RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
„Nikki Beckett mogła jedynie patrzeć, jak jej ukochany Jack poświęca się, by ją uratować. Chłopak zajmuje miejsce w Tunelach Podwieczności, by spłacić jej dług. Teraz Nikki żyje pożyczonym życiem, walcząc z wyrzutami sumienia. Jack co noc wraca do niej w snach, lecz jego energia słabnie. On powoli umiera.
Nikki jest zdesperowana i wie, że nie cofnie się przed niczym, by uratować Jacka. Postanawia prosić o pomoc Cole’a. Wspólnie wyruszają do Podwieczności, jednak podróż okazuje się trudniejsza i bardziej niebezpieczna, niż się spodziewali. Ścigani przez niebezpieczeństwa świata Wiecznie żywych, starają się nie tylko odnaleźć Jacka, ale także nie zatracić samych siebie.
W tym zapierającym dech w piersiach sequelu Podwieczności, Brodi Ashton zadaje pytanie o to, czym jest przeznaczenie i jak wiele jesteśmy w stanie zrobić dla tych, których kochamy.”
Ponad dwa lata czekałam na kontynuację debiutanckiej powieści Brodi Ashton. Dwa lata niepewności i powracających pytań o to, co zrobi Nikki Beckett, by odzyskać ukochanego chłopaka, którego los wydaje się być przesądzony. I wiecie co? Warto było czekać! Wieczna Więź okazała się bowiem lepsza od pierwszej części serii!
źródło |
Przy lekturze Wiecznej Więzi bardzo zżyłam się z główną bohaterką (narratorką historii) i szczerze jej współczułam. Nikki swoim prostym, współczesnym językiem szybko wciąga czytelnika w wir wydarzeń, wywołując na zmianę smutek, współczucie, nadzieję i niedowierzanie. Jej opowieść dzieli się na wydarzenia rozgrywające się w czasie teraźniejszym oraz na retrospekcje, dzięki którym możemy poznać przeszłość dziewczyny i zrozumieć uczucia, jakie nią targają. Dzięki temu zabiegowi Nikki stała się w moich oczach bohaterką z krwi i kości, zaimponowała mi determinacją i odwagą. Pokazała, że dla miłości jest w stanie poświęcić naprawdę wiele. Brodi Ashton otwarcie pyta o to, co zrobilibyśmy dla tych, których kochamy. Autorka z łatwością kreuje sylwetki bohaterów, nadając im indywidualnych cech charakteru. Co więcej, zaskakuje podejmowanymi przez bohaterów decyzjami i finałem, który pozostawia odbiorcę w totalnym osłupieniu. Nie ukrywam, że zupełnie nie spodziewałam się takiego cliffhangera!
Podsumujmy: Wieczna Więź jest lepsza od Podwieczności. Bardziej romantyczna. Bardziej wciągająca. Bardziej dynamiczna. Tu wszystko jest bardziej! Nie da się opisać słowami, jak mocno zaskoczyła mnie druga część serii. Nie sądziłam, że młodzieżówka z pogranicza paranormal romance może mnie tak wzruszyć i zachwycić. A jednak! Z niecierpliwością wypatruję trzeciego tomu i jestem pewna, że będzie to spektakularne zwieńczenie serii! Powiem tak: jeśli znacie Podwieczność, koniecznie sięgnijcie po Wieczną Więź, a jeśli nie znacie tej historii – szybko nadróbcie zaległości. Warto! :)
Original: Everbound (Everneath #2)
Wydawca: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 400
Przeł. Gabriela Jakubowska
Moja ocena: 5+/6
Original: Everbound (Everneath #2)
Wydawca: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 400
Przeł. Gabriela Jakubowska
Moja ocena: 5+/6
Premiera: 25 listopada 2015!
Za książkę dziękuję wydawcy.
Dwa lata długo. Ja jeszcze nie czytałam początku historii, ale strasznie zaciekawiła mnie fabuła.
OdpowiedzUsuńNo niestety taka odległość pomiędzy polskimi wydaniami, zagraniczne wyszły szybciej :)
UsuńPisałam już, że nie mogę się doczekać jej lektury? Nie? To teraz już wiesz :P.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, czy Ci się spodoba :) Daj znać! :)
UsuńRaczej odpuszczę sobie na razie tą powieść. Ostatnio nie ciągnie mnie zbytnio do tego gatunku :)
OdpowiedzUsuńAbout Katherine
Nie przeczytałam pierwszego tomu :)
OdpowiedzUsuńWow, skoro wszystko jest bardziej to nieźle. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie recenzowałam pierwszą część przedpremierowo i pamiętam, że szalenie spodobała mi się ta historia i sposób jej przedstawienia. Po kontynuację sięgnę na pewno, to tylko kwestia czasu. Choć wydawnictwu należy się nagana za tak długą zwłokę ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo się cieszę i mam nadzieję, że będziesz miała okazję zrecenzować i ten tom, naprawdę Ci polecam :)
UsuńPodwieczność mi się podobała, a skoro ta część jest jeszcze lepsza, to na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Jeśli Ci się pierwsza część spodobała, to o dwójkę jestem spokojna - jest dużo Cole'a, więc... ;)
UsuńTo ja pędzę nadrabiać zaległości i zabieram się za wypatrywanie dnia premiery :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks
Szczerze polecam, mam nadzieję, że Ci się spodoba ta seria :) czekam na Twoje wrażenia :)
UsuńW ogóle nie miałam w planach tej serii, ale teraz zaczynam się zastanawiać czy jednak nie sięgnąć po nią. Ostatnio mam fazę na młodzieżowe historie, więc chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy to seria w Twoim guście, ale jeśli masz ochotę na coś innego, to polecam jak najbardziej - ciekawe zaadaptowanie mitów greckich, młodzieńcza miłość i dużo akcji. Trzymam kciuki, żeby Ci się książka spodobała :)
UsuńKusisz, oj, kusisz :D Chyba będę musiała nadrobić zaległości i wypożyczyć z biblioteki pierwszą część :) Lubię paranormal romance i młodzieżówki, w szczególności te dobrze napisane :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Taka trochę moja rola, by kusić i zachęcać. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz na tej lekturze, oczywiście szczerze polecam! :)
UsuńMimo, że uwielbiam fantastykę, do tej książki mnie nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńMuszę najpierw dorwać pierwszy tom ;) co nie zmienia faktu, że ogromnie mnie tą książką zaciekawiłaś !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
www.oczytane.blog.pl
Bardzo się cieszę i polecam - choć moim zdaniem druga część jest lepsza, więc jeśli pierwsza Cię nie zachwyci, daj szansę dwójce. Warto :)
UsuńBardzo interesująca książka :D
OdpowiedzUsuńChętnie, chętnie! Pierwszy tom dorwać aby i czytać!
Tak! Właśnie na taką recenzję czekałam. :D Jestem szalenie szczęśliwa i szalenie zaintrygowana i na pewno będę się starała poznać "Podwieczność", a później drugi tom. Po pierwsze - nie mogę się doczekać mitologi. Po drugie - nie mogę się doczekać romansu. Po trzecie - strasznie ciekawi mnie główna bohaterka. Po czwarte - ten cliffhanger, o którym wspomniałaś...
OdpowiedzUsuńChcę.
Pozdrawiam,
Sherry