27 lipca 2017

„Nie ma tego złego” Kristan Higgins


Znacie to powiedzenie „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”? Nie lubię go. Często to słyszę – jako pocieszenie, obietnica, że będzie lepiej, albo potwierdzenie, że ktoś kiedyś miał rację, gdy ja miałam gorszy okres w życiu. Ale kiedy myślę o powieści Kristan Higgins Nie ma tego złego, pierwszy raz naprawdę uważam, że te słowa mogą nieść z sobą prawdę. Przekonała się o tym główna bohaterka powieści, Faith Holland. 

Bo widzicie, Faith bardzo kochała Jeremy’ego. I miała go poślubić. Ale jej idealny narzeczony w dniu ślubu oznajmił, że jest gejem. I zostawił ją przed ołtarzem na oczach połowy miasteczka. Młoda dziewczyna wyjeżdża więc na drugi koniec kraju, by zapomnieć i poskładać swoje życie na nowo. Ale po trzech latach wraca w rodzinne strony i musi stawić czoła nie tylko swoim bliskim, byłemu narzeczonemu, znienawidzonemu koledze ze szkoły, który zniszczył jej szczęście, ale także własnym uczuciom i wyrzutom sumienia, które dręczą ją od wielu lat. 

Najmocniejszą stroną powieści Kristan Higgins przede wszystkim jest humor. Zarówno wydarzenia rozgrywające się na kartach powieści, jak i część dialogów pomiędzy bohaterami są niesamowicie zabawne i wywołują uśmiech na twarzy odbiorcy. Wielokrotnie śmiałam się w głos, ukradkiem ocierając łzy w kącikach oczu. Łzy rozbawienia, bo Higgins stworzyła kapitalnych bohaterów, zwłaszcza Faith, której perypetie bawią i wzruszają odbiorcę. To ciekawa, nieco złożona postać, o której można mieć nieco mylne pojęcie, gdy patrzymy na nią oczami innych bohaterów. Powieść wyróżnia się także ciekawą narracją – prolog opowiedziany został w punktu widzenia kogoś, kto zwraca się do czytelnika, jakby był jednym z bohaterów powieści, obserwatorem ukrytym pomiędzy postaciami. Później rozdziały przedstawione zostają w narracji trzecioosobowej, choć nie brakuje momentów, w których wręcz słyszymy myśli bohaterów (i tu po raz kolejny podkreślam, że najczęściej były to momenty, w których znowu płakałam ze śmiechu). Nie ma tego złego to przede wszystkim wspaniała historia, która aż się prosi, by ją przenieść na duży ekran. Powiem więcej – powieść Kristan Higgins to idealny przykład dobrze napisanej komedii romantycznej, która spodoba się prawdopodobnie każdej czytelniczce. 

Nie ma tego złego jest książką niesamowicie zabawną, taką pełną dobrego humoru, odrobinkę pikantną, rozbudzającą wyobraźnię, a przede wszystkim niosącą nadzieję, że nigdy nie jest za późno na drugą szansę i na to, by odnaleźć miłość. Charakterni bohaterowie (jak nie pokochać tej zgrai Hollandów!), tajemnica z przeszłości i romans, który na pierwszy rzut oka nie miał prawa w ogóle się narodzić to silne atuty powieści Kristan Higgins. Powieści, którą – co tu ukrywać – czytałam z niesłabnącym zainteresowaniem już od pierwszego zdania. Minusem jest jedynie polska okładka – podebrana z jednej z kolejnych części zagranicznego wydania tej pięciotomowej serii niestety nie pasuje do historii Faith. Ale kto by się przejmował okładką? Nie przedłużając więc BARDZO POLECAM – w towarzystwie Faith i jej rodziny dobra zabawa gwarantowana!

