21 listopada 2015

CYKL: Niezrecenzowane, odcinek 5

Oto piąty wpis w ramach mojego autorskiego cyklu. „Niezrecenzowane” to przemyślenia na temat książek lub filmów, których nie jestem w stanie zrecenzować w tradycyjny sposób. To luźne notki nie tylko o tych dziełach, na które szkoda strzępić języka (tudzież klawiatury), ale także o dziełach, które zrobiły na mnie tak duże wrażenie, że nie umiem napisać na ich temat sensownej, pełnej recenzji. Mam nadzieję, że taka forma dzielenia się wrażeniami z lektury lub seansu filmowego przypadnie Wam do gustu ;)

Odcinek 5
Zew górzystej krainy 
Amy Cameron

Edynburg, rok 1913. Młodej nauczycielce, Lili Campbell, nieślubnej córce kucharki, niespodziewanie oświadcza się przystojny i zamożny baronet, sir Niall Munroy. Dziewczyna wyrusza z narzeczonym do odległego zamku w Highlands, gdzie liczna rodzina Nialla przyjmuje ją z ostentacyjnym lekceważeniem. Lili musi się zmierzyć z mroczną atmosferą pełną skrywanych tajemnic i zapiekłej nienawiści, która od wielu pokoleń dzieli klany Munroyów i Makenziech. Wiele wskazuje na to, że o genezie waśni najwięcej wie babcia sir Nialla, lady Mhairie, jedna z niewielu życzliwych Lili osób.

Czy uczucie łączące pannę Campbell i jej narzeczonego okaże się dostatecznie silne nawet wówczas, gdy Lili odkryje, że jej ojciec należał do klanu Makenziech, a niedawne samobójstwo pierwszej żony sir Nialla nadal kładzie się głębokim cieniem na jego życiu i podejściu do kwestii małżeństwa?


Gdy zobaczyłam okładkę tej książki, wiedziałam, że Zew górzystej krainy musi być mój. Szkocja na początku XX wieku, wielka miłość prowincjonalnej nauczycielki i obrzydliwie bogatego baroneta oraz tajemnica ukryta w zamku stojącym gdzieś na wrzosowiskach? Miałam wrażenie, jakby tę książkę ktoś napisał specjalnie dla mnie! Być może dlatego jestem tak strasznie zawiedziona – powieść Amy Cameron okazała się totalną klapą.

Główna bohaterka, Lili, na początku wydała mi się całkiem sensowną postacią, ale jej zachowanie po poznaniu amanta nieco ostudziło mój entuzjazm. Również historia „wielkiej” miłości okazała się mało porywająca. Próby odkrycia rodowej tajemnicy bardziej mnie irytowały, niż wciągnęły w opowieść, a zachowanie reszty bohaterów było irracjonalne. W pewnym momencie przyłapałam się na tym, że usilnie próbuję odnaleźć w tej książce jakieś plusy, ale nawet język autorki mnie denerwował – książka, mimo lekkiego wydźwięku, ma w sobie jakąś ciężkość, język jest toporny i mało wystylizowany. Miałam wrażenie, jakby każde kolejne słowo zgrzytało mi w zębach. Myślę, że można było tę powieść napisać lepiej, bo fabuła naprawdę miała potencjał! 

Zawiodłam się. Tak po prostu. Piękna, nastrojowa okładka i opis obiecywały mi pełną tajemnic opowieść o miłości, stracie i sekretach z przeszłości, a niestety zamiast tego otrzymałam czytadło o nie do końca zrównoważonych bohaterach i romansie, który w zasadzie nie istniał. Obawiam się, że inne dzieła Amy Cameron będę obchodziła szerokim łukiem.

12 komentarzy:

  1. Uuu okładka rzeczywiście zapowiadała świetną powieść. Szkoda, że tak w istocie nie jest..

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka i opis naprawdę obiecują wiele (miałam kilka sytuacji, kiedy mnie ta książka kusiła, ale oparłam się pokusie i okazuje się, że dobrze zrobiłam). Mocno boli fakt niewykorzystanego potencjału, coś o tym wiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeważnie kieruję się myślą by nie oceniać książki po okładce, ale muszę się przyznać, że do tej pory każda lektura z piękną okładką, która wpadła mi w ręce okazała się strzałem w 10. Szkoda, że ta okazała się niepowodzeniem.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! Miałam nosa by pomimo zachwycającej okładki nie dać się jej skusić... Ufff ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy już pisałam, że bardzo, ale to bardzo lubię ten Twój cykl na blogu? :D Zawsze dowiem się czegoś przed czym mnie uchronisz! :D I teraz muszę pamiętać, choć rzadko czytam tego typu literaturę, żeby uciekać, gdy pojawi się na horyzoncie właśnie ta książka! :D Dziękuję Ci kobieto! :D

    Pozdrawiam serdecznie,
    Mona Te [Blog]

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, bo faktycznie opis obiecujący.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też myślałam, że książka będzie ciekawa. szkoda, że Cię zawiodła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastanawiałam się właśnie czy będziesz tak samo zawiedziona jak ja. Niestety strasznie męcząca ta książka. Pozdrawiam. Kasia

    OdpowiedzUsuń
  9. Po zobaczeniu tej okładki i opisu książki od razu chciałam ją wpisać do "Chcę przeczytać" na LC, bo dawno temu lubiłam takie książki. A później przeczytałam Twoją opinię i cóż... na pewno nie sięgnę po tę powieść!

    OdpowiedzUsuń
  10. Po okładce spodziewałabym się banalnego romansu, może i niesłusznie, ale wygląda na to, że całkiem słusznie trzymałabym się od tej książki z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny cykl, po raz pierwszy z takim się spotkałam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaka szkoda! :( Bo też widziałam tą piękną okładkę i też po przeczytaniu opisu strasznie byłam pozytywnie do niej nastawiona. Ale w tej chwili po prostu nie jestem w stanie zaryzykować, pomimo faktu, że wiem iż książka jest w bibliotece.
    Naprawdę nie mam ochoty towarzyszyć irytującym bohaterom, a jeśli na dodatek romans wyszedł słabo... Podziękuję.
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)