej listy :)
OdpowiedzUsuńJak już przeczytałam, ze się na niej wzruszyłaś od razu dopisałam do listy. Dla mnie ksiażka na której płaczę zawsze długo pozostaje w mojej głowie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze i u mnie ona wzbudzi takie emocje.
Koniecznie muszę przeczytać :) Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam:)
OdpowiedzUsuńAch, cieszę się, że ją przeczytałaś i że Ci się spodobała :)
OdpowiedzUsuńJa bardziej lubię właśnie "Wszystko, co wiem o miłości", ale może to wynika z tego, że to była pierwsza książka Kate, jaką przeczytałam ;) Za jakiś czas muszę sięgnać po jej nową powieść, mam nadzieję, że też będzie świetna :)
Kurcze, Tiri, i kolejna książka ląduje na mojej liście "must read" :D
OdpowiedzUsuń@lma, ma się ten dar przekonywania, co nie ;)
OdpowiedzUsuńChyba niekoniecznie mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńczytałam tę pozycję i podpisuje się obiema rękami pod twoją recenzją. Książka godna uwagi!
OdpowiedzUsuńTa książka jest boska juz nie raz ja czytalam i zamiżam ja jaszcze przeczytac:)
OdpowiedzUsuńkocham takie książki
na poczatku myslalam ze bedzzie nudna a potem odciagnac mnie od niej nie bylo mozna. i na koniec sie poplakalam :)