Tytuł oryginalny: The Best Man
Seria: Blue Heron #1
Ilość stron: 488
Data wydania: 18.03.2014
Tłumaczenie: Alina Siewior-Kuś
Wydawca: Prószyński i S-ka
Opis wydawcy: KLIK

Moja ocena:


21 lipca 2017

„Jedyne wspomnienie Flory Banks” Emily Barr


Jedyne wspomnienie Flory Banks to powieść, po którą sięgnęłam z polecenia. W zasadzie polecenie było tak sugestywne, że od razu kilkoma kliknięciami zamówiłam książkę w księgarni internetowej. Dzieło Emily Barr wyszło spod skrzydeł Bukowego Lasu w ramach serii Myślnik, do której mam duże zaufanie. I wiecie co? Choć początkowo ciężko mi było zaprzyjaźnić się z Florą, w końcu stało się – książka nie tylko mnie wciągnęła, ale i wywołała wiele emocji. Ba! Skończyłam lekturę ze łzami w oczach!

Flora cierpi na amnezję następczą, czyli nie pamięta, co robiła i mówiła ledwie kilka godzin wcześniej. Aby móc odnaleźć się w rzeczywistości, prowadzi notatnik, w którym wszystko zapisuje, a także utrwala długopisem najważniejsze informacje na rękach. Flora ma najlepszą przyjaciółkę, Paige, która pomaga jej poradzić sobie w sytuacjach stresujących i wtedy, gdy nagle zapomni, gdzie jest i co robi. Ale pewnego dnia Flora całuje się z chłopakiem przyjaciółki i wszystko w jej z pozoru poukładanym życiu się zmienia. Przede wszystkim dlatego, że dziewczyna pamięta pocałunek. Czy to oznacza, że Flora zaczyna zdrowieć? Że pocałunek wymarzonego chłopaka ją wyleczył? Flora zrobi wszystko, by się tego dowiedzieć, nawet gdyby miała wyjechać na drugi koniec świata w pogoni za ukochanym.

Dlaczego tak ciężko było mi zaprzyjaźnić się z Florą? Bo na początku strasznie mnie irytowała. Opowieść została przedstawiona z jej punktu widzenia, miałam więc wgląd we wszystkie luki w pamięci i dziwactwa, z jakimi bohaterka żyła. Jako siedemnastolatka mentalnie pozostawała dzieckiem, którym była, gdy zaczęła cierpieć na amnezję. I choć wiedziałam, że to nie jest jej wina, że ciągłe powtarzanie pewnych oczywistości jest częścią życia osoby dotkniętej amnezją, mnie to momentami okropnie męczyło. Jednak do czasu, bo w pewnym momencie zrozumiałam, jak dużo pracy autorka włożyła w to, by wykreować wiarygodny obraz chorej dziewczyny. Flora stała się w moich oczach realna, prawdziwa. I z czasem ją nawet polubiłam. By zaraz później współczuć jej, a także dopingować ze wszystkich sił. Myślę, że kreacja Flory Banks to ogromny atut tej książki. Bohaterka wywołuje w odbiorcy skrajnie różne odczucia i właśnie to jest największą wartością powieści. Tym większe wrażenie wywołuje fakt, że Jedyne wspomnienie Flory Banks to debiut Emily Barr na scenie młodzieżowej. Do tego dochodzi tajemnica przeszłości dziewczyny, a także wątek romantyczny, który – choć opowiadany z punktu widzenia nastolatki jest przesłodzony ponad wszelką miarę – staje się motorem napędowym wszystkich wydarzeń. 

W zasadzie książkę czyta się jednym tchem, bo im bliżej punktu kulminacyjnego, tym czytelnik robi się bardziej niespokojny, a kolejne tajemnice z życia Flory wychodzą na jaw. Jednak dopiero zakończenie pozwala wszystkim częściom układanki wskoczyć na swoje miejsce i ukazuje prawdziwy obraz życia dziewczyny, pozostawiając odbiorcę w osłupieniu. Dzięki dobremu warsztatowi Emily Barr i jej lekkiemu stylowi, lekturę czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem, mimo iż nie jest to powieść ani wymagająca, ani trudna w odbiorze. Zmusza natomiast do refleksji i niesie z sobą ważne przesłanie, o którym nie mogę nie wspomnieć – aby zawsze być sobą. Aby się nie poddawać. Aby wierzyć, że wszystko jest możliwe. Bo jest! I Flora nam to udowadnia. Dlatego, mimo mojej początkowej niechęci wobec bohaterki, szczerze polecam Wam opowieść o Florze Banks. Jestem pewna, że podobnie jak ja, będziecie tą lekturą usatysfakcjonowani. 

Tytuł oryginalny: The one memory of Flora Banks
Ilość stron: 338
Data wydania: 26.04.2017
Tłumaczenie: Ewa Pater-Podgórna
Wydawca: Bukowy Las
Opis wydawcy: KLIK

Moja ocena:

17 lipca 2017

„Mała księgarnia samotnych serc” Annie Darling


Są takie książki, na które jesteśmy skazani. Takie, w których pisane jest nam się zakochać. Kiedy zobaczyłam na blogu Sol z Books Hunter recenzję Małej księgarni samotnych serc, wiedziałam, że to jest TA książka. I wiecie co? Miałam rację! Bo opowieść o Posy Morland mnie absolutnie, totalnie i definitywnie oczarowała!

Posy Morland to wielbicielka romansów historycznych i typowy mól książkowy. Ma w miarę ustabilizowane życie, nieletniego brata pod opieką i spełnia się jako sprzedawca książek. Kiedy właścicielka podupadłej księgarni umiera i przepisuje cały interes właśnie na Posy, dziewczyna nie wie, co z tym zrobić. Bo jak ratować firmę na skraju bankructwa, gdy nie ma się pojęcia o zarządzaniu, a nieznośny wnuk zmarłej właścicielki wciąż wtrąca się w jej życie, nie szczędząc kąśliwych uwag? Czy bohaterka udźwignie nowe zadanie i uratuje ukochaną księgarnię?

Przyznam szczerze, że podczas lektury Małej księgarni samotnych serc chichotałam jak podlotek. Serio! W pewnym momencie stwierdziłam nawet, że nie będę czytała tej książki podczas podróży komunikacją miejską, gdyż cały czas głupio się do siebie uśmiecham. Bo powieść Annie Darling jest po prostu urocza, zabawna, wciągająca i absolutnie obezwładniająca. Autorka ma wspaniały, lekki styl i talent do tworzenia postaci żywych i barwnych, które pokochałam od razu. Z Posy chętnie wybrałabym się do pubu, ewentualnie mogłybyśmy wypić butelkę wina leżąc w piżamach na starej kanapie. Odnalazłam w tej bohaterce wiele z siebie samej i chyba dlatego tak bardzo wciągnęłam się w jej historię. Poza tym dużą przyjemność sprawiło mi czytanie książki, której akcja rozgrywa się w Anglii. Rozumiałam żarciki bohaterów i znałam nazwy przekąsek, które uwielbia Posy (niby nic wielkiego, a jednak świadomość, czym są hobnobsy, była dla mnie niczym wygrana na loterii). Przede wszystkim jednak najbardziej ujął mnie klimat tej historii. Jest baśniowy, magiczny, ale nie ma w nim tej sztuczności, którą często można odnaleźć w powieściach romantycznych. Tu wszystko jest naturalne.

Mała księgarnia samotnych serc to książka, którą pokochałam całym sercem. I do której będę wracała wielokrotnie, z niecierpliwością oczekując kontynuacji (bo to pierwsza część serii, w kolejnej poznamy losy drugoplanowej postaci). Lektura ma lekki wydźwięk, jest niezobowiązująca i bardzo kobieca, a przy tym niesamowicie wciąga już od pierwszej strony. I ma na swoim pokładzie charakterną, przezabawną bohaterkę, którą uwielbiam. I bohatera odpowiedzialnego za szybsze bicie serca. Mogę więc z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że powieść Annie Darling doskonale rozbudza wyobraźnię i poprawia humor, a przy tym stanowi miłą odskocznię od szarej codzienności i jest idealną lekturą na każdą porę roku. Podobało mi się w niej dosłownie wszystko, zatem nie przedłużając: POLECAM! 


Tytuł oryginalny: The Little Bookshop Of Lonely Hearts
Seria: The Little Bookshop Of Lonely Hearts #1
Ilość stron: 400
Data wydania: maj 2017
Tłumaczenie: Agnieszka Patrycja Wyszogrodzka-Gaik
Wydawca: Czarna Owca
Opis wydawcy: KLIK

Moja ocena:



PS Przy okazji bardzo dziękuję Sol za polecenie mi kilku wspaniałych lektur, także tej. Każdy jej wybór to strzał w dziesiątkę. Za dobrze mnie znasz! :*

12 lipca 2017

„Blisko ciebie” Kasie West


O Kasie West słyszy się ostatnio dosyć sporo. Sama przeczytałam o autorce wiele pochlebnych opinii na blogach i portalach literackich, długo jednak omijałam jej książki ze względu na tematykę, jaką podejmuje, a także na grupę docelową, do której wiekowo się już nie wpisuję. Kiedy jednak po raz kolejny natrafiłam na bardzo pochlebne słowa dotyczące jednego z jej dzieł, nie wytrzymałam. Blisko ciebie to siódma książka w dorobku amerykańskiej autorki i jednocześnie moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. I wiecie co? Dawno nie połknęłam książki tak szybko i z taką przyjemnością!

Główna bohaterka, Autumn, przypadkowo zostaje zamknięta na długi weekend w miejskiej bibliotece. Na domiar złego okazuje się, że razem z nią w budynku znajduje się jeszcze jeden uczeń jej szkoły – małomówny i stroniący od ludzi Dax, o którym krążą przeróżne plotki. Oboje są wobec siebie nieufni, jednak z każdą kolejną spędzoną godziną poznają się i – o dziwo – zaprzyjaźniają. Co się jednak wydarzy, gdy wydostaną się z biblioteki? Czy to wydarzenie wpłynie na ich dalsze życie, czy szybko o sobie zapomną?

Pochłonęłam tę lekturę w 24 godziny (z przerwami na sen i pracę)! Dawno już żadna powieść nie przykuła mojej uwagi tak bardzo. Przy Blisko ciebie po prostu straciłam kontakt z rzeczywistością. Sama do końca nie wiem, w którym momencie przepadłam. Bo patrząc obiektywnie, nowa powieść West jest trochę przesłodzona, niektóre wydarzenia naciągane, zaś zachowanie kilku bohaterów irytujące. Sam pomysł na fabułę także nie wydaje się specjalnie oryginalny. A jednak mimo uchwycenia tych minusów, odczuwam ogromną satysfakcję z lektury! Bo było magicznie, romantycznie, zabawnie i odprężająco. Bo historia Autumn i Daxa sprawiła, że zatęskniłam (serio!) za tymi czasami, gdy sama byłam nastolatką. Wyjątkowo lekkie pióro autorki, świetny humor zawarty w dialogach i narracja pierwszoosobowa sprawiają, że Blisko ciebie czyta się szybko, a dzięki dobrej kreacji głównych bohaterów, których nie sposób nie pokochać, odbiorca zatraca kontakt z rzeczywistością, zatapiając się w lekturze już od pierwszych stron. Na plus poczytuję także fakt, iż powieść nie mówi tylko o romansie nastolatków, ale także o poszukiwaniu prawdy o sobie samym, o sile przyjaźni oraz odwadze, by stawić czoło swoim lękom. Co prawda nie do końca przypadła mi do gustu kreacja przyjaciół Autumn oraz tego, jak zachowali się pod koniec historii (coś mi tu ewidentnie zgrzytało), niemniej mimo pewnych niedociągnięć i potraktowania zakończenia odrobię po macoszemu, Blisko ciebie wywarło na mnie bardzo dobre wrażenie. Ba! Jak na książkę dla młodzieży, jestem nią wręcz oczarowana (jak to możliwe?!) i nie ukrywam, że w niedalekiej przyszłości sięgnę także po inne tytuły od Kasie West. Bo – podkreślam – było romantycznie i odprężająco, a tego właśnie oczekuję od lektur na lato. Tak, Blisko ciebie zdecydowanie Wam POLECAM!

Tytuł oryginalny: Be Your Side
Ilość stron: 392
Data wydania: 5 lipca 2017
Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski
Wydawca: Feeria Young
Opis wydawcy: KLIK

Moja ocena: 


07 lipca 2017

Nowości i zapowiedzi wakacyjne, czyli co bym chciała przeczytać!

Na pewno wielu z Was wakacje uważa za sezon ogórkowy. Wszyscy myślą o urlopach, wyjazdach, leniuchowaniu, w zasadzie wszędzie zastój, także w świecie książkowym. Przejrzałam jednak kilka portali z zapowiedziami lipcowymi i sierpniowymi, i wiecie co? Jednak jest kilka ciekawych książek, na które warto czekać w ten urlopowy czas. Poniżej małe zestawienie z wybranymi tytułami :)

5 lipca 2017
Blisko ciebie
Kasie West
Feeria Young

Autumn spotyka nieprzyjemna sytuacja: przez przypadek zostaje zamknięta w szkole na cały weekend. Gdy wydaje jej się, że gorzej już być nie może, okazuje się, że ma towarzysza. Dax to gość, o którym niewiele wiadomo, poza tym że nie cieszy się dobrą opinią: ciągnie się za nim wspomnienie bójki i poprawczaka. Autumn cały czas ma nadzieję, że Jeff, jej prawie-chłopak, odgadnie, co się jej przydarzyło, i zaraz po nią wróci. Ale Jeff nie przychodzi. Nikt jej nie szuka.

Wygląda więc na to, że Autumn spędzi następne dni, jedząc przekąski z automatu i gadając z gościem, który ewidentnie nie ma na to ochoty. Na początku rozmowa się nie klei, ale gdy Autumn i Dax stopniowo otwierają się przed sobą, dziewczyna widzi, że coś między nimi iskrzy… i zaskakuje. Ale czy poza szkolną biblioteką ich uczucia mają szansę na przetrwania? Czy każde pójdzie swoją starą drogą, czy może… wyruszą wspólną ścieżką?

5 lipca 2017
Replika 
Lauren Oliver
Moondrive

Gemma ma kompleksy. Od zawsze była chorowita i dużo czasu spędzała w szpitalach – nosi po nich pamiątkę w postaci blizny w okolicy serca. W szkole koleżanki jej dokuczają, chłopaki z klasy nie interesują się nią i nie ma przyjaciół. Rodzice chcąc wynagrodzić córce trudne dzieciństwo, trzymają ją pod kloszem, ale to nie wpływa dobrze na Gemmę. Gdy pojawia się okazja wyjazdu na wycieczkę na Florydę, dziewczyna postanawia wyrwać się ze swojej miejscowości i na chwilę zapomnieć o swoich troskach. Niestety, w ostatniej chwili rodzice zakazują jej wyjazdu. Gemma podsłuchuje ich rozmowę i dowiaduje się, że ma to związek z tajemniczą kliniką w Heaven, znajdującą się na wyspie niedaleko miejsca, gdzie miała jechać. Postanawia więc uciec z domu i sprawdzić, co tak naprawdę tam się stało. Jakie tajemnice odkryje? I co łączy ją z Lirą, dziewczyną, którą spotka na swojej drodze?

Dwie dziewczyny, dwie historie, jedna zapierająca dech w piersiach powieść. Poznaj losy Gemmy i Liry w niezwykłej formie. W każdym momencie możesz odwrócić książkę i spojrzeć na wydarzenia oczami drugiej bohaterki.

13 lipca 2017
Czekam na ciebie
Lisa Scottoline
Prószyński i S-ka

Najbardziej na świecie pragnęła zostać matką. A teraz boi się, że ojcem jej wymarzonego dziecka jest seryjny morderca.

Christine Nilsson i jej mąż Marcus nie mogą mieć dzieci. Spośród różnych możliwości decydują się na bank spermy. 

Gdy Christine zachodzi w wymarzoną ciążę, pewnego dnia w wiadomościach rozpoznaje dawcę, którego pamięta ze zdjęć. Niejaki Zachary Jeffcoat został oskarżony o zabójstwo trzech pielęgniarek.

Kobieta musi wiedzieć, czy biologiczny ojciec jej dziecka był zdolny do morderstwa. Czy jest nim Zachary? Mimo sprzeciwu męża Christine podejmuje własne śledztwo, mające na celu oczyszczenie Zachary’ego z zarzutów. Albo przekonanie się o jego winie. Będzie musiała stawić czoło swoim największym lękom i narazi na szwank własne małżeństwo. Ale dopnie swego – pozna prawdę. 

19 lipca 2017
Moja Lady Jane
Cynthia Hand, Jodi Meadows, Brodi Ashton
SQN

Prześmieszna, fantastyczna, romantyczna i (niezupełnie) prawdziwa historia Lady Jane Grey. Książka Moja Lady Jane autorstwa Cynthii Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows to jedyna w swoim rodzaju opowieść fantasy osadzona w tradycji ustanowionej przez Narzeczoną dla księcia Williama Goldmana, której bohaterami są król niespecjalnie garnący się do królowania, jeszcze mniej garnąca się królowa i szlachetny rumak, a która nie grzeszy przesadnie nabożnym szacunkiem dla źródeł historycznych. Bo czasem nawet historii trzeba nieco pomóc.

Szesnastoletnia Lady Jane Grey, mająca niebawem wyjść za zupełnie obcego mężczyznę, wplątuje się w konspirację, celem której jest obalenie jej kuzyna, króla Edwarda. Ale Jane nie zawraca sobie głowy takimi błahostkami, skoro ma niebawem zostać królową Anglii.

26 lipca 2017
Kobieta z Isla Negra
María Fasce
Sonia Draga

Oparta na faktach, przesycona zmysłowością i pełna napięcia powieść o chilijskim poecie, laureacie Nagrody Nobla, Pablo Nerudzie.

Początek lat pięćdziesiątych XX wieku. Elisa i jej matka Raquel opuszczają skromne domostwo w chilijskim Temuco i przybywają na Isla Negra. Pod swój dach przyjmuje je Pablo Neruda. Wielki, pełen najróżniejszych przywiezionych z podróży przedmiotów dom poety przypomina Elisie morską jaskinię. Podczas gdy Raquel pracuje w milczeniu jako służąca poety, Elisa przygląda się jego codziennemu życiu, odkrywa niewierności, czyta zapiski. Po pewnym czasie na Isla Negra pojawia się małżonka Nerudy, argentyńska malarka i arystokratka Delia del Carril.

Obserwując relację pomiędzy domownikami i ich gośćmi, Elisa odkrywa tajemnice miłości i pożądania, a także różne oblicza kobiecości: niezwykły urok i klasę Delii i jej przyjaciółki Victorii Ocampo, zmysłowość Matilde, kochanki Nerudy, przezroczystość pochłoniętej obowiązkami, żyjącej przeszłością matki Elisy.

2 sierpnia 2017
We wspólnym rytmie
Jojo Moyes
Między Słowami

Świat Natashy rozsypał się wraz z odejściem męża. Gniew i zraniona duma popchnęły ją do zrobienia rzeczy, których potem żałowała. Gdy człowiek traci kogoś bliskiego, nie zawsze zachowuje się rozsądnie. Natasha zamknęła się w swojej samotności, postawiła na niezależność i karierę. Kiedy decyduje się pomóc spotkanej w podejrzanych okolicznościach Sarze, nie przypuszcza, że ta „dziewczynka znikąd” odkryje przed nią życie na nowo.

Co się stanie, gdy Natasha zaryzykuje wszystko dla dziewczynki, której nawet nie zna i nie rozumie? Czego można się nauczyć od osoby, która kocha bardziej konie niż ludzi?

We wspólnym rytmie to opowieść o kobiecie, która nie dopuszcza do siebie myśli, że mogłaby znów być kochana, i o dziewczynie, która jest gotowa kłamać i kraść dla kogoś, kogo kocha.

Miłość istnieje w tym, co się robi, w małych i dużych gestach. To, że się o niej nie mówi, nie oznacza, że jej nie ma.

