RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
„Szesnastoletnia Hazel choruje na raka i
tylko dzięki cudownej terapii jej życie zostało przedłużone o
kilka lat. Jednak nie chodzi do szkoły, nie ma
przyjaciół, nie funkcjonuje jak inne dziewczyny w jej wieku,
zmuszona do taszczenia ze sobą butli z tlenem i poddawania się
ciężkim kuracjom. Nagły zwrot w jej życiu następuje, gdy na
spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje niezwykłego
chłopaka. Augustus jest nie tylko wspaniały, ale również,
co zaskakuje Hazel, bardzo nią zainteresowany. Tak zaczyna się dla
niej podróż, nieoczekiwana i wytęskniona zarazem, w
poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym są choroba i
zdrowie, co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po
sobie zostawić na świecie.
Wnikliwa, odważna, pełna humoru i ostra Gwiazd naszych wina to najambitniejsza i najbardziej wzruszająca powieść Johna Greena. Autor w błyskotliwy sposób zgłębia w niej tragiczną kwestię życia i miłości.”
Hazel Grace jest ciężko chora – ma
raka tarczycy z przerzutami do płuc. I ledwie szesnaście lat życia
na swoim koncie. Jej egzystencja od lat ogranicza się do czytania
książek i spędzania czasu z rodzicami bądź przebywania w
szpitalu. Kiedy więc pewnego dnia jej mama zmusza dziewczynę, by ta
zaczęła uczęszczać na spotkania grupy wsparcia dla nieuleczalnie
chorych, Hazel niechętnie przystaje na tę propozycję. Nie ma
jednak pojęcia, że jej życie już wkrótce bardzo się
zmieni. A wszystko za sprawą młodzieńca, którego tam pozna
– Augustus Waters bowiem jest nie tylko przystojny i inteligentny,
ale także wyraźnie zainteresowany właśnie nią, zwyczajną Hazel
Grace. To będzie początek niezwykłej historii.
„Boje się
zapomnienia – wyznał bez chwili wahania. – Boję się tego
niczym ślepiec ciemności.”
Gwiazd naszych wina to powieść,
która zdobyła tak wiele nagród i wyróżnień,
że zliczenie ich zajmuje chwilę czasu – wśród nich jest
pierwsze miejsce w Goodreads Choice Awards 2012, wyróżnienia
w „Time”, „New York Times”, czy „Wall Street Journal”.
Mówi się, że to najambitniejsza powieść Johna Greena –
nie odniosę się do tych słów, gdyż spotykam się z jego
twórczością po raz pierwszy. Jeśli jednak miałabym ocenić
w skrócie jego dzieło, powiem tak – gdyby wszyscy pisarze
tworzyli takie książki, zawód krytyka literackiego nie
miałby racji bytu. Bo skrytykowanie Gwiazd naszych wina jest
absolutnie niemożliwe. Po prostu.
Tym, co najmocniej oddziałuje na
czytelnika, jest narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia głównej
bohaterki – Hazel. Młoda dziewczyna opowiada historię
swojej choroby, przedstawia swoją rodzinę, znajomych, lekarzy, a
także Augustusa, chłopca, którego poznała na spotkaniu
grupy wsparcia dla nieuleczalnie chorej młodzieży. Jej opowieść,
ubrana w proste słowa, otulone odrobiną humoru oraz nieprzeciętną
inteligencją, od pierwszej strony wzbudza w czytelniku najróżniejsze
emocje. Hazel nie lituje się nad sobą, a tym samym nie lituje się
nad odbiorcą – w swojej opowieści pokazuje strach, niepewność,
zdecydowanie oraz tysiące innych odczuć, które nią targają,
łącznie z obawą, że swoim odejściem zrani tych, których
kocha.
„Na tym świecie jest
tylko jedna rzecz okropniejsza niż umieranie na raka w wieku
szesnastu lat, a jest nią posiadanie dziecka, które na tego
raka umiera.”
Przyznam szczerze, że podoba mi się
bezpośredniość tej książki. Jak wspomniałam, napisana jest
stosunkowo prostym językiem, co nie
zmienia faktu, że to bardzo mądra opowieść. Hazel operuje
mnogością myśli, które niosą ze sobą prawdę, albo tę
prawdę nam uzmysławiają. A kiedy na scenie pojawia się Augustus
ze swoim zamiłowaniem do metafor, historia nabiera niesamowitego, nieco poetyckiego wydźwięku. Pojawia się nadzieja i miłość
oraz nieustannie towarzysząca im niepewność i ból. A
wszystko to, razem ze sobą powiązane, tworzy obraz prawdziwy,
realny, namacalny. I choć w pewnym momencie można się domyślić,
jak John Green zakończy tę książkę, emocje wciąż są tak samo
silne, tak samo obezwładniające. Hazel jest literackim
odzwierciedleniem wszystkich ludzi skazanych na śmierć w wyniku zachorowania na raka. Jest bohaterką
silną, odważną,
ale i niepozbawioną wad. Osobą, która
nam – czytelnikom – dodaje otuchy.
Czy to nie paradoks?
„A mimo to martwiłam
się. Lubiłam być żywym człowiekiem. I chciałam nim pozostać.
Martwienie się to kolejny efekt uboczny umierania.”
Gwiazd naszych wina to książka,
której nie można przeczytać ze
spokojem. Nie odbierzemy jej „na luzie”, bo nie jest błahą,
podejmującą lekki temat historią. Nie znaczy to jednak, że
to drętwa i nastawiona na patos opowieść, albo – co gorsza –
historia ociekająca tanim sentymentalizmem, o nie! Dominuje w niej
humor, nierzadko wisielczy (tu należy pochwalić nie tylko Hazel, ale i
Augustusa oraz ich przyjaciela Isaaca, którzy do swojej
choroby podchodzą z niezwykłym dystansem), a także wiele trafnych
spostrzeżeń dotyczących relacji pomiędzy człowiekiem chorym a
zdrowym. Bohaterka w swojej opowieści przytacza różne
sytuacje, pokazując, jak zdrowi, „normalni” ludzie swoim
nieprzemyślanym zachowaniem potrafią zranić chorego. Pokazuje
prawdziwą, niełatwą rzeczywistość, w której żyją ludzie
powolnie umierający. Warto jednak zauważyć, że Gwiazd naszych
wina nie gra na emocjach – ona te emocje wywołuje. I choć
niektórzy mogliby uznać, że nie ma w tym żadnej różnicy,
podkreślam, że różnica jest fundamentalna i niepodważalnie
istotna.
„Tak to jest z bólem
(...). Domaga się, byśmy go odczuwali.”
Powiem wprost – pokochałam tę
historię całym sercem. Mam ochotę wracać do niej w każdej wolnej
chwili, by na nowo poznawać Hazel i Augustusa. Mam ochotę nauczyć
się tej książki na pamięć. Jest obezwładniająca, piękna, po
prostu absolutnie doskonała. Nie wiem, czy istnieją słowa, którymi
mogę wyrazić wszystkie emocje, jakich
doświadczałam i wciąż doświadczam, myśląc o tej powieści. Podobnie, jak nie ma wystarczającej ilości
łez, które pozwoliłyby mi ukoić ból po skończonej
lekturze. Myślałam, że Gwiazd naszych wina jest przereklamowana. Jak bardzo
się myliłam! Tak, naprawdę kocham powieść Johna Grena. I myślę,
że Wy też ją pokochacie. Jeśli oczywiście dacie jej szansę. To
głęboka, prawdziwa, totalnie wzruszająca podróż, która
każdemu z nas może pomóc odnaleźć odpowiedzi na pytania,
czym jest życie, miłość i umieranie. Czy polecam? To chyba
pytanie retoryczne... Daję ocenę 6+/6! I już teraz stwierdzam, że to będzie prawdopodobnie najlepsza premiera
2013 roku!
Original: The Fault in Our Stars
Wydawca: Bukowy Las
Premiera: 6.02.2013!
Dziękuję wydawnictwu Bukowy Las za tę niezwykłą lekcję życia!
Polecam --> FRAGMENT <-- powieści.
Oficjalny trailer:
Polecam --> FRAGMENT <-- powieści.
Oficjalny trailer:
Wyczekuję niecierpliwie premiery, jak zaliczę sesję to sobie kupię w nagrodę :))
OdpowiedzUsuńJa chce to już mieć w swoich rękach.
OdpowiedzUsuńWczoraj właśnie przyszedł do mnie egzemplarz tej książki. Jestem bardzo ciekawa i już nie mogę się doczekać jej przeczytania. Na pewno wzbudza wielkie emocje.
OdpowiedzUsuńNie mogę przemóc się do czytania książek o takiej tematyce :( Wiem, że ta książka wywołuje dużo emocji, temat jest taki prawdopodobny i realny, jednak raczej jej nie przeczytam. Może kiedyś?
OdpowiedzUsuńCHCĘ! Bardzo!
OdpowiedzUsuńChyba nikogo nie zdziwi jak napiszę swoją recenzję również pełną zachwytów i wstawię szóstkę. :> Również podobało mi się, że bohaterowie pochodzą do swoich chorób całkowicie na luzie, że nie współczują sobie co sekundę jaki ich straszny los spotkał. Jeszcze nie skończyłam czytać, ale dziś to zrobię - niemniej jednak już polecam wszystkim, dosłownie wszystkim tę pozycję ^^ !
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem Twojej recenzji. To naprawdę musi być niesamowita książka! A jak wypada w porównaniu do "Oskara i pani Róży" na przykład?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Kurcze, trudne pytanie, ale myślę, że jeśli chodzi o wywoływanie emocji, spokojnie można obie te książki ze sobą zestawić :) Tyle tylko, że charakter jest inny - Oscar to taka przypowieść trochę, nacechowana metaforami. A Gwiazd naszych wina jest bardziej życiowa, realistyczna. Albo jakoś tak ;)
UsuńOjej, zapowiada się niesamowicie ! dziś ją zaczynam i mam nadzieję, że również będę nią tak zachwycona ! ^^
OdpowiedzUsuńCzyli sięgnąć po nią, ok! :D Egzaminy powoli się kończą, więc kto wie, może książka wpadnie w moje łapki ;)
OdpowiedzUsuńWypada mi tylko podpisać się pod twoją recenzją ;) Czy będzie to najlepsza książka 2013 roku? Ma wszelkie do tego zadatki.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, choć 2013 dopiero się zaczyna, ale... myślę, że Gwiazd naszych wina u niejednego czytelnika znajdzie się na podium :)
UsuńLubię książki na których mogę się zdrowo wypłakać, a czuję, że ta powieść tak właśnie jest, zresztą sam jej temat nie jest lekki, więc poruszających treści na pewno w niej nie brakuje.
OdpowiedzUsuńKsiążka musi być ciekawa i pouczająca, jednak z braku czasu narazie po nią nie sięgnę. Może kiedyś
OdpowiedzUsuńTak wiele dobrych rzeczy nasłuchałam się o tej powieści, że trudni mi będzie przejść obok niej obojętnie. Ostatnio ściągnęłam sobie ebooka po angielsku i nie mogę się doczekać rozpoczęcia lektury. Teraz nic tylko czekać na premierę polskiego wydania!
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie byłam fanką tego typu historii, ale chętnie się zapoznam. :)
OdpowiedzUsuńTematyka wydaje się idealnie wpasowywać w mój gust, zatem nie pozostaje mi nic innego, jak zapoznać się z "Gwiazd naszych wina". Widzę, że warto. :)
OdpowiedzUsuńAż mi się udzielił twój zachwyt nad tą książką, choć jeszcze jej nie znam. Osobiście przeszłabym obok niej obojętnie, gdyż okładka taka skromna, nie rzucająca się w oczy, ale teraz po twojej recenzji wiem, że muszę ją koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom okładka nabiera głębszego znaczenia, gdy się przeczyta książkę - oprawa w istocie jest prosta, ale naprawdę cudowna. Szczerze polecam!
UsuńNie mam przekonania do takich historii, ale z chęcią bym tę książkę przeczytała :)
OdpowiedzUsuńCzuję się naprawdę zachęcona. Historia brzmi smutno i pięknie jednocześnie. :)
OdpowiedzUsuńJuż Twoja recenzja chwyciła mnie za serducho to co będzie z samą książką ? Na pewno sięgnę po " Gwiazd naszych winę " .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie . :)
Ojejku, w takim razie ta lektura jest dla Ciebie obowiązkowa :) I dziękuję za miłe słowa ;)
UsuńZaostrzyłaś mój apetyt na tę książkę!
OdpowiedzUsuńWiem okropna jestem ale nie słyszałam jeszcze o niej:) I dlatego sobie ją zapisuję;)
OdpowiedzUsuńMam na nią ochotę i cieszę się, że do mnie idzie *_*
OdpowiedzUsuńNo to czekam na Twoją opinię ;)
UsuńŁaaaał, na pewno przeczytam w takim razie :D
OdpowiedzUsuńTo książka, której szczerze Ci zazdroszczę. Tak bardzo chcę ją przeczytać, a Ty jedynie podsyciłaś moją ciekawość. ;D
OdpowiedzUsuńta książka wydaje się jak najbardziej warta uwagi
OdpowiedzUsuńmam na nia coraz wieksza ochote :3 druga recenzja z która się spotykam i druga bardzo pochlebiająca :3
OdpowiedzUsuńKocham tę ksiązkę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuń