„Ona ukrywa swoje uczucia, on jest znużonym życiem
cynikiem…
Jako prawdziwa miłośniczka zwierząt i natury, Beatrix Hathaway zawsze lepiej czuła się w lesie niż na sali balowej. Zaczęła więc wierzyć, że jej przeznaczeniem jest przejść przez życie bez miłości. Czy właśnie taki los czeka ostatnią i najbardziej niekonwencjonalną z sióstr Hathaway? Kapitan Christopher Phelan jest przystojnym, odważnym żołnierzem, który po powrocie z frontu planuje ożenić się z przyjaciółką Beatrix, uwielbiającą życie towarzyskie i flirt Prudence Mercer. Zakochał się w niej korespondencyjnie, nie wiedząc, że to Beatrix była autorką listów, które podtrzymywały go na duchu na polu bitwy. Christopher wraca do domu, zdecydowany odnaleźć kobietę, którą pokochał, i podbić jej serce...”
Jako prawdziwa miłośniczka zwierząt i natury, Beatrix Hathaway zawsze lepiej czuła się w lesie niż na sali balowej. Zaczęła więc wierzyć, że jej przeznaczeniem jest przejść przez życie bez miłości. Czy właśnie taki los czeka ostatnią i najbardziej niekonwencjonalną z sióstr Hathaway? Kapitan Christopher Phelan jest przystojnym, odważnym żołnierzem, który po powrocie z frontu planuje ożenić się z przyjaciółką Beatrix, uwielbiającą życie towarzyskie i flirt Prudence Mercer. Zakochał się w niej korespondencyjnie, nie wiedząc, że to Beatrix była autorką listów, które podtrzymywały go na duchu na polu bitwy. Christopher wraca do domu, zdecydowany odnaleźć kobietę, którą pokochał, i podbić jej serce...”
W miłości jak na wojnie – zwykło
się mówić. Lecz czy aby na pewno? Bea, najmłodsza z sióstr
Hathaway, kocha zwierzęta i to dzięki niej Ramsay House zawsze pełne
jest niecodziennych gości – od jeży i jaszczurek po kozy.
Beatrix jednak, pomimo niecodziennych zainteresowań, jest piękna i
inteligentna, lecz właśnie owe przyjaźnie ze zwierzętami nie
pozwalają jej na odnalezienie się w wielkim świecie arystokracji.
Kiedy więc jej przyjaciółka – śliczna i rozpuszczona
panna Mercer – pokazuje dziewczynie list od kapitana Phelana, Bea
pamięta jedynie drwinę i niechęć, których doświadczyła z jego strony dawno temu. A mimo to postanawia
wyręczyć Prudence w odpisaniu na list mężczyźnie, który
wyjechał na wojnę. Wkrótce korespondencja z Chrisem wymyka się dziewczynie spod kontroli – pomiędzy tą
dwójką wyraźnie rodzi się zażyłość. Beatrix postanawia
zerwać listowną znajomość, Christopher zaś jest
zdeterminowany, by wrócić do Anglii i ożenić się z Pru –
wszak wierzy, że to ona pisała do niego listy...
Znajdź mnie to ostatni tom
serii o rodzinie Hathaway. Ostatni i – przyznaję otwarcie –
najlepszy ze wszystkich! Byłam tym niezmiernie zaskoczona, bowiem
część czwarta – Zaufaj mi – mocno mnie rozczarowała i
nie miałam wielkich nadziei w stosunku do finałowego tomu. Okazuje
się jednak, że musi coś być w imieniu Christopher (uwielbiam je! <3),
gdyż opowieść o Bei i Chrisie pochłonęła mnie od
pierwszych stron i po prostu nie mogłam się od niej oderwać
(wynik – nieprzespana noc i nieprzytomny umysł następnego dnia). Ale od początku...
