„Pierwsze miejsce na liście autorów najlepiej sprzedających się książek według New York Timesa.
Lady Camilla wie, jaki prezent chciałaby dostać na święta - oświadczyny przystojnego księcia. Wymarzony kandydat na męża chciałby zaś spędzić Boże Narodzenie w gronie tradycyjnej angielskiej rodziny. Camilla nie zamierza przedstawiać księciu swoich wyjątkowo dziwacznych krewnych i przyjaciół domu. Decyduje się wynająć aktorów, którzy perfekcyjnie odegrają role członków idealnej rodziny. Kiedy niespodziewanie pojawia się dawno niewidziany stary narzeczony, sytuacja wymyka się spod kontroli.”
Jestem zagorzałą fanką romansów historycznych – przeczytałam ich tak wiele, że trudno mi je wszystkie zliczyć. Kiedy więc usłyszałam o romansie, którego akcja rozgrywa się w czasie świąt Bożego Narodzenia, od razu wiedziałam, iż będzie to lektura dla mnie idealna. Nie myliłam się!
źródło |
Pomysł głównej bohaterki, Camilli, wydaje się totalną głupotą. Młoda wdowa pragnie usidlić księcia z dalekiego, nieznanego państewka, lecz aby to osiągnąć, musi zorganizować dla niego tradycyjne, angielskie święta. W tym celu wynajmuje grupę aktorów, która ma wcielić się w role jej krewnych i służby. O całym przedsięwzięciu wie siostra bliźniaczka i jej mąż. Nie ukrywam, że na początku byłam naprawdę porażona głupotą i naiwnością Camilli, i nie mogłam się nadziwić, że autorka naprawdę chce oprzeć swoją historię na tak niedorzecznym pomyśle. Ale okazuje się, że nawet najbardziej dziwne historie mogą być ciekawe i wciągające. Zwłaszcza, gdy na horyzoncie pojawia się dawno niewidziany przystojniak, którego niegdyś coś łączyło z główną bohaterką.
Grayson jest niesamowity! Ostatnio nieczęsto zdarza mi się zachwycać męskim bohaterem, ale tutaj muszę przyznać, że to naprawdę zabawna i intrygująca postać. Autorka pozwoliła sobie na stworzenie bohatera bardzo autentycznego, nie tylko zachwycającego, ale i posiadającego wady, jak każdy człowiek. Gray nie jest mężczyzną doskonałym, ma świadomość popełnionych błędów i chyba dlatego tak go polubiłam. Trudno było mi natomiast polubić Camillę, która momentami zachowywała się jak skończona idiotka. Autorka dobrze poradziła sobie także z kreacją innych bohaterów – każdy otrzymał indywidualne cechy charakteru, co znacznie ułatwiło mi wyobrażenie sobie każdego z nich.
Victoria Alexander stworzyła bardzo zabawną historię w typie komedii omyłek Shakespeare’a. Każdy w tej opowieści ma ważną rolę do odegrania, a efekt ich aktorskich popisów potrafi wprawić w zdumienie. Od początku bowiem wiadomo, że nikt nie jest tym, za kogo się podaje. I choć wyjaśnienie tej historii oraz jej zakończenie mnie nie zaskoczyło (trudno tu bowiem o oryginalność), to jednak z uśmiechem na ustach śledziłam opowieść do ostatniej strony, chichrając się momentami jak podlotek. Ze względu na fakt, iż lektura nie niesie z sobą istotnych informacji na temat sposobów spędzania Bożego Narodzenia w XIX wieku, a świąteczną atmosferę czuć dopiero pod koniec historii, można tę książkę czytać nie tylko w grudniu. Żałuję jedynie, że język powieści nie był ani trochę stylizowany na dawny – w romansach historycznych jest to element co najmniej mile widziany. Niemniej bawiłam się przy tej lekturze wyśmienicie. Pani Alexander ma lekkie pióro, a jej powieść jest zabawna i na pewno spełnia swoje zadanie – pozwala na chwilę zapomnieć o całym świecie. Komedię świąteczną polecam wszystkim romantyczkom!
Original: What Happens at Christmas
Wydawca: Ole
Data wydania: 5.11.2014
Ilość stron: 488
Przeł.Anna Szczepańska
Moja ocena: 5/6
Ostatnio odkryłam, że powieści świąteczne czyta mi się dużo lepiej w okresie nieświątecznym, więc nie wykluczam, że za jakiś czas po nią sięgnę, niekoniecznie dopiero w święta ;)
OdpowiedzUsuńJa książki, które dzieją się podczas świąt zdecydowanie wole czytać w grudniu :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę ją przeczytać o momentu,kiedy natknęłam się na jej recenzję u Sherry, a Twoja recenzją jeszcze tylko to pragnienie wzmocniła.Mam tylko, że zachowanie głównej bohaterki nie będzie mi zabardzo działać na nerwy, a tym samym odbierać radości z poznawania tej historii.Niemniej jednak,mimo tej drobnej obawy na pewno po nią sięgnę,gdyż niestety jestem nieuleczalną romantyczką♥♥
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale chyba zostawię ją na Boże Narodzenie :D
OdpowiedzUsuńMimo, że klimat czuć gdzieś dopiero pod koniec to będę się za nią rozglądać dopiero za rok :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie komedie pełne omyłek, z dużą chęcią przeczytam. Muszę poznać tego męskiego bohatera :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKomedie omyłek najbardziej bawią mnie w teatrze, natomiast w powieściach już jakoś mniej, więc nie wiem czy to książka dla mnie. Zwłaszcza że romantyczka ze mnie żadna :P
OdpowiedzUsuńA wydawała się taka niepozorna :) Kto wie, może i ja się skuszę? :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Komedia omyłek powiadasz - jestem na tak. Lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńJakoś...nie umiem sięgać po świąteczne książki nie podczas Bożego Narodzenia. Może szkoda? Ciągle mam choinkę...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że książka ci się spodobała! Tak myślałam, że może być w twoim guście. :D Ja osobiście pamiętam, że lubiłam siostrę Camilli, miała głowę na karku i choć zachowywała się czasami okropnie wobec Graya, to jednak była taka stanowcza i skłonna do poświęceń i co ważniejsze - lojalna i troskliwa wobec siostry, że rozczuliło mnie to. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry