12 lipca 2012

"Usidlić piękność" Nicole Jordan


Romantyczne uniesienia w świecie salonowych konwenansów w powieści gwiazdy zmysłowego romansu historycznego.


 Piękna Roslyn zamierza wyjść za mąż wyłącznie z miłości. Lecz dżentelmeni obdarzają gorącym uczuciem raczej kochanki niż żony. Dziewczyna postanawia więc poznać sztukę rozpalania w mężczyznach miłosnego żaru. Na nauczyciela wybiera sobie księcia Arden, osławionego donżuana i zatwardziałego kawalera.”

"... namiętność ma niesamowitą moc". *

Panna Roslyn, druga po Arabelli córka Loringów, uchodzi za najpiękniejszą kobietę w rodzinie. O jej rękę mógłby się starać każdy dobrze urodzony gentleman gdyby nie fakt, że nad dziewczętami zawisł skandal wywołany przez ich matkę, która uciekła z kochankiem do Francji, zaś nieco później ojciec dziewcząt zginął w pojedynku. Roslyn nauczona więc doświadczeniem rodziców, zapragnęła małżeństwa jedynie z miłości i tylko dla takiego jest gotowa poświęcić swoje życie. Jej uwagę przykuwa mieszkający po sąsiedzku hrabia, który – jak głoszą plotki – rozgląda się za żoną. Roslyn chce, by arystokrata się w niej zakochał, lecz nie ma pojęcia, jak przekonać go do swojej osoby. Wtedy też postanawia poprosić o pomoc zatwardziałego kawalera i łamacza niewieścich serc – księcia Ardena. Mężczyzna przyjmuje propozycję, licząc na świetną zabawę, lecz ani on, ani jego uczennica nie mają pojęcia, do czego doprowadzi ich ta niepozorna gra...

Usidlić piękność to moja druga przygoda z twórczością amerykańskiej autorki romansów historycznych Nicole Jordan. To także druga w kolejności powieść o perypetiach sióstr Loring – historię Arabelli poznałam dzięki Rozkoszom damy, natomiast część trzecia, Uwieść pannę młodą, opowiada o najmłodszej z sióstr Lilian (dotychczas wydana seria składa się z czterech tomów i została zatytułowana Bojowe zaloty – nie wiem, kto wymyślił ten frazes, ale rozśmiesza mnie wyjątkowo). Usidlić piękność opowiada o jasnowłosej i niezwykle eleganckiej Roslyn, która – podobnie, jak jej siostry – jest zatwardziałą przeciwniczką aranżowanych małżeństw i pragnie wyjść za mąż z miłości. Wydawałoby się więc, że tematyka tej historii nie będzie niczym zaskakującym – ot, jeden z wielu typowych romansów osadzonych w realiach XIX wieku. Okazuje się jednak, że Nicole potrafi zaskoczyć czytelnika niebanalnym wykonaniem i... no właśnie. O tym za chwilę!

Podobnie, jak tom pierwszy, i tu każdy rozdział zaczyna się od fragmentu listu – tym razem są to wiadomości od Roslyn do Fanny, popularnej i rozchwytywanej londyńskiej kurtyzany i jednocześnie bliskiej przyjaciółki sióstr Loring. Niestety muszę przyznać, że o ile listy Arabelli niezwykle mnie rozśmieszały, o tyle rozterki Roslyn były bardzo poważne i przez to wymuszały nieco inną reakcję czytelnika. W zasadzie to dzięki tym krótkim zdaniom na początku każdego rozdziału można się domyślić, jakim typem jest bohaterka i jak bardzo różni się od swojej siostry – a to ogromny plus! Narrator wszechwiedzący natomiast zgrabnie przedstawia nam wydarzenia oczami młodej kobiety oraz amanta, z którym przetną się jej drogi. 

"Niektórzy arystokraci są na tyle próżni i zadufani w sobie, by oczekiwać, że każda przedstawicielka płci przeciwnej z zachwytu padnie im do stóp". **

Na uwagę zasługuje kreacja postaci. Jak już wspomniałam, główna bohaterka – Roslyn – została przedstawiona niezwykle dokładnie, jako dama rozsądna, poważna i nader inteligentna. Czytelnik od razu wie, że nie jest to ''pusta'' panna z wyższych sfer, lecz kobieta silna i doskonale zorientowana w tym, czego oczekuje od życia. Dzięki temu jej potyczki z przystojnym księciem Ardenem, zatwardziałym kawalerem, a przede wszystkim aroganckim i pewnym siebie mężczyzną, są tak emocjonujące i przyciągają uwagę widza. Największym jednak atutem powieści są tak naprawdę liczne, zmysłowe sceny erotyczne, które nawet najbardziej niewzruszoną osobę potrafią przyprawić o zawrót głowy. Pod tym względem Usidlić piękność jest o niebo lepsza od Rozkoszy damy – pobudza nie tylko wyobraźnię, ale także i ciało. Nie będzie to wyolbrzymieniem, jeśli Wam zdradzę, że czytając tę książkę ciągle miałam rumieńce na twarzy. Oj tak, dla osób spragnionych mocnych wrażeń to na pewno doskonała lektura!

Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że drugi tom serii o siostrach Loring autorstwa Nicole Jordan jest jednym z najbardziej zmysłowych romansów historycznych, jaki przyszło mi poznać. To także ciekawa panorama XIX-wiecznego, wiejskiego życia i uwięzionego w konwenansach społeczeństwa oraz pełne humoru przedstawienie codzienności z życia przedstawicieli arystokracji. Jeśli ktoś uważa, że na początku XIX wieku ludzie mieli nudne życie, to radzę czym prędzej zmienić zdanie – Usidlić piękność dostarczy niejednemu czytelnikowi niezwykłych wrażeń. I choć po raz kolejny przyznaję, że romanse historyczne nie są literaturą wysokich lotów, to czyta się je niezwykle miło – w zasadzie to lektura idealna na upalne dni. Dlatego serdecznie polecam wszystkim paniom powieść Nicole – silne emocje gwarantowane!

Original: To Bed a Beauty
Wydawnictwo: AMBER
Data wydania: 5.05.2009
* cytat str. 171.
**cytat str. 25.
Ocena: 5/6

Seria wydana w Polsce składa się z czterech tomów (choć jest ich więcej i kolejne opowiadają o przyjaciołach sióstr Loring):

#1 Rozkosze damy - RECENZJA

#2 Usidlić piękność

#3 Uwieść pannę młodą

#4 Zdobyć donżuana

Na marginesie dodam tylko, że ubolewam nad okładkami, które wydawnictwo Amber serwuje przy tego typu publikacjach - są tworzone bez zastanowienia, stroje modelek nie odpowiadają epoce, w której dzieje się akcja utworu, a często i przedstawione kobiety nie pasują do opisów głównych bohaterek... Wielka szkoda, bowiem oprawa dzieła jest jego wizytówką.
A i na koniec chciałabym zauważyć, że książki można czytać całkowicie oddzielnie - to odrębne historie, choć łączą się ze sobą miejscem akcji i tym, iż bohaterowie się znają (wszak seria opowiada o trzech siostrach i ich bliskich) :)

21 komentarzy:

  1. Nie czytałam pierwszej części, jednak zainteresowałaś mnie tą serią. Z pewnością kiedyś się z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż nie przepadam za romansami historycznymi, to jednak narobiłaś mi na nie ochoty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trinity, dziękuję i polecam się w tej kwestii - jeśli chodzi o romanse, marzy mi się zostać ekspertem w tej dziedzinie :P Na razie jednak przede mną daleeeeeeeka droga ^^

      Usuń
  3. Widziałam ją nawet nie tak dawno w księgarni... ale skusiłam się na "Cienie na Księżycu" :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sol, z przykrością stwierdzam, że... dobrze zrobiłaś :P Co prawda powieść Nicole jest świetna, ale twórczość Zoe jest kapitalna :D czytaj Cienie, czytaj, bo jestem ciekawa Twoich wrażeń :)

      Usuń
  4. Może być ciekawie. Czuję się zachęcona ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. koniecznie musisz mi pożyczyć tę książkę ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę pamiętała, jak wybiorę się do Poznania :)

      Usuń
  6. Uwielbiam takie suknie, jak ta z okładki, budzą we mnie małą dziewczynkę:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś nie przepadam za romansami historycznymi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie przepadam za historycznymi romansami, dlatego pass ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze byłoby przeczytać, ale myślę, że lepiej najpierw przeczytać klasyki sióstr Bronte, a potem tę pozycję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jędrzeju drogi, Bronte trzeba znać niezależnie od tego, czy się sięga po romanse czy nie ^^ Ale między książkami tego rodzaju jak zrecenzowana powyżej, a powieściami Bronte jest zasadnicza różnica - książki angielskich sióstr to obyczajówki opowiadające o czasach, w których żyły, a dzieło Nicole to jedynie próba odtworzenia realiów XIX wieku. Nie śmiałabym porównywać tych dwóch typów literatury, są całkowicie odmienne :)

      Usuń
  10. Szalejesz z tymi romansami historycznymi:D tak średnio mi się one widzą, ale w sumie nie mówię nie bo nie miałam okazji na przeczytanie żadnego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emily, jak przeczytasz jakiś zmysłowy romans na początek, to później rozsmakujesz się w tej literaturze na dobre - mówię to z doświadczenia, jesteśmy kobietami, więc nie wstydźmy się porywów serca i potrzeby przeżywania emocji :) Polecam coś starszego z dzieł Jill Barnett (Perły, Marzenia, Czary), Lisę Kleypas (Namiętność, Wyjdź za mnie), Jude Deveraux (wspaniała powieść Wyzwolona - kocham ponad wszystko!), dzieła Shirlee Busbee oczywiście także... Na pewno znajdziesz coś dla siebie. Nawet Nicole Jordan i jej Usidlić piękność będzie dobrym początkiem przygody z romansami :)

      Usuń
  11. Teraz zabieram się za "Uległą i posłuszną" rzeczywiście dobra, na tę może też znajdę czas.;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Aż nagle mam chęć na jakiś romans historyczny. Na razie jednak przeczytam romans paranormalny- "Nieziemską". ;)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)