19 listopada 2012

Konkurs z Papierowym Księżycem!

No i nadszedł ten dzień! Mojego bloga odwiedzono ponad 100 000 razy! Dziękuję Wam bardzo gorąco za to, że jesteście ze mną i wciąż mnie odwiedzacie! Z tej okazji czas na małe świętowanie i konkursik ;) W dodatku niecodzienny, bo zorganizowany wspólnie z wydawnictwem Papierowy Księżyc! :)



Zacznijmy od Regulaminu:  


1. Organizatorem jestem ja, właścicielka bloga Tirindeth's Books oraz wydawnictwo Papierowy Księżyc będące także fundatorem dwóch nagród rzeczowych w postaci książek;

2. Aby wziąć udział w zabawie, należy w komentarzu podać swoją odpowiedź na zadanie konkursowe, w formie nie dłuższej, niż 10 zdań;
3. Należy także podać swój adres mailowy (bez tego odpowiedź nie będzie brana pod uwagę)
4. Konkurs trwa od 19 listopada do 30 listopada 2012 (do północy), wyniki ogłoszę 6 grudnia 2012 (w Mikołajki), a o zwycięstwie powiadomię drogą mailową oraz w stosownej notce na blogu (wszelkie późniejsze zgłoszenia nie będą brane pod uwagę);
5. Dwójka zwycięzców (każdy otrzyma jedną z książek) zostanie wybrana na podstawie najciekawszej naszym zdaniem odpowiedzi;
6. W jury poza mną zasiada również Sihh, moja prawa ręka i jednocześnie pomysłodawczyni zadania konkursowego;
7. Nagrody zostaną wysłane listem poleconym po tym, jak otrzymam adresy korespondencyjne od zwycięzców;
8. Udział może wziąć każdy, ale osoby nie posiadające bloga proszone są poza mailem o podanie też swojego imienia. Liczę na uczciwość zgłaszających się, zatem jeśli odkryję, że ktoś zgłosił swoją kandydaturę więcej niż JEDEN RAZ, zostanie zdyskwalifikowany!  

A oto zadanie konkursowe:
 
Opisz najstraszniejszą, najbardziej obrzydliwą istotę, którą można spotkać w Twoim labiryncie strachu.


Nagrodą w konkursie są dwa nowe, jeszcze ciepłe egzemplarze Prób Ognia autorstwa Jamesa Dashnera. Próby Ognia, drugi tom bestsellerowej trylogii Więzień Labiryntu, mają swoją premierę w tym tygodniu. Miałam przyjemność zrecenzować tę powieść przedpremierowo - zapraszam do lektury.

Zachęcam do polubienia fanpejdża Papierowego Księżyca na facebooku! Dzięki temu będziecie na bieżąco ze wszystkimi nowinkami z wydawnictwa, a przy okazji jako pierwsi dowiecie się o nadchodzących premierach oraz konkursach! ;)

Byłoby również bardzo miło, gdybyście poinformowali na swoich blogach o tym konkursie. Im więcej uczestników zabawy, tym ciekawsza rywalizacja!
  
I to tyle. A zatem życzę Wam upiornie dobrego humoru i mrocznej weny twórczej! ;)

37 komentarzy:

  1. Jak wymyślę coś ciekawego to pewnie się zgłoszę, a na razie życzę innym powodzenia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mnie najdzie wena to coś nabazgrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może spróbuję jak się skończą matury próbne:/ Jutro polski...

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje z okazji imponującego licznika odwiedzin. Co do konkursu, to nie mam jakoś weny, ale życzę innym powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje Kochana, życzę Ci kolejnego 100 000 a nawet więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Życzę powodzenia innym! Gratuluję tak dużej liczby wejść! ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. 100 000? 100 000?! Serio? Cudownie! Gratuluję i życzę kolejnych sukcesów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczęka mi opadła na tak zacny wynik:) Już dodaję info, a co do najstraszniejszej istoty, to wolę nie puszczać wodzy wyobraźni :D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny wynik!! Jestem pod wrażeniem!
    A co do konkursu to wena mnie opuściła i od jakiegoś czasu nie chce powrócić. Może potem uda mi się coś napisać:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  10. :OOOOOO Gratuluję! <3 Teraz do następnej setki. XD
    Wezmę udział na pewno, bo MUSZĘ mieć tą książkę. ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Siedzi i na mnie nie patrzy, lecz dobrze wiem, że zdaje sobie sprawę z mojej obecności. Wyczuwa mój strach, karmi się moim lękiem, z lubieżną uciechą łowi uchem drżenie mego serca. I czeka. Robi to bardzo świadomie, z niemalże sadystyczną satysfakcją gra na zwłokę - a sekundy mijają, bardzo wolno odliczając czas mej zguby, zegar cyka na ścianie: tik-tak, tik-tak. Wszędzie tym i jakiś dziwny odór, nie potrafię określić, bo może mieć taki zapach, ale to chyba strach moich poprzedników, ich utracone nadzieje. Tak śmierdzą pokonani. Wreszcie, bardzo wolno, bardzo, bardzo wolno, zaczyna odwracać głowę w moją stronę - serce chyba zaraz rozerwie mi żebra i wyleci z piersi - centymetr po centymetrze ukazuje swe piekielne oblicze. W jej oczach widać satysfakcję, wie, że jestem na jej łasce - ale jest jeszcze coś, coś o wiele gorszego: pogarda. Na końcu otwiera paszczę - od dymu zaczynają łzawić mi oczy - i wydaje z siebie przeraźliwy ni to ryk, ni to skrzek, który nie przypomina niczego, co do tej pory słyszałem: "CZEGO?!". Ach, kochana pani z dziekanatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze tylko maila poproszę, bo bez tego ani rusz ;)

      Usuń
    2. Ach, ja roztargniony!
      dabudubida@me.com
      Proszę ;)

      Usuń
  12. Wyłania się z ciemności, czując strach niepostrzeżenie atakuje ofiarę. Potworowi nie chodzi o krew, lecz o strach, którym się karmi. Potwór lubi bawić się ofiarą, wzmagać jej strach, zadawać ból i cierpienie, śmierć jest ostatnim, czego pragnie. Czerwone oczy potwora żarzą się, skóra jest obślizgła i cuchnąca, długie pazury pokrywa zeschła krew, ale najgorszy jest śmiech, będący uzewnętrznieniem satysfakcji potwora. Śmiech, który miesza z błotem, rani dumę, a w konsekwencji zabija człowieczeństwo.

    jusssi@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też, ja też! :D Trochę mnie poniosło i te zdania są naprawdę BARDZO złożone, ale mam nadzieję, ze przymkniesz na to oko bo przecież wyobraźni nie można ograniczać! :P

    Mój labirynt strachu to miejsce ohydne i oślizgłe, to okrągłe metalowe rury kanalizacji, gdzie na podłodze walają się trupie czaszki, obgryzione piszczele i śmierdzące rybie szkielety a w mroku czasem można dostrzec żółte ślepia aligatorów czekających na jakieś zagubione świeże mięsko. Cały ten uroczy obrazek spowija wywołujący halucynacje zielony gaz z którego chemicznych oparów wyłania się najstraszniejsza możliwa kreatura zwana Cruellą De Mon! Jest straszniejsza nawet od jeźdźca bez głowy, choć może w istocie lepiej było by gdyby jej nie miała bo przedstawia sobą najobrzydliwszy możliwy widok: jej policzki są zielonkawe i zapadnięte, zęby ma spiczaste ostre niczym dzika bestia, lecz obrzydliwie brudne i gnijące jakby nie myła ich… no w każdym razie od dawna(pozwól, że nie wspomnę o drastycznych szczegółach jej oddechu…), sztuczna szczęka wisi zapomniana na jej obwisłej szyi niczym niesmaczna parodia gustownej ozdoby strasząc przeraźliwym, krzywym uśmiechem. Lady De Mon ma wielkie zezowate, wyłupiaste oczy z czego jedno dynda jej gdzieś w okolicach pokrytych wrzodami ust, co chwila podnosi się gwałtownie i bada czujnie otoczenie po czym opada z powrotem. Jej włosy sterczą na wszystkie strony choć widać, że kiedyś, zapewne dawno temu starała się uczesać je w dwa kucyki niczym mała dziewczynka by odseparować dwa kolory dzielące symetrycznie jej czaszkę- czarny i biały, teraz jednak są pełne łupieżu i karaluchów a w białą część wplątany jest nietoperz (od kilku lat pewnie martwy), jakby tego było mało skóra z tylu jej paskudnej głowy jest zdarta więc właściwie jej nie ma, widać za to mózg wyjadany przez karaluchy (choć w sumie już niewiele go zostało). Cała Cruella jak na damę z kanałów przystało jest brudna jak świnia (bez obrazy dla świń!) i wszędzie podrapana czemu nikt się nie dziwi ze względu na poziom higieny, na szczęście większość jej ciała zakrywa długa, niegdyś pewnie różowa sukienka co najmniej o 3 numery za mała odsłaniająca paskudny garb i krzywe nogi z przytwierdzonymi do nich paskudnymi czarnymi sandałkami z wyprzedaży odkrywającymi pokryte wrzodami stopy. Palce ma zagięte w szpony i skacze jak opętana, zdziczała mysz wszędzie węsząc i szczękając zębami. Nagle dostrzega mnie i rzuca się z dzikim krzykiem. Aaaa!!! Jak dobrze, że to tylko moja wyobraźnia!

    Mail- patrycjakuchta@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Głęboko w czeluściach mojego labiryntu strachu, kryje się na pozór zupełnie niegroźna panna S., Sumienie. Właściwie wygląda schludnie, a nawet za bardzo: gładko zaczesane, błyszczące włosy, zawsze czysta sukienka, nieskazitelny makijaż, białe rękawiczki i uprzejmy wyraz twarzy - jednym słowem wszystko to, czego nie mam, a mieć powinnam. I choć już sam jej wygląd napawa mnie przerażeniem, bo jak ktokolwiek może być aż tak idealny, to najstraszniejsze są słowa wydobywające się z ust pani Sumienie niczym lawina, słowa, które kują mnie niemiłosiernie, drapią niczym ciernie, biczują i duszą. Słowa pani S. doskonale obrazują wszystkie moje błędy, których, na nieszczęście jest od groma. Gdziekolwiek nie ucieknę, gdziekolwiek się nie schowam, zawsze podąża za mną chmurka czarnego dymu słów... słów tak straszliwych, że zaczynam wrzeszczeć, zdzierając sobie moje wewnętrzne gardło. Słowa, które powiedziałam, a nie powinnam, słowa, których nie powiedziałam, a powinnam, a także niezliczone uczynki, moje prywatne katusze... Lecz to słowa bolą najbardziej, bo uczynek można usprawiedliwić, zapomnieć o nim, a to, co wyjdzie z twoich ust, zostanie z tobą już na zawsze, jako straszliwa pani S., pani z najgorszych koszmarów, najstraszniejszych horrorów, a jednak realna.

    mail - kotek13@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny konkurs ^^ Co prawda nie czytałam pierwszej części, ale dodam baner na mojego bloga, żeby inni zajrzeli do Ciebie ;)
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. 100 000!Gratulacje z tak dużej liczby wejść i życzę jak najszybciej drugiej takiej liczby!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Pomyślę nad zadaniem :)
    Ale już teraz gratuluję Ci tak wspaniałego wyniku. 100tys na liczniku odwiedzin - to już robi wrażenie. Bravo!

    OdpowiedzUsuń
  18. jej, wchodzę na bloga zobaczyć co nowego, a tutaj konkurs ! Gratuluje wyniku, baner zaraz u siebie umieszczę, a w konkursie wezmę udział, ale dopiero w weekend pewnie, gdy znajdę więcej czasu :D Aj, świetne nagrody, mam straaaaaszną ochotę na Próby ognia ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. Są takie rzeczy, o których boimy się nawet pomyśleć, a ich istnienie spychamy w najdalsze zakątki umysłu. To nie jest zwykły strach – to przerażenie w najczystszej, zwierzęcej postaci. Wyobraź sobie, że te wszystkie indywidua wypełzają spod prześcieradła, które je przykrywało i kumulują się w jedną postać. Nie możesz zobaczyć jej kształtu, ale wiesz że nigdy nie spotkałeś niczego bardziej obrzydliwego. Chcesz uciekać jak najszybciej, jak najdalej, ale jednocześnie niczego nie pragniesz bardziej, niż dotknąć tego stwora. I kiedy wreszcie to robisz napotykasz zimną taflę lustra i widzisz tą wersję siebie, którą zawsze chciałeś ukryć przed światem.

    Julia, ebonyspl@gmail.com

    Gratuluję ogromnej liczby wejść!

    OdpowiedzUsuń
  20. Gratulacje! :* mi jeszcze troszkę, no dobra Trochę przez duże T brakuje do tylu wejsc ^^ A zadanie konkursowe zaciekawiające, więc czemu nie? :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Konkurs świetny, ale brak mi weny. Jeśli coś wymyślę, to chętnie się zgłoszę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jane, mam nadzieję, bo chętnie poczytałabym, co wymyśliłaś :D

      Usuń
  22. Nagle poczułam na swojej skórze jego parzący oddech. Wiedziałam, że czai się gdzieś za rogiem, ale nie przypuszczałam, że może być tak blisko. Odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z najbardziej przebrzydłą istotą,, jaką kiedykolwiek było dane mi zobaczyć. Nie sposób opisać jednym słowem wyglądu tej strasznej poczwary. Najgorsze były jednak oczy - wyłupiaste, czerwone oczy, w których mogłam zobaczyć wszystko czego najbardziej się bałam, wydarzenia,które w przeszłości powodowały ból zaczęły teraz powracać. Do tego macki, które powoli oplatały moje znieruchomiałe ciało powodując okropne cierpienie. Próbowałam się wyrwać, bronić, uciec - wszystko na marne. Potwór Wspomnień był bezlitosny. Z każdą sekundą moje serce biło szybciej, a mózg płatał figle. To koniec pomyślałam i poddałam się fali wspomnień, nie tych pozytywnych, lecz tych, które kojarzyły się z bólem, samotnością i strachem.


    Nick : alice, alicjah6@gmial.com
    Baner zaraz dodam w zakładce Konkursy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. W otaczającej mnie ciemności nie jestem w stanie go dojrzeć, jednak wiem, że tu jest, że na mnie patrzy. Czuję na sobie spojrzenie jego bezdennych, żółtych oczu. To spojrzenie przeszywa mnie, dostaje się do mojej duszy, czuję przenikliwe zimno. Czuję jego spokojny oddech, smród zgnilizny miesza się z wonią mojego potu i strachu. Wiem, że on też to czuje. Słyszę jego powolne kroki, zbliża się do mnie, powłóczy ciężkimi nogami starannie mijając leżące na podłodze pozostałości ofiar. Chce uciekać, wyrwać się stąd, jednak strach nie daje mi tej szansy, czuję jak moje ciało zaczyna mi ciążyć, odnoszę wrażenie, że każda część mnie stworzona została z ołowiu bryłka po bryłce. Nie pomogą mi modlitwy, słyszę jak zachłannie przełyka ślinę, czuję dłonie śmierci z każdym jego krokiem zaciskające się wokół mojej szyi. Nie wiem ile minęło czasu wiem tylko, że niewiele go zostało. Już czuję na sobie jego szpony, jego zimny oddech, błysk jego kłów mnie oślepia. Stoi nade mną, całe jego ciało oblepione jest zaschniętą krwią, jego skóra jest śliska i klejąca, nie potrafię wyksztusić z siebie słowa. Lśniąca stróżka jego śliny powoli cieknie po moim ramieniu mieszając się z płynącą krwią. Widzę jeszcze jego oczy, pełne nienawiści, niepewności i czegoś, co wydaje się być strachem. Czuje jak przebija mi serce swymi pazurami, wydaje mi się, że widzę uśmiech. To koniec, więc tylko po to przeszłam ten cały labirynt, tylko po to by bez walki oddać się w ręce Lucyfera…

    Ania, a_kozak@interia.eu

    OdpowiedzUsuń
  24. PS: To moze być z deczka dziwne, bo mój potwór nie jest obrzydliwy w ten sposób jak zwykle jest przedstawiany.

    Błądząc ciemnymi korytarzami paskudnego labiryntu , o dziwo nie spotkałam ani jednej żywej duszy! ,,To chyba to będzie moim potworem - samotnośc". Usmiechnęłam się karygodnie i z uniesioną głową ruszyłam dalej. Gdyby nie noc to nie byłoby tu tak strasznie, pomyślałam. Moment! Cóż to? Delikatna poświata wyłoniła skrawek swego ciała, jednak nie tak bardzo abym mogła to zidentyfikować. Zatem bięgłam, niestety na nic. Blade promieniujące światło znika za kolejnymi zakrętami, zostawiając mnie w egipskich ciemnościach. Gdy wyczerpana, wlokę się wymuszając następne kroki, nagle poświata rozjaśnia ię a owa istota jest coraz blizej. Nadzieja! Postać powoli zaczyna nabierać ludzkich kształtów. Wiem , to mężczyzna! I to nie byle jaki. Kaloryfer, urodziwe oblicze...Majka napewno powiedziałaby: cód, miód i orzeszki, a potem śmiałybyśmy się z jego dziewczyny. Ale teraz nie było mi do śmiechu. Facet powoli przekręcił głową i obrzucił mnie bystrym spojrzeniem. Może to...pedofil? Zaczęłam sobie przypominac wszystkie modlitwy jakie tylko znałam. Nagle labirynt wypełnił jego głośny, przeraźliwie kobiecy głos. MAJKA. ,,Ty dziwko! Jedno ci w głowie" - powiedział głos wywiarcając mnie spojrzeniem. ,,Jesteś taka ślepa i głupia. To dzieki mnie dostałaś się n studia. Dzieki mnie w ogóle przechodziłaś do następnych klas. I jak mi się odwdzięczasz?" To nie może być Majka. Ona nigdy taka nie była, a to co mialam przed sobą mizernie radziło sobie ze zmianą w jej osobę. Zbyt długa grzywka opadała na jarzące się na purpurowo oczy, a nos i usta nadal falowały w poszukiwaniu należytego kształtu. Zaczynałam się bać i zrobiłam mały krok w tył, a potem kolejny i następny. ,,Gdzie idziesz"? Zapytała kaarykatura. ,,Wracaj". Kiedy się odwróciłam ona już czekała po drugiej stronie. Podbiegła, a raczej poruszyła się i przerwóciła na oslizgłą ziemię. Nie miałam już siły, mieśnie ani drgnęły. Stąd nie ma ucieczki. ,,Ach, ach, April, wyczuwam strach". Jak na potwierdzenie tych słów wciągnęła powietrze do nozdrzy i wyraźnie się skrzywiła. ,,Fuu, przecież ty się nigdy nie boisz. NIe bałaś się odebrać mi Billa, miejsca w stołówce cz chociażby uwłaszczenia sobie MOICH kolczyków." Wyciągnęła do mnie ręce i delikatnie złapała kolczyk - czrnego kotka, którego pożyczyłam od Majki, a potem zdecydowanym ruchem pociągnęła wyrywając razem z kawałkiem ucha. Wrzasnełam najgłosniej jak umiałam, ale ona odrazu usiadła na mnie okrakiem i przycisnęła dłonie do ust. ,,Billa nigdy ci nie daruję, ty mała dziwko!" - krzyknęła po czym wymierzyła mi ostrego policzka, z nosa pociekła krew. Z Billem trafiła w czuły punkt. Niegdy sobie tego nie wybaczę. Jak mogam zrobić jej coś takiego? Ten pacan omotał mnie i zdradziłam przyjaciółkę. Parodia Majki zacisnęła powieki i znów zaczęła falować. ,,Mamusiu" pisnęłam ze łzami w oczach. Postać schodzi z moich kolan i delikatnie uśmiecha się tak samo jak ja-przez łzy, aby później rzucić mną o porośniętą różami ścianę labiryntu. Byłam zrozpaczona. ,,Mamo, proszę przestań" krzyczałam. Ona zmrużyła oczy i powiedziała ,,Nie nazywaj mnie już matką! Ty mała dziwko! Nie pamiętasz już jak zostawiłaś mnie samą w szpitalu. Wiesz jak to jest umierać w samotności?". W tym momencie rozpłakałam się już całkowicie, łzy zamazały widok, zresztą po co miałam na nią patrzeć? ,,Nie wiesz! Ale obiecuję ci, ze już niedługo. Nie obawiaj się, nie zachorujesz na raka. Umrzesz w ciemności z głodu i rozpaczy. Tak, tak właśnie zginiesz.Buhahahahahah...!" Zwijam się w kłębek nie bacząc na kłujące róże. Jak to możliwe, ze coś tak pięknego moze być takim wrednym? Juz nie myślę. Mamo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, dziękuję za tekst, ale niestety jest ciutkę za długi, uda Ci się to zmieścić w 10 zdaniach?? :) Plus maila poproszę.

      Usuń
  25. Mój labirynt strachu jest dość specyficzny, bo mieszczą się w nim głównie lęki związane z odsłonieniem się przed innymi, otwarciem się na tych, wśród których żyję. To jednak jeszcze nie jest aż tak straszne, bo da się z tym żyć, a przy odrobinie starań, nawet zwalczyć. Istota, która zamieszkuje mój labirynt strachu nie jest szkaradna, ale przeraża mnie tak, że aż dostaję paraliżu w okolicach serca. Nie chcę się wdawać w szczegóły, napiszę więc tylko, że ma ona powiązania z lękiem na temat tego co jest teraz i co by było gdyby. Osoba z mojego bliskiego otoczenia jest ciężko chora i przeraża mnie co będzie jeśli w najbliższym czasie nic się nie zmieni. Ale jeszcze większym lękiem napawa mnie sytuacja, kiedy to zdrowie zostanie odzyskane, a dokładniej jakie zmiany w moim życiu to za sobą pociągnie. Istota ta zwie się Niewiadoma. Niczego straszniejszego w życiu nie spotkałam. I chyba już nie spotkam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mój labirynt strachu ma swój początek we wczesnych latach dzieciństwa, gdzie oglądanie horrorów jako sześcioletnia dziewczynka dostarczało mojej wyobraźni pożywki do stworzenia owego labiryntu. Mieszka w nim wiele postaci, których nie chciałabym napotkać w realnym życiu, a gdyby się tak stało jedna z nich mogłaby doprowadzić do mojego zawału serca. Jest ciemna, wietrzna noc, idę zupełnie sama, w okół brak jakiejkolwiek dobrej duszy, która pocieszyłaby mnie swym widokiem w mojej samotnej wędrówce. Oglądam się na boki, szurając szybciej nogami, mijam kolejne ulice, nagle braknie mi tchu i słyszę go, znów go słyszę. Wydobywa się z kanalizacji, głos mojego strachu: cichy, przytłumiony z nutką obłąkanego chichotu. Próbuję przyśpieszyć kroku, ale już wiem, że jest coraz bliżej, że nie dam rady mu uciec, tak jak to było kiedyś. Zatrzymuje się i ze zgrozą stwierdzam, że wciąż stoję przy tej nieszczęsnej kanalizacji. Głos przybiera na sile, jest już przy powierzchni, nadal hipnotyzujący, tak bardzo, że zagina mi się czasoprzestrzeń i kręci mi się w głowie. I w końcu widzę Go, nigdy nie zapomnę okrągłego, czerwonego nosa i przerażających długich zębów, złowrogich oczu oraz przebrania, które dzieciom powinno się kojarzyć z czymś wesołym. Moim stworem jest postać z "To", która prześladuje mnie do dzisiaj, która mogłaby urzeczywistnić moje zejście z tego świata. Nienawidzę clownów, przyprawiają mnie o gęsią skórkę, dlatego też clown z "To" jest zamknięty w specjalnej tytanowej celi w moim labiryncie strachu i nie pozwolę mu się stamtąd wydostać.

    Mój mail: magiapisanegoslowa@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  27. Stał kilka metrów przede mną i błyszczał, jakby przylepiły się do niego miliardy gwiazd. Podeszłam do niego, by móc przyjrzeć mu się z bliska, by móc ujrzeć jego oczy koloru mgły, które ledwo odznaczały się na tle białek, lecz w tym samym momencie, chmura zakryła księżyc.
    Szybko odskoczyłam, gdyż jego skóra na twarzy zaczęła pokrywać się bąblami, a z nosa i uszu powoli wypływała ciemna, gęsta ciecz, zakrywając piękno. Jego ramiona krwawiły, pokryte wieloma podłużnymi i głębokimi ranami, a w niektórych miejscach widziałam mięso i kości. Reszta jego ciała zaczynała gnić i robiła się pofałdowana, zniekształcona i z mnóstwem bruzd. Z brzucha pokrytego naroślą zaczęły wychodzić obłe robaki, które gryzły go powodując nowe ranki na brzuchu i torsie. Z ranek ciekła ropa, wymieszana z krwią. Robaki dewastowały jego ciało, ale on stał nieruchomo przyzwyczajony do nich, jakby byli jednością, tylko jego oczy wyrażały ból, którego człowiek nie byłby w stanie znieść.
    Był duchem, choć sam często nazywał siebie upiorem. Tego potwornego oblicza nie chciał mi pokazywać i nagle go zrozumiałam, bo patrząc na niego i jego rozpadające się, poniszczone ciało, nie chciałam wiedzieć, jak wyglądała jego śmierć.


    martynag.1990@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  28. W labiryncie strachu czai się wiele przerażających istot, jednak jest jedna, która włada nimi wszystkimi. Już samo wspomnienie o niej przyprawia o szybsze kołatanie serca, a pisanie niemalże sprawia ból. Istota ta jest tak przeraźliwie zła, że włos, który spada z jej plugawego ciała, zamienia kwiat w zaschnięty kolec, a zwykłą kałużę w żrący kwas. Jej domeną jest śmierć, a życie i szczęście to coś, czym się brzydzi. Wszystko co spotyka na swojej drodze może pożegnać się ze swoim żywotem, bo sam jej widok wywołuje w ofierze śmiertelne torsje. Potwór ten rozsiewa dookoła koszmarne myśli, które zalewają umysły falą rozpaczy. Zanikają wszelkie marzenia, miłość i dobro, zastępowane przez nienawiść oraz wszechobecny strach. Czasem pojawia się w najczarniejszych snach, a wtedy człowiek budzi się sparaliżowany, mokry od lepkiego potu. A najgorsze jest to, że jest to istota wieczna i nie ma nawet promyka nadziei, by znikła ona ze świata. Do ostatniego dnia będzie się ona tułać po świecie, siejąc zarazę i nieskończoną śmierć.
    Nikt żyjący naprawdę nie wie czym jest ta ohydna istota, bo podobno każdy, kto poznał jej tajemnicę, umarł ze zgryzoty w wielkich cierpieniach...

    mail: polaris667@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Dzień dobry! :3 Szukałam weny, aż wreszcie ją znalazłam. A gdzie była, a gdzie? W książkach! <3
    Mail: nikuss1@amorki.pl

    W labiryncie panuje wręcz martwa cisza, która niepokoi Cię bardziej niż hałas, gdyż nie od dziś znane jest światu powiedzenie: cisza przed burzą... Nagle zaczynasz słyszeń delikatne trzaski, lecz zastanawiasz się, czy nie jest to przypadkiem zrodzone przez Twoją zlęknioną wyobraźnię, a potem nagle się potykasz. Ziemia pod Twoimi rękoma jest miękka i klejąca, a do tego łatwo się... rwie. Uświadamiasz sobie, że to na czym leżysz, to pajęczyna, a jej właściciel właśnie wysunął się z pieczary. Na początku widzisz tylko nogi, a właściwie czarne odnóża porośnięte włoskami należące do olbrzymiego stworzenia będącego pająkiem, ale nie do końca, gdyż wysoki jest na prawie 1,8 metra, niczym wysoki mężczyzna lub... kobieta, czarna wdowa, myślisz, gdy dostrzegasz czerwony krzyż na podbrzuszu. Postać lekko faluje, jakby jej forma nie była do końca materialna i wtedy sobie uświadamiasz... Empuza przybiera postać Twoich najmroczniejszych lęków. Ma rozwartą paszczę, obrzmiałe czarne wargi, z których kapie zielona ślina, z twarzy spoglądają na Ciebie z głodem 4 pary oczu. Czarny odwłok kołysze się lekko, gdy przebierając odnóżami sunie w Twoją stronę...

    OdpowiedzUsuń
  30. Ugh... obrzydliwe... co widzę... widzę monstrum wielkości szafy (dobrze że nie większy!). Ma ciało owłosionego pająka, osiem odnóży, które wyglądają jak węże, pokryte jakąś rzadką sierścią, z czerwonymi plamkami, przypominającymi krew. Nogi na końcu się rozgałęziają na osiem kolejnych członów, różowych, wiją się jak robaki, które zostawiają na powierzchni ziemi zielonkawy śluz. Dalej głowa: sześć jam ustnych pełnych gnijących rzędów zębów, odór z nich bijący jest nie do wytrzymania, gdy stwór zionie unosi się lekka brązowana mgiełka smrodu. Oczy są na środku twarzy (?), jeżeli twarzą to można nazwać; trzy gałki oczne, przekrwione, w środku fioletowe, emanujące fluorescencyjnym blaskiem. Na samym dole szczypce, którymi łapie ofiarę, duże czarne, akurat nic zwyczajnego, choć ciągle skapuje z nich brudna, rozciągająca się ślina, która może nawet posłużyć się za pułapkę. Na koniec ogon, a raczej galareta koloru brązowego, by nie rzec ordynarnie sraczkowatego. Do tego dochodzą tylko uszy, których funkcję spełniają szpary bo bokach czaszki. Całość jest otoczona jakby powłoką ziemi, krwi i brudu, który oddziela się od skóry i lekko się nad się unosi.


    ania0278@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  31. Dziękuję za wszystkie zgłoszenia, zamykam konkurs :)
    Wyniki 6 grudnia! :))

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)