"Spektakularny finał bestsellerowej trylogii Susan Ee. Po brawurowej ucieczce z gniazda aniołów Penryn i Raffe muszą się ukrywać. Oboje za wszelką cenę chcą znaleźć lekarza, który potrafiłby odwrócić wynaturzone efekty operacji przeprowadzonych przez anioły na Raffem i siostrze Penryn. Ledwie zaczynają szukać wyjścia z sytuacji, Penryn odkrywa zaskakujący sekret z przeszłości Raffego, budząc jednocześnie mroczne, zagrażające wszystkim bohaterom siły.
Anioły sprowadzają do świata ludzi apokaliptyczne bestie. Obie strony szykują się do wojny, zawierając nietypowe sojusze i modyfikując strategie. Kto wyjdzie zwycięsko z tego starcia? Raffe i Penryn zostają zmuszeni do opowiedzenia się po którejś ze stron. Stają przed wyborem: dołączyć do przedstawicieli swoich gatunków albo trzymać się razem."
Trudno zrecenzować ostatnią część ulubionej serii. Emocje zawsze w takich sytuacjach biorą górę nad rozsądkiem i chłodną oceną. W sumie ponad rok czekałam na finał opowieści Penryn, więc kiedy Kres Dni trafił w moje ręce, zabrałam się za lekturę z pewnym niepokojem. Od finału zawsze wymagamy najwięcej i bałam się, że książka nie spełni moich oczekiwań. Okazało się jednak, że Penryn i Kres Dni jest dokładnie takie, jak należy!
Wszystkie części Angelfall są ze sobą ściśle powiązane, w zasadzie mogłaby to być jednotomowa historia – akcja Kresu Dni rozpoczyna się w momencie zakończenia Świata Po. Raffe odzyskał skrzydła i wraz z Penryn stara się dotrzeć do lekarza, który może mu je przyszyć. Trop za doktorkiem z gniazda aniołów prowadzi do obozu ruchu oporu. Tymczasem anioły szykują się do apokalipsy.
źródło |
Ponownie opowieść poprowadzona została z punktu widzenia głównej bohaterki. Prosty język i ciągłe zwroty akcji zdynamizowały opowieść, nie pozwalając czytelnikowi nawet na chwilę oddechu. Kiedy czytałam Kres Dni (podobnie, jak i poprzednie części), po prostu zapomniałam o całym świecie! Angelfall ma w sobie coś, co od razu pokochałam – niesamowity klimat i bohaterów. I nie mówię tu tylko o Penryn i Rafaelu, których uwielbiam – Susan poświęciła sporo uwagi także bohaterom drugoplanowym, ubierając ich w indywidualne charaktery. Dlatego trudno mi było się z nimi rozstać.
Powiem tak – finał serii okazał się niesamowity i zaskakujący, a jednocześnie przewrotny. Kiedy patrzę na Angelfall jako całość, wiem, że historia Penryn nie mogła zakończyć się inaczej. To, co zobaczyłam w kulminacyjnym momencie, jest po prostu wspaniałe. Zatem jeśli ktoś z Was jeszcze nie miał okazji sięgnąć po trylogię Susan Ee, naprawdę powinien szybko nadrobić zaległości. Fanów serii do sięgnięcia po trzeci tom na pewno namawiać nie muszę. Ja jeszcze nie raz wrócę do tej historii i raz za razem będę wyruszała z Penryn w niebezpieczną misję, aby odnaleźć jej siostrę, po cichu wzdychając do przystojnego archanioła. Polecam Wam tę trylogię z całego serca! :)
Original: Angelfall #3. End of Days
Wydawca: FILIA
Data wydania: 2.09.2015
Ilość stron: 363
Przeł. Jacek Konieczny
Ocena: 6/6!
Wydawca: FILIA
Data wydania: 2.09.2015
Ilość stron: 363
Przeł. Jacek Konieczny
Ocena: 6/6!
Cała seria:
#1 Opowieść Penryn o końcu świata | #2 Penryn i Świat Po | #3 Penryn i Kres Dni
Za książkę dziękuję wydawnictwu Filia :)
Jestem bardzo ciekawa zakończenia trylogii. Mój egzemplarz już ponoć idzie do mnie :)
OdpowiedzUsuńNo to czekam na Twoje wrażenia z lektury! :)
UsuńA ja wciąż jeszcze nie przeczytałam pierwszej części :(
OdpowiedzUsuńAch. Kocham! Nie mogę się doczekać, aż i do mnie przyjdzie finalny tom <3
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że Ci się spodoba :D Czekam na opinię!
UsuńKurczę, nie czytałam żadnej książki z tej serii i coś czuję, że muszę nadrobić, zwłaszcza, że Twoje recenzje są taaaak zachęcające! :D Dzięki, że o nich (poprzednie recenzje też przeczytałam!) napisałaś, bo zupełnie nie zwróciłabym na tę serię uwagi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Mona Te [Blog]
Ojej, bardzo mi miło, że rzuciłaś okiem także na poprzednie recenzje. cała seria jest przecudowna więc mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńFajnie, kiedy finał okazuje się tak dobry. W ogóle widzę, że to interesująca seria.
OdpowiedzUsuńOgólnie do tej pory nie słyszałam o tej serii, może ze względu na to, że rzadko sięgam po takie klimaty, ale chyba pora to zmienić. Być może zapoznam się z tą całą serią. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Muszę "zobaczyć" ten finał
OdpowiedzUsuńNie znam tej trylogii, ale już wiem, że muszę koniecznie nadrobić :) Nie spodziewałam się, że to tak emocjonujące powieści.
OdpowiedzUsuńKochana, koniecznie! Choć wiem, że nie czytujesz takich książek, ale trzymam kciuki, by ta seria przypadła Ci do gustu, bo jest naprawdę niesamowita! :)
UsuńMam w planach tę serię i czuję, że chyba nie mogę już dłużej wzlekać.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii i raczej nieprędko po nią sięgnę, gdyż obecnie mam inne plany czytelnicze.
OdpowiedzUsuńAleż mnie zachęciłaś do całej trylogii!
OdpowiedzUsuńFajne te okładki :)
OdpowiedzUsuńNa serię mam chrapkę, może ją kiedyś przeczytam :)
Koniecznie! Mam nadzieję, że Ci się spodoba. A okładki rzeczywiście super, chyba nawet trochę lepsze od oryginałów, choć mocno na nich wzorowane :)
UsuńCzas najwyższy żebym zapoznała się z serią :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
A ja się jakoś na tej ostatniej części zwiodłam. I to bardzo. :( Po pierwszej części, która była naprawdę wciągająca i rewelacyjnie napisana z silną, konkretną bohaterką... Trzecia część nie wydaje mi się już tym samym. Jakby trochę straciła swój urok.
OdpowiedzUsuńNie zmienia to jednak faktu, że po następną powieść Susan Ee - jeśli takowa się pojawi - na pewno sięgnę. :D
Ja jestem już po przeczytaniu całej trylogii i mogę powiedzieć tylko jedno; Kocham Angelfall :) Ta seria jest jedną z najlepszych jakie czytałam. Ciekawa jestem czy autorka napisze jeszcze jakąś książką dotyczącą innych bohaterów.
OdpowiedzUsuń