RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
„Saga przyszłości ma swój początek dawno, dawno temu...
Cinder mieszka w hałaśliwym Nowym Pekinie, zdziesiątkowanym przez zarazę. Jako dziewczyna cyborg o tajemniczej przeszłości jest obywatelem drugiej kategorii. Lecz kiedy na jej drodze staje przystojny książę Kai, Cinder nagle znajduje się w epicentrum międzygalaktycznej walki z bezlitosną królową Luny.
Rozdarta pomiędzy obowiązkiem a wolnością, wiernością a zdradą, musi wyjawić sekrety swojej przeszłości, bo ochronić swoją przyszłość...”
Odległa przyszłość.
W Nowym Pekinie, stolicy Wspólnoty Wschodniej, żyje
dziewczyna – cyborg, a na imię jej Cinder. Jest
najlepszym w mieście mechanikiem, ma dwie siostry i macochę, która nie
ukrywa niechęci do nastoletniej podopiecznej. Życie Cinder ma stały
rytm, podporządkowany żądaniom opiekunki i pracy na stoisku w
centrum miasta. Aż pewnego dnia do szarej, obskurnej budki mechanika
przybywa niezwykły gość, a jego wizyta całkowicie zmienia
poukładaną, monotonną codzienność bohaterki. Od teraz już nic
nie będzie takie samo, zwłaszcza, gdy wydarzenia niespodziewanie
nabiorą dramatycznego obrotu…
„Zabrały jej piękne suknie, ubrały ją w stary zszarzały fartuch,
a na nogi włożyły drewniaki.” *
Opowieść poprowadzona
została przez narratora wszechwiedzącego, co pozwala na
obserwowanie wydarzeń zarówno z różnych punktów
widzenia, jak i różnych miejsc. Na pierwszy plan wyłaniają
się historie dwóch istnień – Cinder Linh i księcia
Wspólnoty Wschodniej, z którym przecinają się drogi
naszej cybernetycznej bohaterki. Język jest nieskomplikowany,
dostosowany dla czytelnika w każdym wieku. Odbiorca otrzymuje dużą
dawkę informacji pozwalających wyobrazić sobie świat rządzony
technologią, gdzie androidy i cyborgi nie są niczym zaskakującym –
towarzyszymy więc Cinder m.in. w chwilach, gdy naprawia zepsute
maszyny, albo odbiera wiadomości wymagające użycia najnowocześniejszych narzędzi. Akcja powieści rozwija się
powoli, w zasadzie od pierwszych stron nakierowując widza do
wysnucia skojarzeń z baśnią o Kopciuszku – a
pozwalają na to przede wszystkim cytaty rozpoczynające każdą z
czterech części tomu, odpowiadające kolejnym „etapom” historii
Kopciuszka, jak i podobieństwo imion obu bohaterek – Cinder i Cinderella.
„Czy istoty twojego pokroju wiedzą, czym jest miłość? Czy ty w ogóle coś odczuwasz, czy to jedynie kwestia... oprogramowania?” **
Kreacja bohaterów
udała się autorce wyśmienicie, choć przyznaję, że nie miałam
problemu z ustaleniem, kto jest czarnym charakterem, a kto zasługuje
na sympatię. Ale chyba właśnie na tym polega tworzenie baśni – na wyraźnym oddzieleniu bieli od czerni. Uwagę
odbiorcy skupia przede wszystkim Cinder – dziewczyna niesprawiedliwie traktowana
przez los i swoją „rodzinę”, która za wszelką cenę
stara się ukryć własną „ułomność”, jaką jest posiadanie
mechanicznych części ciała. To postać godna zainteresowania oraz warta
naszej sympatii i współczucia – emocji, które
niewątpliwie zagoszczą w sercu czytelnika, gdy tylko zetknie się
on z historią cybernetycznej nastolatki. Cinder nie jest jednak
dziewczyną, którą można ślepo porównać do
Kopciuszka – panna Linh bowiem to silna osobowość, która
nie boi się podejmować własnych decyzji i walczyć o niezależność,
a przede wszystkim jest inteligentna i odważna.
Świat wykreowany przez autorkę jest intrygujący i oryginalny, choć niezwykle odległy. Marissa pokazuje nam alternatywną przyszłość Ziemi – widzimy rzeczywistość przepełnioną najnowocześniejszą technologią, podziały na ludzi i maszyny, zagrożenia płynące z szerzenia się epidemii nieuleczalnej choroby i związane z nią próby odnalezienia antidotum. Powoli na pierwszy plan wyłania się groźba konfliktu pomiędzy ludzkością a istotami spoza naszej planety – z Księżyca. Choć muszę zauważyć, iż sami Lunarzy nie zostali przedstawieni nadzwyczaj skrupulatnie (nie otrzymujemy dokładnych informacji o tym, kiedy i jak doszło do pierwszego kontaktu z nimi albo szczegółowych opisów cech odróżniających ich od Ziemian, ani tym bardziej, jak naprawdę wygląda świat Lunarów), to jednak fabuła została tak poprowadzona, byśmy nie mieli złudzeń, że istoty te mają nad ludźmi znaczną przewagę i to nie tylko technologiczną. Ów motyw wyraźnie wprowadza element grozy i skłania czytelnika do pilnego śledzenia wydarzeń rozgrywających się na kartach powieści.
Cinder to baśń
przyszłości, opowieść podejmująca w niezwykle świeży sposób
temat zaczerpnięty z historii o Kopciuszku. Nie jest to
jednak powieść zamknięta w schematach, ślepo naśladująca
sylwetki bohaterów i sytuacje ze starej bajki. Cinder jest nowoczesną opowieścią o
nowoczesnej dziewczynie, która nie boi się walczyć o swoją
przyszłość. To także historia o barierach, jakie człowiek sam
sobie narzuca – o manii ujarzmienia technologii, o odkryciach
naukowych, eksperymentach medycznych i biocybernetycznych oraz międzygalaktycznych sporach, które mogą
zadecydować o istnieniu ludzkości. Przyznaję, że powieść trzyma w napięciu do ostatniej strony, a zakończenie daje
zapowiedź pasjonującej przygody w tomie drugim. Ponadto wiele napoczętych w Cinder
wątków wymaga odpowiedniego rozbudowania, na co bardzo liczę. Szczerze mówiąc
chciałabym móc przedstawić jakiś mankament Sagi księżycowej,
cokolwiek, do czego mogłabym się przyczepić, ale niczego takiego
nie znajduję! Chociaż oczywiście nie mam złudzeń, iż nawiązanie
do Kopciuszka dla wielu z Was będzie motywem dyskryminującym powieść choćby ze względu na kierunek, w którym zmierza cała akcja. Dla mnie nie był to minus, wręcz przeciwnie – stara bajka, którą znam z dzieciństwa, została odświeżona i ubrana w nowe, oryginalne szaty. Cinder z całą odpowiedzialnością uznaję za wspaniały debiut
obfitujący w niezwykłą, zapierającą dech akcję i historię
obezwładniającą emocjami. To alternatywna wersja baśni, która
od dziesiątek lat rozbudzała wyobraźnię małych dziewczynek – wraz
z przybyciem cybernetycznej Cinderelli nadszedł czas na pobudzenie wyobraźni
dziewcząt w każdym wieku! Gorąco polecam nie tylko entuzjastkom
romantycznych opowieści, lecz także każdej osobie otwartej na
eksperymentowanie ze znanymi, klasycznymi dziełami.
Cinder. Saga księżycowa dostaje ode mnie ocenę 6/6!
Original: The Lunar Chronicles #1. Cinder
Wydawca: Literacki Egmont
Premiera: 17 października 2012!
Stron: 440
* cytat str. 7
** cytat str. 76
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Egmont :)
Na zakończenie dodam tylko, że Saga księżycowa to nie trylogia – zapowiedziane są już cztery tomy serii (plus tzw. "połówki", czyli części 0,5, 1,5...) – info TU. A poniżej okładka do tomu drugiego – Scarlet (premiera zagraniczna w lutym 2013) :) Z opisu dwójki wynika, że... autorka tym razem weźmie pod lupę bajkę o Czerwonym Kapturku! A to jeszcze nie koniec – wystarczy przeczytać opisy do kolejnych tomów. Najwyraźniej Marissa postanowiła przearanżować kilka znanych baśni ;)
Widzę, że autorka połączyła to, co aktualnie jest w modzie, czyli do odświeżonej baśni dodała "kosmiczną" rzeczywistość. Przyznam, że to połączenie brzmi bardzo oryginalnie i chętnie przeczytam "Cinder". Nie mogę doczekać się premiery. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę i strasznie się cieszę, że mogłam ją przeczytać! :3 Jestem pod wrażeniem geniuszu pani Marissy - nie wpadłabym na to, żeby opisywać baśnie. Już się nie mogę doczekać kolejnego tomu i następnego, i następnego. <3
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie! Chętnie po nią sięgnę ;>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie wyrosłam z baśni, dlatego chętnie przeczytam Cinder, tym bardziej, że jest to wariacja na temat Kopciuszka :) poza tym bohaterka cyborg, to rzadkość, szkoda tylko, że seria jest aż tak rozciągnięta, pięć tomów to jak dla mnie ciut za dużo.
OdpowiedzUsuńNatula, jednak 4 tomy pełne, plus połówki, właśnie dokładnie sprawdziłam. Kolejne wariacje będą dotyczyły Czerwonego Kapturka, Roszpunki, a nawet Królewny Śnieżki ;)
UsuńZapowiada się bardzo ciekawie :) Zamierzam przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że zainteresowała mnie ta książka, i to bardzo, bardzo :) Chociaż z reguły takie historie omijam z daleka :)
OdpowiedzUsuńKopciuszek w wersji hmm... science-fiction? Brzmi ciekawie i oryginalnie. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim, więc po książkę z pewnością sięgnę, żeby na własne oczy przekonać się, cóż to autorka wymyśliła. Wysoka ocena tylko jeszcze bardziej do tego zachęca. :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, po takiej recenzji nie usiedzę bezczynnie. Muszę jakoś książkę zdobyć :)
OdpowiedzUsuńMimo dobrej recenzji na razie sobie odpuszczę. Chyba, że stanie się wielkim bestsellerem, wtedy już będę musiał się dowiedzieć o co chodzi ;)
OdpowiedzUsuńCzytam teraz Magiczną gondolę, ale już nie mogę się doczekać kiedy ją kończę gdyż wtedy sięgam po Cinder
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńJejku, ja normalnie marzę o tej książce!
OdpowiedzUsuńPrzearanżowanie baśni brzmi niezwykle interesująco. Początkowo zupełnie nie przekonywał mnie owy tytuł, ale teraz nie mogę się doczekać lektury ;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam:). Zapowiada się naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Już się nie mogę doczekać jak się do niej dorwę:)
OdpowiedzUsuńJestem jej bardzo ciekawa, na pewno dorwę w swoje łapki i przeczytam! Miałam taki zamiar już wcześniej, ale Ty bardziej mnie w tym utwierdziłaś. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. ;) Widzę ,że na razie "Cinder" zbiera same pozytywne opinie.Będę musiała sama sprawdzić jak to z nią jest. ;) Bardzo jestem ciekawa tych kolejnych części i innych aranżacji bajek.Uwiebiam baśnie i nigdy z nich nie wyrosnę ,chętnie przeczytałabym więc również tę"nową wersję" Czerwonego Kapturka, czy Królewny Śnieżki.Twórczość pani Marissy Meyer zapowiada się interesująco... ;)
OdpowiedzUsuńOho, kolejna pozycja do przeczytania:) A Kopciuszek to moja ulubiona dziecięca baśń:D
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie. Intrygująco brzmi informacja, ze autorka postanowiła zająć się historią innych bajkowych postaci: Czerwonym kapturkiem cz.2, Roszpunką cz.3 i Śpiąca Królewną cz.4 - mam tylko nadzieję, że Marissa Meyer nie pójdzie w stronę tworzenia ciągnącej się sagi, w której kolejne tomy będą osiągały tendencję spadkową, trochę niepokoją mnie tomy 0,5 1,5. Mimo wszystko dopisuję "Cinder" do listy książek, które chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytac :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ze zniecierpliwieniem czekam na moment, w którym książka wyląduje na mojej półce ;D
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś! Wcześniej miałam pewne wątpliwości, ale teraz koniecznie muszę przeczytać tę książkę, skoro jest tak dobra :)
OdpowiedzUsuńMam słabość do baśni i bajek, ale Kopciuszka akurat nie lubiłam! XD Jednak po takiej recenzji... Muszę mieć tą książkę!. *.* Świetnie napisałaś, a pomysł na ten tom( i kolejne) jest świetny. Futurystyczny świat, baśniowy klimat... A jest dobra mechaniczna wróżka? :P Nie mogę się doczekać, jak sięgnę po Cinder!
