23 lutego 2012

"Kocham cię prawie aż po śmierć" Tate Hallaway

"Gdzie lepiej umawiać się na randki: na sabatach czy w podziemnym królestwie wampirów?
Szesnastka wcale nie jest taka słodka. A decyzja o wiecznym przeznaczeniu to naprawdę trochę za dużo dla dziewczyny, która po prostu chce przebrnąć przez liceum…
Prezent na szesnaste urodziny Anastasiji to największy szok w jej życiu. Bo pojawia się jej nieznany tata, który jest… wampirem. A dokładnie - królem wampirów. I chce, żeby córka zajęła należną jej pozycję u jego boku.
Na szczęście w żyłach Anastasiji płynie również (po mamie) krew czarowników.
Na nieszczęście wampiry i czarownicy są śmiertelnymi wrogami…
Ana jest bliska szału z powodu rodziców, którzy skaczą sobie do oczu o jej przyszłość. A wszystko staje się jeszcze bardziej zwariowane, kiedy o jej uczucia zaczynają rywalizować przystojny czarownik-rockman i melancholijny wampir-buntownik..."


Poczucie własnej wartości i tożsamości, która niejako kreuje naszą osobowość, to bardzo ważne relacje w życiu każdego człowieka. Znając swoje korzenie, czujemy się pewniejsi, nie jesteśmy „nikim”. Czasem jednak zdarza się, że fizyczna przynależność do danej społeczności nie zawsze jest równoznaczna z duchową. Czasem człowiek czuje się rozdarty i musi wybrać… Tylko czy można wybrać dobrze?

Anastasija jest czarownicą. Taką współczesną, gdyż żyje w dwudziestym pierwszym wieku, chodzi do liceum i ma przyjaciółki. Ale należy też do kowenu czarowników, którzy już wkrótce poddadzą ją Inicjacji na jej szesnaste urodziny – wówczas podczas testu Ana ma zaprezentować swoje możliwości magiczne i otrzymać zawód, który będzie wykonywała dla dobra kowenu. Ale Ana tak naprawdę nie czuje się na siłach. Co więcej, jest pewna, że nie ma żadnych mocy. Dlatego też, gdy w dniu jej urodzin pojawia się pod domem tajemniczy, blady mężczyzna i twierdzi, że jest jej ojcem, a w dodatku wampirem, świat bohaterki wywraca się do góry nogami. Splot zaskakujących sytuacji zaprowadzi dziewczynę do świata, o jakim nawet nie śniła. A to dopiero początek zmian w jej na pozór poukładanym życiu…

Po Kocham cie prawie aż po śmierć sięgnęłam z dwóch powodów – magicznej okładki przyciągającej spojrzenie widza i tematyki wampirycznej. Ciekawiło mnie bowiem, jak autorka poradzi sobie z oklepanym już w zasadzie tematem i jak skonfrontuje postacie czarowników z krwiopijcami. I przyznam, że zostałam miło zaskoczona, choć nie zabrako też potknięć.

Narracja oczywiście nie jest niczym nowym – pierwszoosobowa z puktu widzenia głównej bohaterki Any przedstawia nam wydarzenia od dnia, w którym dziewczyna kończy swoje szesnaste urodziny i najwyraźniej nie jest z tego powodu zadowolona. Interesującym zabiegiem jednak jest to, że momentami bohaterka zwraca się bezpośrednio do widza, zacieśniając więzi między sobą a czytelnikiem. Akcja rozpoczyna się w najbardziej oczywistym miejscu na świecie – czyli w szkole. I przyznam, że przy pierwszych parunastu stronach naprawdę chciałam rwać włosy z głowy, bo nie miałam najmniejszej ochoty na kolejny sztampowy paranormal. Ale później coś się zmienia. Okazuje się, że nasza bohaterka wcale nie jest nudną, cichutką dziewczynką, a jej życie wcale nie jest takie schematyczne i banalne, jak się spodziewałam.

Cała recenzja na: 


Original: Vampire Prinsess #1: Almost To Die For
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 12.05.2011 

Oryginalne okładki do tomu 1 i 2 - stanowczo bardziej pasują, choć nasza też nie jest zła :) 

22 komentarze:

  1. Brzmi ciekawie (a nawet bardzo), zastanawiam się jak autorce wyszło wykreowanie całej historii... Poszperam w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, nowy szablon - ładny.
    Co do okładek - zgadzam się! Oryginalne są lepsze, bardziej wyphotoshopowane, ale jednak lepiej się prezentują. Na nie zwróciłabym o wiele większą uwagę.

    Czarownicy i wampiry to coś nowego, ale jakoś nadal nie jestem przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka ładna, choć nie wiem czemu kojarzy mi się z Bollywoodem. A książkę na razie dobie daruję i z braku czasu i z przestytu tematem wampirów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm, tak, oryginalne lepsze ;)

    A co do książki... wydaje mi się że gdzieś już o niej słyszałam.
    Może warto sięgnąć? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie, może kiedyś przeczytam...;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama nie wiem, ale chyba na razie się wstrzymam. Nie jestem do końca przekonana... Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ją w "wypożyczyć z biblioteki", więc jak trafię to przeczytam. Słyszałam o niej raczej dobre rzeczy i twoja recenzje bardziej przekonuje. Chociaż wolałabym jednotomówke, serie mnie już drażnią.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książkę mam pożyczoną od koleżanki i już czeka w kolejce :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślałam, że jest bardziej przeciętna, ale skoro jest troszkę lepsza niż mi się wydawało to nie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, w zasadzie ciężko stwierdzić, czy jest przeciętna, czy nie. W porównaniu z taką Gwiazdą anioła na przykład to arcydzieło, ale w porównaniu z Przyrzeczonymi już wypada słabo. Chociaż przyznam, że momentami przy Kocham cie... udzielał mi się nastrój, który towarzyszył mi przy lekturze właśnie Przyrzeczonych - może przez te wampiry. A może przez tą tajemniczość :) Nie namawiam do kupowania, ale jeśli będziesz miała okazję wypożyczyć książkę skądś, to polecam :) Ja chętnie sięgnę po tom drugi, bo ciekawa jestem dalszych perypetii Any ;)

      Usuń
  10. Z przyjemnością polecę koleżance:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Może kiedys przeczytam.Zapraszam do siebie na konkurs:http://ksiazkaaurelii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. A mnie bardzo zaciekawiła ta książka i jak tylko uporam się z moimi zaległościami, to przespaceruje się do księgarni za tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  13. Interesująca jistoria, czasem nawet najbardziej znany schemat autor umie przedstawić interesujaco :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Okładki naprawdę przyciągają wzrok :) Lubię książki o wiedźmach, czarownicach, magach i wszystkim co magiczne, więc pewnie się kiedyś za nią wezmę ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam w planach więc na pewno przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie czytałam, ale chyba się skuszę. A co do okładki, amerykańska(lub angielska) zdecydowanie lepsza.:D

    OdpowiedzUsuń
  17. Czarownice brzmią ciekawie, ale jakoś nie spodziewam się rewelacji. Może sięgnę, może nie. Raczej zostawię pod znakiem zapytania :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Raczej nie kupię, ale jeśli znajdę w bibliotece to z chęcią przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wampiry to nie moja bajka, ale możliwe, że sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Też nie mam ochoty na następną wampirzą książkę. Może kiedyś, w przyszłości... Bo okładki są ładne ;P

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawa jestem tej książki, chociąż okładka nie przemawia do mnie i mi sie nie podoba:D ale nie oceniamy przeciez książki po okładce, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)