27 maja 2014

"W teatrze uczuć" Lisa Kleypas

„Lady Madeline Matthews woli okryć się hańbą niż poświęcić wolność. Aby uniknąć małżeństwa ze starzejącym się rozpustnym lordem, szuka towarzystwa Logana Scotta – burzliwy romans z aktorem, właścicielem teatru i notorycznym kobieciarzem bez wątpienia sprowadzi na nią potępienie w oczach towarzystwa i wybawi od niepożądanego mariażu.


Logan to w rzeczywistości niezwykle skryty mężczyzna dręczony przeszłymi zdradami. Tymczasem bezpośrednia mała kokietka, całkowicie zagubiona w londyńskim wielkim świecie, zakłóca jego spokój radosną energią, urokiem i nieskalanym pięknem. Niewinny pocałunek przeradza się w coś więcej, coś zachwycającego i prawdziwego. Czy Logan i Madeline odnajdą w sobie odwagę, by w imię miłości zrzucić maski, za którymi się ukrywają?”


Po powieści Lisy Kleypas sięgam zawsze wtedy, gdy jestem spragniona niezobowiązującej lektury w postaci dobrego romansu historycznego, który przyniesie ze sobą chwile zapomnienia i odprężenia. W teatrze uczuć to kolejne dzieło mojej ulubionej amerykańskiej pisarki, którego akcja rozgrywa się w latach 30 XIX wieku w Anglii. 

źródło
Jak już wspominałam nie raz, Lisa ma niezwykły dar opowiadania – jej powieści są pełne magii i tajemnicy, a język jest miły, lekki i obrazowy. Autorka z niezwykłą zręcznością potrafi nakreślić realia życia w XIX wieku, wciągając czytelnika w świat pełen konwenansów, ukrytych pragnień i sekretów skrywanych przez wykreowanych bohaterów. Sylwetki postaci to także niezwykle silny atut powieści W teatrze uczuć, gdzie zarówno główna bohaterka, Madeline, jak i Logan, to osobowości wielowymiarowe, plastyczne, targane różnymi emocjami oraz pragnieniami, posiadające indywidualne cechy charakteru. Nie są to jednak bohaterowie idealni – popełniają błędy i właśnie dzięki temu stają się bardziej realni, bardziej ludzcy. 

Nie ukrywam jednak, że mam mieszane uczucia w stosunku do niektórych zachowań bohaterów. Wiem, że nie są idealni i mają prawo popełniać błędy, ale w pewnym momencie ich działania wydawały mi się wymuszone, wręcz śmieszne. Oczywiście rozumiem tutaj zamysł autorki, by utrudnić im życie i skomplikować relacje pomiędzy nimi, ale czy w pewnym momencie zwyczajne nieporozumienia nie zamieniają się w ostentacyjną, zatwardziałą ignorancję? Czy nie dałoby się tej opowieści skierować nieco na inne tory, pogłębić konflikt jakimś wyjątkowym wydarzeniem, zagrać na emocjach czytelnika, by potem zaskoczyć go finałem? Niestety tutaj zakończenie było bardzo przewidywalne, a wyjaśnienie konfliktu – zbyt proste.

Mimo to pragnę zaznaczyć, że W teatrze uczuć to lektura przyjemna i pomimo typowej przewidywalności – ciekawa. Dlatego też szczerze polecam ją fankom romansów historycznych, a zwłaszcza tym osobom, które miały już styczność z twórczością Lisy. Wbrew denerwującemu zachowaniu Madeline i Logana, oceniam tę powieść pozytywnie, gdyż spędziłam przy niej kilka udanych godzin – książka pani Kleypas pozwoliła mi zapomnieć o codziennych obowiązkach i dała możliwość przeniesienia się w czasie do XIX wieku, gdzie byłam świadkiem narodzin wielkiej, budującej miłości. W teatrze uczuć polecam romantycznym duszyczkom i daję ocenę 4-/6.

Original: Because You're Mine (Capital Theatre #2)
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data wydania: 29.10.2013
Ilość stron: 368

Na koniec dodam tylko, że W teatrze uczuć, według zagranicznych stron, jest drugą częścią serii Capital Theatre. Pierwsza część nie została jednak wydana w Polsce. Na szczęście z opisów na Goodreads wynika, że można wszystkie tytuły trylogii traktować jako powieści jednotomowe :)

Poniżej przedstawiam listę wszystkich przeczytanych przeze mnie książek Lisy Kleypas, z podlinkowaniem do recenzji i oceną obok tytułu:
Seria Siostry Hathaway:
#1 "Wyjdź za mnie" 4+/6
#2 "Uwiedź mnie" 3+/6
#3 "Pokochaj mnie" 5/6
#4 "Zaufaj mi" 3/6
#5 "Znajdź mnie" 6/6
Inne:
-> "W teatrze uczuć" 4-/6 <-
W sumie przeczytałam 8 powieści jej autorstwa ^^

22 maja 2014

O meblarstwie w XVIII wieku - twórczość Roentgenów!

David Roentgen, źródło
Jakiś czas temu obiecałam Wam notkę o XVIII-wiecznym meblarstwie i oto jest :) Inspirację do tego tekstu zaczerpnęłam z zajęć z historii meblarstwa, które odbywają się na mojej uczelni. 

Z kim kojarzy się Wam nazwisko Roentgen? Niewątpliwie większość odpowie, że z Wilhelmem Roentgenem (a właściwie Röntgenem), niemieckim fizykiem, który odkrył promieniowanie, współcześnie wykorzystywane do wykonywania prześwietleń (nie będę się wdawała w szczegóły, bo z fizyki w liceum miałam tróję). Dziś jednak nie o tym Roentgenie opowiem, lecz o dwójce niezwykłych ludzi – Abrahamie i Davidzie Roentgenach, wytwórcach… XVIII-wiecznych mebli klasycystycznych. 

Kiedy mówimy o XVIII-wiecznym meblarstwie, zapewne od razu myślimy o Francji – o stylach Ludwików, czyli o Ludwiku XV i jego rokokowym szaleństwie oraz o Ludwiku XVI i jego wyważonym klasycyzmie. Po drodze pojawia się też regencja (swoją drogą tę nazwę można stosować tylko do Francji), ale jest to okres bardzo krótki i w zasadzie można go określić jako zapowiedź mody na rokoko. Kiedy mówimy o meblarstwie angielskim, na pewno wiele osób pomyśli o meblach Thomasa Chippendale’a, którego styl był wyjątkowo różnorodny i niewątpliwie interesujący. Nie odwiedzimy dzisiaj jednak ani Francji  ani Anglii, lecz... wybierzemy się do Niemiec :)

Abraham Roentgen urodził się w 1711 roku w Mülheim nad Renem i był ebenistą (co oznacza wytwórcę mebli artystycznych – fornirowanych i intarsjowanych). Pracował w Neuwied w Westfalii. Mówi się, że tworząc swoje dzieła, korzystał m.in. ze wzorników wspomnianego wcześniej Chippendale’a (w jego wczesnych meblach widać z resztą dużą różnorodność stylową, zwłaszcza wpływy rokoka), podróżował także do Anglii i Francji. Jednym z dosyć popularnych produktów wytwarzanych przez Abrahama były skrzynki na herbatę (na wzór mody angielskiej, na przykład takie). Niestety w latach 60-tych XVIII wieku problemy finansowe mocno nadwerężyły kieszeń Roentgena (mniejsza sprzedaż mebli, które zalegały w magazynach), więc ten ostatecznie oddaje swój zakład w ręce syna, Davida. I szczerze mówiąc był to dobry ruch, gdyż pod opieką młodego, ledwie dwudziestoparoletniego chłopaka, firma Roentgenów naprawdę zaczyna się rozwijać, by wkrótce stać się manufakturą z prawdziwego zdarzenia. I tak oto z pracowni Roentgenów „wyszły” pierwsze klasycystyczne meble dla pierwszego klasycystycznego pałacu w Niemczech (Dessau-Wörlitz). Meble Roentgenów niewątpliwie mają w sobie to „coś”. Charakteryzuje je doskonałe wykonanie (te intarsje przedstawiające tulipany czy ptaki naprawdę robią wrażenie!) i – co najważniejsze – są wielofunkcyjne. Dla Roentgenów bowiem funkcjonalność mebla to podstawa – stąd ich meble to mechaniczne arcydzieła – poszczególne części mebli można było otwierać, przesuwać, wyciągać. Wiele z nich to istny labirynt szufladek, przegródek, schowków itp. W internecie (np. na TEJ stronie) można obejrzeć filmiki, na których pokazano funkcjonalność tych mebli – widać, jak otwierają się poszczególne sekretarzyki, stoliki czy komody, ile mają przegródek i do czego mogły być wykorzystywane. Jako ciekawostkę mogę dodać, że David Roentgen sprzedawał swoje meble np. carycy Katarzynie oraz królowej Francji, Marii Antoninie! 

Roentgenowie przede wszystkim przyczynili się do rozwoju meblarstwa klasycystycznego w Niemczech i to tam właśnie publikacji na ich temat jest naprawdę sporo. Jeśli czujecie się na siłach przeczytać coś w języku niemieckim, to polecam np. Weltberühmt und heiß begehrt. Möbel der Roentgen-Manufaktur in der Sammlung des Germanischen Nationalmuseums autorstwa dr Petry Krutisch (miałam okazję zobaczyć tę książkę na żywo i wydaje mi się ciekawa, chociaż nie znam niemieckiego na tyle, by rzetelnie ją ocenić). 

O meblach Roentgenów można przeczytać także TU :)

Poniżej prezentuję te meble, które wyjątkowo mi się spodobały. Chcielibyście coś takiego mieć u siebie w domu? ;)

przepiękna rokokowa pudreza; źródło
stolik o formach klasycyzujących, źródło

Pod TYM linkiem można zobaczyć meble, które były prezentowane w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku – obejrzeć można m.in. pozytywkę stworzoną dla Marii Antoniny ;) Szczerze polecam, bo niektóre meble to prawdziwe dzieła sztuki :D Mnie osobiście najbardziej podoba się TA sofa <3 A Wam?

Na koniec jeden z filmików, na którym muzealnik z Metropolitan Museum of Art prezentuje pudrezę autorstwa Roentgenów :)

15 maja 2014

Konkurs! Do wygrania "Silos"!

Oto jest! Obiecany konkurs z okazji 200 000 wyświetleń bloga Tirindeth's Books :) Bardzo Wam dziękuję za to, że odwiedzacie moją stronę - ta liczba to Wasza zasługa! Z tej okazji przygotowałam więc konkurs, w którym można wygrać świeżutki, nowy egzemplarz Silosa autorstwa Hugh Howey'a. Książka pochodzi prosto z mojego ostatniego stosu.


REGULAMIN:

1. Organizatorem jestem ja, właścicielka bloga Tirindeth's Books, a nagroda pochodzi z mojej prywatnej biblioteczki. Książka jest nowa;

2. Aby wziąć udział w zabawie, należy wysłać maila na adres tirindeth@gmail.com, podając w tytule "Konkurs Silos", a w treści odpowiedź na pytanie konkursowe;

3. Przy odpowiedzi należy też podać swoje imię;

4. W przypadku posiadania bloga, należy umieścić baner konkursowy z odnośnikiem do konkursowej notki;

5. Konkurs trwa od 15 maja do 15 czerwca 2014 (do północy), wyniki ogłoszę w ciągu 3 dni po zakończeniu konkursu (czyli do 18 czerwca 2014);

6. Zwycięzca zostanie wyłoniony spośród osób, które odpowiedzą poprawnie na pytanie;

7. Nagroda zostanie wysłana listem poleconym po tym, jak otrzymam adres korespondencyjny od laureata;

8. Udział może wziąć każdy i można zgłosić się tylko raz. Jeśli odkryję, że ktoś zgłosił się więcej niż jeden raz, zostanie zdyskwalifikowany! Zastrzegam sobie także prawo do nieprzyjmowania zgłoszeń od osób anonimowych. 

PYTANIE KONKURSOWE:

Jakie powieści, poza Wool, napisał Hugh Howey? Podaj co najmniej dwa tytuły.

Mam nadzieję, że pytanie nie sprawi Wam trudności. Oczywiście proszę wpisywać oryginalne tytuły (inne książki Hugh - poza Silosem - nie zostały wydane w Polsce).

Powodzenia!

10 maja 2014

Ciężkie jest życie studenta…

źródło

Jako studentka czwartego roku muszę w końcu przyznać przed sobą samą, że nadchodzi trudny okres w moim życiu – sesja. Nauki mam co niemiara, a w dodatku pojutrze wyjeżdżam na tzw. „objazd naukowy” (kierunek: Dolny Śląsk – takie zajęcia są wpisane w nasz program studiów), więc przez tydzień mnie po prostu nie będzie. A kiedy wrócę, moja obecność w blogosferze co najmniej do połowy czerwca będzie nieco ograniczona, gdyż mam dużo prac do napisania i sporo materiału do nauczenia. Oczywiście nie opuszczam Was zupełnie – już za kilka dni planuję opublikować post konkursowy z okazji zbliżających się 200 000 odwiedzin :D Będzie można wygrać świeżutki egzemplarz powieści Hugh Howey’a: Silos! ;) A kiedy wrócę z wyjazdu, opowiem Wam o kilku miejscach, które podczas wyprawy odwiedzę – będzie m.in. o pałacyku myśliwskim Radziwiłłów w Antoninie oraz o pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim. Jak dopisze szczęście, to może nawet zobaczę na żywo pałac Scheiblerów w Kwietnie (swoją drogą piszę pracę magisterską m.in. o Scheiblerach)! Ale to nie koniec moich planów ;) Wkrótce mam też zamiar opowiedzieć Wam trochę o XVIII-wiecznym meblarstwie (takie fajne zajęcia mamy na studiach, o!). Poza tym jakiś czas temu obiecałam Wam notkę o moim ulubionym serialu i zamierzam się z tej obietnicy wywiązać. Może nawet zdecyduję się na napisanie czegoś o jednej z moich ulubionych piosenkarek? Zobaczymy ;) Jak więc widzicie, plany są i to nawet dosyć różnorodne, bo nie związane jedynie z książkami (choć i takich nie zabraknie, bo na tapecie obecnie u mnie Lek na śmierć, choć przez tę zbliżającą się sesję pewnie będę czytała książkę dwa miesiące…). 

źródło

Nim jednak zrealizuję moje plany, muszę przetrwać sesję i zdać wszystkie zaliczenia oraz gigantyczny egzamin z metodologii, co na pewno nie będzie łatwe. Dlatego przepraszam Was, jeśli w najbliższym czasie będę trochę nieobecna w blogosferze – obiecuję, że po powrocie do „świata żywych” nadrobię zaległości ;)

Pragnę przy okazji życzyć wszystkim studentom owocnej i przede wszystkim zdanej sesji egzaminacyjnej :)























Na zakończenie dorzucam przepiękną piosenkę, której wykonanie uważam za szalenie udane i... wzruszające :)

07 maja 2014

"Książę" Gaelen Foley

„Książę Hawkscliffe zrobi wszystko, by odkryć tajemnicę śmierci ukochanej i ukarać mordercę. Nawet jeśli będzie musiał zhańbić swoje dobre imię, wikłając się w skandaliczny romans z królową londyńskich kurtyzan - pożądaną i niedostępną Belindą. Nie wie jednak, że ma ona swój własny cel...”


Belinda Hamilton powoli traci wszystko – pracę, dom, a także ukochanego ojca, który niespodziewanie trafia do więzienia. Piękna dziewczyna jest jednak zbyt dumna, by prosić o pomoc – postanawia sama zarobić na życie i kaucję, za którą będzie mogła uwolnić swojego tatę. Jednak późniejsze wydarzenia zmieniają dziewczynę, wywracając jej świat do góry nogami. Aby się ratować, będzie musiała podjąć dramatyczną decyzję. Tymczasem książę Robert Hawkscliffe poszukuje mordercy swojej ukochanej. Nie wie, że już wkrótce jego los splecie się z losem panny Hamilton. Oboje rozpoczną grę, której finału zupełnie się nie spodziewają…

źródło
Książę to pierwsza część serii Knight Miscellany autorstwa Gaelen Foley i jednocześnie moje pierwsze spotkanie z twórczością tej amerykańskiej autorki romansów historycznych. Po powieść sięgnęłam dzięki rekomendacji Lady Lukrecji i przyznaję, że nie żałuję tej decyzji – choć historia napisana przez Foley nie jest idealna, to jednak spędziłam przy niej kilka przyjemnych godzin.

Narrator wszechwiedzący przedstawia nam historię z kilku punktów widzenia – nie tylko głównego bohatera, tytułowego księcia, ale także z perspektywy Belindy oraz postaci pobocznych. Znając ich myśli i motywy działania, łatwiej wczuć się w fabułę, choć z drugiej strony dzięki tej wiedzy dość szybko możemy wyrobić sobie zdanie na temat niektórych postaci i jednocześnie łatwiej nam odgadnąć finał historii. Nie przeszkadza to jednak w lekturze – pomimo pewnej przewidywalności i naiwności, powieść czyta się z zainteresowaniem i niemałym rozrzewnieniem. 

Czytając Księcia miałam na początku wrażenie, że trzymam w rękach nową wersję Pięknej i Bestii, co oczywiście bardzo mi się spodobało, gdyż lubię tę disnejowską bajkę. Później jednak, im bardziej zagłębiałam się w lekturę, odkryłam coś o wiele ciekawszego – opowieść o Robercie i Belindzie to jakby dziewiętnastowieczna wersja Pretty Woman – romantyczna, pełna zakazanego uczucia opowieść o ludziach z różnych światów, którzy ze względu na dzielące ich różnice, nie powinni być razem. Myślę, że to skojarzenie z filmem nie odbiera książce uroku, wręcz przeciwnie – działa na jej korzyść. Nawet nie zauważyłam, kiedy lektura pochłonęła mnie całkowicie, a ja z niecierpliwością oczekiwałam na finał. Dlatego Księcia szczerze polecam tym czytelniczkom, które lubią porządne romanse historyczne, ja zaś z czystym sumieniem wystawiam tej powieści ocenę 4+/6!

Original: The Duke
Wydawca: Amber na zlecenie Amercom SA 
Data wydania: 2013
Ilość stron: 399

***
Na marginesie dodam tylko, że okładka do tej książki w nowym wydaniu Love & Story (tzw. "różowa seria") jest okropna i zapewne niejedną osobę może zrazić do lektury. Dlatego tym bardziej chciałabym podkreślić  nie sugerujcie się okładką! Książka jest naprawdę warta uwagi, ale niestety wydawca nie postarał się o odpowiednią oprawę. W takich chwilach jestem zmuszona przyznać, że nawet amberowska okładka z porcelanowymi figurkami (powyżej) jest lepsza! ;)

Jeszcze raz serdecznie dziękuję Lady Lukrecji za polecenie mi tej książki! <3

02 maja 2014

Majówkowy stosik książkowy & zapowiedzi :)

Jak pewnie zauważaliście, dawno nie było u mnie stosu książkowego, ostatni bowiem zaprezentowałam w lutym. Dziś więc nadrabiam zaległości i prezentuję Wam nabytki, które zbierałam przez ostatnie tygodnie :)


1. W objęciach Casanovy Robert Foryś - od wyd. Bellona, moja recenzja TUTAJ.

2. Szepty lasu Charles Frazier - od Black Publishing, moja recenzja TUTAJ.

3. Jedwab Penny Jordan - prezent urodzinowy od Isztar. Dziękuję Kochana! <3

4. Angelfall. Penryn i Świat Po Susan Ee - od wyd. Filia, moja recenzja TUTAJ.

5. Córka markizy Laurel Corona - kupiłam za grosze na wyprzedaży wyd. Nasza Księgarnia, przede wszystkim spodobała mi się okładka :) Szczerze polecam Wam promocje na stronie NK: TUTAJ

6. Niewolnice Dolen Perkins-Valdez - także kupiłam na stronie Naszej Księgarni ;)

7. Siostra Mary Hooper - też kupione na stronie NK. Od dawna marzyłam o tym, by dorwać tę książkę!

8. Bransoletka z kości Kevin Crossley-Holland - dostałam do recenzji od ParanormalBookS :)

9. Dom służących Kathleen Grissom - nareszcie dostałam od wyd. Papierowy Księżyc :D Książka jest świetna! Moja recenzja TUTAJ.

10. Lek na śmierć James Dashner - także dostałam od Papierowego do recenzji.

11. Silos Hugh Howey - niedługo będzie można wygrać ten tytuł w konkursie na moim blogu :)

12. Jarmark sensacji Egon Erwin Kisch - dostałam w prezencie do koleżanki ze studiów :)

Na koniec standardowo prezentuję kilka zapowiedzi, które mnie zainteresowały. Pierwszą jest kolejna powieść z serii Leniwa Niedziela :) A drugą - trzeci tom serii Evy Voller o Annie i Sebastiano oraz ich wspaniałych podróżach w czasie. Może coś z moich propozycji Was zainteresuje :)

ZAPOWIEDZI:

21 maja 2014
I wtedy to się stało
Linda Green
Świat Książki

Wzruszająca powieść o miłości wystawionej na ciężką próbę, książka dla fanów „P.S. Kocham Cię” Cecelii Ahern i „Jednego dnia”Davida Nichollsa.

Mel Taylor już jako trzynastolatka poznała miłość swojego życia. Dwadzieścia lat później nadal kocha Adama, ma wspaniałą córkę, świetną pracę i wymarzony dom. Cieniem na tym pozornie idealnym życiu kładzie się ponury sekret z przeszłości i poczucie, że jej szczęście nie będzie trwało wiecznie. Chociaż Adam powtarza żonie, żeby żyła teraźniejszością i nie martwiła się o przyszłość, Mel nie może się pozbyć najgorszych przeczuć. Nie chce nawet świętować ich dziesiątej rocznicy ślubu, by nie kusić losu. Okazuje się, że kobieca intuicja to potężna siła; wkrótce Mel musi zdecydować, o czyje szczęście powinna najpierw zawalczyć.

18 czerwca 2014
Ukryta brama
Eva Voller
Egmont 

Sebastiano i Anna w swoich podróżach między przeszłością a teraźniejszością przenoszą się do XIX-wiecznego Londynu. Misja, w której mają wziąć udział, jest najniebezpieczniejszą spośród tych, w które dotychczas byli zaangażowani. Jednemu ze Starców zależy na tym, aby zniszczyć bramy czasu, wyeliminować z gry wszystkich podróżników w czasie i zdobyć niepodzielną władzę nad światem. Czy uda się go powstrzymać?

Ukryta brama to już trzeci tom zapierających dech przygód Anny i Sebastiana. Młodzi podróżnicy w czasie byli już w Wenecji (Magiczna gondola) i Paryżu (Złoty most). Teraz odwiedzą Londyn.