Na pewno nie zdziwi Was fakt, że uwielbiam Wielką Brytanię i Brytyjczyków. Zwłaszcza Brytyjczyków! Z resztą która z Was, po przeczytaniu „Dumy i uprzedzenia”, nie pomyślała ciepło o Panu Darcy? :D Są takie miejsca na mapie Anglii, które kusiły mnie od dawna. Londyn oczywiście! Ach, zobaczyć Parlament, Blackfriars Bridge, Opactwo Westminsterskie czy Albert Memorial! Choć najbardziej w tym momencie pragnę zajrzeć do Studia Warner Bros, w którym można obejrzeć plany z filmów o Harrym Potterze! ;) Ale Anglia to oczywiście nie tylko Londyn. To np. piękne ruiny Glastonbury Abbey, które MUSZĘ zobaczyć! To urokliwe Brighton, o którym kiedyś pisałam w mojej „książce do szuflady”. To cudowny Zamek Alnwick, w którym kręcili niektóre sceny z Pottera. Niezwykłości Anglii nie da się opisać w jednym poście, więc nawet nie będę próbowała. Skąd jednak taka notka na moim blogu?
W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, w którym zaczynamy się zastanawiać nad tym, w którą stronę idzie nasze życie, do czego dążymy, czego pragniemy, gdzie chcemy mieszkać na tzw. stare lata. Mnie także dopadły te przemyślenia. Nie było łatwo podjąć taką decyzję. Mój angielski jest bardzo słaby, skończyłam bardzo „nieżyciowe studia” i w dodatku jestem mocno związana z rodziną, więc ta zmiana w moim życiu na pewno nie będzie łatwa. Ale planowałam to od kilku miesięcy i tydzień temu dostałam „zielone światło”, by wprowadzić ów plan w życie. O czym mowa? O wyjeździe. Przeprowadzce. Totalnej zmianie swojego życia.
Moi Kochani, dzisiaj przychodzę do Was z przełomowymi dla mojego życia (i bloga również) informacjami – przeprowadzam się do Wielkiej Brytanii. A dokładniej do przepięknego Bath. Jako historyk sztuki chyba nie muszę Wam mówić, że to miasto jest dla mnie miejscem wymarzonym!
źródło |
Moja siostra od dwóch lat mieszka w Anglii. Przeprowadziła się tam ze swoim mężem i synkiem. Postanowiłam więc skorzystać z faktu, że mam w Anglii rodzinę i wyruszyć na poszukiwanie „swojego miejsca na świecie”. Może odnajdę je właśnie tam?
Ta zmiana na pewno odciśnie swoje piętno na blogu. Bo na pewno poza recenzowaniem książek, pojawi się też trochę wpisów o nowym miejscu, w którym żyję. O historii Bath (wreszcie te studia się na coś przydadzą!), o Brytyjczykach, o poznanych ludziach, obyczajach, codzienności. O The Jane Austen Centre, które mieści się w Bath! Ale o książkach też będzie – nie planuję z tego rezygnować. Choć w podróż za granicę zabieram tylko kilka lektur, a reszta będzie na czytniku. Jakoś to przeżyję, prawda? Kupię sobie książki już tam – marzę o angielskich wydaniach Pottera, o wszystkich książkach Austen, Gaskell i sióstr Bronte. Stworzę tam sobie nową biblioteczkę. A polskie książki na razie muszą zostać u rodziców – przewiezienie mojego księgozbioru kosztowałoby majątek. Choć i tak pozbyłam się ponad połowy tego, co miałam na półkach. Taka jest cena „zmiany życia i otoczenia”.
