Moja miłość do książek zaczęła się od fantastyki. Dlatego zawsze do powieści tego typu podchodzę z sentymentem i nadzieją na spotkanie z dobrą historią. Tak się też stało, gdy w moje ręce trafiła pierwsza część nowej serii od Sarah J. Maas – Dwór Cierni i Róż. Historia miała niejako nawiązywać do znanej baśni o Pięknej i Bestii – co by nie mówić, to moja ulubiona bajka, więc od razu wiedziałam, że muszę poznać tę książkę!
Narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia głównej bohaterki była dla mnie miłą odmianą po ciągłym czytaniu lektur w narracji trzecioosobowej. Mogłam spojrzeć na historię oczami młodej kobiety, w dodatku niesamowicie ciężko doświadczonej przez los. Jej świat się rozpada, a ona musi walczyć o przetrwanie całej rodziny, która na domiar niespecjalnie docenia jej poświęcenie. Szybko Feyra zdobyła moją sympatię i zaimponowała mi hartem ducha, choć nie ukrywam, że sposób narracji i jej język pozostawiał wiele do życzenia. Do tego należy dołożyć świetnie skonstruowane uniwersum, które zamieszkują najróżniejsze magiczne stworzenia – tu na myśl mimowolnie nasuwa mi się porównanie z serią Julie Kagawy – Żelazny Dwór. Absolutna magia! Jednak o ile Kagawa stworzyła opowieść na podstawie znanych legend i baśni, o tyle Maas postanowiła iść dalej, kreując nowe twory, nadając im przerażający wygląd i tym samym tworząc historię drapieżną, pełną tajemnic. Akcja powieści jest dynamiczna, choć nie brakowało momentów wyciszenia, budujących napięcie przed kolejnymi emocjonującymi scenami. W zasadzie jednak dopiero ostatnie nieco ponad sto stron sprawiły, że moje serce galopowało w zawrotnym tempie. Finał okazał się zaskakujący i w pełni satysfakcjonujący. Dostałam to, czego oczekiwałam – zapowiedź udanej kontynuacji!
Dwór Cierni i Róż to dobra książka, choć pewne jej elementy odrobinę mnie drażniły. Jednym z nich jest wspomniany wcześniej język, który wydawał mi się niedojrzały, podobnie jak niektóre decyzje bohaterów. Poza tym choć autorka potrafiła przedstawić niesamowicie malowniczy obraz magicznego świata, wciąż czegoś mi w tym brakowało. Nie było aż tak mrocznie i niebezpiecznie, jak tego oczekiwałam. Poza tym wciąż mam wrażenie, że kreacja ludu Fae jest niekompletna, brakuje jakiejś głębi, dobrej historii, zapierających dech legend. Może otrzymam to w drugim tomie? Na plus natomiast poczytuję ciekawe nawiązanie do bajki o Pięknej i Bestii oraz doskonale skreślony finał, dzięki któremu Sarah J. Maas przekonała mnie, by sięgnąć po kontynuację. I chyba dzięki tym ostatnim stu stronom moja ocena dla tej książki będzie tak wysoka. Bo wbrew wszystkiemu czytało się bardzo dobrze. Bo opowieść naprawdę pobudziła moją wyobraźnię. Bo – pomimo długiej przerwy czytelniczej i omijania w ostatnim czasie powieści fantasy – ten tytuł przełknęłam gładko i zapragnęłam poznać ciąg dalszy. Jestem tym zaskoczona. I liczę na więcej!
Seria: A Court of Thorns and Roses (#1)
Ilość stron: 524
Data polskiego wydania: 27.04.2016
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Wydawca: Uroboros / GW Foksal
Opis wydawcy: KLIK
Moja ocena:
Teraz to nie ma wyjścia, muszę w końcu przeczytać tą książkę :) Tyle dobrego o niej słyszę, tyle osób wręcz się nią zachwyca, a ja od długiego czasu mam ją na czytniku i jakoś mi do niej nie po drodze. Muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Uwielbiam Piękną i Bestię, a "Dwór cierni i róż" też bardzo chcę przeczytać. Ostatnio nawet zobaczyłam, że jest w mojej bibliotece i jak trochę mój grafik się rozluźni, to z pewnością się po tę książkę wybiorę :)
OdpowiedzUsuńTeraz dosłownie wszędzie można usłyszeć o tej książce i aż wstyd się przyznać, ale jeszcze nie miałam okazji po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
bookowe-love.blogspot.com
Fantastyka to mój ulubiony gatunek i książka czeka już na mojej półce, więc widząc tyle dobrych recenzji, chyba będę musiała się wkrótce za nią zabrać. Na pewno zaciekawiło mnie to, że autorka stworzyła swój własny świat i nie mogę się doczekać, aż do niego wejdę i sama się przekonam czy historia faktycznie jest tak dobra. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Izabella, Gwiezdne Kroniki
to chyba jestem jedną z nielicznych, która jeszcze nie czytała tej książki. nie wiem, jak spodoba mi się pierwszoosobowa narracja, ale mam ją w najbliższych planach :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serię, ale jestem ogólnie wielką fanką autorki :) Jej "Szklany tron" w pełni mnie oczarował i już nie mogę doczekać się piątego tomu :)
OdpowiedzUsuń"Dwór Cierni i Róż" bardzo mi się spodobał, ale zakochałam się dopiero w drugiej części!
OdpowiedzUsuńMoja kumpela bardzo zachwala tę książkę, spotykam równie pozytywne recenzje jak ta i nie pozostaje mi nic innego, jak samej wyrobić sobie zdanie. Historia ma to wszystko, co lubię, a po co dawno nie sięgałam, więc wszystko przemawia na ''tak''.
OdpowiedzUsuńJa fantastykę odkryłam dosyć późno, bo po Harrym Plotterze stwierdziłam, że na pewno nic tak wspaniałego już mnie nie czeka od tego gatunku ;)
OdpowiedzUsuńKocham, uwielbiam i czekam na kolejne tomy <3 tam w skrócie wygląda moja przygoda z twórczością Maas (z całą jej twórczością ) :D
OdpowiedzUsuń