Już jutro Wigilia! Ale ten czas leci, prawda? W pierwszy dzień Świąt możecie się spodziewać u mnie recenzji bardzo świątecznej książki, a dziś postanowiłam przygotować małe zestawienia moich ulubionych piosenek świątecznych. Ostatnio zasłuchuję się w najróżniejszych plebiscytach muzycznych i zastanawiam się, jakie piosenki towarzyszą ludziom w przygotowaniach do tego magicznego czasu, jakim jest Wigilia i Boże Narodzenie. Oto lista moich ulubionych, zimowych przebojów:
10. Perry Como –It's Beginning To Look A Lot Like Christmas
9. Brenda Lee –Rockin' Around The Christmas Tree
8. Wham! –Last Christmas
7. Chris Rea –Driving Home for Christmas
6. Dean Martin –Let it Snow!
5. Elvis Presley –Silver Bells
4. Cliff Richard –Mistletoe and Wine
3. Rod Stewart – Auld Lang Syne
2. Neil Diamond –Silent Night
1. Frank Sinatra –Jingle Bells
* * *
A teraz słów kilka o świątecznej wymiance, w której wzięłam udział. Wymiankę zorganizowała Fenko z bloga Królowa Moli. Moim mikołajem została Irena z bloga Zapatrzona w książki. Powiem tak – popłakałam się, gdy otworzyłam przesyłkę. Serio! Dostałam tyle cudownych rzeczy, w tym przepiękne ozdoby świąteczne robione ręcznie, że wzruszenie było nieuniknione. Oto, jakie niesamowitości dostałam od Irenki:
Prawda, że cudowne? Jeszcze raz bardzo dziękuję Irence za piękne prezenty! <3
* * *
Wigilia tuż tuż, więc na pewno większość z Was w pocie czoła gotuje, sprząta i zajmuje się tysiącem przedświątecznych zajęć, dlatego – nie przedłużając – składam Wam dziś życzenia (w sumie nie tylko świąteczne). A więc...
Życzę Wam ciepła rodzinnego domu, szczerze połamanego opłatka w wigilijny wieczór i niewymuszonego „wzajemnie”. Życzę Wam miłości, która rozgrzewa w najgorsze dni i przyjaźni, na którą można liczyć bez względu na wszystko. Życzę Wam wielu wzruszeń przy pięknych lekturach, zawsze pełnego kubka gorącej czekolady i satysfakcji z tego, co robicie.
Życzę Wam również dużo zdrowia i niesłabnącej pogody ducha oraz abyście znaleźli pod choinką wymarzone prezenty i nie obżerali się za bardzo :) A przede wszystkim życzę Wam, by do Waszych drzwi zapukało szczęście i dobro.
Bloga prowadzę, bo po prostu lubię dzielić się z Wami moimi opiniami. Choć od półtora roku postów na Tirindeth's Books jest o połowę mniej, niż na początku blogowania, to jednak wciąż z Wami jestem i nie zamierzam stąd uciekać (chociaż nadchodzą ciężkie miesiące związane z pisaniem magisterki, więc pewnie będę tu jeszcze rzadziej...). Mam nadzieję, że nie zabraknie mi sił, by dalej pisać. I że Wam nie zabraknie cierpliwości, by to wszystko czytać :)
Blogowanie jest spoko. Blogowanie pozwala poznać nowych ludzi. Pozwala wymieniać się opiniami. Ale przede wszystkim pozwala się rozwijać. Kiedy patrzę na moje recenzje sprzed 3 czy 4 lat, jestem w szoku. Czy ja to naprawdę napisałam?! – myślę sobie i nie wierzę. A jednak! :) Na pewno każdy z Was choć raz przeżył to samo. To wygląda identycznie jak w chwili, w której odnajdujesz stary pamiętnik czy zeszyt z tzw. "złotymi myślami" sprzed dziesięciu czy piętnastu lat i nagle szczęka Ci opada. Ja ostatnio znalazłam mój pamiętnik jeszcze z czasów gimnazjum. Prawie umarłam... ze śmiechu :P
Z tym śmiechem jest podobnie w momencie, gdy trafiam na blogu w zakładkę "statystyki" i patrzę na hasła, po których mój blog był wyszukiwany. Kilkoma perełkami się dzisiaj z Wami podzielę:
"peeta i gale romans" – hoho, ktoś tu lubi mocne klimaty :P
"dzień casanovy" – czyżby Casanova doczekał się swojego święta?
"legenda o mechanicznym psie" – sorry, nie znam.
"the bitches świat według zolzy" – zołzom wstęp wzbroniony.
"motyl lisa genova biedronka" – no to motyl czy biedronka? Jest różnica!
Blog to również takie miejsce, gdzie namawiamy naszych czytelników do wzięcia udziału w pewnych inicjatywach. Ja tego nie robię, bo w sieci jest takich akcji za dużo. Ale w sierpniu zrobiłam wyjątek i postanowiłam dla siebie samej zorganizować wyzwanie "Sierpień miesiącem romansów". O pomyśle przeczytacie TUTAJ. W ramach akcji poznałam jednak tylko 3 tytuły, a są nimi:
W ramach "miesiąca romansów" zaczęłam też lekturę Ptaków Ciernistych Krzewów, ale póki co idzie mi to czytanie bardzo opornie. W planach miałam również Jane Eyre i Północ i Południe, ale niestety zabrakło czasu i sił na tak obszerne lektury. Niemniej na pewno za jakiś czas doczekacie się recenzji tych powieści :)
Uff, no to chyba tyle na dziś. Na koniec tej notki o niczym chciałabym życzyć wszystkim Blogerom i Blogerkom wytrwałości w prowadzeniu Waszych stron, a zwłaszcza czerpania z blogowania samych pozytywnych emocji :) Dorzucam moją ulubioną piosenkę – z dedykacją dla moli książkowych <3
„Jedna z
najpiękniejszych i najbardziej wzruszających opowieści o magii
Świąt Bożego Narodzenia.
W Wigilię, kiedy
cały Londyn raduje się rodzinnymi świętami, jeden tylko zgryźliwy
i gburowaty samotnik, Ebenezer Scrooge, nie poddaje się wigilijnej
atmosferze. Jest jednak ktoś, kto niespodziewanie go odwiedza i ma
mu do przekazania pewną niezwykłą, świąteczną wiadomość...”
Wigilia to czas niezwykły. To moment,
w którym rodzina i najbliżsi zasiadają wspólnie przy jednym stole, by świętować narodziny Dzieciątka. Dla wielu to
czas zadumy, przemyśleń, wzajemnej życzliwości oraz modlitwy. Dla innych zaś
to wielkie zakupy, wydatki i tony prezentów. Dla jeszcze innych – chwila odpoczynku od codzienności i ciężkiej pracy. Każdy bowiem ten
świąteczny czas będzie przeżywał inaczej. Ale są i tacy, którzy
opierają się magii wigilijnej nocy, w dodatku obdarzając innych
jedynie nieuprzejmością. Taki właśnie był Ebenezer
Scrooge.
Tego
niezwykłego wieczoru Londyn tonął w blasku lamp, przykryty śnieżną
kołderką, a ludzie spieszyli do domów, by radować
się Świętami ze swoimi najbliższymi. Główny bohater
dickensowskiej opowieści właśnie udał się do pogrążonego w
mroku domu, by spędzić ten wieczór jak każdy poprzedni –
w spokoju i samotności. Nie lubił Świąt. Nie, to złe słowo –
on ich nie cierpiał! I dawał to wszystkim bardzo wyraźnie do zrozumienia.
Ale tegoroczna noc wigilijna miała okazać się inna – starego,
gburowatego Scrooge'a odwiedza bowiem nietypowy gość. Gość, który
zapowie wizyty trzech niezwykłych istot, o jakich
naszemu przesiąkniętemu racjonalizmem bohaterowi nigdy się nie
śniło...
„Za życia odstraszał każdego tylko po to, żebyśmy mogli na tym skorzystać, gdy już będzie martwy.” *
Opowieści
wigilijnej Charlesa
Dickensa chyba nie trzeba nikomu przedstawiać – to prawdopodobnie
najbardziej znana opowieść o magii Świąt. Jednak mimo swojej
uniwersalności, historia Ebenezera Scrooge'a nie jest dziełem
obszernym – to krótka książeczka podzielona na pięć
rozdziałów obrazujących kolejne etapy niezwykłego spotkania
głównego bohatera z jego niesamowitymi gośćmi. Narrator
wszechwiedzący– w tym wypadku sam autor – nierzadko kieruje swoje słowa bezpośrednio do czytelnika. Odbiorca ma więc wrażenie, jakby zasiadł z Dickensem przy jednym stole i miał możliwość wysłuchania historii prosto z ust pisarza. Język dzieła
jest niezwykle plastyczny, obrazowy, ale i wymagający skupienia –
tylko wtedy bowiem jesteśmy w stanie wychwycić całą niesamowitość
utworu i rozsmakować się w niezwykłej atmosferze XIX-wiecznego
Londynu przysypanego śniegiem, w którym dzieją się najprawdziwsze cuda! Bystre oko autora z niezwykłą skrupulatnością rejestruje wydarzenia i zachowania poszczególnych postaci (a zwłaszcza Ebenezera), by później w malowniczym stylu przelać opowieść na papier – dzięki temu właśnie czytelnik przez Opowieść wigilijną po prostu płynie, wciągnięty w wir szalonych, całkowicie fantastycznych wydarzeń. W gruncie rzeczy jednak książka ma też mały minusik, a jest nim objętość – to stanowczo zbyt krótka historia!
Opowieść
wigilijna
to uniwersalna, baśniowa i szalenie oryginalna książka o Świętach Bożego Narodzenia
i jednocześnie opowieść o tym, że dobro tkwi w każdym z nas –
trzeba tylko po nie sięgnąć i wydobyć na światło dzienne.
To wyjątkowo wzruszająca i dająca nadzieję historia, którą powinien poznać każdy z nas – można się przecież z niej tak wiele nauczyć! Ponadczasowa, ciepła, pełna niesamowitej mocy – tewłaśniecechyprzychodzą mi na myślzawsze wtedy, gdy myślę o dziele Dickensa.Z ręką na sercu przyznaję, że uwielbiam zarówno książkę, jak i wszystkie ekranizacje tej
znanej historii – od wersji z Muppetami po mroczną, absolutnie
wciągającą ekranizację z 1999 roku (z Patrickiem Stewartem w
roli głównej). Wracając jednak do dzieła z 1843 roku, szczerze Wam polecam Opowieść wigilijną – według mnie będzie
to lektura idealna dla osób w każdym wieku – wszyscy odnajdziemy w
niej coś dla siebie! Polecam (nie tylko na świąteczny czas) :)
Original: A Christmas Carol
Wydawca: Świat Książki
Data wydania: 25.11.2009
* cytat str. 85
Ocena: 5+/6
***
Z tego miejsca chciałabym dołączyć
do opinii o Opowieści wigilijnej (nie)krótkie życzenia
świąteczne :) Koniec Świata został odwołany, a Wigilia tuż tuż, więc zapewne większość z Was szaleje z gotowaniem,
sprzątaniem i innymi przedświątecznymi zajęciami. A mnie,
pomiędzy smażeniem ryby po grecku a przemeblowaniem pokoju i wystawaniem w kolejce w supermarkecie, coś
tknęło do drobnych przemyśleń i stąd takie a nie inne życzenia
teraz Wam zaserwuję. A więc... Życzę Wam życia przeżytego pełną piersią. Życzę Wam większych i mniejszych radości, kochania całym sercem,
doskonalenia siebie i dumy z bycia sobą. A tak w
sumie to najbardziej życzę Wam, byście odnaleźli
swoje szczęście – nie tylko w Święta, ale w całym swoim
życiu. A na czas wigilijny po prostu przesyłam Wam pachnące
cynamonem i mandarynkami „Wesołych Świąt!” Byście przeżyli
te magiczne chwile z uśmiechem na twarzy, w gronie rodziny i
przyjaciół. A o Sylwestrze i Nowym Roku pomówimy za
jakiś czas :)
Witajcie, Kochani!! To już moja ostatnia notka w tym roku kalendarzowym, a zatem czas na podsumowanie! Niektórzy zapewne planują stworzyć listę tych najlepszych i najgorszych książek, ja jednak ograniczę się tylko do tych najlepszych premier roku 2011, które wywołały we mnie największe emocje – wszak szkoda złych słów na jeden dzień przed Sylwestrem :)
A zatem – lista obejmie 20 najlepszych premier 2011.
Pierwsza dziesiątka maluje się następująco: Bezkonkurencyjnie najlepszą książką, jaką przeczytałam – nie tylko w 2011 roku, lecz w ogóle – jest Królestwo Cieni Celine Kiernan. Dorównującym mu dziełem jest Żelazny Król Julie Kagawy, natomiast miejsce trzecie zasłużenie zajmie Nevermore – Kelly Creagh. Dalsze miejsca to zaskakujący Błękit Szafiru pani Gier, romantyczni Przyrzeczeni Beth Fantaskey, fenomenalny Pożeracz Snów Bettiny Belitz, wzruszająca Bestia Alex Flinn, wciągające Imperium Wampirów małżeństwa Griffith, bestsellerowe 7 razy dziś Lauren Oliver oraz jedyni w swoim rodzaju Strąceni Gwen Hayes!
Kolejna dziesiątka równie dobrych książek jest następująca: Miejsce jedenaste przypadło Namiętności Lauren Kate, później Jutro 3 panaMarsdena – ta część jest według mnie najlepsza ze wszystkich, jakie się dotychczas ukazały. Równie trzymająca w napięciu była Otchłań. W potrzasku Gordona Smitha, Neva – Sary Grant i ostatnia zrecenzowana przeze mnie książka – Powrót do Wiecznej Nocy Claudii Gray oraz - wbrew negatywnym recenzjom zza oceanu - Miasto Upadłych Aniołów Cassandry Clare. Miejsca ostatnie przypadły w udziale niezwykłej powieści Magdy Fres – Bulgur, oraz Błękitnej miłości Ransom, Anielskiemu Ogniu panny Moulton i... no tak, nie mogło zabraknąć Alyson Noel! Lecz o ile tom 4 nie za bardzo mnie zachwycił, o tyle W Cieniu Klątwy zasłużyło na dwudzieste miejsce najlepszych premier, jakie miałam okazję przeczytać. Oczywiście poza tymi wymienionymi książkami czytałam też inne fenomenalne powieści, ale ich premiery nie miały miejsca w 2011, zatem nie wymieniłam ich w tym zestawieniu. Na pewno jednak warte zainteresowania są niewątpliwie Igrzyska Śmierci Collins, wcześniejsze części Darów Anioła Clare czy Intruz Meyer, oraz wiele, wiele innych!
Rok 2011 to też tak naprawdę początek wszystkiego, co związane w moim życiu z literaturą – nie tylko z recenzowaniem, ale także z pisaniem - na początku tego roku ukończyłam moją pierwszą książkę (choć nadal trwają poprawki, ale chyba się liczy ;)). W lutym rozpoczęłam swoją pierwszą współpracę z portalem ParanormalBooks, z którym działam do dziś, a w marcu założyłam tego bloga, przenosząc się z malutkiego i zupełnie nieprofesjonalnego serwera, gdzie pisałam przez wiele miesięcy tylko dla siebie i nielicznej grupki odbiorców. Jednak to na blogspocie w końcu znalazłam swoje miejsce, a moje recenzje otrzymały porządną oprawę. Z czasem czytałam coraz więcej i więcej książek - w sumie orientacyjnie ponad dziewięćdziesiąt sztuk w ciągu roku mam za sobą. I zaczęłam wyrabiać sobie swój własny gust czytelniczy. Poznałam także wspaniałą pisarkę, Celine Kiernan, oraz jej niesamowite książki, które niesłychanie wpłynęły na moje życie.
Rok 2011 to również początek współpracy z Wydawnictwami i portalami. Z tego miejsca chciałabym więc gorąco podziękować wszystkim, którzy mi zaufali i pozwolili recenzować swoje książki - przede wszystkim gorące podziękowania dla portalu ParanormalBooks, dla Wydawnictwa Bukowy Las, Wydawnictwa Znak, Oficyny Foka, Wydawnictwa Illuminatio, Wydawnictwa Prószyński i S-ka, oraz dla Grupy Publicat.
Ale poza książkowymi doświadczeniami rok 2011 przyniósł mi coś jeszcze – przyjaźnie. Nie będę wymieniała wszystkich z imion, bo w roztargnieniu mogłabym kogoś niefortunnie pominąć, zatem powiem tylko, że blogowanie sprawiło, iż poznałam wielu wspaniałych ludzi – Was. To dzięki Czytelnikom tak naprawdę pisanie ma sens – robię to dla Was i z Wami, moi Kochani. To wspaniale, że tak wielu młodych ludzi kocha książki i kocha o nich mówić. To dla mnie zaszczyt, naprawdę ogromny zaszczyt, że mogłam Was poznać, że mogę z Wami wymieniać się uwagami i pisać dla Was. Mam nadzieję, że kolejny rok będzie obfitował w podobne, jeśli nie lepsze emocje i będziemy wszyscy recenzowali książki z pasji czytania i miłości do historii pisanej. Zatem na koniec dodam tylko – Szczęśliwego Nowego Roku i oby 2012 obfitował w same najlepsze lektury!!!
Moi Kochani, to dziś ten dzień - Wigilia Świąt Bożego Narodzenia! Z tej też okazji mam dla Was niespodziankę! Otóż jakiś czas temu miałam niesamowitą przyjemność poznać Celine Kiernan, autorkę Trylogii Moorehawke. I specjalnie dla fanów twórczości irlandzkiej pisarki portal ParanormalBooks opublikował ekskluzywny i prawdopodobnie najlepszy wywiad z Celine :]
Z tej też okazji pozwolę sobie także na zamieszczenie zapowiedzi wydawniczej dotyczącej ostatniej części Trylogii Moorehawke - Zbuntowanego Księcia:
Premiera: 28 lutego 2012
Trzecia część trylogii fantasy, kontynuacja powieści „Zatruty Tron” i „Królestwo Cieni”.
Po długo wyczekiwanym spotkaniu Raziego z Alberonem okazuje się, że lata wojen i rozłąki odcisnęły na braciach mocne piętno. Alberon nie wierzy w dyplomację i zdecydowany jest bronić królestwa siłą. Z dumą prezentuje wszystkim swą tajną broń – Krwawą Maszynę skonstruowaną przed laty przez Lorcana Moorehawke. Razi obawia się jednak, że Maszyna zniszczy wszystko, co w czasie swego panowania zdołał osiągnąć ich ojciec.
Pomimo kontrowersyjnych sojuszy Alberona, Wynter coraz częściej staje po jego stronie. Kiedy jednak ostatnimi, wyczekiwanymi w obozie sprzymierzeńcami okazują się Wilkołaki, jej lojalność wobec następcy tronu zostaje wystawiona na ciężką próbę. Czy zdoła stanąć u boku brata, gdy ten negocjuje z ludźmi, którzy zrujnowali życie Christophera? Kto przetrwa decydujące stracie?
A teraz czas na życzenia świąteczne!
Zatem przede wszystkim chciałabym życzyć Wam, by te Święta były niezapomniane - pełne ciepła, rodzinnej atmosfery, uśmiechów i miłości. Aby ten czas był zapowiedzią kolejnego roku - udanego i obfitującego w same sukcesy. Aby nigdy nie zabrakło Wam - Książkoholikom - dobrej lektury pod ręką i gorącej czekolady w chłodne dni. A na koniec najmocniej życzę Wam tego, byście w zdrowiu i radości cieszyli się z tego, co lubicie robić najbardziej! Dziękuję Wam za wszystko!