2 sierpnia 2017
Księga cmentarna
Neil Gaiman
MAG

Kiedy małemu dziecku udaje się uciec przed mordercą zamierzającym zabić całą rodzinę, kto mógłby przypuszczać, że schronienia udzieli mu miejscowy cmentarz? Wychowany przez zamieszkujące go duchy, zjawy i widma, Nik musi uczyć się życia od umarłych. Ale wciąż grozi mu niebezpieczeństwo, bo morderca nie ustaje w wysiłkach, żeby dokończyć swoje zadanie...

16 sierpnia 2017
Milion odsłon Tash
Kathryn Ormsbee
Moondrive

Natasha, zwana Tash, to prawdziwa fangirl. Uwielbia czytać, a jej ukochany pisarz to Lew Tołstoj. Jej pokój wypełniają cytaty z jego książek i plakaty.

Jest też vlogerką. Na jednym ze swoich kanałów na podstawie „Anny Kareniny” Tołstoja tworzy wraz z paczką przyjaciół serial internetowy „Nieszczęśliwe rodziny”.

Pewnego dnia Tash nie może uwierzyć własnym oczom: liczba subskrybentów jej kanału na YouTubie rośnie w błyskawicznym tempie. I zaczyna się: GIF-y, fanarty, szaleństwo na Twitterze, ciągły przyrost followersów… Pisze do niej nawet Thom Causer, jeden z najseksowniejszych youtuberów, prosząc o numer telefonu, bo chce ją lepiej poznać. Nominacja do najważniejszej nagrody vlogerów staje się dla niej ukoronowaniem ciężkiej pracy.

Jednak wraz z rosnącą liczbą odsłon swojego kanału dziewczyna poznaje też samą siebie. Czy znajdzie odwagę na miłość w realu? Czy razem z przyjaciółmi udźwignie ciężar sławy?

17 sierpnia 2017
W imię miłości
Louise Lee
Czarna Owca

Wskakuj na pokład W imię miłości! Louise Lee namiętnie podąża drogą Ostatniej prowokacji. Ostrzeżenie: może uruchamiać niemałe pokłady śmiechu.

Na emeryturze, teoretycznie rzecz biorąc, Florence Love ma już dawno za sobą lata świetności w branży londyńskiego świata detektywistycznego, tymczasem jej ostatnia akcja jest bardzo osobista.

Pewna sprawa jest wciąż niewyjaśniona, a Florence nie może sobie pozwolić na dekoncentrację. Nawet z powodu pewnego przystojnego Włocha i jego mafijnych kumpli…


* * *

No i jak, znaleźliście coś dla siebie? Bo ja na pewno rzucę okiem na Moją Lady Jane (opis jest niesamowicie intrygujący!) oraz na nową powieść Jojo Moyes :) A tymczasem mogę zapowiedzieć, że na moim blogu już niedługo pojawią się opinie o Żonach i córkach od Elizabeth Gaskell, Królestwie kanciarzy od Leigh Bardugo i Jedynym wspomnieniu Flory Banks od Emily Barr (właśnie czytam). Tyle tylko, że najpierw muszę te teksty napisać xD Stay tuned ^^

01 lipca 2017

„Magia olewania” Sarah Knight


Szczerze mówiąc nie bardzo wiem, jak podejść do Magii olewania. Z jednej strony Sarah Knight wydaje się bardzo poważnie podchodzić do swojego poradnika, dzięki któremu chce pokazać nam, że olewając pewne sprawy możemy być szczęśliwsi. Mówi o porządkowaniu swojej przestrzeni w umyśle, poukładaniu priorytetów i wdrożeniu w życie metody Zero Żalu, która ma pomóc pozbyć się ewentualnych wyrzutów sumienia z powodu tego, że coś zostało olane. Ale! Bardziej można odnieść wrażenie, że dzieło Knight ma za zadanie wyśmiać wszystkie książki-poradniki, niż takim poradnikiem być. Nieco ironiczny wydźwięk oraz odrobinę zbyt zadziorne podejście autorki do spraw „z życia wziętych” sprawiają, że lektura Magii olewania jest ciężka pomimo lekkiego pióra i w zasadzie równie lekkiej tematyki. Bo nie wiadomo, czy ów poradnik ma nam pomóc, czy wprowadzić w rozdrażnienie.

Czytanie Magii olewania mogę porównać do jazdy kolejką górską – oczekiwania były ogromne, pierwsze strony zapowiadały się cudownie i nie ukrywam, że byłam wręcz pewna, że książka pomoże mi pozbyć się problemu, jakim jest notoryczne przejmowanie się wszystkim i wszystkimi. Jednak w pewnym momencie ilość absurdów przekroczyła pewien punkt i nastąpiło gwałtowne spadanie w dół, na dno całkowicie oderwanych od rzeczywistości przykładów. Jedyne co pozostało po tej przejażdżce to niesmak. Autorka żyje w zupełnie innych realiach i każdy z przytaczanych przez nią przykładów uświadamia, że nijak nie możemy tego przełożyć na własne życie. Jednym z nich jest olewanie pracowniczych zebrań – czy w amerykańskich realiach jest to możliwe? Zważywszy na ich system i brak zabezpieczeń przed nagłym zwolnieniem wydaje się to ciut niemożliwe, u nas natomiast byłoby to absolutnie nie do przyjęcia. Pracowałam w różnych miejscach i niestety nawet najnudniejsze zebrania z dyrekcją lub kierownictwem firmy były codziennością i obecność na nich należała do moich obowiązków. I żadne "bycie super pracownikiem" tego nie zmieni. A to tylko jeden z wielu dziwnych oraz infantylnych pomysłów autorki. W zasadzie w pewnym momencie przyszła mi do głowy niezbyt przyjemna myśl, że z tej książki można się nauczyć jedynie, jak być egoistą, bo choć Knight mówi o asertywności, o uprzejmym odmawianiu oraz o ostrożności, by nie stać się zołzą (lub chamem), ja widzę w tym jedynie negatywną naukę, by stawiać na siebie i nie przejmować się tym, co nie ma dla nas korzyści albo jest nam w jakiś sposób zbędne. Owszem, rozumiem podejście i zgadzam się z tym, aby nie angażować się w coś, co absolutnie nam nie sprawia przyjemności, aby umieć odmówić w sposób uprzejmy i taktowny oraz chronić swoją przestrzeń osobistą… Ale to przecież żadna nowość! A sposób, w jaki autorka przedstawia swój punkt widzenia za pomocą tak odrealnionych pomysłów, tworzy bardziej anty-poradnik i na pewno nie stanowi dla odbiorcy żadnego źródła nauki. I może o to właśnie chodziło?

Zawiodłam się. Serio. Jako osoba, która zawsze się wszystkim przejmuje, kupiłam Magię olewania w szczerej nadziei, że autorka powie mi, jak naprawdę przestać się przejmować, jak odpuścić trochę, mieć bardziej czystą głowę, nieprzeładowaną milionem spraw, na które najczęściej i tak nie mam wpływu. Liczyłam może na jakieś ćwiczenia, odrobinę życiowych mądrości. Niestety zamiast tego otrzymałam zlepek odrealnionych przykładów ubranych w fajne hasła i luzackie podejście autorki, które i tak nie zamaskowało faktu, że książka nie wnosi w nasze życie niczego nowego i odkrywczego. W zasadzie do Magii olewania należy podejść z dużym dystansem. Może, pomiędzy jednym a drugim głupim pomysłem da się wyciągnąć jakąś myśl, która pomoże nam po prostu funkcjonować, po ludzku wobec siebie i innych – nie raniąc uczuć obcych ludzi, nie raniąc teściowej czy przyjaciółki i nie roztaczając wokół siebie wrażenia, że nie obchodzi nas nic, co nie ma dla nas wartości. Bo w taki sposób, jak proponuje autorka, nie da się funkcjonować, ot co. I może to jest właśnie najlepsza nauka, jaką wyniosłam z tej lektury! xD

Czy polecam Magię olewania? Nie. 


Tytuł oryginalny: The life-changing magic of not giving a fuck
Ilość stron: 206
Data wydania: 2017
Tłumaczenie: Magdalena Macińska
Wydawca: MUZA
Opis wydawcy: KLIK

Moja ocena: