„Gdyby rodzina Cullenów chodziła do liceum Patrycji, wszystko wyglądałoby inaczej. Ale takie rzeczy dzieją się tylko w książkach. Poza nimi czeka codzienność: despotyczny ojciec urządzający w domu hałaśliwe imprezy, zahukana matka i zgryźliwi nauczyciele. Do tego najlepsza przyjaciółka zakochała się w Tajemniczym Poecie… A jednak… W życie Patrycji nieoczekiwanie wkracza ktoś bardzo podobny do Edwarda, bohatera ulubionej powieści: ta sama blada cera, podobnie podkrążone oczy, nieziemska uroda… Czy chłopak rzeczywiście skrywa mroczny sekret?
Powieść Anny Łaciny opowiada o dorastaniu do dojrzałej i odpowiedzialnej miłości, trudnych wyborach oraz decyzjach, które mogą zaważyć na całym życiu.”
Każda z nas była, jest bądź będzie nastolatką. Dojrzewanie to okres, którego nie da się pominąć bądź wymazać. Bywa słodki, radosny, lecz także naładowany problemami, okresami buntu i złości, nieufności, a nawet momentem wielkiego zwątpienia. Każda dziewczyna musi przez to przejść, lecz grunt, by dojrzewając odnaleźć ważne dla życia prawdy. I aby w końcu naprawdę dorosnąć...
Patrycja Adler i Magda Dzik (vel. Magdzik) to dwie nastolatki uczęszczające do liceum w Toruniu. Trzymają się razem – przyjaciółki od serca. Lecz każda z nich jest całkowicie inna od drugiej. Magdzik to panna spragniona miłości – uważa, że jeśli znajdzie sobie chłopaka, będzie bardziej wartościowa. Dlatego też bez większych oporów zakochuje się w poznanym przez internet tajemniczym poecie. Patrycja natomiast najwyraźniej nie myśli o tego typu sprawach. Dzięki wysokiej pozycji rodziców ma w zasadzie wszystko, czego jej potrzeba. Aż do czasu, gdy spokój jej życia zakłóca informacja, jakoby w chatce, która znajduje się na terenie ogrodu rodziny Adlerów (w rzeczywistości należącej do nie mieszkającego w domu brata dziewczyny), miał się wprowadzić tymczasowo student z innego kraju.
Patrycja czuje się oburzona, że ktoś obcy miałby mieszkać w domku Romka, lecz kiedy widzi po raz pierwszy nowego lokatora, zapomina o wszystkim. Przystojny, o bladej cerze, z cieniami pod oczami, tajemniczy nieznajomy od razu przywodzi jej na myśl skojarzenie z bohaterem ulubionej powieści – Edwardem Cullenem. I, wbrew rozsądkowi, Patrycja uparcie zaczyna wierzyć, że chłopak nie jest zwyczajnym człowiekiem, że skrywa sekret podobnie jak postać ze „Zmierzchu”. Postanawia więc dowiedzieć się wszystkiego o młodzieńcu. Co z tego wyniknie? Czy Patrycja odnajdzie odpowiedzi na pytania? Co zrobi, by odkryć wszystkie nurtujące ją niepewności?
Powieść Anny Łaciny to miła i niewymagająca zaangażowania opowiastka o dwóch nastolatkach, które szukają swojego miejsca, akceptacji i przede wszystkim miłości na miarę hollywoodzkiego romansu. Nie powinno nas to dziwić – każda nastolatka bowiem marzy o wielkim uczuciu, które zwali ją z nóg. Wszak młodzieńcze zauroczenia mają w sobie tyle samo słodyczy co goryczy. Lecz nie to powinno nas najbardziej martwić, a fakt, w jaki sposób młode dziewczęta dążą do zdobycia ukochanego. I czasem, jakie błędy mogą popełniać.
Trzecioosobowa narracja z punktu widzenia autora wszechwiedzącego pozwala nam poznać zarówno punkt widzenia Patrycji jak i Magdzika. Obie – nie ukrywajmy – mają jeszcze siano w głowie i niezbyt wyszukane pojęcie o rzeczywistości. Podobnie z resztą, jak i koledzy i koleżanki w szkole – taka masa bezmózgich dzieciaków, dla których liczy się jedynie szalona, nierzadko oczerniająca kogoś plotka lub odwołane lekcje. Tak naprawdę dopiero z czasem coś się zmienia w bohaterkach, dając czytelnikowi nadzieję, że jednak może nie są takie głupie, na jakie wyglądają...?
Czy ta książka do mnie przemówiła? Szczerze mówiąc nie. Pani Łacina potrafi pisać ciekawie i prawdopodobnie warto zapoznać się z powieściami spod jej pióra, lecz szumne „opowiada o dorastaniu do dojrzałej i odpowiedzialnej miłości” mnie nie przekonało. Nie poczułam klimatu licealnych realiów, ani tym bardziej nie zapałałam sympatią do bohaterek. Miałam wrażenie, że to powieść z morałem, którego jednak nie ma. To skutecznie doprowadziło do sytuacji, w której książkę wręcz męczyłam, a jedyne, co pchało mnie do jej dokończenia, była chęć rozwiązania zagadki tajemniczego studenta. W zasadzie bowiem co mnie przyciągnęło najbardziej w tej powieści? Intrygująca wzmianka o Edwardzie of course, choć sama powieść nie ma w sobie nawet grama z paranormalności.
W ostatecznym rozrachunku tę lekką opowiastkę polecam... nastolatkom i młodszym czytelniczkom. Starsze mogą się trochę wynudzić, choć nie neguję możliwości, iż powieść komuś się spodoba - jest tyle gustów ile ludzi. Czynnik miłości ma bowiem w sobie coś dziwnego, jakąś ukrytą nutkę, która intryguje i przyciąga. Każda bowiem z nas przechodziła przez podobne perypetie, mniej lub bardziej dramatyczne oczywiście. Jestem zwolenniczką zasady, że o przeszłości się nie zapomina, dlatego powieść pani Łaciny może nieść ze sobą jakieś przesłanie właśnie dla młodych dziewcząt, które gdzieś w tym dorastaniu się pogubiły i po prostu potrzebują wskazówki, by nie popełniać starych błędów.
Niestety muszę jednak zauważyć, iż książka mogłoby być naprawdę dobra, gdyby autorka zechciała rozwinąć i wyjaśnić wszystkie rozpoczęte w ogromnej ilości wątki. Tu jednak wiele spraw pozostało do własnej interpretacji. Czy Was oczaruje i pokrzepi opowieść o Patrycji i Magdziku? Ja czuję się ciutkę za stara na tego typu historie, lecz Wy jak najbardziej powinnyście przekonać się o tym same. Osobiście moja dobra wola nakazuje mi dać ocenę 6,5/10, choć to i tak trochę dużo... Ale okładka mi się podoba, więc niech będzie :]
Original: Czynnik miłości
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Original: Czynnik miłości
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 14.07.2010
Czasami lubię przeczytać jakąś książkę dla nastolatek, więc może kiedyś.. :)
OdpowiedzUsuńJa też ta książkę wciągnęłam na listę tylko dla tego, że jest tu wzmianka o Edwardzie. Jednak teraz zastanowię się czy ją kupić czy tylko zdobyć i przeczytać. Nie lubię za bardzo książek przeznaczonych dla nastolatek. Mimo iż fakt, faktem nadal nią jestem.
OdpowiedzUsuńFonin bycie nastolatką jest wspaniałe, sama chciałabym mieć naście lat i mniej tych problemów, które teraz przynosi dorosłość ;)
OdpowiedzUsuńNiestety wizja nastoletności według Łaciny mnie nie przekonuje, bo idąc tą drogą każda nastolatka byłaby głupia i śmieszna, a to trochę spłyca historię. Tu bohaterowie to plejada bezmózgów, co w zasadzie mnie przeraża :P Jednak może młodsze czytelniczki wyczują w tej książce coś dobrego.
Kiedyś zachęcona dobrą opinią przyniosłam z biblio do domu, ale nie zabrnęłam za daleko i odpuściłam. Może jeszcze kiedyś spróbuje ?
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tej książki miałam podobne odczucia. Również
OdpowiedzUsuńskusiła mnie wzmianka o Edwardzie. Pomysł z tajemniczym lokatorem jest naprawdę ciekawy. Jednak czegoś tej książce brakuje, ale jako wakacyjna lektura się sprawdza.
Mnie również nie przekonują książki o dorastaniu, więc raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńBycie nastolatką może i było wspaniałe. Kiedyś. Teraz jak muszę uczyć się do matury na której nie wiem co będę zdawać. Iść potem na studia, a nawet nie wiem jakie. Bo ja już takie końcówki tej nastoletniości przechodzę :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta książka nie wyszła trochę wcześniej, jak byłam w LO jeszcze :). Bo myślę, że teraz miałabym podobne odczucia co Ty ;)
OdpowiedzUsuńAle okładka jest urocza :D
A ja chętnie przeczytam i jak mnie zainteresuje to polecę mojej bratanicy nastoletniej.
OdpowiedzUsuńA! Nareszcie jakaś bohaterka nazywa się Patrycja XD
OdpowiedzUsuńChoćby tylko z tego powodu przecztam tą książkę ale wyłącznie jeśli znajdę ją w bibliotece.
Pozdrawiam!
Czytałam ją w zeszłe wakacje i całkiem miło wspominam - taka lekka, niezobowiązująca historia. :)
OdpowiedzUsuńNie, dziękuję, nie dla mnie. Nie cierpię podobnych książek, a sięgam po nie tylko wtedy, gdy oceny są naprawdę wysokie. Twoja może nie jest zatrważająco niska, ale też nie zachęca tak bardzo, więc zrezygnuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-D
Myślę, że sobie odpuszczę. Cenię Twoje opinie, a za Edziem nie szaleję xD
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana, ale jeśli będę miała okazję, to z ciekawości przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam, jednak nadal nie jestem co do niej pewna
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam, ale bez rewelacji. Bardzo podobała się ona natomiast mojej młodszej siostrze, więc może to kwestia wieku, a ja już przyzwyczaiłam się już raczej do mrocznego klimatu, pełnego intryg. Tak więc ta książka mnie trochę rozczarowała.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy przypadnie mi do gustu, może... W wolnym czasie chętnie spróbuję przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie miałaś wrażenia, że autorka miała ochotę "odciąć kuponik" od sukcesu "Zmierzchu" ? Takie wrażenie mi się nasunęło. Wspomniała o Edwardzie i rodzinie Cullenów i liczyła, że fanki "Zmierzchu" rzucą się na książkę? Jakoś do mnie nie przemawiają tego typu historie, chociaż... możliwe, że też jestem "za stara" na tę powieść... heheh z wiekiem człowiek traci zdolność dostrzegani otaczającej magii, a bynajmniej nie widzi jej aż tyle. Haha, poczułam się staro :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!!
PS. Żeby nie było "Zmierzch" lubię, choć bardziej film niż samą książkę. :P
OdpowiedzUsuńFuzja, dokładnie Cię rozumiem! Sięgnęłam po tę książkę właśnie jako taka rybka nadziana na haczyk o nazwie "zmierzch jest super, więc ta książka też Wam się spodoba". Dlatego rozczarowanie było spore. Ale da się czytać, zwłaszcza dla młodszych czytelniczek.
OdpowiedzUsuń"Powieść Anny Łaciny to miła i niewymagająca zaangażowania opowiastka" - przepraszam, ale to chyba żart? Ta powieść Łaciny to jedna z lepszych i wartościowszych książek, jakie ostatnio ukazały się na rynku. Jako osoba niewątpliwie dorosła, przeczytałam ją z uwagą i zaangażowaniem, tak samo jak moja córka - nastolatka. Kupony od "Zmierzchu"? raczej żartobliwe nawiązanie, bo powieść zgoła innego rodzaju. Fabuła naprawdę ciekawa i "wpuszczająca" czytelnika w różne ślepe uliczki. Jestem zaskoczona wrzuceniem jej do worka z "lekkimi opowiastkami dla dziewczynek" - z pewnością nie jest tego rodzaju lekturą!
OdpowiedzUsuńJak wiadomo, każdy ma inne zdanie, droga Pani Gil. Poza tym znam masę książek dla nastolatek, które mają w sobie jakiś morał - ta niekoniecznie zalicza się do owej grupy. Ale jak mówiłam - każdy ma inne zdanie i inny gust :)
OdpowiedzUsuńTo nie kwestia gustu czy wrażliwości, a jedynie umiejętności odczytania tego, co napisane. Ale niech będzie - każdy ma inne zdanie, dla jednego czarne to czarne, a dla drugiego czarne to białe :)
OdpowiedzUsuńO! Widzę, że się rozwinęła dyskusja :) Aż się poczułam wywołana do tablicy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję i nie mam pretensji, że książka się nie spodobała. Jednak opinię o chęci "odcinania kuponów" od "Zmierzchu" uważam za wyjątkowo niesprawiedliwą. Nie dałoby się TEJ historii opowiedzieć BEZ "Zmierzchu" i bez fenomenu "Zmierzchu". Gdyby "Zmierzch" nie istniał, należałoby go wymyślić na potrzeby "Czynnika miłości".
Dlaczego? Kto przeczyta uważnie, ten będzie wiedział.
A co do niewyjaśnionych wątków - zakładam, że czytelnik potrafi myśleć samodzielnie i podanie wszystkiego na tacy odebrałoby mu połowę przyjemności. Ja podaję tylko przesłanki, na podstawie których może sam wyciągnąć właściwe wnioski. Pewnych rzeczy nie dopowiadam świadomie, inne... odrobinę ukrywam (taka wredna jestem, chyba od urodzenia ;) ) i trzeba troche pogłówkować, poszukać, by znaleźć odpowiedź, a dopowiedzenie kilku wątków zachowałam na "Kradzione róże" ;) Taki mały bonusik ;)
Pozdrawiam :)