OdpowiedzUsuńCinder nie jest aż tak ścisłym odtworzeniem baśni, by była dokładnie taka sama - tylko niektóre elementy są podobne. Kopciuszek raczej jest wskazówką, nie zasadą, która określa książkę :) Dlatego wielu elementów z baśni nie uraczymy w tej książce :P Ale właśnie to sprawia, że taka luźna interpretacja jest jeszcze wspanialsza!
UsuńPS I ja też nigdy jakoś nie szalałam za Kopciuszkiem, ot zwyczajna, miła bajka. Ale w "nowych szatach" jest nieziemska :)
Kusząca recenzja!
OdpowiedzUsuńokładka fajna. O książce już słyszałam tyyyle dobrego , a twoja zacna recenzja to potwierdza :3
OdpowiedzUsuńCzekam na premierę tej książki, mam do niej pozytywne przeczucia. :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania i już mnie zauroczyła ta książka :D
OdpowiedzUsuńJuż samo słowo seria powoduje, że nie mam ochoty po nią sięgać, mimo, że dość wysoko ją oceniłaś xD
OdpowiedzUsuńNo to klops! Kobieto! zejdę na zawał przez Twoje recenzje :) Jak ja teraz wytrzymam do momentu kiedy książka do mnie dotrze? Już nie mogę się doczekać :P Uwielbiam baśń o Kopciuszku :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, ale nie wiem czy chcę czekać na polska wersję książki :). Lubię nowe wersje baśni, często autorzy mają naprawdę ciekawe pomysły.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zmieniają okładkę, oryginalna naprawdę mi się podoba.
Mam na nią wielką, przeogromną wręcz ochotę... ;D
OdpowiedzUsuńKiedy po raz pierwszy usłyszałam o tej książce stwierdziłam, że raczej nie jest dla mnie. Ale Ty mnie przekonałaś :) Chętnie poznam los cybernetycznego Kopciuszka i kolejną wizję świata przyszłości. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDlaczego pomimo tak pozytywnej recenzji nie mogę się przekonać do tej książki? Bardzo chciałabym móc ją kiedyś przeczytać, ale na tę chwilę sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Donna
Chcę ją bardzo, bardzo, bardzo! Uwielbiam taki klimat i modyfikowanie bajek :) Nie mogę się doczekać, gdy w końcu ją otrzymam!
OdpowiedzUsuńBankowo po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńTeraz to koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńA dla mnie to chyba nie jest odpowiednia pozycja. Chociaz moze kiedys:)
OdpowiedzUsuńSkończyłam czytać wczoraj i zgadzam się. Książka świetna :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się:D inna niż wszystkie mam wrażenie:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać i również bardzo mi się podobała. Szkoda, że nie można od razu przeczytać kolejnej części.
OdpowiedzUsuń