Mam nadzieję, że nadal będziecie odwiedzali mojego bloga – nawet jeśli recenzji będzie trochę mniej, bo będę miała na pewno na początku mniej czasu na pisanie i czytanie. Nowa praca, nowy język, już czuję, że pierwsze tygodnie będą trudne. Wyjeżdżam na początku marca, więc zostało mi raptem półtora tygodnia w Polsce. Półtora tygodnia do pierwszego w życiu lotu samolotem – nie ukrywam, że się boję! Ale jeśli chodzi o sprawy książkowe, mam zamiar do wyjazdu przeczytać jeszcze trzy zaległe recenzenckie egzemplarze i podzielić się z Wami opiniami na ich temat. Będzie też kilka słów o książce, która przeszła moją korektę – gorąca premiera Papierowego Księżyca. Zatem mam nadzieję, że się u mnie nie wynudzicie ;)
Na koniec tej notki proponuję piosenkę. U mnie na tapecie ostatnio głupiutkie, ale jakże słodkie „Austenland” :D
Życzę Ci powodzenia w nowym życiu... mam nadzieję, że dla Ciebie jeszcze lepszym :)
OdpowiedzUsuńBędę nadal zaglądać na Twojego bloga, bo jednak jakby nie było... jest jednym z moich ulubionych. Mam nadzieję, że jak tylko się życiowo "rozpakujesz" i "umeblujesz" zaczniesz nas zarzucać tonami recenzjami! :)
Bardzo dziękuję :) Oczywiście recenzje będą - mam nadzieję, że w dużych ilościach :) Mam ponad 500 książek na czytniku - jest co recenzować ;)
UsuńKochana, trzymam kciuki za to, żeby cały wyjazd i nowe życie w Anglii toczyło się jak najbardziej po Twojej myśli! <3 Jestem z Tobą myślami. :* :)
OdpowiedzUsuńKochana, Ty to będziesz musiała mnie tam odwiedzić! Jestem pewna, że zakochasz się w Bath! :D
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo bym chciała!!! <3 Tym bardziej, że mieści się tam "Jane Austen Centre". *___*
UsuńBędziemy o tym myślały w wakacje :) Może się skusisz na małą wycieczkę ;)
UsuńZazwyczaj nie udzielam się na twoim blogu, ale czytam go regularnie i dzieki tobie przeczytałam wiele wspaniałych książek. Miło mi że jako jedna z pierwszych moge życzyć ci powodzenie w poszukiwaniu szczęścia i swojego miejsca w życiu. Przed tobą wiele wspaniałych wyzwań, a miejsce które wybrałaś jest przepiękne. Powodzenie :)
OdpowiedzUsuńOjej, bardzo dziękuję - serce rośnie, kiedy słyszę, że ktoś trafił na piękne książki dzięki moim rekomendacjom :D
UsuńPowodzenia w nowym miejscu, trzymam kciuki! Będę czekać na notki z Anglii i nie tylko;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Postaram się sprostać oczekiwaniom :D
UsuńPrzed Tobą ogromna przygoda, mocno trzymam kciuki, byś znalazła swój kawałek szczęścia za granicą. Mam wielu znajomych w Angli, już wiedzą, że tu nie wrócą. może z Tobą będzie podobnie? Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńPS. Co do gorącej premiery Papierowego Księżyca, mam nadzieję, że Twoja ręka nadała powieści odpowiedni szlif, uwielbiam ją :)
Oj tak, przygoda będzie na pewno :) Dziękuję!
UsuńCo do Real - mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. Czytałaś w oryginale? Niestety materiał promujący (fragment pierwszego rozdziału), który pojawił się w sieci, jest jeszcze sprzed korekty ;)
Życzę ci powodzenia. Mam nadzieję, że ułożysz swoje życie tak, jak chciałaś i Bath jest twoim miejscem na Ziemi.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki:*
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Klaudia
Dziekuję. Wielka Brytania jest duża, jeśli nie Bath to poszukam dalej. Może Szkocja? :D
UsuńŁał! Ogromna zmiana! Ale odważna i na pewno na dobre Ci to wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję! Dzięki! :)
UsuńJa jestem wierną fanką Twojego bloga i nigdzie się nie wybieram :) Będę z utęsknieniem wyczekiwać wpisów książkowych i tych życiowych <3 Ależ Ci zazdroszczę! Ja nie mam możliwości wyjazdu, a Anglia jest jednym z miejsc, w których marzyło mi się spędzić chociaż kawałek życia :) Również jestem bardzo rodzinną osobą, więc nie wiem czy zdecydowałabym się na przeprowadzkę, chociaż... Kto wie, co życie przyniesie?
OdpowiedzUsuńA ja jestem fanką Twojego bloga! My sie chyba, Kochana, znamy od początku blogowania, no nie? <3
UsuńJakoś tak :D Twój już prosperował i jakoś chyba zaczęło się od mojego komentarza na Twoim blogu (ale głowy nie dam), a potem jakoś poszło i ja założyłam swojego i tak już jest <3 A potem Targi książki pierwsze spotkanie i tak to trwa! I trwać będzie :)
UsuńNo raczej! To już tyle czasu, wow! <3
UsuńPoradzisz sobie, barany są silnymi zodiakami :* :)
OdpowiedzUsuńRacja! Barany dają radę :D <3
UsuńZazdroszczę! Też chciałabym się znaleźć w Londynie. Trzymam za ciebie kciuki, żeby wszystko się udało i żebyś zaaklimatyzowała się w nowym miejscu. Ja na blogu zostaje i czekam na nowe wpisy!
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Wszystko przed Tobą! Zawsze można sie wybrać na wakacje - tego Ci życzę. I dziękuję! ;)
UsuńŻyczę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPowodzenia i trzymamy kciuki! :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Dzięki!
UsuńPowodzenia! Jestem pewna, że sobie poradzisz. A co do języka, ponoć najlepiej szlifuje się w praktyce, więc nauczysz się go raz dwa :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. Moja najmłodsza siostra, która naprawdę nieźle mówi po angielsku, pojechała w zeszłym roku do Anglii i pierwsze tygodnie były dla niej straszne - stwierdziła, że NIC nie rozumiała. Zatem mam nadzieję, że w końcu opanuję angielski, jak już tam pojadę :D
UsuńNa pewno tak będzie :)
UsuńJa już Ci mówiłam - dasz radę. I pamiętaj o fotkach dla mnie! Życzę Ci powodzenia, obyś odnalazła tam swoje miejsce na Ziemi. I kiedyś musisz mnie tam zaprosić - pobuszujemy wśród półek z książkami :)
OdpowiedzUsuńJuż teraz Cię serdecznie zapraszam, a o zdjęciach pamiętam! :) W sumie cały mój instagram będzie zaspamowany fotkami z UK :D
UsuńA mnie najbardziej pociąga mała angielska wieś. Z małym vintage'owym domkiem...
OdpowiedzUsuńO tak, zgadzam się! Ale na to można sobie pozwolić, jak już się człowiek czegoś dorobi. ;)
UsuńBoże, jak Ci zazdroszczę!!! Pracowałam kiedyś i mieszkałam pod Liverpoolem przez 3 miesiące razem z moim mężem, wtedy jeszcze nie mężem i to był najwspanialszy czas w moim życiu. 3 lata temu wybraliśmy się w podróż do Londynu. Bardzo żałuję, że swego czasu nie podjęliśmy decyzji o przeprowadzce, postawieniu wszystkiego na jedna kartę, teraz jest już za późno, niestety. Na pewno będzie Ci tam dobrze, będę niecierpliwie czekała na wpisy o U.K. :) A jaką pracę znalazłaś? Zdradzisz? Ja pracowałam w fabryce mięsa, czyli już dno totalne za najniższą krajową, a nigdy nie czułam takiej satysfakcji ze swojej pracy. Za swoją pensję żyliśmy na wysokim poziomie, a nie liczyliśmy każdej złotówki zastanawiając się czy starczy do pierwszego. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńOch, szkoda, że nie zaryzykowaliscie. Ale jeszcze nie jest za późno - córcię masz małą, póki nie poszła do szkoły, jest czas na zmianę otoczenia i języka. Angielski wchodzi dzieciom szybko. Widzę to po moim siostrzeńcu, który teraz prawie tylko po angielsku, choć moja siostra stara się go polskiego też uczyć. Co do pracy - zdradzę to wkrótce, bo na pewno będzie o czym opowiadać. Ale masz rację - tam za najniższą krajową człowieka stać na wiele i nie musi się martwić czy mu pieniędzy starczy do końca miesiąca. Tylko wynajem mieszkania jest bardzo drogie!
UsuńAle też starczy. :) U nas chodzi teraz przede wszystkim o dom i ziemię, nie można tego ot tak zostawić, jak mieszkania. :(
UsuńTo życzę powodzenia. Zawsze najtrudniej zrobić jest pierwszy krok :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, początki są najtrudniejsze. Dziękuję! :)
UsuńSame dobre wieści! Ja rozważam taką przeprowadzkę, ale w miejsce o wiele bliższe (gdzie staram się o uznanie polskiego wykształcenia). Jako anglista też marzyłabym o zamieszkaniu w kraju anglojęzycznym, ale praca w zawodzenie wydaje się być bliżej za zachodnią naszą granicą. Takie plany o Anglii a może i Stanach muszą poczekać :) Z angielskim bym się nie bała o nic, ale swój niemiecki nadal szlifuję - więc rozumiem, że można mieć obawy. Szybko się nauczysz :) I pracując też wiele słówek i gramy wkradnie się niepostrzeżenie do umysłu ;)
OdpowiedzUsuńJasne, że zaglądać będę! I życzę powodzenia!
P.S.: Też trzymaj za mnie kciuki (za procedurę uwierzytelniania)
Oczywiście trzymam kciuki! A gdzie się planujesz wybrać?
UsuńBardzo dobra decyzja. Jest okazja, chwytaj ją! Powodzenia i nie znikaj z blogosfery! Uściski!
OdpowiedzUsuńOpinie na temat moich planów wśród moich znajomych są bardzo podzielone, ale rzeczywiście większość mówi, że to bardzo dobra decyzja. I oby tak było. Dziękuję :)
UsuńGRATULUJĘ!!! :D
OdpowiedzUsuńMnie też taka przeprowadzka niebawem czeka... no cóż! Może jeszcze w tym roku uda mi się udać do Niemiec i podszkolić język niemiecki (ostatecznie po coś sie jest na tej filologii germańskiej)! Dlatego doskonale rozumiem Twoje przeżycie - ja także na myśl chociażby o pół roku poza Polską, poza tym co tak mi bliskie i znane, boję się... a przy tym to taki przyjemny dreszcz. WYZWANIE!
Gdybym wcześniej wiedziała, że interesujesz się Anglią, męczyłabym Cię, byś ze mną wymieniła się co nieco myślami poprzez emaila (może nie jest na to za późno?).
Z niecierpliwością będą oczekiwała Twoich marcowych (i dalszych!) postów! Liczę, że podzielisz się swoim obecnym życiem... w poszukiwaniu swego miejsca w życiu (To takie... brytyjskie!) !!!
Trzymam kciuki!
I jak coś to pisz: krytykbook@gmail.com
Bardzo dziękuję za słowa wsparcia i za propozycję dyskusji na tematy około brytyjskie :P Na pewno się odezwę, jak już się tam zadomowię. No i oczywiście dużo będę opowiadała na blogu - o ile ktoś w ogóle będzie chciał te moje wypociny czytać ;)
UsuńMoja kochana, cóż mogę powiedzieć? Gratuluję Ci z całego serca i równie gorąco życzę powodzenia! No i czekam na wpisy z nowego miejsca! Wszystkiego najcudowniejszego, samych pozytywnych wrażeń! ;)))
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3
UsuńMam nadzieję, że te wielkie zmiany będą dla Ciebie początkiem wspaniałej przygody i że gdzieś tam znajdziesz swoje miejsce na ziemi. ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki i czekam na nowe wpisy. ;)
Irenko kochana, bardzo Ci dziękuję za trzymanie kciuków - przyda się, bo mam trochę stracha przed tym nowym etapem :D
UsuńWspaniała wiadomość! Gratuluję odwagi i mocno trzymam kciuki za to, żebyś szybko odnalazła się w nowym otoczeniu. :)
OdpowiedzUsuńA Twoich angielskich wpisów będę wyczekiwać niecierpliwie. :)
Dziękuję :)
UsuńZaskoczyłaś mnie, ale tak bardzo pozytywnie :) Gratuluję i powodzenia życzę :) W pewnym sensie zazdroszczę Ci, nie tylko nowej przygody w życiu (a być może i znalezienia swojego miejsca na Ziemi), ale przede wszystkim odwagi, by tego kroku dokonać! Czekam na wspólne zdjęcie z Tomem Hiddlestonem ;)
OdpowiedzUsuńTym zdjeciem z Tomem mnie totalnie rozłożyłaś! Dziękuję, też sobie tego życzę :P A tak na serio to ktoś kiedyś powiedział, że do odważnych świat należy. Staram się więc być odważna ;)
Usuńczekam na nowe notki, będę wciąż odwiedzać Twojego bloga. to bardzo poważna decyzja, ja nie wiem czy chciałabym wyjechać, za bardzo tęskniłabym za psem i rodziną. powodzenia :)
OdpowiedzUsuńDoskonale opisałaś to, z czym ja się zmagam - jestem bardzo związana z rodziną i moim psem, i wiem, że będzie mi cholernie ciężko. Ale każdy musi kiedyś wyfrunąć z domu, zająć się swoim życiem. I mam zamiar to zrobić :) Dzięki!
UsuńSzczerze Ci zazdroszczę :-) Wiem, że czeka Cię wiele trudnych chwil, bo przeprowadzka do innego kraju nie jest sprawą łatwą, ale skoro to Twoje wymarzone miejsce, to będzie dobrze. Uwielbiam Londyn i jego okolicę. Jak pierwszy raz przyjechałam do Londynu, to jadąc ulicami płakałam, byłam tak poruszona tym miejscem. Oczywiście to miasto to nie tylko plusy, mimo to lubię jego mieszkańców, tę różnorodność, ich otwartość i piękny akcent :-) Dlatego też myślę o zmianie miejsce zamieszkania, choć w moim wieku nie jest to łatwe, szczególnie że mam już uwite gniazdko, i musiałabym całą rodzinę wlec do Anglii, a to jest prawie niemożliwe. Życzę Ci powodzenia, wierzę w to, że będziesz zadowolona ze zmiany, a Studio Warner Bros jest niesamowite, podobnie jak lot samolotem, tylko że w tym pierwszym miejscu jesteś szczęśliwa, a w tym drugim z nerwów obgryzasz paznokcie, przynajmniej ja tak mam, ale mój strach jest zawsze wyolbrzymiony ;-)
OdpowiedzUsuńWiem, że to nie będzie łatwe, ale jeśli nie zaryzykuję, to się nie przekonam. Z tego wszystkiego najbardziej się jednak boję lotu samolotem - tam już sobie poradzę, ale ten lot nie daje mi spać :P Ja też zawsze wyolbrzymiam, więc wiem, jak to jest :D
UsuńOjej, trochę ci nawet zazdroszczę - bardzo chciałabym na jakiś czas zamieszkać w Anglii. Byłam już tam dwa razy, ale jedynie w okolicach Londynu. Marzy mi się wielka wycieczka dookoła Wielkiej Brytanii.....
OdpowiedzUsuńCo do Warner Bros. - to nie są plany zdjęciowe, a po prostu takie muzeum Harry'ego Pottera, gdzie można pooglądać wszystkie kostiumy, materiały do produkcji, makietę Hogwartu, dom Pottera, Pokątną, różdżki, rekwizyty, itd. Są one poukładane w zbiorowiska ^.^
Powodzenia na wyspach! Może będzie to okazja dla Ciebie, żebyś przeczytała jakieś książki, których nie ma jeszcze w Polsce i nam o nich opowiedziała? Chętnie też zobaczę to miasteczko :)
Racja, źle to ujęłam - muzeum brzmi lepiej :D Nie zmienia to faktu, że mam w planie przespacerować się Ulicą Pokątną :D Może - jak już opanuję bardziej angielski - będę recenzowała książki, których w PL jeszcze nie ma. Ale jaka to frajda, skoro wiele osób tu nie będzie miało okazji skonfrontować swoich wrażeń z moimi. Ale o Bath na pewno trochę opowiem, jak już to miasto poznam. Pierwsze tygodnie przeznaczam na totalne zwiedzanie :D
UsuńGratuluję z całego serca i mocno trzymam kciuki, żeby wszystko potoczyło się po Twojej myśli! Już nie mogę się doczekać tych "brytyjskich" postów :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Mam nadzieję, że Was z tymi "brytyjskimi" postami nie zawiodę. I nie zanudzę :P
Usuń