„Wróć,
proszę, wróć do domu i znajdź mnie”
Przede wszystkim zaskoczyła mnie niesamowita dojrzałość i pewność w kreacji głównego
bohatera – autorka z wprawą oraz znawstwem przedstawia czytelnikom
mężczyznę, który musi walczyć z demonami przeszłości i własnymi
słabościami. Lisa kreuje całkiem realistyczny obraz wojny – słyszymy
jęki umierających, wystrzały armatnie, a także towarzyszący im strach i ból.
Wszystko to kumuluje się w Christopherze, który wraca do
kraju całkowicie odmieniony. Portret psychologiczny tego mężczyzny
naprawdę mnie zachwycił – oto mamy przed sobą doświadczonego
przez los, poranionego na ciele i duszy człowieka, który musi
odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Przeciwieństwem jest piękna, delikatna Bea, która pomimo posiadania wiedzy na temat
wojny jedynie z pism i listów Chrisa, jest pełna współczucia
i zrozumienia dla tego szorstkiego mężczyzny, zdaje się naprawdę
rozumieć jego ból.
Język i styl powieści po raz kolejny
udowadnia, z jaką lekkością przychodzi Lisie pisanie o dawnych
czasach. Nie potrzebujemy szczegółowych informacji i przytaczania
faktów z historii XIX-wiecznej Anglii, by poczuć ducha tamtej
epoki (nawet jeśli język, jakim posługują się bohaterowie, w
najmniejszym stopniu nie został wykreowany na stary). Dominuje
natomiast humor, bardzo dużo dobrego humoru – momentami
chichotałam nad lekturą jak mały podlotek, by w następnej chwili
mieć w oczach łzy wzruszenia. Historia Bei i
Chrisa jest szalenie romantyczna, osnuta jakimś nierzeczywistym,
baśniowym klimatem – a to, przyznam, jest niespotykane w
twórczości Lisy. Oczywiście jej powieści zawsze są romantyczne i
dobrze napisane, ale... dopiero przy Znajdź mnie naprawdę
poczułam tę magię! Choć nie ukrywam, że pod koniec książki
miałam niepokojące wrażenie, jakoby napięcie trochę opadło, a dynamika powieści lekko wyhamowała. Nie zmieniło to jednak mojego nastawienia do książki i ostatecznych wrażeń po skończonej lekturze – mogłam jedynie westchnąć i rzec: "WOW!"
Znajdź mnie to opowieść o zaufaniu, wsparciu i miłości, która rodzi się
w najmniej spodziewanym momencie. To opowieść o tym, że kochać
znaczy zrozumieć. Miłość, według powieści Lisy,
buduje, odmienia, wnosi na wyżyny. Osobiście pokochałam dwójkę
głównych bohaterów oraz ich perypetie. Myślę, że
jeszcze nie raz wrócę do lektury ostatniej części tej serii
– to książka z rodzaju tych, które nigdy się nie nudzą:
bardzo zmysłowa, bardzo kobieca, ale i niepozbawiona męskiego uroku oraz siły, która równoważy romans z wątkiem obyczajowym
i nieśmiałymi, ale porządnie nakreślonymi elementami
batalistycznymi. To naprawdę godne zwieńczenie pięciotomowej serii! Polecam więc tę powieść każdej z Was – dajcie
się porwać przystojnemu kapitanowi Phelanowi oraz uroczej pannie Hathaway i jej szalonej rodzinie. Ufam, że się nie zawiedziecie! A ja daję
tej cudownej opowieści ocenę 6/6!
Original: Love in the Afternoon
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data wydania: 17.05.2012
Stron: 331
Cała seria:
#1 Wyjdź za mnie 4+/6
#2 Uwiedź mnie 3+/6
#3 Pokochaj mnie 5/6
#4 Zaufaj mi 3/6
#5 Znajdź mnie 6/6
PS Na koniec dodam tylko, że cieszę się, iż wydawnictwo Prószyński właśnie tak zatytułowało wszystkie części, nie tłumacząc angielskich tytułów dosłownie. Każdy z tych polskich odpowiedników jest kwintesencją danej historii, a czytelnik zrozumie ich przesłanie po przeczytaniu danego tomu. Dodam także – już nie pierwszy raz – że każdą z tych części można czytać osobno. Polecam serdecznie :)
Cała seria zapowiada się wyjątkowo ciekawie! :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że seria ta zasługuje na uwagę! Od czasu do czasu lubię sobie przeczytać jakieś romansidło, a więc bardzo chętnie się skuszę :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Mnie przekonałaś! ;D
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że nie czytałam żadnej książki z tej serii?! :) Aż normalnie sama się sobie dziwie, bo uwielbiam romanse historyczne. :D
OdpowiedzUsuńJa już po prostu nie wytrzymuję i w następnym tygodniu biorę się za czytanie jakiejś książki, bo mam tyle zaległości. Mam też ochotę odświeżyć sobie "Królestwo marzeń" Judith albo "Whitney" - nawet widzę, że ty się w niej teraz zaczytujesz. :> Kocham tą książkę, jest po prostu boska. :)
Kochana, KONIECZNIE musisz poznać tę serię :) Lisa napisała też jednotomową historię - Namiętność - także bardzo dobra :)
UsuńCo do Whitney - Clayton mnie WKURZA na maksa. Za to uwielbiam Nicolasa (czy jak mu tam) - jeszcze nie jestem nawet w połowie książki, więc czekam na dalszy rozwój wydarzeń ^^ Podzielę się potem wrażeniami :)
To jakby co od którego tomu radzisz zacząć? Od pierwszego? :)
UsuńNo koniecznie się podziel! :D To szczerze mówiąc jeden z moich pierwszych romansów historycznych, czytałam go już chyba trzy czy cztery razy i za każdym razem wszystko strasznie przeżywam. :P A "Królestwo marzeń" jest o przodku Westmorelandów- Czarnym Wilku żyjącym za czasów Tudorów. To mój najukochańszy romans, który także musisz przeczytać. :D Planuje o tym westmoerlandowskim cyklu napisać jakąś notkę na blogu, tylko nie wiem kiedy to nastąpi. :)
O bosze, nie masz litości :P Dobra, niech będzie! Czytam Królestwo marzeń (chociaż XVI wiek to nie jest do końca moja epoka)! Ale najpierw skończę Whitney - wczoraj do 1 w nocy czytałam i ledwo teraz na oczy patrzę :P Mam ochotę udusić tego kolesia, wiesz którego!!! Co za arogant!
UsuńSerię Lisy możesz zacząć od każdego tomu - według mnie najlepsze to trójka i piątka. Jeśli jednak chcesz poznać w pełni całą historię, to polecałabym zacząć od jedynki - Wyjdź za mnie - ponieważ wbrew pozorom wątki przeplatają się ze sobą w różnych częściach i np. w każdej jest zapowiedź wydarzeń w tomie następnym - no i bohaterowie wciąż ci sami, bo wszystko związane jest z rodziną Hathaway :)
Jak chcesz z "Królestwem" możesz poczekać, bo tak się nakręciłam, że niedługo z pewnością pojawi się o tej książce coś u mnie na blogu. Jak spodoba Ci się mój opis to będziesz wiedziała co robić. :> Ogólnie ja lubię czasy wcześniejsze niż te z powieści Jane Austen, dlatego może mi się tak spodobała. Jestem maniakiem historycznym- i to wszystko tłumaczy. :P
UsuńO, to jakbym miała zaczynać to od początku. Chociaż czytałam nie po kolei jeszcze jeden przecudowny cykl (o którym też muszę, ale to muszę napisać *_*) i wcale nie było tak źle. :D
przez Ciebie kolejny tytuł wędruje na listę....
OdpowiedzUsuńCieszę się że zakończenie serii okazało się takie udane!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
O, to może nie będę musiała zaczynać od pierwszego tomu? ;-) Chętnie sięgnęłabym po tę serię, skoro tak Cię zauroczyła...
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :) Czytałam inne książki autorki
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, ale odkąd zaczęłam darzyć większym zaufaniem powieści historyczne, to może powinnam się też przekonać do romansów historycznych, tym bardziej, że ten trzyma poziom.
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, że seria ma przepiękne okładki, są czarujące, no i dobrze, że wydawnictwo trafiło z tytułami, to się chwali :-)
Bardzo kusisz, ależ jestem zacofana, nawet nie sięgnęłam po pierwszą część...
OdpowiedzUsuńInteresująca seria. W tej części podoba mi się okładka, jest zjawiskowa!
OdpowiedzUsuńRecenzja przekonująca, ale kiedy pomyślę, że miałbym przeczytać pięć tomów to jakoś mi się do tej książki nie śpieszy :D
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo ciągnie mnie do takich książek, do tego jeszcze ta okładka tak kusi! Trzeba by zabrać się za pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tą serią:)) Lubie takie romanse historyczne.
OdpowiedzUsuńPora chyba bliżej zapoznać się z tą serią :D
OdpowiedzUsuńBędę musiała się zabrać za tę hmm serię? Jestem jej ciekawa ;) Pewnie nie uczynię tego w najbliższym czasie ;)
OdpowiedzUsuńIntrygujące :D
OdpowiedzUsuńPostaram się za nią rozejrzeć, jednak podejrzewam, że zajmie mi to trochę.
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że zachęciłaś mnie. Szkoda tylko, że autorka postarała się tylko na tym ostatnim tomie. Chyba się jeszcze zastanowię.
OdpowiedzUsuńCudowna recenzja. Szerze się przyznam, że nigdy nie słyszałam o tej serii, i chciałabym przygodę z nią zacząć właśnie od ostatniego tomu. Może później sięgnę także po inne tomy?...
OdpowiedzUsuńO mamutku, ja też chcę <3
OdpowiedzUsuńJa się do historii miłosnych jakoś nie potrafię przekonać
OdpowiedzUsuńWitam Cię Tirin tym razem znowu w blogosferze. :D
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że te Twoje recenzje romansów historycznych BARDZO zachęcają. Na dodatek Mulka na forum też się nimi zachwyca. A ja jakoś nie lubię. :( Może po prostu trafiłam na złe tytuły? Jak będzie jakaś większa promocja, to zainwestuję w pierwszy tom, a co tam!
Zainteresowałaś mnie tą pozycją - może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJestem jej ciekawa tylko jak na razie nie mam ochoty na kolejną kilkutomową serię:) Jednakże mam ją na oku:D
OdpowiedzUsuńZapewne nie zwróciłabym większej uwagi na tę serię, ale skoro tak wysoko oceniasz to chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNa sam początek muszę napisać, gdy oglądałam Twój blog zobaczyłam filmik, który umieściłaś dwa posty poniżej. Film animowany Disneya wywarł na mnie takie emocje... ah... popłakałam się przy nim. Jest cudowny :D !!!
OdpowiedzUsuńChyba kiedyś słyszałam, bądź widziałam w księgarni książki z tejże serii, ale jeszcze nie miałam okazji ich czytać. Piszesz tak pięknie recenzję, że momentalnie mam ochotę od razu wziąć się za czytanie pierwszego tomu :]
Być może mnie nie kojarzysz, ale ostatnio, za co dziękuję serdecznie, odpowiedziałaś na moje zaproszenie do znajomych na lubimyczytac.pl od Agnes M http://lubimyczytac.pl/profil/73760/agnes Będzie mi miło, gdy wpadniesz do mnie na http://pusderco.blogspot.com/ to dopiero co powstały blog. Dzięki :]
Pozdrawiam, Agnes :]
Sama nie wiem, niby jakiś zalążek chęci przeczytania jest, ale to nie do końca moja bajka... Zdecydowanie bardziej wolę np. filmy kostiumowe z wątkiem miłosnym, niż romanse w wersji papierowej. Może kiedyś to się zmieni.
OdpowiedzUsuńMiło, ze ci sie podobało, ale mi nie przypada do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie
Obserwujemy?
Jak ja lubię takie książki! Koniecznie muszę zdobyć ;)
OdpowiedzUsuń